Autor Wątek: Instytut Rybactwa Śródlądowego - czy naukowcy rozumieją wędkarzy?  (Przeczytany 255574 razy)

Offline Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 532
  • Reputacja: 1110
  • Ulubione metody: trotting
Cytuj
...jest tylko ułudą i maskowaniem innych czynników...

Wedle danych przywołanych w raporcie NIK dotyczącym Warmii i Mazur wielkość amatorskiego połowu stanowiła 81% wielkości połowu komercyjno-rybackiego w uwzględnionym okresie. Garsteczka łowców sieciowo-agregatowych zabiera zatem z warmińsko-mazurskich jezior znacznie więcej rybich kilogramów niż potężna armia łowców z wędkami, ale w wieloczynnikowych diagnozach Pana Kotwica o tych pierwszych łowcach się milczy, zaś ci drudzy są na miejscu pierwszym, wyprzedzając nawet kormorany. To doprawdy budujące i chwalebne, że powiązania z branżą rybacką nie przeszkadzają naszemu inżynierowi rybactwa w rzetelnym stawianiu sprawy i nie skłaniają go do "maskowania innych czynników" ;)

Cytuj
…naukowcy prowadzą badania…

Oto np. naukowiec Wołos (przodujący ichtiolog w odmianie rybackiej) przeprowadził badanie i ustalił, że wbrew "dyskusyjnym zastrzeżeniom hydrobiologów" zarybianie obcymi gatunkami to kapitalny pomysł przynoszący "wielorakie korzyści" z "generowaniem dochodu dla gospodarstw rybackich" na czele ;D

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Cytuj
...jest tylko ułudą i maskowaniem innych czynników...

Wedle danych przywołanych w raporcie NIK dotyczącym Warmii i Mazur wielkość amatorskiego połowu stanowiła 81% połowu komercyjno-rybackiego w uwzględnionym okresie. Garsteczka łowców sieciowo-agregatowych zabiera zatem z warmińsko-mazurskich jezior znacznie więcej ryb niż potężna armia łowców z wędkami, ale w wieloczynnikowych diagnozach Pana Kotwica o tych pierwszych łowcach się milczy, zaś ci drudzy są na miejscu pierwszym, wyprzedzając nawet kormorany. To doprawdy budujące i chwalebne, że powiązania z branżą rybacką nie przeszkadzają naszemu inżynierowi rybactwa w rzetelnym stawianiu sprawy i nie skłaniają go do "maskowania innych czynników" ;)

Cytuj
…naukowcy prowadzą badania…


Oto np. naukowiec Wołos (przodujący ichtiolog w odmianie rybackiej) przeprowadził badanie i ustalił, że wbrew "dyskusyjnym zastrzeżeniom hydrobiologów" zarybianie obcymi gatunkami to kapitalny pomysł przynoszący "wielorakie korzyści" z "generowaniem zysku dla gospodarstw rybackich" na czele ;D




Ironicznie ale Kolega @Modus ma rację , już o Lucjanie nie wspomnę bo znowu ktoś mi napisze , że jestem jego  wyznawcą  :o . To wszystko jest jakoś skonstruowane od dupy strony . Cholera , normalnie po ludzku jest mi przykro , że pewnych spraw nie da się połączyć i wypracować konsensusu . Mamy 21-wszy wiek ! Jakby w naszych wodach było dużo ryb , ktoś  ( nie wiem kto ) dbałby , monitorował i zajmował się nasza wodą to skorzystaliby nie tylko wędkarze ale i rybacy . Ta cała sytuacja mnie powala , zwłaszcza , że znajomi jeżdżą do Czech iiiii...zresztą szkoda gadać  :thumbdown:

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 898
  • Reputacja: 413
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Czytam uważnie Wasz wątek ale sam nie mam zdrowia dokładać swoich 3 groszy, dla mnie to wszystko to samo: PZPN, Koleje, Poczta Polska i kwintesencja tego wszystkiego: PZW + IRŚ + .... .
Zapytałem kiedyś, naiwnie, kolegę prawnika (Jego kancelaria obsługuje w niektórych sprawach  min. Kompanię Węglową): czy prawnicy chcą zmienić prawo na lepsze dla obywateli? Odpowiedzią był uśmiech ;D (ironiczny) ...
Myślę, że u nas jest to samo.
;)

