Autor Wątek: Wyporność spławika a czułość brań  (Przeczytany 30545 razy)

Offline koko

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 607
  • Reputacja: 655
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
  • Ulubione metody: bat
Odp: Wyporność spławika a czułość brań
« Odpowiedź #30 dnia: 19.05.2016, 07:29 »
To jak to sie ma do metody odleglosciowej gdzie uzywa sie ciezkich wagglerow czy sliderow a wyniki sa imponujace? Czy w zwiazku z tym iz splawik jest ciezki czy tez obciazenia jest duzo na zylce wedkarz poprostu nie jest w stanie zobaczyc tych bran?

Z pewnością generalnie wynik łowienia będzie zawsze większy przy stosowaniu czulszych spławików. Ciężkie zestawy nie pokazują delikatnych brań. W przyszłości napiszę o tym bardziej szczegółowo. :)
Marian

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wyporność spławika a czułość brań
« Odpowiedź #31 dnia: 19.05.2016, 07:31 »
A ja dodam, że spławik czuły na lina da o wiele więcej ryb. W Polsce panuje jakiś mit z tymi linami... Jeżeli ktoś chce czekać, aż lin się zatnie i będzie 'jechał' to powodzenia. Nigdy nie złowi tyle linów co przy zacinaniu delikatnych brań. Przerobione na setkach linów. To sprytna ryba, wypluwa podejrzane kąski. Najlepiej widać to na filmie chłopaków z WT ze starorzecza. Nie łowią przez długi czas, a spławik 'tańczy'. Niestety - na dużym haku cała rosówka to i nie ma się czego innego spodziewać. A wystarczyłby hak nr 14 i ogon rosówki plus czuły spławik - brań byłoby o wiele więcej ;D
Lucjan

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wyporność spławika a czułość brań
« Odpowiedź #32 dnia: 19.05.2016, 08:04 »
Było to ponad 10 lat temu, kiedy jeszcze brałem udział w zawodach wędkarskich, leszcze (brązowe) łowiłem na bata przepływankę, gdzie żadna śrucina nie mogła dotykać dna, spławik mojej roboty tzw. pałeczka 0,8 g wyważona „na menisk”, haczyk czerwony nr 16 i 2 pinki flagowiec.

Ale w dzień, w największe słońce, łowię te same leszcze na zestaw, gdzie spławikiem jest burak 20-25 g do tego w ogóle niewyważony (ot tak do ¾ wysokości buraka). Ale tutaj łowię przy nurcie lub nawet w rynnie na spadzie „na wleczonego”.

Liny na jednym zbiorniku łowiłem na spławik, gdzie obciążeniem była jedynie stosownej wielkości rosówka, a wyważałem – jeśli to tak można powiedzieć – jedynie naciągiem żyłki, innym razem waggler 1,2 g i 7 białych na haku nr 10 wyłącznie koloru niebieskiego, a jeszcze innym razem w samych kapelonach zastosowałem spławik jajo takie na rzecznego sandacza z jedną oliwką jako obciążenie by przebić się do dna przez rośliny i do tego plecionkę zamiast żyłki głównej.

Proponuję więc nie mówić, co jest najlepsze, tylko co się sprawdza w danych, ściśle określonych warunkach.
W moich wodach, na pół rosówki weźmie przeważnie jazgarz lub mały krąpik.
Natomiast temat dotyczył całkowicie czegoś innego.
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline jakub_wr

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 500
  • Reputacja: 113
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wyporność spławika a czułość brań
« Odpowiedź #33 dnia: 19.05.2016, 09:18 »
Mirek popieram, zawsze trzeba dostosować się do łowiska i warunków.
Dla przykładu takie same płoteczki 10cm możemy skutecznie łowić pod nogami na bacika spławikiem 0,5gr i na odległości 30 metrów sliderem 3+10.
Osobna sprawa jest taka czy lepiej widzimy antenkę na 5 metrach czy 30 metrach, komfort będzie zupełnie inny.
Łowiłem na spławiki z pianki, z balsy, od dłuższego czasu robię własne z pawich piór, pałki wodnej i sarkandy. Materiał spławika dla ryby nie ma żadnego znaczenia :)
Dociekliwi będą badać czułość i wyporność materiału a dla mnie nie ma kolosalnej różnicy w pracy tych spławików. Kluczowa jest estetyka oraz trwałość oraz antenka na końcu.
A z Linami Lucjan myślę że jak się znajdzie łowisko gdzie one są w większej populacji to i spławik zejdzie na drugi plan. Jak ja mam zbiornik w którym jest ( być może ) jeden lin na 300 karpi, do tego ławica płoci i okoni ...  to jakie są szanse trafić właśnie na niego, jak ma się do tego spławik.





