Autor Wątek: Wnioski z 2017 r.  (Przeczytany 13761 razy)

Offline seba86

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 99
  • Reputacja: 15
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: UK
Odp: Wnioski z 2017 r.
« Odpowiedź #30 dnia: 01.12.2017, 16:51 »
Fajny wątek Panowie - dobrze się czyta.
Ja jako wędkarz z 20-miesiecznym doświadczeniem tylko i jako młody ojciec, mogłem pozwolić sobie w tym roku tylko na ok 12-15 wypadów na rybki.

W kwietniu zapisałem się do klubu wędkarskiego w Anglii. Dało to możliwość łowienia na fajnych, rybnych wodach - stawach, jeziorze i 2 rzekach. Wyniki miałem takie sobie, ale biorąc pod uwagę fakt że cały czas się uczę, dużo czytam, oglądam, to i tak jestem zadowolony.

W okresie lipiec - październik byłem chyba z 6 razy na niewielkim jeziorze Petworth Park - pięknym łowisku, gdzie dominują leszcz, lin i karaś. Gdy zacząłem łowić dokładnie, na jednej odległości za pomocą klipa, wstępnym zaneceniu kilkoma koszykami, leszcze brały pięknie - i to ładne 40-50cm.
Jako wędkarz z niedługim stażem, nie jestem jeszcze fanem tych wszystkich wyszukanych przynęt - moją przynęta nr 1 była zwykła kukurydza z puszki - złowisz na nią największe ryby - leszcz 58cm, lin 50cm czy ploć 32cm. Dla mnie były to piękne wyniki.

Trochę zastanowił mnie fakt że taktyka z koszyczek zanetowym zdecydowanie dawała lepsze wyniki niż " metoda ".

W lipcu pierwszy raz lowilem na rzece - małej, maksymalnie 5 - 10 metrow szerokiej rzece Rother. Wiele muszę jeszcze nauczyć się o rzecznym lowieniu ale niewątpliwie jest to piękna sprawa:) właśnie tam zlowilem swój Pb - leszcza 58 cm na 2 ziarna kukurydzy.

W nowym 2018 roku napewno częściej będę na rybach jako że mój syn będzie miał już 2 lata w maju, więc czasami będzie można wyskoczyć na 3 godz z rodziną ( zresztą małżonka też chcę zacząć łowić :) ).

Napewno będę chciał zapolowac na pierwsze klenie i brzany, ale wiem, że nie będzie łatwo. Koniecznie chciałbym spędzić również kilka nocek na karpiowaniu, jako że mój największy dotychczas to 3kg, a mamy fajną miejscówki, gdzie pływają ładne karpiszony 10 -20 kg, ale do tego muszę kupić sprzęt odpowiedni.

Póki co w niedzielę wypad ze spinningiem za szczupakiem.

Ot, takie podsumowanie początkującego wędkarza :)

Offline kubik63466

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 384
  • Reputacja: 36
  • Płeć: Mężczyzna
  • mięsiarstwo to nie wędkarstwo
  • Lokalizacja: Łódź
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Wnioski z 2017 r.
« Odpowiedź #31 dnia: 01.12.2017, 21:28 »
W moim przypadku najważniejszym wnioskiem wyciągniętym z tego sezonu jest pakowanie kilku sprawdzonych przynęt zamiast całej torby, oraz kupno jednej bardziej "quality" przynęty zamiat trzech słabszych. 8)

Online mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 050
  • Reputacja: 889
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Wnioski z 2017 r.
« Odpowiedź #32 dnia: 02.12.2017, 17:37 »
Moje wnioski po tym roku, choć jeszcze w sumie cały miesiąc łowienia, są następujące:

- należy zawsze zwracać uwagę na pogodę, i jeżeli jest możliwość, wybierać lepsze warunki. Ciepły wiatr, niezbyt duży, omijanie dnia z pełnią, gdzie jest o wiele słabiej, szukanie lepszego brzegu na mapie przed wędkowaniem (tak aby mieć dobry wiatr w twarz a zły w plecy) to dobra rzecz. Co ciekawe nie zawsze sugerowanie się ciśnieniem jest dobre, bo tu były dni gdzie było akurat odwrotnie do oczekiwań. Więc mając na przykład do wyboru noc z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę, lepiej dokładnie sprawdzić który dzień jest korzystniejszy, może to mieć bardzo duże odbicie w wynikach.