Grendziu

  • Gość
Cały czas porównujemy nasze wody do Czech, że tam się udało a tutaj nie można

Czy w Czechach jest taka sama presja wędkarska jak w Polsce? Nie.
Czy tereny rolne nad wodami to w większości pola uprawne? Nie  w większości lasy, góry, łąki i pastwiska.
Za ryby w Czechach się płaci dodatkowo, są kontrole - u nas tego brakuję na tą chwilę.

Myślę, że trafniej byłoby porównywać stan i jakość wód z Ukrainą niż z Czechami, a z Czech brać niektóre dobre wzorce aby docelowo je wdrożyć.

Chcemy rybnych wód? Słusznie ja też chce, ale najpierw zbudujmy "pozytywne środowisko" do tego aby wody oczyścić, aby nie było stref beztlenowych w wodzie, a potem przystąpmy do racjonalnych zarybień - niby proste, ale na tą chwilę nie do zrealizowania. Gdzie jest wina w tym ichtiologów że nie ma ryb? Zwracają uwagę na zagrożenia, może się też mylą przy założeniach czasem, ale to im chyba zależy na ochronie wód najbardziej.

Dlaczego nad wodą jest tyle śmieci po wędkarzach, jak rozwiązać problem z "gnijącą zanętą"?

Rybacy - rok temu za wszystko ich obwiniałem, że to oni wraz z RZGW są wszystkiemu winni, ale przecież oni też chyba są osobami myślącymi i chcą aby ryb było więcej i to tych szlachetnych a nie samych karpi... Sami chyba, też rozumieją, że lepiej jest z wędkarzami współpracować niż ich odstraszać - razem z rybakami wędkarze mogliby coś zrobić, ale zwalać winę wzajemnie za brak ryb na siebie nie ma większego sensu.

Wędkarze - wszyscy piszemy o "no kil"  tutaj - ale tylko piszemy, nad wodą tego nie ma.

Luk piszesz, że płacimy składki, ale na ile one wystarczają? "Na waciki" mimo wszystko.

Czy przedsiębiorca, który chce zarabiać na wodzie zrobi łowisko na wodzie RZGW specjalne dla wędkarzy? Nie, bo jest to nieopłacalne i nierentowne i nigdy nie będzie, bo jak coś mu się uda zrobić to go okradną kłusownicy w tym "wędkarze". Niezależny finansowo pasjonata, który kocha wodę i przyrodę może zrobić sobie wodę dla siebie i innych, ale po kilku latach znudzi mu się walka z "tubylcami" i odpuści, bo go okradną. Lepiej kupić lub wykopać prywatny staw z 4-10ha ogrodzić i mieć go dla siebie, bo jest łatwiejszy do upilnowania.

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
@Grendziu , w Czechach jest taka sama presja wędkarska jaku nas ,proporcjonalnie do ilości mieszkańców . Od kilku lat sporo większa bo nasi rodacy wala tam całymi tabunami . Co do '' budowania... '' - populizm nic nie warty /niespełnialny poruszany na każdej imprezie PZW i przez niektórych pracowników IRŚ...
Kolejna kwestia przedsiębiorca zarabiający na wędkarzach . Mylisz się sromotnie , na wędkarzach można zarobić krocie ale trzeba im dać czego pragną .  Gdyby na szczycie PZW byli ludzie , którym zależałoby na wędkarzach , rybach i środowisku to dzisiaj nie poruszalibyśmy tego tematu . Zobaczcie , że na prywatnych wodach w Polsce się łowi i ryba gryzie , nie mówię tu burdelowatych dołkach z karpiem ale o porządnych komercjach . Tam można a tam-PZW nie można ? W sumie  , zaczyna mnie męczyć to gadanie i wysuwanie dobrych , już wielokrotnie powtarzanych pomysłów . Od siebie , gdybym miał wodę o powierzchni 10-ciu hektarów to wiedziałbym co zrobić aby przyciągnąć wędkarzy . Może zabrzmi to nieskromnie ale nie potrzebowałbym rad żadnych ichtiologów , a karpia byłby tam tylko niewielki procent - dużego karpia .