 

Offline jean72

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 157
  • Reputacja: 50
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Wyporność spławika a czułość brań
« Odpowiedź #34 dnia: 19.05.2016, 10:04 »
To jak to sie ma do metody odleglosciowej gdzie uzywa sie ciezkich wagglerow czy sliderow a wyniki sa imponujace? Czy w zwiazku z tym iz splawik jest ciezki czy tez obciazenia jest duzo na zylce wedkarz poprostu nie jest w stanie zobaczyc tych bran?

Z pewnością generalnie wynik łowienia będzie zawsze większy przy stosowaniu czulszych spławików. Ciężkie zestawy nie pokazują delikatnych brań. W przyszłości napiszę o tym bardziej szczegółowo. :)
No właśnie Koko bo zgodnie z teorią która nam przedstawiłeś nie ma znaczenia materiał z jakiego została wytworzona antenka tylko jej objętość, czyli jeśli miałbym wagglera 20 g ale z antenką taką samą jak wyczynowym spławiku wskazywał by brania zanurzane tak samo ?
Takie jest moje zdanie na ten temat i nikt nie musi się z nim zgadzać

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wyporność spławika a czułość brań
« Odpowiedź #35 dnia: 19.05.2016, 10:23 »
Jakub, to jest waggler method właśnie. Łowisz wszystko co wpływa w nęcone miejsce. Płocie, okonie - dziesiątkami - w tym wszystkim będzie jeden lin.

Dlaczego w Polsce przyjęło się, że najlepsze na lina są 'gnojaki' lub rosówka, a spławik linowy to taki a taki? Bo używano topornych zestawów. Teraz to się zmienia - przynęty zaś dziwnym trafem nie. Teraz spławik wystarczy jak jest czuły i dobrze się trzyma (nie przesuwa), pokazuje brania podnoszone i co ważne - nie jest na tyle ciężki aby ryba czuła opór. Nie ważny materiał...

Teraz filmy podwodne pokazują zachowanie się linów, jak są wybredne. To są  kolejne klocki układanki, czego dawniej nie mieliśmy. Mi zdarza się łowić liny na różnych łowiskach, dawniej używałem ciężkich spławików z długimi antenkami, mam skalę porównawczą. Zapytajcie tyczkarza jaki spławik jest skuteczny, powie wam, że lekki i delikatny. Do wagglera więc takie się stosuje, jest to kompromis. Slider czyli odległościówka to co innego, lina łowi się zazwyczaj bliżej brzegu.
Lucjan

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wyporność spławika a czułość brań
« Odpowiedź #36 dnia: 19.05.2016, 11:01 »
Niedawno oglądałem Lucjanie Twój film, gdzie napisałem Ci, że "myślisz jak ryba". Takie właśnie filmy, to skarbnica wiedzy.

Mówisz o dnie, o głębokości, temperaturze wody, dopływie itp. To jest prawdziwy i fachowy przekaz informacji.

Czasami brakuje mi informacji o zastosowanym sprzęcie, żyłce, haku itp., na danym miejscu łowiska (zauważ, miejscu łowiska a nie łowisku).

Natomiast filmy rodzaju Rex Hunt, to o du*ę rozbić.
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline jakub_wr

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 500
  • Reputacja: 113
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wyporność spławika a czułość brań
« Odpowiedź #37 dnia: 19.05.2016, 11:26 »
Lucjan wiem co chcesz powiedzieć, natomiast jesli rozważamy czułość brań i wyporność spławika to moim zdaniem nie jest naistotniejszy materiał czy wielkość spławika.
Mówisz że Lina blisko brzegu , oczywiście że tak, łowiąc blisko brzegu wybieram mniejszy spławik i antenkę około 2mm średnicy, ale nie dlatego ze jest mniejszy i delikatniejszy ale dlatego że nie mam potrzeby nim rzucać 30 metrów. Łowiąc  na dystansie 5-10metrów nie założę slidera 3+12 gram bo i  po co.
Ale czysto teoretycznie gdybym się uparł i takim własnie sliderem rzucił pod nogi, miał na jego końcu taką samą antenkę 2mm to zobaczę tak samo branie jak na małym spławiku 2gr. Zestaw jest wyważony zbalansowany, ryba nie czuje ciężaru 12 gram na żyłce, rolę odgrywa śrucina sygnalizacyjna.

   
Dlaczego w Polsce przyjęło się, że najlepsze na lina są 'gnojaki' lub rosówka, a spławik linowy to taki a taki? Bo używano topornych zestawów. Teraz to się zmienia - przynęty zaś dziwnym trafem nie. Teraz spławik wystarczy jak jest czuły i dobrze się trzyma (nie przesuwa), pokazuje brania podnoszone i co ważne - nie jest na tyle ciężki aby ryba czuła opór. Nie ważny materiał...
Z tymi gnojakami to myslę że jest tak. Statystycznie nasze łowiska to takie w którym jest od cholery płoci, leszczyków po 25cm, okonków i jak założę białego robaczka to na bank będę ciągnął płoteczkę jedną za drugą, na przemian z leszczykiem.  Zaczyna się selekcja , na hak idzie kukurydza, a nóż jakiś większy leszczyk lub płoć bo tej drobnicy juz dość. ( Lin  ciągle pozostaje w marzeniach ) Na koniec żeby minąć tą drobnicę zakłada się rosówę na hak nr 6 i czeka się pół dnia na cud. Raz na rok ten cud nastąpi pojawia się lin i podtrzymuje teorię że na robaka i kukurydzę lina sie nie łapie :)


Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wyporność spławika a czułość brań
« Odpowiedź #38 dnia: 19.05.2016, 13:44 »
Ja masę linów łowiłem na białe robaki, w tym często na jednego na haku,  nr 16 najlepiej. Na dużego robaka było mi bardzo ciężko, ale wyniki nie były wcale złe - zazwyczaj łowiłem spore okonie (do 40 cm), ładne leszcze, płocie, zdarzył się i karp. Na moim kanale, na duży spławik z antenką (duży - 3 gramy) i duża dendrobenę złowiłem dwa karpie, w tym jednego 10 kilogramów, czego nie mogę powtórzyć teraz :) Ale mniejszy insert z Drennana, którego wyporność jest idealna i jest czuły, dał mi całkiem inne spektrum łowienia. Zacząłęm zacinać masę ryb, od małych wzdręg i płotek, okonków, po duże liny, spore okonie i leszcze. Same brania linowe okazały się być delikatne i to bardzo. Wtedy zauważyłem różnicę, zwłaszcza, że tańczenie dużego spławika było normą.

Jeżeli wyporność i wielkośc ne jest najistotniejsza, to jak mżna dyskutować o tym z tyczkarzem? On wyraźnie określi, że wielkość spławika i jego wyporność ma zależeć od głębokości i siły wiatru, najczęściej jest to 0.1 g na 30 centymetrów. Tyczkarz właśnie widzi najwięcej brań, odróżnia też otarcia (czyli line bites) ryb dotykających zestawu. Im bardziej naśladujemy tyczkarza, tym bardziej podobną mamy widoczność. Niestety, duże spławiki pokazują nam tylko część brań, zazwyczaj te, gdzie ryba się zacina. Dodatkowo wymuszają one tez użycie większej przynęty poniekąd.

I możemy sobie zadać pytanie - jak wygląda branie lina? I to jest ciekawe... Według mnie lin buszujący w łowisku daje wiele brań, zależy to od przynęty. Jeżeli jest to jeden biały lub kukurydza, na małym haku, to łatwo on ja zasysa. Jeżeli mamy czuły, dobrze wygruntowany zestaw zobaczymy to - jako zanurzenie lub wynurzenie lekkie antenki, dzięki śrucinie sygnalizacyjnej. Ale jeżeli poczuje on hak i żyłkę, momentalnie wypluwa to co połknął - i moment udanego zacięcia mija.
Jak wielu z Was złowiło lina lub leszcza, może być tez i karp, co głęboko połknął przynętę? Jaki jest sens, aby ryba uciekała z robakiem w pysku? To nie wiewiórka co zakopuje orzeszka gdzieś pod drzewem i zabiera go z sobą. Ryba zacina się i ucieka, jednak hak, jako że nie jest 'wsparty' ciężarem (tak jak w Metodzie), penetruje tylko lekko wargę, dlatego musimy albo zaciąć my, albo zrobi to sam lin napinając żyłkę.

Dlatego tak skuteczne sa dwa typy zestawów na lina. Aligner z bolt rigiem, gdzie duży koszyk do białych jest zamocowany przelotowo, na końcu jest krótki przypon ze sztucznym białym i dwa żywe. On pobiera białe, zasysa je i w końcu łapie sie na pułapkę. Drugi typ to Metoda, gdzie przynęta jest odróżniająca się od miksu, najlepiej jeżeli to jest czerwona kulka lub dumbells tutti frutti. Coś takiego jest w tym, że ryba wybiera ten konkret. To jednak zestawy gruntowe. W przypadku spławika musimy jednak mieć świadomość jak podejrzliwy jest lin. Nie weźmie do pyska byle czego, rosówka może i jest apetyczna, ale często ciągnięta przez zestaw, często jest na zestawie z grubym przyponem. Dlatego obniża to nasze szanse. I tutaj czuły spławik i cieńsza żyłka będą robiły grę właśnie. Przynęta niech się zlewa z innymi lub wyróżnia, ważne aby zauważyć zassanie jej do pyska i zdążyć przed wypluciem. To może być kilka sekund tylko.

Nie twierdzę, że duży spławik nie da nam wyników, bo da. Ale im cięższy, tym mniejsze szanse na zauważenie tego procesu. Dlatego na lina stworzono lift method, czyli przystawkę gruntową, ale ze spławikiem co nie tańczy, ale wykłada się. Lin zazwyczaj zatnie się dzięki śrucinom będącym na dnie, kotwiczących zestaw. Jednak wcale nie jest to skuteczniejsza technika niż waggler - raczej można tu skupić się na większych przynętach. Gorzej  zacinaniem ryb. Mi o wiele bardziej wychodzi waggler, zwłąszcza, że mam zamulone łowisko i wolę obciążenie mieć na żyłce, nie na dnie.

Pamiętajmy też, że inaczej żeruje płoć czy wzdręga, lub tez okoń. Ryby te pływając w stadzie podchodzą do przynęty na pewnej prędkości, ciągnąc ją połkniętą lub starając się ją połknąć. Brania są zanurzane lub ciągnione. Wiąże się to ze stadnym trybem życia, aby coś zjeść, trzeba być pierwszym, nie dzielić się. Jadnak czasmi ryba żeruje wolniej podnosząc coś z dna. Tak właśnie robi lin (w większości przypadków). Dlatego aby zobaczyć branie - trzeba mieć zestaw taki, co pokaże nam drogę przynęty z dna do rybiego pyska i w jego głąb (na 5-10 cm) - na zęby gardłowe. Jeżeli mamy szybkość i dobre oko - zatniemy rybę podczas tego zasysania. Bez tego - zacinamy rybę, która wbiła sobie hak w pysk (dlatego tak ważne jest aby grot zawsze wystawał, nigdy się go nie chowa, za wyjątkiem kilku specjalnych przynęt, jak pasta chociażby). Skuteczność jest wtedy o wiele mniejsza, trudniej łowić też kilka lub kilkanaście dużych sztuk (linów, karasi itp). Sami pomniejszamy sobie szanse! Dlatego waggler to tak skuteczna technika, wcale nie tylko do małych ryb, można ją dopasowywać i do karpi chociażby.

Stąd moja teoria - i właśnie wcale nie rosówka lub gnojaczki sa najlepsze na lina. Są dobre - ale nie najlepsze :D
Lucjan

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wyporność spławika a czułość brań
« Odpowiedź #39 dnia: 19.05.2016, 14:46 »
Natomiast moja teoria mówi (również poparta praktyką), że rosówka jest jedną z najlepszych – jeśli nie najlepszą – przynętą i to na wiele ryb (o gnojakach się nie będę wypowiadać, bo na nie łowię, wolę kopane robaki znad rzeki spod korzeni pokrzyw szczególnie późną jesienią).

Oczywiście dodam, że ja osobiście, kiedy wejdą mi np. leszcze w łowisko, potrafię założyć na hak nr 2/0 3 rosówki… czemu? Ponieważ kiedy łowię akurat duże leszcze, to chcę na wędce tego największego w stadzie, lub poza nim.

Ale podoba mi się Twoja teoria o sztucznych białych, których nie rusza drobnica. Piękna alternatywa i właśnie przed chwilą kupiłem sztuczne do sprawdzenia.

Kiedy u Ciebie Lucjan duże ryby są wypuszczane, a małe pożerane natychmiast przez drapieżniki, nie obawiasz się, że cały dzień będziesz łowić 20 cm leszczyki czy 10 cm płoteczki. Zakładasz przykładowo jednego robaka białego i łowisz brązowego leszcza, lina, karpia.

W moich łowiskach, kiedy poluję na dużą rybę, muszę dać dużą przynętę. Zwyczajna selekcja przynętą.
Pamiętajmy też, że Twoje łowienie odbywa się w wodach stojących (z reguły), a moje w rzekach (Odra, Wisła i kilka pomniejszych). To dwa różne sposoby podejścia do ryb.

Nie ma znaczenia, kto jak łowi. Ważna jest skuteczność i osiągnięty cel, który sobie założyliśmy.
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline koko

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 607
  • Reputacja: 655
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
  • Ulubione metody: bat
Odp: Wyporność spławika a czułość brań
« Odpowiedź #40 dnia: 19.05.2016, 18:51 »
To jak to sie ma do metody odleglosciowej gdzie uzywa sie ciezkich wagglerow czy sliderow a wyniki sa imponujace? Czy w zwiazku z tym iz splawik jest ciezki czy tez obciazenia jest duzo na zylce wedkarz poprostu nie jest w stanie zobaczyc tych bran?

Z pewnością generalnie wynik łowienia będzie zawsze większy przy stosowaniu czulszych spławików. Ciężkie zestawy nie pokazują delikatnych brań. W przyszłości napiszę o tym bardziej szczegółowo. :)
No właśnie Koko bo zgodnie z teorią która nam przedstawiłeś nie ma znaczenia materiał z jakiego została wytworzona antenka tylko jej objętość, czyli jeśli miałbym wagglera 20 g ale z antenką taką samą jak wyczynowym spławiku wskazywał by brania zanurzane tak samo ?


Nie będą wskazywały tak samo i nie ma w tym sprzeczności. Wyjaśnię to szerzej za jakiś czas. :) 
Marian

Offline jean72

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 157
  • Reputacja: 50
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Wyporność spławika a czułość brań
« Odpowiedź #41 dnia: 19.05.2016, 21:56 »
To jak to sie ma do metody odleglosciowej gdzie uzywa sie ciezkich wagglerow czy sliderow a wyniki sa imponujace? Czy w zwiazku z tym iz splawik jest ciezki czy tez obciazenia jest duzo na zylce wedkarz poprostu nie jest w stanie zobaczyc tych bran?


Z pewnością generalnie wynik łowienia będzie zawsze większy przy stosowaniu czulszych spławików. Ciężkie zestawy nie pokazują delikatnych brań. W przyszłości napiszę o tym bardziej szczegółowo. :)
No właśnie Koko bo zgodnie z teorią która nam przedstawiłeś nie ma znaczenia materiał z jakiego została wytworzona antenka tylko jej objętość, czyli jeśli miałbym wagglera 20 g ale z antenką taką samą jak wyczynowym spławiku wskazywał by brania zanurzane tak samo ?


Nie będą wskazywały tak samo i nie ma w tym sprzeczności. Wyjaśnię to szerzej za jakiś czas. :)

Ja to wiem to znaczy kilkanaście lat łowienia mi to wyjaśniło ale jestem ciekaw wyjaśnienia teoretycznego :-[
Takie jest moje zdanie na ten temat i nikt nie musi się z nim zgadzać

Offline FilipJann

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 367
  • Reputacja: 191
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wielkopolska
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wyporność spławika a czułość brań
« Odpowiedź #42 dnia: 19.05.2016, 23:47 »
Tak czytam ten temat... I dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy, o których muszę pamiętać w sobotę :) :thumbup:
Have fun.
Do what makes you happy.
And, ignore anyone who says you fish too much.
Life is too short to listen to those who don't respect your passion.

Filip! :)

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wyporność spławika a czułość brań
« Odpowiedź #43 dnia: 20.05.2016, 00:54 »
Natomiast moja teoria mówi (również poparta praktyką), że rosówka jest jedną z najlepszych – jeśli nie najlepszą – przynętą i to na wiele ryb (o gnojakach się nie będę wypowiadać, bo na nie łowię, wolę kopane robaki znad rzeki spod korzeni pokrzyw szczególnie późną jesienią).

Oczywiście dodam, że ja osobiście, kiedy wejdą mi np. leszcze w łowisko, potrafię założyć na hak nr 2/0 3 rosówki… czemu? Ponieważ kiedy łowię akurat duże leszcze, to chcę na wędce tego największego w stadzie, lub poza nim.

Ale podoba mi się Twoja teoria o sztucznych białych, których nie rusza drobnica. Piękna alternatywa i właśnie przed chwilą kupiłem sztuczne do sprawdzenia.

Kiedy u Ciebie Lucjan duże ryby są wypuszczane, a małe pożerane natychmiast przez drapieżniki, nie obawiasz się, że cały dzień będziesz łowić 20 cm leszczyki czy 10 cm płoteczki. Zakładasz przykładowo jednego robaka białego i łowisz brązowego leszcza, lina, karpia.

W moich łowiskach, kiedy poluję na dużą rybę, muszę dać dużą przynętę. Zwyczajna selekcja przynętą.
Pamiętajmy też, że Twoje łowienie odbywa się w wodach stojących (z reguły), a moje w rzekach (Odra, Wisła i kilka pomniejszych). To dwa różne sposoby podejścia do ryb.

Nie ma znaczenia, kto jak łowi. Ważna jest skuteczność i osiągnięty cel, który sobie założyliśmy.

Mirek, pisałem o linie dokładnie, czyli o wodzie stojącej i o tej rybie dokładnie, jak tez o wyporności spławika z tym związanej. Rosówka ma moc, tego nie neguję -  aczkolwiek problemem jest  jej użycie, wielkości haków i grubości żyłek. Przez ostatnich kilka lat wiele razy jej próbowałem, w tym roku kilka - niestety, efekty mizerne. Odkąd zacząłem używac torebek PVA zakładanych na hak, wyniki sa o wiele lepsze - ale do środka trafiaja pellety i pochodne, z rosówkami jest gorzej, bo ich sok rozpuszcza PVA.

Ale możesz do swoich technik dodać PVA również, na pewno nie zaszkodzi. Pakuneczek wielkości złotówki wypełniony konopiami, pelletami czy zanętą na pewno doda atrakcji przynęcie. Duża ryba szybciej dotrze do niej. Wielokrotnie to sprawdziłem, miałem wyniki lepsze od osób łowiących ze mną bez siatek. Jeżeli łowimy spławikiem liny, to możemy dodać torebkę PVA do haka - ważne tylko aby w środku znalazł sie kamyk, który dociąży pakunek. Wtedy na dnie przynęta jest otoczona takimi konopiami na przykład. Jeżeli przynęta się wyróżnia - mamy taki sam efekt jak w Metodzie - gdzie czerwony dumbells jest na górze kupki zanęty :)
Lucjan

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wyporność spławika a czułość brań
« Odpowiedź #44 dnia: 20.05.2016, 09:13 »
Oczywiście Lucjanie, mówiłeś o tym, że liny łowisz w wodzie stojącej. To ja połączyłem kilka tematów, nie Ty. Przepraszam.

Aby było jasne, ja doceniam i podziwiam Twój sposób łowienia. Tyle, że ja staram się w miarę poprawnie zrozumieć Twój tok rozumowania. Kiedy oglądam Twoje filmy, to nosem mało nie przebiję monitora.

Z torebkami nie próbowałem, ponieważ w łowiskach moich nie ma czystego potencjalnie dna, abym mógł choćby porządnie połowić na Metodę (no i nurt). Mam masę przeterminowujących się kulek, pelletów i nie mam gdzie tego wykorzystać. Wiesz co zrobiłem? Byłem już na pewnej komercji i zamierzam wykupić licencję na cały rok, by zrozumieć, poczuć i opanować Metodę. By poćwiczyć ponadto Twoje metody połowu.
Myślę, że zaraz wezmę dwa feedery i pojadę tam (ostatnio robiąc rekonesans, nie spotkałem właściciela, więc nie znam stanu zarybienia, nie mam mapy batymetryczej) a to, co słyszałem od wędkarzy jak zwykle jest sprzeczne między sobą.
 
A przed chwilą kupiłem pellety 2 mm (ochotkę, truskawkę i kukurydzę), oraz kilka wielkości 6 mm. Mam trochę pudełek z 12 mm kulkami, pop-upy „skolko godno” więc wydaje mi się, że jestem dobrze zaopatrzony. Jeszcze zrobię sprzęt, i na popołudnie będę gotów.

Jak widzisz, jestem otwarty na Twojego rodzaju wiedzę i w żadnym wypadku nie neguję niczego. Ale również Ty ze swoim sprzętem, którym łowisz na swoich filmach nie dasz rady na moich łowiskach. Bo wyobraź sobie plac wysypany kamieniami, czasami głazami. I łów teraz gruntówką. Na moich łowiskach zapewniam Cię, nikt nie łowi. A jeśli mnie podsiądzie, to nie chcesz słyszeć, co taki typ mruczy pod nosem…

Zresztą, ja się produkuję a Ty i tak wiesz, o co mi chodzi.
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław