Nareszcie widzę, jakieś konkretne zakupy - tanio i skutecznie, bez marketingowego nadęcia
Nigdy nie miałem jakiegoś parcia na szkło, jeśli chodzi o cudowne przynęty i zanęty. Jeśli w łowisku jest ryba, która została wpuszczona sezon czy dwa temu, to nie ma bata, że nie będzie wchodzić w ziarna czy pellety. Byłem kiedyś na otwarciu pewnego łowiska karpiowego w mojej okolicy. Ryby nigdy nie miały kontaktu z haczykiem. Na kuku i pellet waliły jak w dym, tak, że później miałem dosyć tej ciężkiej pracy (holowanie, ważenie, donęcanie itp.) Oczywiście "wielcy karpiarze" na kukurydzę nie łowią, tylko na kulki za 70zł/kg
.
PS. Nie chcę tym postem wywoływać kolejnej, niepotrzebnej dyskusji, co do skuteczności kulek za kilkadziesiąt zł i selekcji okazów, bo to inna bajka
.