Kotwic

  • Gość
Luk, mówisz, że nic nie robię/robimy. Odpowiedz więc czy nie czytałeś, czy to akurat nie liczy się dla ciebie i rzeszy rybołowców:

Nie przypominam sobie abyś kiedykolwiek odpowiedział bezpośrednio na prośbę o wskazanie tego co robicie takiego co wpływa na znaczącą poprawę sytuacji w Polsce. Bądźmy tez realistami - jaki IRŚ nie jesteście od pilnowania równowagi w polskich wodach, ponieważ takowej nie ma od dłuższego czasu.
A proszę, szybkie przykłady z ostatnich lat, łatwe do znalezienia na stronie IRŚ.:

•   Plany ochrony ekosystemów wodnych Wigierskiego Parku Narodowego, Biebrzańskiego Parku Narodowego, Parku Narodowego Borów Tucholskich i Narwiańskiego Parku Narodowego;
•   Plany ochrony ekosystemów wodnych rezerwatów przyrody jezior: Hańcza, Dobskie, Pogubie Wielkie, Nidzkie i Kolno;
•   Analizy ichtiofauny i wytyczne prowadzenia gospodarki rybackiej do planów ochrony rezerwatów przyrody jezior: Hańcza, Dobskie, Pogubie Wielkie, Nidzkie i Kolno;
•   Programy restrukturyzacji zakładów wchodzących w skład Gospodarstw Rybackich Zasobu Skarbu Państwa;
•   Projekt badawczy wykonany na zlecenie GIOŚ (2006-2008): „Opracowanie i testowanie Jeziorowego Indeksu Rybnego (LFI) do oceny stanu ekologicznego jezior Polski”;
•   Polsko-norweski projekt badawczy (2008-2010): „Development and validation methods for integrated assessment of ecological status of rivers and lakes to suport river basin management plans” (Rozwój i walidacja metod zintegrowanej oceny stanu ekologicznego rzek i jezior na potrzeby planów gospodarowania wodami w dorzeczu).
•   Projekt badawczy wykonywany na zlecenie GIOŚ (2014-2016): „Badania ichtiofauny w latach 2014-2015 dla potrzeb oceny stanu ekologicznego wód wraz z udziałem w europejskim ćwiczeniu interkalibracyjnym – jeziora”.
•   Projekt badawczy wykonywany na zlecenie GIOŚ (2014-2016): „Badania ichtiofauny w latach 2014-2015 dla potrzeb oceny stanu ekologicznego wód wraz z udziałem w europejskim ćwiczeniu interkalibracyjnym – rzeki”.

Lecimy dalej:
Cytuj
Gdybyście to robili, to by była, podobnie jak nigdy nie wprowadzano by karasia srebrzystego do wód. No chyba, że w tym kraju się nie liczy nikt z naukowcami..
Już wyjaśniałem tą kwestię, ale widać ciągle można temat traktować jak mantrę.
Wyjaśnij mi więc, czemu twa ulubiona organizacja: PROP, nie wydała zakazu na zarybianie gatunkami obcymi, lecz tylko uznała je za obce lub nierodzime?


Cytuj
Jednak w Polsce nawet rybak nie dba do końca o swoje wody... Jeden z forumowiczów podał przykład Czech - i to, że tam rybaków nie ma - a piękne łowiska jak najbardziej są... Oczywiście, że można winić tu 'polską' mentalność. Ale nie dotyczy ona wcale wędkarzy tylko
Więc jeśli według ciebie gospodarstwa rybackie które istnieją 30-40 lat, nie dbają lub nie dbały o swoje wody, to przepraszam, nie ma o czym mówić.
Zapewne kilku nowych użytkowników rybackich, którzy mają wody 2-5 lat, albo nawet im wody odebrano, dba o interes wędkarzy znacznie lepiej. :)

