Autor Wątek: Gotujemy!  (Przeczytany 96070 razy)

Offline muzzy123

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 411
  • Reputacja: 50
  • Tomek
Odp: Gotujemy!
« Odpowiedź #45 dnia: 24.05.2018, 20:36 »
Nie miałem na celu nikogo obrazić a uświadomić :)
To jak z wędkami - za coś się dopłaca do tych droższych modeli - czyli za lepsze wrażenia, to samo tyczy się niestety dla Was sushi :)
Nie jest to takie proste jakby się wydawało :D

PS

Są miejsca w Poznaniu i pewnie nie tylko, gdzie np. właściciele tych "lokali" nakazują swym pracownikom przyrządzać sushi z ... resztek niezjedzonych przez klientów. O sushi, gdzie o czasie przygotowania świadczy dźwięk mikrofali nie wspominam.

Polecam obejrzeć

http://www.filmweb.pl/film/Jiro+%C5%9Bni+o+sushi-2011-637000


Angielskie napisy


Świetny dokument, nie tyle o sushi co o dążeniu do perfekcji i o tym, że jest właściwie nieosiągalna, o rzemiośle wyniesionym do rangi sztuki, a to, że recenzenci Michelin byli obsługiwani przez syna Jiro to coś niesamowitego.

Wysłane z mojego Lenovo TB3-710F przy użyciu Tapatalka

Tomek

Offline Chaotic

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 662
  • Reputacja: 101
  • Lokalizacja: Poznań
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Gotujemy!
« Odpowiedź #46 dnia: 25.05.2018, 13:03 »
Choć sam jestem sushi-profanem i podśmiechuję się z otoczki, którą wytwarza się w Europie wokół tego orientalnego fast-food'a (tak, tak! Fast food'a), a już zwłaszcza podnoszenia procesu jego przygotowania do rangi sztuki :) i wymyślania szeregu reguł, do których stosuje się niewielu w Japonii, a jeśli już, to jedynie w ichniejszych topowych restauracjach. W europejskich warunkach ta cała sztuka to dla mnie to bajka na usprawiedliwienie ogromnej marży w sushi barach.

Przyznać muszę jednak Chubowi rację. Im krótszy czas od zrolowania do konsumpcji tym sushi lepsze, nori jest wtedy kruche i najsmaczniejsze. Z czasem algi odbierają wilgoć z ryżu i stają się gumowate, ryż wchłania do wnętrza ziaren zalewę i traci na smaku. "Efekt gumy" potęguje użycie najlepszych (najgrubszych) nori, przy klasie green - różnicy wielkiej nie ma. 
Domowe sushi "na jutro" - może konkurować z marketówkami z chłodziarki ... jedynie.

Zaznaczę jednak, że nie jestem przeciwnikiem domowego sushi, te sam chętnie "uprawiam", odniosłem się jedynie do strat w smaku, jakie niesie przechowywanie tego dania.
Lubię eksperymenty ze składnikami, w końcu sushi = odpowiednio przygotowany ryż, reszta jest kwestią fantazji i smaku twórcy.
Ja uwielbiam uramaki z tatarem z łososia i posypką z prażonego czarnego sezamu oraz maki z tatarem ze śledzia (akcent lokalny) i sosem słodko kwaśnym, eksperymentowałem z kabanosem, marchwią, szparagami .... słowiańska fantazja - a jak :)