- należy unikać presji wędkarskiej. Jeżeli chcemy połowić a wybieramy się na mały 'spęd' - to warto tak to zaplanować, aby nie robić efektu 'zawodów', co ma znaczenie zwłaszcza na rzekach. Wypady zbiorowe powodują, że ryba się odsuwa. Tak więc w miarę możliwości  dobrze jest rozbić się na mniejsze grupy. Jeżeli się da, należy łowić tak, aby mieć większe pole działania, i na przykład przerzucać zestawy innych (czyli zarzucać o 10-20 metrów dalej). I przede wszystkim należy uwagę zwracać na nęcenie. Im więcej towaru  w wodzie, tym częściej wyniki są gorsze. Spotkania nad rzeką Trent lub na Tamizie w większym gronie zawsze powodowały, że wyniki były o wiele słabsze niż przy wypadach samemu lub w dwie osoby.  Na wodzie stojącej zaś warto szukać ustronnych miejsc i unikać licznego sąsiedztwa. Ryby zazwyczaj są tam gdzie jest najciszej i najspokojniej.

- zestawy należy modyfikować. Może to brzmi banalnie, ale co woda, to inne warunki, i zestaw może wymagać małych korekt.  Przede wszystkim trzeba znaleźć odpowiednia długośc przyponu do samozacięcia. Dla niektórych wydaje się to niepotrzebne, jednak w moim przypadku inaczej jest gdy mamy muł lub twarde dno. Także wielkość podajnika i jego waga ma znaczenie. Bo ryba większa może podajnik 25-30 gramów zasysać lekko do góry, i przypon 8-10 cm świetnie się sprawdza, jednak przy podajniku 60g wzwyż podczas zasysania może on nie podnosić się, wskutek czego długość 12-15 cm będzie lepsza. Wszelkie spinki to zazwyczaj problem z długością przyponu, dopiero później długością włosa czy wielkością przynęty.

- moc przynęt ma znaczenie w zależności od sposobu nęcenia i rodzaju użytego 'towaru'. Moje wnioski o skuteczności przynęty jaką jest pellet pikantna kiełbasa w ciągu roku 2017, w porównaniu do poprzedniego, utwierdzają mnie w przekonaniu, że należy tu dobrze dobierać składniki. Użycie pelletów 2 mm karpiowych Skrettinga i miksu 50/50 typu MMM sprawiają, że ta przynęta doskonale się sprawdza. Jednak zmiana mieszanki czy zawartości torebek PVA trochę osłabia skuteczność. Użycie kulek, zmiana nęcenia i używanie pokruszonych, sprawiło, że pellet działał trochę gorzej. Aczkolwiek chciałem też unikać leszczy i używałem większych przynęt. Warto jednak mieć na uwadze jak łowimy. Kulki nie okazały się wcale lepsze. Po prostu warto skupić się na pelletowych przynętach jak używamy pelletów i na kulkach przy nęceniu kulkami. Najlepiej zaś mieć dwie linie - i obserwować która jest skuteczniejsza. Poległy u mnie  większe waftersy od 15 mm wzwyż,  o mięsnych smakach, zwłaszcza w kształcie kulek. Natomiast na czystszych wodach stojących kombinacje z kolorowymi waftersami dawały efekty. Nie znalazłem jednak żadnej 'świetnej' przynęty. Pellet pikantna kiełbasa na pewno byłby równie dobry jak nie lepszy - a właśnie szukałem jakiegoś zamiennika - i nie znalazłem (bazuję na smaku pelletowym miksu jak i pellety są w torebkach PVA).

- łódki zanętowe płoszą ryby. Dla wielu posiadanie tego gadżetu oznacza przejście do wyższej ligi, jednak z moich obserwacji to pułapka. O ile dobre jest posiadanie możliwości umieszczenia zestawu w miejscach trudnodostepnych, to jednak poleganie tylko na łódce może znacznie pogorszyć wyniki. Dotyczy to komercji przede wszystkim. Zarzut i plusk podajnika czy zestawu powoduje często szybkie branie ryby, tak jakby naprowadzał ją, zas wyprowadzanie łódki już nie. Noc na Bażynie i dwa wypady na Ochaby, w tym jeden trzydniowy, przekonały mnie, że nie warto inwestować w ten patent lub ewentualnie używać należy go z rozmysłem. Warto mieć zawsze sprzęt  pozwalający na dobre zarzuty i możliwość 'ręcznego' łowienia. Łódka i miękkie karpiówki mogą na wielu wodach sprawić, że nasze wyniki będą gorsze od teoretycznie mniej zaawansowanych technicznie wędkarzy.

- duże ilości nęconego towaru absolutnie nie są potrzebne. O wiele lepiej pomyśleć jak zrobić dobry 'dywan' zanętowy. Spomb, kule pelletowe albo koszyk dają tu duże możliwości zrobienia czegoś konkretnego, i waga 2-3 kg na 24 godzinną zasiadkę to wystarczająca opcja, zazwyczaj i tak coś zostaje. Użycie oleju peletowego z Sonu opóźnia rozpad peleltów, i już od 200g do 2 kg przy wstępnym nęceniu w zupełności wystarcza, resztę donęca się zestawami. Ryby nie są w stanie 'wyjeść' pelletów 2, 4 czy 6 mm. Świetne są czasami kule pelletowe, gdyż pozwalają na ekspresowe zanęcenie stanowiska, jego donęcenie, bez płoszenia.
Warunkiem 'skromnego' nęcenia jest jednak przerzucanie zestawu średnio co godzinę. Ponad połowa brań ma miejsce w 15 do 20 minut po zarzuceniu, z czego połowa z tych znowu, do 10 minut. Można czekać na branie 3 godziny bez efektu, aby po przerzuceniu mieć reakcję po kilku minutach. Gdy w grę wchodzi sen (nocka), przynęta powinna być kulka lub jakiś wafters, gdyż pellet się rozmywa.

- na obleganych komercjach wstępne nęcenie jest zbędne. Łowienie z klipem daje dość dobre wyniki, gdyż plusk naprowadza rybę na cel. Polscy karpiarze zazwyczaj nęcą mocno, czasem wręcz bez opamiętania, co działa na ryby często odwrotnie do oczekiwań. Więc szukanie ryb lub naprowadzanie ich w ten sposób zestawami czyni cuda.

- nie należy skreślać tradycyjnych przynęt. Szeroka oferta firm wędkarskich sprawia, że często uważamy pewne przynęty jak białe robaki za staromodne i nieskuteczne.  Jednak w pewnych porach roku mogą one zdziałać cuda, i warto przynajmniej dać im szansę. Moja sesja na Tamizie latem, jedna z wielu, dała mi jedyna brzanę na zestaw płociowy z białymi. W zeszłym roku w listopadzie używałem białych z dobrym skutkiem, w tym więc, mając po przeprowadzce Trent pod samym nosem, dałem robakom 'szansę'. Jak się okazało, bran jest kilka razy więcej, i to co przy kulkach i pelletach wyglądałoby na zimową i spokojna już wodę, z kilkoma braniami w ciągu kilkugodzinnej sesji wieczornej, zamienia się w ciężką pracę, praktycznie non-stop przy dwóch wędkach, właśnie dzięki białym robakom.  Co istotne, nocą można odnosić sukcesy, gdyż wtedy wyłącza się drobnica. Białe robaki wracają u mnie do stałego menu (dla ryb) :)

- nie zauważam, aby miks 50/50 na bazie pelletów Skrettinga był gorszy, aby jego skuteczność słabła. Za każdym razem daje on radę, i uważam, że ryby wcale nie uczą się 'smaków' na zasadzie omijania tych, które stały się przyczyną ich złowienia. MMM miał przestać działać lub być gorszym już dwa lata temu, a działa cały czas równie dobrze. Podobnie pellety karpiowe 2 mm. To jest podstawa wyjściowa wszelkich miksów i składnik główny torebek PVA, póki co nie do zastąpienia raczej.

- użycie stopera obklejonego pastą wolframową przed podajnikiem do Metody daje większą ilość brań i powoduje, że ryby się tak nie płoszą. Zatopienie żyłki ma duży wpływ na naszą skuteczność, warto więc albo czyścić żyłkę na bieżąco roztworem z detergentem albo używać właśnie takiego stopera 'topiącego'. Jak się okazuje, zatopienie żyłki  przed podajnikiem wcale nie jest takie oczywiste, żyłka potrzebuje sporo czasu, aby zatonąć. Naciągnięcie więc jej zaraz po zarzuceniu skutkuje tym, że może ona unosić się nad podajnikiem, przez co ryby nie widząc jej a zahaczając się o nią, zostaną spłoszone.

- użycie kijków dystansowych zwiększa wymiernie skuteczność łowienia. Użycie spomba i dokłądne określanie miejsca łowienia i lokowania zestawów pozwala na maksymalizację wyników. Jest to nieodzowny gadżet przy łowieniu na wodach stojących na 'ciężko'.

- idealnym podajnikiem do grubej Metody jest ESP o wadze 56 gramów. Ma on idealne właściwości pod względem stosunku wielkości do wagi, daje się daleko zarzucać, nie zapada się tak głęboko w w muł jak wersje 70, 85 czy 100 gramów.

- koszyk przelotowy z Guru to świetna broń, i zestaw taki daje radę, czasami nawet jest skuteczniejszy od Metody. W połączeniu z przyponem 20-25 cm i torebką PVA na haku, daje efekt mini Metody. Ryby często zasysają torebkę a nie przynętę, ważne, że są brania.

Lucek :thumbup:
Super analiza !
Kilka twoich wniosków jest do przemyślenia przeze mnie.
Maciek

Offline adikos

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 90
  • Reputacja: 11
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Wnioski z 2017 r.
« Odpowiedź #33 dnia: 02.12.2017, 18:09 »
- koszyk przelotowy z Guru to świetna broń, i zestaw taki daje radę, czasami nawet jest skuteczniejszy od Metody. W połączeniu z przyponem 20-25 cm i torebką PVA na haku, daje efekt mini Metody. Ryby często zasysają torebkę a nie przynętę, ważne, że są brania.

Luk o jaki koszyk z Guru masz na myśli ?

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 898
  • Reputacja: 413
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Wnioski z 2017 r.
« Odpowiedź #34 dnia: 02.12.2017, 18:49 »
Dużo jest ciekawych wniosków do przemyślenia.
Jak człowiek doda do tego swoje ... jest co robić na 5 lat. ;)
;)

Offline bohdan321

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 269
  • Reputacja: 13
Odp: Wnioski z 2017 r.
« Odpowiedź #35 dnia: 02.12.2017, 20:15 »
Dużo jest ciekawych wniosków do przemyślenia.
Jak człowiek doda do tego swoje ... jest co robić na 5 lat. ;)
Kolego, to jest ten koszyk https://sklepdrapieznik.pl/sklep/koszyki-zanetowe-oraz-na-pellet-guru/15045-koszyk-guru-gripper-feeder-large-57g.html

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 898
  • Reputacja: 413
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Wnioski z 2017 r.
« Odpowiedź #36 dnia: 02.12.2017, 20:27 »
Na tym się nie znam, to do Luka pytanie.
;)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wnioski z 2017 r.
« Odpowiedź #37 dnia: 03.12.2017, 09:42 »
- koszyk przelotowy z Guru to świetna broń, i zestaw taki daje radę, czasami nawet jest skuteczniejszy od Metody. W połączeniu z przyponem 20-25 cm i torebką PVA na haku, daje efekt mini Metody. Ryby często zasysają torebkę a nie przynętę, ważne, że są brania.

Luk, jaki koszyk z Guru masz na myśli ?

Taki jak pokazał Bohdan właśnie 
https://sklepdrapieznik.pl/sklep/koszyki-zanetowe-oraz-na-pellet-guru/15045-koszyk-guru-gripper-feeder-large-57g.html

Jego użycie pozwala wprowadzać grube frakcje, konopie, białe, siekaną dendrobenę czy rosówki - słowem to, czego się nie da w Metodzie. Dodatkowo można używać grubych przynęt, które normalna Metoda jakby odrzuca z racji wielkości podajnika, czyli od 12 mm wzwyż. Nie ma on problemów z głębokością, więc nie występuje tu raczej rozbijanie jak przy podajnikach, można też stosować manewr 'przesunięcia' czyli ściągnięcia zestawu o kilkadziesiąt centymetrów, co czasami prowokuje rybę do brania. Jest to opcja dobra też w zastępstwie zestawów karpiowych. Łowienie z dużymi kiełbaskami PVA i ciężarkiem na bezpiecznym klipie można zastąpić koszykiem, co jest o wiele prostsze i banalne w praktyce, można przerzucać zestawy bardzo często. Przy kiełbaskach jest to raczej pracochłonne.... Wtedy nie trzeba spodować, można po znalezieniu miejsca wprowadzić odpowiednią ilość towaru koszykiem. Oczywiście - spod rozrzuca nam towar a koszyk nie - ale tutaj można sobie pomóc odpowiednio - chociażby nabijając koszyk słabo i szarpiąc wędką zaraz po kontakcie koszyka z wodą. Zresztą ryby ruchem płetw rozrzucają towar.

Lucjan

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 295
  • Reputacja: 562
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wnioski z 2017 r.
« Odpowiedź #38 dnia: 03.12.2017, 16:56 »
Nie wiem ile razy udało mi się wyskoczyć na ryby w tym roku. Nie liczyłem. Raczej kiedy się dało, niż kiedy chciałem. Miało to ujemny wpływ na planowane łowienie, ponieważ chciałem złowić cokolwiek, na co kolwiek. Skutkiem było to, że na ryby mógł bym jeździć tirem. Tyle wszystkiego zawsze zabieralem. Połowa naczepy na sprzęt, druga na zanęty i przynęty, a i tak wyszlo na to, że mogłem zabrać 4 rzeczy i by wystarczyło.

WIOSNA.

W tym roku nie udało się wyskoczyć w lutym jak 2 lata temu. Zima długa, warunki nie sprzyjające. Sami wiecie.







Rozpocząłem jakieś 40 dni później. Chyba nawet od zawodów w czasie których zebrałem sromotne baty. Wyższość białych nad przynętami sztucznymi widoczna była jeśli pamiętam do połowy kwietnia.
Wnioski były takie, że ryba jakaś dziwna jest w tym sezonie. Trwałem w tym przekonaniu może ze 2 tygodnie, po czym pojechałem na ryby. W brew pozorom jasna zanęta robiła robotę odcinając się kolorem od dna.



Jasna jak MMM, a nie jasna leszczowa. Sojowe białko bogate w żeńskie fitohormony bardzo pasowało karpiom. Wszystko podbite dobrą mączka rybną i kruszonym pelletem.
Co ciekawe identyczne mieszanki lecz z zdecydowanie przeterminowaną mączką dawały lepsze efekty. Może to słabszy jej zapach, może lekko podpsuty aromat decydował o lepszych efektach? W końcu po zimie ciężko znaleźć na dnie świeże pożywienie.
Jeśli już wytypuje miejsce, to staram się unikać strzelania kulami, czy spombowania. Zawsze posyłam kilka podajników i tam kładę zestaw. Ryba potrafi włączyć się nawet do 40 po rozpoczęciu wędkowania, ale jeśli towar podany jest dobry to nie zejdziesz o kiju.

Im więcej słonecznych dni tym bardziej skuteczny stawał się kolor zielony.



Znowu  mam wrażenie, że bez wyobrazenia sobie tego, co dzieje się na dnie, podstaw wegetacji środowiska wodnego, nie ma szans czegoś ugrać. Jeśli rośliny, glony rosną, zaczyna się wegetacja, to ryba szuka w takim miejscu pokarmu. Niby oczywiste, a warto sobie przypomnieć.
Zieleń jakby ściągała ryby, których co raz mniej trzeba było szukać. Karpie spały długo.

LATO

Bardzo wczesne lato. Zielony kolor ciągle robi robotę. Przynętą roku był żółty dumbels ananasowy wyraźnie odcinający się od koloru zanęty. Jeśli dumbels nie działał to działał pellet spicy sausage 8 lub 12mm. Do premiery pelletu Bag'em 8mm red agressor nie było dla spicy sausage konkurencji.

Pelletów do zanęty dodawałem mało. Do czasu zrobienia miksu z żółtego barwnika Ringersa podbitego później deepem red agressor. Żółty do wody do namaczania pelletu. Jak już prawie dojedzie odrobiną gęstego dipu barwie pellet, który mam w pudełku z resztką wody do wypicia. Jeśli się trafi z czasem, to na czerwono barwią się tylko krawędzie pelletu. Wygląda to naprawdę fajnie   Jeśli nic nie brało, na to zawsze coś udało się wyciągnąć.
Jako przynęta dalej żółte dumbelsy, lub  pellet. Wychodziło nad wodą.

Pełnia sezonu (upały) to popupy na które w poprzednim sezonie nie byłem w stanie nic złowić. Jeśli ryba jest w toni, to przynęta na całej długości przyponu 4" robi robotę. Raz, gdy ryba miała wszystko w tyle i zażywała kompieli słonecznej lub karpiowych amorów, zastosowałem metodę z ekstremalnie pracującą  mieszanką i przyponem 1.5m dzięki czemu udało mi się powierzchni zaliczyć kilka brań.
Trzeba kombinować z zestawami. Czasem nawet szalone pomysły mogą dać efekt.

Większość lata spędziłem lowiąc na Batorówce pod brzegiem.
Piękne liny, niezliczona ilość karpi. Co dziwne karasie mnie omijały jak tylko mogły. Dobrze sprawdzał się pellet kukurydziany (z kukurydzy glownie) podawany procą. Jak przy pellet wagglerze. Co minutę dwie 6-8 sztuk ośmio milimetrowych pelletów w miejsce podajnika z żółtym dumbelsem pozwalało łowić praktycznie cały dzień bez przerwy.











Jeśli ryba słabo brała na pierwsze miejsce wychodziły pianki w wersji slow sinking, lub popup od Dynamite Baits. Nie wiem co mają takiego w sobie, ale woda często ożywała. Częste nęcenia małą ilością towaru było bardzo skuteczne.  Przekonałem się o tym także kilka razy, gdy sąsiedzi na brzegu skutecznie odcinali mi tym ryby.

JESIEŃ

Ta prawdziwa, nie kalendarzowa.
Pada zimny deszcz. Wieje zimny wiatr. Znowu zwiewa z drzew liście koloru czerwonego. Zielona zanęta? Zapomnij.
Żółty dumbels? Nie teraz. Liczy się kolor czerwony. Zarówno zanęta, jak i przynęta.
Czerwie, poczwarki, przetrwalniki owadzie wszelkiego rodzaju. Czerwone liście dostarczają to do wody robactwo które na nich żyje.



Dobrym pomysłem jest także zerwać z drzewa jakieś owoce (czemu czerwone?), jeśli takie rosną przy brzegu. Ryba to zna, w końcu samo wpadnie do wody.






Na dnie zaczynają się procesy gnilne. Samo dno nie jest już tak przyjazne. Na pierwsze skrzypce idą potrawy wysoko energetyczne.
Ryba chce, pragnie że spadkiem metabolizmu, nachapać się z jak najmniejszym wydatkiem energetycznym.
Czerwony jest jakby wyznacznikiem wartości energetycznej.
Skończyły się na dobre żółte dumbelsy, nawet żółte pianki od Dynamite nie robiły roboty. Za to czerwone i w dodatku pływające... Nawet liny, które powinny już kłaść się spać zaczynały żerować jak głupie. Ważną wydaje się być także struktura przynęty. Jeśli miękkie ryba chętniej zasysa.