Cytuj
Przecież widać, że cały operat rybacki,  zarybienia zgodnie z nim robione(często papierowe), brak właściwych danych (nierzetelne rejestry połowów - zarówno wędkarzy jak i rybaków) plus kłusownictwo i zarybianie na potęgę karpiem i amuram- niszczą polskie wody.
Zgaduję, że tabelka (podawałem ze 2x) ze proporcjami ryb zarybianych umknęła ci gdzieś niechcący. Bo karp nie stanowił tam jakiejś szalonej pozycji, a amura to ledwie śladowo.
Krzyczeć można, choć argumenty naciągane :)

Cytuj
Wędkarze nie lubią rybaków, ichtiolodzy wędkarzy, a przecież można znaleźć jakieś proste rozwiązania, jak chociażby łowiska 'no kill' w każdym okręgu.
A tej zależności to nie rozumiem. Czemu rybak lub ichtiolog ma w wędkarzu widzieć wroga?
Każdy robi swoje, można współpracować lub się mijać. Gorsze jest to, że to właśnie wędkarze widzą w rybakach tych „złych”, a sąsiad-kłusol w 3-4 wędkami obok, to tylko niegroźny kolega moczykij. Ot hipokryzja.
   
Cytuj
Nie mam pojęcia, dlaczego nikt nie zmienia RAPRu w Polsce.
Toć przecież RAPR jest ledwie wewnętrznym regulaminem połowu PZW, na wielu wodach nikt go nie stosuje. Użytkownik rybacki musi być zgodny z rozporządzeniem ministerialnym (+ sytuacje szczególne), nie musi stosować RAPR stworzonego przez PZW. A mówiąc już o zasadach połowu, to znaczna część wędkarzy należy do stowarzyszenia dużego i prawdopodobnie ma prawo głosu, więc może działać, wybierać, zmieniać. Może brak świadomości o tym prawie, albo takie nasze narodowe „mam w d...pie” jest tutaj problemem?

Kotwic

  • Gość
Może nieładnie, że sznurek odpowiedzi się utworzy, ale czasu brak.


1. Kormorany - regulacja populacji ptaków do minimum.
2. Powstrzymanie lub zapobieganie skutków eutrofizacji w wodach np. przy każdej wodzie nakazać rolnikom pas ochronny stworzenie strefy buforowej poprzez zazielenie gruntów rolnych (przy wszystkich wodach nie tylko w NATURZE 2000) do 100-200m od  lustra wody - tak aby zapobiec dostania się do wody jak najmniejszej ilości azotu i fosforu, z tego tytułu rolnik np. otrzymałby wyrównanie w dopłatach na poziomie np 2500/3000zł/ha. Zwolnienie w podatku rolnym.
3. Wprowadzanie obowiązkowo skutecznego monitoringu wód - rejestr połowu ryb dla każdego, wysokie kary za nieprzestrzeganie zasad przyjętych nad wodą.
4. Skuteczna walka z kłusownictwem czytaj także kary dla "wędkarzy" i "rybaków" ( w tym drugim przypadku zabieranie wód przez RZGW w przypadku nie przestrzegania operatów itd itp).
5. Ograniczenie ilości pomostów do minimum nad wodą, stworzenie jak najwięcej naturalnych miejsc do rozmnażania się ryb.
6. Obowiązkowo skanalizowanie wszystkich nieruchomości nad brzegiem wód.
7. Prowadzenie zrównoważonej gospodarki wodnej z zachowaniem rodzimych gatunków ryb w tym lina oraz ograniczenia w zarybianiu rybami karpiowatymi.
8. Edukacja nad wodą np coś w stylu fundacja Ratuj Ryby - a w tym uświadomienie wędkarzom, że nie ilość a jakość zanęty daje wyniki.
9. Wysokie  i skuteczne kary za zanieczyszczanie wód.
10. Gruntowne zmiany RAPRu i PZW.

Przykładów można mnożyć tylko jak je wdrożyć w życie?