Pozdrawiam
Olo


Offline didek_b

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 699
  • Reputacja: 73
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Gotujemy!
« Odpowiedź #47 dnia: 27.05.2018, 09:28 »
Podzielę się z Wami  moim przepisem na lina na dziko ze słodką kukurydzą i młodymi pędami tataraku.
W pierwszej kolejności musimy wytypować super miejscówkę, najlepiej dziką, pomiędzy kępami pałki wodnej. Następnie wybrane miejsce zanęcamy ulubioną kukurydzą z puszki, oraz nawlekamy na hak lub włos ziarno kukurydzy. Teraz mamy czas podziwiać otaczającą nas dziką naturę. Po braniu z czuciem zacinamy, przy pomocy podbieraka wyciągamy rybę z wody, mierzymy, ważymy, robimy fotkę i wrzucamy z powrotem do wody. Czynności można powtórzyć dowolną ilość razy. Najlepiej "smakuje" o zmierzchu, ale można ten czas przedłużyć do rana dnia następnego lub dłużej. Można przyprawić miłym towarzystwem i puszeczką wywaru chmielowego. Polecam spróbować. Nie znam lepszego przepisu.
"...Ryby pływają na niby..."
     Pozdrawiam:  Dawid.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Gotujemy!
« Odpowiedź #48 dnia: 27.05.2018, 09:37 »
Podzielę się z Wami  moim przepisem na lina na dziko ze słodką kukurydzą i młodymi pędami tataraku.
W pierwszej kolejności musimy wytypować super miejscówkę, najlepiej dziką, pomiędzy kępami pałki wodnej. Następnie wybrane miejsce zanęcamy ulubioną kukurydzą z puszki, oraz nawlekamy na hak lub włos ziarno kukurydzy. Teraz mamy czas podziwiać otaczającą nas dziką naturę. Po braniu z czuciem zacinamy, przy pomocy podbieraka wyciągamy rybę z wody, mierzymy, ważymy, robimy fotkę i wrzucamy z powrotem do wody. Czynności można powtórzyć dowolną ilość razy. Najlepiej "smakuje" o zmierzchu, ale można ten czas przedłużyć do rana dnia następnego lub dłużej. Można przyprawić miłym towarzystwem i puszeczką wywaru chmielowego. Polecam spróbować. Nie znam lepszego przepisu.

Doskonały! Mało w Polsce znany przepis, a przecież znacznie lepszy od tradycyjnego lina w śmietanie...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

zajaczek

  • Gość
Odp: Gotujemy!
« Odpowiedź #49 dnia: 04.06.2018, 18:49 »
Ja bym nie posunął się do stawiania tezy, że ten przepis jest jakoś mało znany.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Gotujemy!
« Odpowiedź #50 dnia: 04.06.2018, 18:53 »
Ja bym nie posunął się do stawiania tezy, że ten przepis jest jakoś mało znany.
Młodyś (a przynajmniej na forum :P ), to jeszcze niewiele widziałeś i słyszałeś.


Generalnie poleca zacząć od wątku: Przywitaj się.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Chub

  • Gość
Odp: Gotujemy!
« Odpowiedź #51 dnia: 04.06.2018, 20:53 »
Choć sam jestem sushi-profanem i podśmiechuję się z otoczki, którą wytwarza się w Europie wokół tego orientalnego fast-food'a (tak, tak! Fast food'a)

Większość "potraw" z tamtych rejonów to fast/street foody. Nie widzę w tym nic złego, że w Europie są podawane w innej formie - "otoczce".
Zawsze można iść zjeść jak ktoś lubi "wymyślne dania" ;D do miejsc jak swego czasu kuchnia azjatycka w wydaniu Stadionu X-lecia :D ;)

Offline tadzikg

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 214
  • Reputacja: 7
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Rymanów
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Gotujemy!
« Odpowiedź #52 dnia: 11.06.2018, 13:10 »
Mam taką stronkę swoją. Nie chce mi się jej aktualizować bo cały tydzień do roboty, a w sobotę tylko na 5-6 godz. wolę pojechać połowić jak siedzieć przy garach.
http://gotujztadzikiem.blogspot.com/
Człowiek nie potrzebuje żadnej religii, gdy nie ma problemów.

