Gratuluję wyników, to był bardzo owocny weekend jak widać!
Ja wczoraj postanowiłem w końcu zrobić nockę na pływowym Trencie, bałem się, że jak obejrzę mecz reprezentacji i zostanę w domu to będę sobie pluł w brodę. Biało-czerwoni nie zagrali co prawda źle, ale jednak lepiej było być nad rzeką!
Warunki idealne, do tego połowa października już prawie, więc do gry wchodzą białe. Na początku jedną wędkę miałem zarzuconą z białymi, drugą z kulką i pastą. Woda podniesiona i mętna, więc zapach powinien działać. Nie działał
Za to białe jak najbardziej. Po dwóch brzanach drugi kij też wszedł do gry z maggotsami. Do rana miałem 13 brzan, w tym 5 lub 6 spiętych. Nie było łatwo je holowac zwłaszcza przy brzegu, bo podniesiona woda sprawiała, że jak ryba była niedaleko podbieraka, to wtedy jedna ręka nie trzymała dobrze kija (w drugiej był podbierak), przez co ciężki koszyk lądował w kamieniach jakie są na brzegu, i ryba często się zrywała. A rybki w rozmiarze od pół kilograma do siedmiu. Bo trafiłem jednego kloca, który jak się okazało miał 86 cm, i ważył 15 lb i 6 oz, a więc 7 kilo! W Polsce byłby rekordzik. Niestety, zdjęcia robię aparatem z przednia kamerą, i nie wyszły dobrze
Łowiłem 12 godzin, od 7 wieczór do 7 rano, i pierwszą rybe miałem 15 minut po zarzucie, ostatnią o świcie, czyi gdzieś po 6.30 rano
Do tego zasnąłem kilka razy, i ryby się wyczepiały. A wchodziły same brzanki, żadnych leszczy, płoci czy kleni!
Świetnie sprawdził mi się nowy fluorocarbon z DAM-a, jest mocny - a odpowiednik Drennana ma o kilogram prawie mniejszą wytrzymałość. Holował wszystkie ryby, razem z tym kabanem. Więc jestem zadowolony, bo wreszcie jest to strzał w dziesiątkę. Dobrze też sprawdziła mi się zanęta, tym razem dodałem do niej prażonych konopi które zmieliłem, dzięki czemu miała super rybno-konopny aromat
Niby na białe robaki duże brzany nie chcą brać, ale miałem dziś trzy sztuki powyżej 80 cm, więc jest to nieprawda. Natomiast na pewno wchodzą mniejsze brzanki. Tych miałem aż cztery (około 35-40 cm) i ich widok rozgrzewa serce, bo to oznacza, że na Trencie ryba się wyciera i populacja nie słabnie.