Bardzo dobre podejście i zauważenie tematu.
Naprawdę niewiele można tutaj dodać, by przepis był doskonały. :thumbup: :beer:

ad.1. Pomysł słuszny, acz opór zwolenników ochrony prawie nie do przełamania.
ad.3. Monitoring musi dotyczyć badań wody i stanu ekologicznego zbiornika, bez tego trudno określić zmiany i zaplanować działania.
ad. 5. Ilość pomostów zależy od charakteru/własności gruntów oraz odpowiednich planów i zezwoleń. W 90 % użytkownik rybacki niewiele ma do powiedzenia w tym temacie.
ad. 7. To właśnie zawarte jest lub być powinno w dobrze przygotowanym operacie rybackim.
ad. 10. Każdy użytkownik rybacki ma prawo mieć własny regulamin połowu (wynika on z operatu rybackiego), stąd treść regulaminu, powinna uwzględniać specyfikę zbiornika, a nie ogólna ideę.


Jak widzisz Grendziu, pomysł masz bardzo dobry, ja tylko kosmetycznie słów kilka dodałem. ;D

Kotwic

  • Gość

Wedle danych przywołanych w raporcie NIK dotyczącym Warmii i Mazur wielkość amatorskiego połowu stanowiła 81% wielkości połowu komercyjno-rybackiego w uwzględnionym okresie. Garsteczka łowców sieciowo-agregatowych zabiera zatem z warmińsko-mazurskich jezior znacznie więcej rybich kilogramów niż potężna armia łowców z wędkami, ale w wieloczynnikowych diagnozach Pana Kotwica o tych pierwszych łowcach się milczy, zaś ci drudzy są na miejscu pierwszym, wyprzedzając nawet kormorany. To doprawdy budujące i chwalebne, że powiązania z branżą rybacką nie przeszkadzają naszemu inżynierowi rybactwa w rzetelnym stawianiu sprawy i nie skłaniają go do "maskowania innych czynników" ;)

Niestety, czytanie ze zrozumieniem się kłania i szersze spojrzenie na temat. :'(
Proszę, oto przykład z tego samego raportu NIK:
Cytuj
Innym istotnym problemem, na który zdaniem Najwyższej Izby Kontroli również należy
zwrócić uwagę, jest brak obowiązkowej rejestracji połowów amatorskich. Jak przedstawiono powyżej, w latach 2010–2011 szacowane wielkości takich połowów na wodach skontrolowanych użytkowników rybackich, ujęte w prowadzonych przez nich księgach gospodarczych, stanowiły ok. 80% wielkości połowów komercyjnych zrealizowanych w ww. okresie przez tych użytkowników, a zatem połowy amatorskie i komercyjne były ze sobą porównywalne. Według badań prowadzonych przez IRS w Olsztynie, publikowanych w corocznie wydawanych opracowaniach, w skali całego kraju połowy amatorskie są nawet dwukrotnie większe od połowów komercyjnych.
Skoro dla zapewnienia prowadzenia gospodarki rybackiej w sposób racjonalny konieczne jest rejestrowanie wielkości i struktury gatunkowej połowów komercyjnych, to w świetle powyższych ustaleń, a także biorąc pod uwagę fakt, że połowy amatorskie skupiają się głównie na najcenniejszych gatunkach ryb, uzasadnione wydaje się objęcie obowiązkiem rejestrowania również połowów amatorskich, które także są elementem gospodarki rybackiej prowadzonej w publicznych śródlądowych wodach płynących.


Zobaczcie , że na prywatnych wodach w Polsce się łowi i ryba gryzie , nie mówię tu burdelowatych dołkach z karpiem ale o porządnych komercjach.
Nie myl proszę, wody prywatnej (pod względem własności, np: zbiornik sztuczny typu staw) z wodami naturalnymi.
To zupełnie inne zasady prawne i inny sposób gospodarowania.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie stworzy takiego składu ichtiofauny w jeziorze, na jaki może sobie pozwolić na wodzie prywatnej.


Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Zobaczcie , że na prywatnych wodach w Polsce się łowi i ryba gryzie , nie mówię tu burdelowatych dołkach z karpiem ale o porządnych komercjach.
Nie myl proszę, wody prywatnej (pod względem własności, np: zbiornik sztuczny typu staw) z wodami naturalnymi.
To zupełnie inne zasady prawne i inny sposób gospodarowania.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie stworzy takiego składu ichtiofauny w jeziorze, na jaki może sobie pozwolić na wodzie prywatnej.


Co to znaczy woda naturalna ? W mojej okolicy są pożwirowiska w wieku od 20 do 40 lat . "...takiego składu ichtiofauny ?...'' Mówisz o ichtiofaunie na aktualnych wodach PZW ? Takie wody są według Ciebie tworzone przez ludzi o zdrowych zmysłach ?

Offline Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 532
  • Reputacja: 1110
  • Ulubione metody: trotting
Cytuj
...czytanie ze zrozumieniem się kłania...

Poczytajmy tedy ze zrozumieniem o łowcach warmińsko-mazurskich:

Szacowana wielkość amatorskiego połowu ryb w latach 2010–2011, ujęta przez ww. podmioty w dokumentacji gospodarki rybackiej, wyniosła 717,2 tys. kg, co stanowiło 81,0% połowów komercyjnych zrealizowanych w tym okresie

W świetle przywołanych przez NIK szacunków sieciowo-agregatowi łowcy zabierają około 120% tego, co rybożerni moczykije, ale na opracowanej przez Pana Kotwica liście sprawców warmińsko-mazurskiej degrengolady tych pierwszych szukać próżno, zaś z tymi drugimi nawet kormorany równać się nie mogą.

Cytuj
...szersze spojrzenie na temat...

Spójrzmy zatem szerzej na temat:

W umowach użytkowania nie określono też dopuszczalnego limitu połowów, ustalając, że należy ich dokonywać na poziomie wskazanym w operacie rybackim. Biorąc pod uwagę, że do 15 grudnia 2013 r. w operatach rybackich nie było obowiązku określania limitów połowów i w związku z tym w operatach danych takich nie wskazywano, przyjęte w omawianych umowach zapisy umożliwiały użytkownikom obwodów rybackich poławianie ryb w dowolnej ilości, nawet grożącej przełowieniem danego akwenu

Kotwic

  • Gość
Co to znaczy woda naturalna ? W mojej okolicy są pożwirowiska w wieku od 20 do 40 lat . "...takiego składu ichtiofauny ?...'' Mówisz o ichtiofaunie na aktualnych wodach PZW ? Takie wody są według Ciebie tworzone przez ludzi o zdrowych zmysłach ?
Nie mów proszę, że dla ciebie takim samym ekosystemem wodnym jest zbiornik pożwirowy 20-40 letni i jezioro u schyłku swego tysiącletniego trwania. Bez przesady.

A czemu sugerujesz, że mówię o wodach PZW? Przecież nie tylko oni użytkują zasoby wodne. Wiele jest różnych podmiotów, włącznie z wędkarzami którzy użytkują rybacko wody Skarbu Państwa.
Ja odnoszę się do ogółu wód, tak samo jak do ogółu wędkarzy, gdy jest inaczej, dokładnie to opisuję.


Modus, a zwróciłeś uwagę, że na tych szalenie bezrybnych wodach (wszem o wobec widać to w wypowiedziach wędkarzy), owi wędkarze łowią 80% tego, co zawodowi rybacy, którzy z tego planują żyć.
Powiedz mi więc, (akurat na tym terenie jest pewna ilość rybaków) czy ta ilość złowionych ryb przez wędkarzy, oznacza, że rybacy są takimi pier..dołami, że tam mało łowią, czy może ci niezadowoleni bezrybiem wędkarze, łowią tyle co zawodowcy.
Nie wspomnę nawet o gatunkach ryb które przypadają na poszczególne grupy łowców.

Co do wpisu o braku wcześniejszych "limitów połowowych" to trochę naciągana interpretacja. Operaty zawierały wiele informacji o tym co będzie łowione, a umowy dzierżawy zawierały swoje klauzule. Uogólnianie, że mogły być nadużycia, jakoś nie zostały w owym raporcie NIK potwierdzone.
Zgodzę się jednak, ze nowelka która zmieniła pewne sprawy w operacie, sprecyzowała co ma być tam zapisane, nie oznacza to jednak, że podobne zapisy nie były stosowane wcześniej.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Kotwic, nie chce mi się odpisywać w formie 'odpowiedź-odpowiedź' - bo nie prowadzi to do niczego. Z Twojej strony trudno o 'zrozumienie' wędkarzy takich jak my, widać wciąż, że nie chcesz traktować takich osób jak my jako partnerów. Szkoda... Piszesz o rybakach, jakby ich wody były wędkarskim eldorado. Może dla Ciebie tak jest, przykładem niech będzie spółka Maj z okolic Wągrowca. Świetnie można się spełnić łowiąc krąpiki, wzdrążki, płotki i leszczyki batem - bo o większe ryby ciut trudniej. Jeżeli to jest poziom 'normalny' dla Ciebie, to znaczy, że nie nadajemy na tych samych falach. Czemu rybak lub ichtiolog ma w wędkarzu widzieć wroga? - nie pisałem o tym aby rybak widział w wędkarzu wroga, ten na jego wodzie mu raczej nie przeszkadza. A ichtiolog? Pokazałeś na początku wyraźnie swoje nastawienie do wędkarzy, nie wierzę, że 'naukowcy' mają inne. Relacje prywatne pomiędzy ludźmi to co innego :)

Co do RAPR - nie rozumiem dlaczego PZW nie zostaje rozliczane za jakość wód którymi zarządza. Dlaczego zbiorniki są coraz 'słabsze'? Skoro RAPR nie działa skutecznie i ryb ubywa, ze stratą dla skarbu państwa - to dlaczego ma o nim decydować PZW? Może ustawa o rybactwie śródlądowym powinna być w jakiś sposób znowelizowana, tak aby właśnie tacy goście jak Wy opracowywali RAPR, w odniesieniu może do każdego okręgu nawet? O to mi chodzi... Dla Ciebie to domena PZW, narodowe posiadanie takich przepisów w 'tylnej części ciała. Jednak wyobraź sobie, że wychodzisz z domu i ktoś daje Ci w głowę pałką, policjant zaś w szpitalu mówi, że niestety ale społeczeństwo już jest takie, że nie przestrzega prawa i ma je w 'd...ie'. Czy to byłoby OK? Oczywiście, że nie. W przypadku wód jakoś zezwala się na to. To, że prawo lub regulaminy są łamane to jedno, to że nie są egzekwowane to drugie. Nie wyobrażam sobie aby bez właśnie egzekwowania i kontroli można liczyć na to, że będzie lepiej. Na pewno nie w Polsce :o  Z Twojej strony nie widać chęci do szukania rozwiązań, są tłumaczenia, które cementują istniejącą w Polsce sytuację. I nie chodzi mi tutaj o narzekanie lub 'smucenie' - po prostu tak to wygląda widziane z pewnej perspektywy.

Jak pisałem, naukowcy nie rozumieją wędkarzy, nawet Ty, który się wędkarstwem parasz nie nadajesz na tej samej częstotliwości co my. Oczywiście, wędkarze nie rozumieją naukowców również, ale akurat w tym przypadku nie muszą, bo oni są na samym 'końcu' tej układanki - to oni łowią ryby i płacą za to. Podam przykład kormorana - skoro odpowiada on nie tylko za uszczuplanie rybostanu, ale użyźnianie wód - to dlaczego drodzy naukowcy nie zjednoczycie się z wędkarzami? Wpadł na to ktoś z Was, że możecie uzyskać poparcie kilkusettysięcznej rzeszy wędkarzy? Raczej w tej materii niewiele zrobiliście - ale jak sam napisałeś, w sprawie kormoranów wykonaliście to co w waszej mocy. To tylko przykład, że można działać wspólnie - naprawdę uzyskać odpowiednie efekty. Wystarczy pracę naukową o kormoranach dobrze ubarwić i zapodać gazetom, kołom, okręgom PZW artykuł i apel o tych ptakach. Ale zaraz... Może Wy jesteście tylko od badań? :D

