Przygodę z odległościówką zacząłem ok. 34 lat temu.
Pierwszą moją odległościówką był nasadowy 3-częściowy kij DAM Black Carp - 3,65m, 10-30g.
A kołowrotek nie pamiętam jaki był pierwszy, ale drugi, to już porządny Shimano Super Aero 4000GTM z 3 szpulami, w tym dwoma płytkimi matchowymi.
Sklep wędkarski w moim mieście prowadzili dwaj wyczynowcy - już wtedy dużo łowiący angielską odległościówką (jak to się wówczas nazywało), więc mogłem się od nich dużo dowiedzieć i nauczyć.
W tym też sklepie (mając już wspomnianego wyżej Shimano "czarnucha") - kupiłem w rozmiarach 0,16 i 0,18mm włoską żyłkę typu match w kolorze czarnym. Żyłka ta tonęła wręcz znakomicie, najgorsze tylko było to, że nie zapamiętałem jej nazwy.
Gdy po ich zużyciu w tym samym sklepie kupiłem kolejne dwie szpule 0,14 i 0,16mm do topowego wówczas kija DAM 3,95m i cw. 3-15g, kija o wiele bardziej subtelnego, myślałem że te żyłki będą tonęły równie znakomicie. Niestety ani tamte, ani żadne inne kupione później, również kupione w tym sklepie, nie tonęły tak znakomicie jak te pierwsze.
Ale wówczas wspomniani koledzy nauczyli mnie, że żyłkę, aby dobrze tonęła należy odtłuścić płynem do mycia naczyń.
Ja robię to tak: mam plastikowe opakowanie po kliszy fotograficznej do apatatu firmy Agfa. Z gąbko-podobnej tkaniny do mycia szyb, wycinam sobie kwadracik o wymiarach 5x5cm. Na taką miniaturową szmatkę kapię 2-3 krople płynu do mycia naczyń zwykle Ludwika bo taki najczęściej ma żona w kuchni. Następnie dodaję kilka kropel wody i chowam szmatkę do wspomnianego plastikowego szczelnego opakowania po kliszy.
Po zmontowaniu wędki na łowisku, zakładam najdłuższy peacock loaded waggler jakimi dysponuję (5-6g), i rzucam jak najdalej. Następnie wyciągam szmatkę nawilżoną Ludwikiem, i nawijając żyłkę na kołowrotek przeciągam ją przez szmatkę. Po nawinięciu żyłki, gdy waggler dotknie szczytowej przelotki, odwijam jeszcze żyłkę, aby odtłuścić odcinek żyłki od spławika do przelotki startowej, którego nie odtłuściłem zwijając żyłkę na kołowrotek.
Tak przygotowana żyłka pięknie się topi, zwłaszcza gdy wieje boczny lekki wiaterek.
Wiosna nadeszła - czas zacząć łowić wagglerem