Ostatnie zawody przyniosły mi ryby dopiero po zastosowaniu patentu podpatrzonego na wczesno wiosennych zawodach. Zasypałem miejscówkę białymi w kolorze czerwonym. Miks wypełniony martwym bialymi. Przynajmniej 10 robakow na koszyk L Prestona. Zestaw przerzucany maksymalnie po 60 sekundach. Bierze czy nie.
Na włosie pianka popup (czerwona, lub żółta ale z dodatkowym białym na haku), która po 24 sekundach wystrzeliwała z podajnika. W 25 sekundzie następowało branie. Hol, rzut, ryba. I tak w kółko. Wszystko trwało do momentu, w którym straciłem skupienie i dwa następujące po sobie rzuty wylądowały kolejno 3m w prawo i 4m w lewo od miejsca w którym łowiłem.
Ryby się błyskawicznie rozeszły i podpłyneły do sąsiadów.

Duży wpływ na łowienie ma pogoda. W tym roku ryba szła z wiatrem. Jeśli ciepło wiało to zdecydowanie pod brzegiem w który uderza fala. Jeśli zimno, często dobrze łowiło się w miejscach osłoniętych od wiatru.

Sukcesem okazało się wkręcenie młodej w wędkarstwo.
"Kiedy jedziemy na ryby?"

Zaczęła od feedera i metody. Wytypowała miejsce. Widać, że jednak mnie słuchała jak jej o łowieniu mówiłem. I skopała mam tyłki.









Jeszcze pokazać kilka węzłów i będzie samowystarczalna.



Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

Marcin

Online mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 050
  • Reputacja: 889
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Wnioski z 2017 r.
« Odpowiedź #39 dnia: 03.12.2017, 17:14 »
Marcin - szacun stary !
Twój post musze gruntownie przeanalizować.
Wartość twoje postu jest bezcenna.
Oczywiście :bravo: :beer:
Maciek

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 898
  • Reputacja: 413
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Wnioski z 2017 r.
« Odpowiedź #40 dnia: 03.12.2017, 17:17 »
:bravo: :bravo:
dobrze by było kiedyś razem połowić, prezentujesz całkiem inny styl łowienia koszykami do FM - chętnie bym się czegoś od Ciebie nauczył
;)

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Wnioski z 2017 r.
« Odpowiedź #41 dnia: 03.12.2017, 18:53 »
Piękny post! :bravo: :thumbup:
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline majestic

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 951
  • Reputacja: 44
  • Płeć: Mężczyzna
  • góru porycia
  • Lokalizacja: Piotrków Tryb.
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wnioski z 2017 r.
« Odpowiedź #42 dnia: 03.12.2017, 18:58 »
Klasa :thumbup:

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 295
  • Reputacja: 562
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wnioski z 2017 r.
« Odpowiedź #43 dnia: 03.12.2017, 19:55 »
Oczywiście, że trzeba się razem na rybki wybrać. Najbliższa okazja pewnie na zlocie ;)

Trochę pisałem na kolanie na raty, więc jak coś istotnego lub ciekawego sobie przypomnę to zamieszczę.
Np że warto do pelletu namoczonego do podsjnika, lub siatki pva dodać trochę mączki rybnej.

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

Marcin

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Wnioski z 2017 r.
« Odpowiedź #44 dnia: 03.12.2017, 20:05 »
Nie wiem ile razy udało mi się wyskoczyć na ryby w tym roku.
Rada od starego Ojca. Kup sobie pufę, Najlepiej 12mm, Breneka. Laska Ci rośnie :bravo: :bravo: :bravo:. Musisz się mieć czym ogonić od Zięciów :P. :P A na serio. Gratki za wyniki
Arek