Podam jeszcze kolejny przykład - tym razem z UK. Agencja Środowiska nie prowadzi tutaj badań ichtiologicznych zdegradowanych wód - praktycznie zawsze na każdym zbiorniku jest opracowywany plan 'naprawczy'. Wykonuje się badania i idą za tym działania, odpowiednie zarybienia, często i gęsto pod wędkarzy (nie karpiem bynajmniej). Tutaj nie robi się 'sekcji zwłok' - tutaj się 'leczy'. O taki system mi chodzi. Z Twoich wypowiedzi nie widzę, abyś chciał aby IRŚ się rozrósł i robił podobne rzeczy jak w UK (w polskim przypadku tez pod rybaków). Pokazujesz nam, narzekającym i niedokształconym, że jest OK, że wy naukowcy 'wiecie i czuwacie'. Szkoda tylko, że ryb w wodach nie ma... A jak my zwracamy uwagę, że ich nie ma - to wpierw słyszymy, 'że są' - później, jak się okazuje, że argument pierwszy nie przeszedł, że to my wędkarze  jesteśmy winni. 'Nie odpowiadamy tylko za koklusz, gradobicie i trzęsienie ziemi' (Seksmisja):D

Nie rozumiem, dlaczego nie wskazywać, że PZW źle zarządza wieloma wodami. Dlaczego nie naciskać na konieczność prowadzenia rejestrów? Dlaczego nie walczyć z problemem kormorana w szerszy sposób?

Ze strony IRŚ (o samym IRŚ i jego działaniu):

Wielozadaniowy program naukowo-badawczy „Racjonalizacja śródlądowej gospodarki rybackiej w powiązaniu z ochroną środowiska wodnego” zawiera trzy kierunki:

 -opracowanie metod optymalizacji produkcji rybackiej w warunkach ograniczeń ekologicznych i ekonomicznych
- kształtowanie gospodarki jako narzędzia ochrony i zagospodarowania ekosystemów wodnych oraz
- poznawanie uwarunkowań i projektowanie gospodarki rybackiej w systemie wielorakiego użytkowania zbiorników wodnych


Czy uważasz, że robicie wszystko w tej materii? Czym jest kształtowanie gospodarki rybackiej lub jej projektowanie?
Lucjan

Grendziu

  • Gość
Panowie Luk i Kotwic oraz Ci którzy są zainteresowani przyszłością wód w Polce, albo spotykamy się gdzieś na weekend nad wodą w Polsce i przy dużej dawce :beer: :beer: :beer: próbujemy coś dalej zrobić, zmienić albo ja wysiadam z tego pociągu.

Wzajemne szarpanie i czepianie się słówek niczego nie zmieni dalej w tej materii, a wątków było pewnie więcej niż 10. Przekomarzanie się wzajemne kto ma większą rację na tą chwilę do niczego lepszego nie doprowadzi.
Kto był pierwszy jajo czy kura? A może każdy z nas jest najlepszym lekarzem w swojej dziedzinie:P


Od teraz staję się biernym uczestnikiem dialogów, nudzi mnie już to trochę :)

Jeśli będziecie chcieli działać z chęcią pomogę ;D

elvis77

  • Gość
Z przykrością muszę przyznać rację Darkowi.

Ps. Myślę,że kogut był pierwszy.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Panowie, macie rację, ja też już kończę działalność w tym wątku. Myślę jednak, że warto aby Kotwic widział tez inne 'strony'. Jeżeli chcemy założyć stowarzyszenie - trzeba uzyskać odpowiednią ilość informacji i wiedzieć na czym się stoi. Może wygląda to nieciekawie, ale za każdym razem pewne rzeczy się klarują.

Jak na razie wynika, że w Polsce brakuje instytucji lub organu rządowego, który analizowałby pewne prace naukowe  pracowników IRŚi wcielałby je w życie. To może oznaczać, że wiele rzeczy napotka mur prawny. Warto podstawiać drabinę pod właściwą ścianę...

A co do Kotwica, to ja nie żywię żadnej urazy i wyrażam wdzięczność za wkład w forum, wiele rzeczy się wyjaśniło :thumbup: To, że się różnimy w pewnych kwestiach to inna sprawa.  To wcale nie wygląda tak źle jak myślicie... ;D
Lucjan