Offline koras

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 797
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Więcej sprzętu niż talentu :D
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Gotujemy!
« Odpowiedź #53 dnia: 11.06.2018, 13:18 »
Zaraz Ci się dostanie za te klenie :facepalm:
Marcin

Offline MarcinD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 671
  • Reputacja: 279
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Swarzędz/Poznań/Augustów
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Gotujemy!
« Odpowiedź #54 dnia: 17.07.2018, 16:48 »
Z okazji -10 kg zrobiłem sobie mały prezent ;-)


Offline kALesiak

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 638
  • Reputacja: 86
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Gotujemy!
« Odpowiedź #55 dnia: 17.07.2018, 17:25 »
Z okazji -10 kg zrobiłem sobie mały prezent ;-)

Mógłbyś coś napisać o tej ostrzałeczce? Może po jakimś teście na starym scyzorze? Nie jestem ortodoksem - nożownikiem, za to jestem leniwy :facepalm: Czasem trzeba coś podostrzyć, nie haratając ostrza.

Pozdrawiam.

Offline MarcinD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 671
  • Reputacja: 279
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Swarzędz/Poznań/Augustów
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Gotujemy!
« Odpowiedź #56 dnia: 17.07.2018, 18:03 »
Z okazji -10 kg zrobiłem sobie mały prezent ;-)

Mógłbyś coś napisać o tej ostrzałeczce? Może po jakimś teście na starym scyzorze? Nie jestem ortodoksem - nożownikiem, za to jestem leniwy :facepalm: Czasem trzeba coś podostrzyć, nie haratając ostrza.

Pozdrawiam.

Ja też nie mam doświadczenia, ale...

Wcześniej miałem taką typową, z obrotową głowicą z IKEA ASPEKT (Fiskars ma taką samą), i w porównaniu do tej to można powiedzieć, że tępiła noże. To jest taki mały kombajn i bardzo poręczny. Z ciekawych rzeczy jest to, że można ją rozkręcić i obrócić pręciki, więc jak się wytrą tym prostym zabiegiem można je odnowić.

Mała, ale swoją wagę ma, solidny kawałek metalu. Różne układy ostrzałek (wstępna V-ka i ceramiczna do kończącego ostrzenia, ceramika do ząbków i innych a niżej diamentowy pręcik ładnie skaczący na magnesach).
Jeśli nie masz zniszczonego ostrza (jakieś ubytki, pęknięcia itp) to nie widzę problemu. Poostrzyłem wszystkie noże w domu i pomidora tną jak masło, zdecydowanie lepiej niż po ostrzałce z IKEI.

Nie wiem tylko, czy ta poniżej nie ma przypadkiem takich samych kamieni i pod takim samym kątem (Jest tańsza ale bez diamentowego bajeru i ceramicznej szyny):
https://www.militaria.pl/lansky/ostrzalka_kieszonkowa_lansky_quick_fix_ls09880_p34063.xml

Ta moja jest tutaj, kupiłem lokalnie, więc koszty wysyłki się nie wliczyły:
https://www.militaria.pl/lansky/ostrzalka_lansky_blade_medic_ls52_p11602.xml

Jak się dobiorę do mojego chińskiego scyzoryka, to dam znać jak się go ostrzy ;)

Masz też tutaj video, sam nic więcej bym nie powiedział:



Offline MarcinD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 671
  • Reputacja: 279
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Swarzędz/Poznań/Augustów
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Gotujemy!
« Odpowiedź #57 dnia: 17.07.2018, 19:54 »
Adam, masz tu chiński multitool za 20 zł ;)

Przed i po ostrzeniu

Offline kALesiak

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 638
  • Reputacja: 86
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Gotujemy!
« Odpowiedź #58 dnia: 17.07.2018, 22:34 »
Marcin, chętnie napiłbym się z Tobą wódki  8)

Nie jestem baba, więc tyle w temacie. Amen i dzięki.

Offline MarcinD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 671
  • Reputacja: 279
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Swarzędz/Poznań/Augustów
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Gotujemy!
« Odpowiedź #59 dnia: 26.07.2018, 15:34 »
Na jednym Victorinoxie się chyba nigdy nie kończy ;-) Pikutka sobie odpuściłem, za to wjechały takie szpikulce: