Napiszę to raz jeszcze aby była jasność.
Byłem osobiście u Drennana, i tam jest jeden człowiek, który te kołowrotki sprawdza. Ma wyczucie w paluszkach, i jak zakręci mocno korbą, to wie czy działa dobrze czy nie. Jak jest jakieś 'cuś', to kręcioł idzie do 'poprawy'. Z kołowrotków do poprawy ludzie Drennana sami robią poprawki, i kręcioł przechodzi dalej. O ile pamiętam pana Petera, to mówił, że 5-10% teraz kołowrotków wraca do Chin, jako wadliwe, na początku... 50% W ten sposób sami doszli do tego jak usuwać sztuki wadliwe.
Czy robią tak inni? Wątpię...
Dlatego jest różnica pomiędzy pewnymi firmami. Są takie, co nie dopuszczają bubli, a jak się coś jednak sknoci, to jest to wyjątek potwierdzający regułę. Stąd też renoma. Są też takie, które sprzedają i rzeczy dobre i rzeczy fatalniej jakości, jak Browning (chociaż tutaj zauważam zmianę kierunku tej firmy - ostatni rok to już inna polityka, zaczynają dbać o jakość), są tez takie, co mają wiele bubli a wśród nich perełki. Czasami wygląd kołowrotka to zbyt mało aby powiedzieć, że jest to ten sam produkt, tak jak nie każdy spławik z plastiku jest 'taki sam'. Są firmy, które same projektują, zdarzają się im wpadki (Korum), są takie co projektują jedynie katalog, i logo jakie ma być naklejone na towarze z chińskiej fabryki (Jaxon w uproszczeniu).
Nie chodzi tu abym pokazywał jaki Drennan jest super, bo koszyki Oval czy pewne defekty podajników to coś co im się też zdarza. Jednak warto zwracać uwagę na pewno na firmę. Bo te lepsze, handlując chińszczyzną będą sprzedawać te lepsze rzeczy tylko, firmy słabsze, będą sprzedawać wszystko. Jak Jaxon, którego podbierak karpiowy się zdemontował i wpadł do wody i zatonął podczas holu brzany, sztyca zaś poległa parę sesji później
Mało firm pozwoli 'istnieć' takim bublom w swojej ofercie, cóż taka ich polityka, dostarczają tańszego towaru, ktoś to kupuje i to wielkie ilości.
Moje doświadczenie zaś z firma Shakespeare, to trzy feedery, dwa pickery i jeden kij 3.60, którym pękały szczytówki. W życiu dwa razy jeszcze rozwaliłęm takowe - z mojej winy. Ale tam po prostu coś jest nie tak. To nic, że to model tańszy (nie najtańszy wcale) - takie rzeczy nie powinny się zdarzać. Nie wspomne o kołowrotku tej firmy Match !D bodajże, który podczas kręcenia mojego filmu o wagglerze (zapomniałem kręciołów i owiłem zapasowym) otrzymał olbrzymią ilość bluzgów, wkręcał żyłkę pod rolkę kabłąka i strasznie utrudniał łowienie.
Tak więc są rzeczy tanie i tanie
Z drugiej strony kręcioł Daiwy Sweppfire to obraz nędzy i rozpaczy, Shimano Catana to też wersja budżetowa mocno, a Hyperloop to mała masakra. Aż dziw bierze, że przy Catanie za 30 funtów, mamy za 45 Baitrunnera ST 4000. Biorąc pod uwagę jakość, Catana albo powinna kosztować 15 fuli, albo Baitrunner 80
Trzeba lawirować w ofertach i sprawdzać