No właśnie, to nie jest dla nich bardziej naturalne niż pszenica, robaki czy kukurydza. Tym bardziej, jeżeli od x lat ryby na rzece są zanecane ziarnami, to jak mam brać na logikę to, że pellet jest dla nich bardziej naturalny
Pellety to najlepiej dobrany pokarm dla ryb, w jego skład wchodzą ziarna zbóż, mączki rybne. Jest tak dopasowany, że ryba ma bardzo duże wzrosty, i jest pokarmem przez nią pożądanym. Wiele ryb 'zarybieniowych' karmiona jest pelletem w jakieś fazie ich wzrostu, tak więc jest to dla niej coś dość dobrze znanego. Inną sprawą jest to, ze ryby są oportunistami, i jedzą to co znajdą. Lin do maja-czerwca nie ma wcale sporo pokarmu, i chętnie posili się tym co mu się sypnie. Rosówka lub dendrobena nie jest wcale dla niego czymś naturalnym, normalnie tego nie ma w łowisku (bardziej na rzekach) - jednak trudno mu się temu oprzeć. A białe? To najlepsza przynęta linowa (wg rankingu klubu łowców linów w UK). Czasem mam wrażenie, ze właśnie to co inne jest lepsze. Na dodatek co do skuteczności rozmiary i podanie przynęt robią grę. Na rosówkę trudniej złowić omawianego lina niż na białe, z racji jej gabarytów. Dlatego pellety to idealny pokarm. Sama kukurydza, zawdzięcza swą popularność przede wszystkim kolorowi. I jestem pewien, że będzie wabić i tam, gdzie jej nie używano
Co do skuteczności Metody, to ja bym kombinował przede wszystkim z odpowiednim zestawem i wyborem miejsca. Rzeka i Metoda nie za bardzo idą w parze, zwłaszcza jak masz uciąg. Podstawą sukcesu jest położyć żyłkę na dnie, aby nie ocierała się o nią ryba. Jeżeli się ociera, to znaczy, że się w większości wypadków płoszy. To jak na ulicy uderzyć w coś czego nie widać. Totalny szok. Więc jeżeli masz niezbyt dobrze ustawiony zestaw, trudno się dziwić, że ryba nie dopisuje
Jednak na samej rzece zaczynałbym od innego rodzaju przynęt. Podstawa to białe i pięć białych martwych na haku (Metoda) lub żywych na zestawie z koszykiem (oczywiście i mniejsza ich ilość). Kukurydza to też dobry strzał. Kulki i pellety to coś dla większych ryb, a o te w rzece nie jest łatwo, mowa o polskiej rzece
Jeżeli nie trafiasz na jakieś siedlisko ryb, to nie jest łatwo je zwabić w dane miejsce, często trwa to jakiś czas. W upały w ogóle ryba będzie tam gdzie woda natleniona ( a więc tam gdzie głębiej i ciągnie), do tego część gatunków powinna się trzeć (teraz brzana, kleń) lub jest po tarle, więc rozpływa się po rzece. Nie jest łatwo się wstrzelić w rzekę. W większości wypadków to nie zanęta i przynęta jest problemem, ale znalezienie miejsca gdzie ryby są. Do tego trzeba się do nich jakoś dobrać
Przestawiłbym się więc na zestaw z koszykiem i odpowiednio długim przyponem. Tu zaś mając do dyspozycji odpowiednie przypony i haki, szukałbym klucza. Jeżeli jest drobna ryba i bierze na jednego białego lub dwa, zwiększałbym przynętę, użył włosa i kukurydzy lub dwóch. Powoli sam dokonujesz selekcji, mając dwa zestawy możesz łowić jednym grubiej drugim na 'cienko'. Jeżeli chcesz łowić większe ryby wg mnie większe szanse będziesz miał przy większych przynętach. I na rzekę nie polecam tego co się sprawdza na wodzie stojącej, to znaczy dumbelsów, waftersów. Optowałbym bardziej przy robakach, kukurydzy, ewentualnie pelletach - na przykład pikantna kiełbasa 8 mm (można założyć dwa na włos aby powiększyć przynętę). Kulki są dobre do naprawdę większych ryb. Myślę, że i tak tradycyjna kanapka dwa białe i ziarno kukurydzy powinno robić grę w takiej sytuacji