Autor Wątek: Problem z metodą  (Przeczytany 6121 razy)

Offline Shreku82

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 018
  • Reputacja: 707
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Grybów
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Problem z metodą
« Odpowiedź #30 dnia: 03.06.2018, 21:32 »
Na pewno naturalny... :P ale trzeba przyznać, że jak rybka nie chce współpracować to guma balonowa zawsze coś mi tam wydłubała :P
Patryk

Życie jest zbyt krótkie, by nie jeździć na ryby 😀

Offline krissus

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bedford UK
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Problem z metodą
« Odpowiedź #31 dnia: 23.07.2018, 23:26 »
Witam kolegów po kiju ;)  mam pytanie do jakiej głębokości łowicie na methode ?   Pozdrawiam .

Offline Wiecho

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 785
  • Reputacja: 392
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie znoszę chamstwa i prostactwa
  • Lokalizacja: Katowice
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Problem z metodą
« Odpowiedź #32 dnia: 24.07.2018, 08:20 »
Na rzece z reguły łowię na koszyk.  Jeśli spodziewam się leszcza, klenia czy jazia to stosuję  groch na włosie, pellety, żółty ser ,  oraz gotowaną kukurydzę .  Ta ostatnia nie może być zbyt miękka bo zbyt łatwo zeskubuje ją drobnica.  Na Wiśle i Wieprzu białe robaki czy dendrobena są ma się rozumieć bardzo skuteczne ale niestety są błyskawicznie atakowane przez  krąpie i inną drobnicę więc stosuję je tylko tam gdzie tych prześladowców jest mniej.
Z moich doświadczeń wynika że dla poprawienia skuteczności łowienia warto odpowiednio dopalić zawartość koszyka,  Ja do tego celu stosuję zmiksowane  groch, kukurydzę czy pszenicę , tarty ser,  a także drobny pellet {2-4mm) zależnie od tego na co łowię.   Pacynę tej breji dodaję do środka w trakcie ładowania koszyczka.  Uważam że nie należy przesadzać z tym miksowaniem aby zostawić nieco większych drobinek które prąd poniesie po dnie.  Pellet zwyczajnie dosypuję do zanęty czasem  "w towarzystwie" mączki rybnej.  Oczywiście nie dodaję wszystkiego na raz aby się rybom w głowach nie przewróciło ,  stosuję to co na haku. 
Kiedyś uważałem że pellet jest skuteczny tylko tam gdzie ryba go zna. Przekonałem się jednak niejednokrotnie że tak nie jest.
Łowiąc na dwie wędki  na jednej z nich prawie zawsze mam pellecik i tam spodziewam się większej ryby.   Drugą wędką eksperymentuję, bo  lubię eksperymenty.
Co do skuteczności dodatków zapachowych  na rzekach jest  wiele teorii.  Kiedyś  często łowiłem na tyczkę  i przekonałem się że na rzekach  skuteczne są te same zapachy co na wodach stojących. Jednak  trzeba je stosować większej ilości  bo prąd je wypłukuje tworząc "ścieżkę zapachową" dla ryb.  W ten sposób da się ściągnąć ryby z daleka w nasze pole nęcenia.

Ameryki tu nie odkrywam ale jeśli ktoś  którejś z tych porad nie stosował niech spróbuje bo myślę że czasem warto. 

Sorry
Mój wpis to off topic  ale dyskusja zjechała na skutecznośc przynęt więc się trochę rozpisałem.



Wiesiek

Offline Wiecho

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 785
  • Reputacja: 392
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie znoszę chamstwa i prostactwa
  • Lokalizacja: Katowice
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Problem z metodą
« Odpowiedź #33 dnia: 24.07.2018, 08:26 »
Na rzekach można również skutecznie łowić metodą ale tylko w miejscach o słabym prądzie, zastoiskach itp.  Tam gdzie prąd jest nieco silniejszy rozmywa pellety i pułapka przestaje działać.
Wiesiek

Offline Aikidas

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 24
  • Reputacja: 2
Odp: Problem z metodą
« Odpowiedź #34 dnia: 24.07.2018, 14:15 »
Metoda na rzekę to kiepski pomysł. Klasyczny koszyk będzie zdecydowanie lepszy. Wyobraź sobie jak działa metoda w rzece. Koszyk ubity wpada do wody, nurt wymywa towar i uwalnia haczyk z przynętą. Towar wymyty odpływa, zostaje sam hak z przynętą i dynda sobie targany nurtem. KLAPA
Z klasyka zanęta wymywa się stopniowo, płynąc z nurtem w stronę haczyka z przynętą, który jest w odległości nie 10 czy 15 cm a dużo większej i ryby wpływają w tę smugę i sobie jedzą, to co przepływa obok haczyka, aż się skuszą na to co masz na haczyku. Myślę, że tu jest powód kiepskich brań. Co do samych przynęt to już specyfika łowiska.

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 423
  • Reputacja: 1971
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Problem z metodą
« Odpowiedź #35 dnia: 24.07.2018, 14:27 »
No dobra, ale Wiecho napisał, gdzie na rzece tak łowić. Przecież wiadomo, że nie w nurcie.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Aikidas

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 24
  • Reputacja: 2
Odp: Problem z metodą
« Odpowiedź #36 dnia: 24.07.2018, 14:45 »
No dobra, ale Wiecho napisał, gdzie na rzece tak łowić. Przecież wiadomo, że nie w nurcie.

Zgadzam się z tym, że znajdzie się miejsce na rzece do zastosowania metody. Ale to specyficzne miejsca o prawie zerowym uciągu na całą resztę rzecznego gruntu metoda się nie nadaje, bo przestaje być metodą. Jestem pewien, że w tym przypadku jest tak jak napisałem wcześniej. Jak koniecznie musi być metoda, to koniecznie zmienić miejsce, na bardziej do niej odpowiednie. Ona nie została stworzona na rzeki.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 650
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Problem z metodą
« Odpowiedź #37 dnia: 25.07.2018, 16:28 »
Metoda na rzekę to kiepski pomysł. Klasyczny koszyk będzie zdecydowanie lepszy. Wyobraź sobie jak działa metoda w rzece. Koszyk ubity wpada do wody, nurt wymywa towar i uwalnia haczyk z przynętą. Towar wymyty odpływa, zostaje sam hak z przynętą i dynda sobie targany nurtem. KLAPA
Z klasyka zanęta wymywa się stopniowo, płynąc z nurtem w stronę haczyka z przynętą, który jest w odległości nie 10 czy 15 cm a dużo większej i ryby wpływają w tę smugę i sobie jedzą, to co przepływa obok haczyka, aż się skuszą na to co masz na haczyku. Myślę, że tu jest powód kiepskich brań. Co do samych przynęt to już specyfika łowiska.

Mówisz jednak o szybkim i wartkim nurcie. Ja sprawdzałem co się dzieje z pelletami 2 mm na szybkiej wodzie. Nigdzie nie odpłynęły, zatrzymały się w pierwszych wgłębieniach kilka do kilkunastu centymetrów dalej. Metoda jest jak najbardziej OK na rzeki z uciągiem gdzie stosujemy koszyki do 60 gramów, temat przerabiałem wielokrotnie. Łowiłbym tak częściej, gdyby nie problem zejścia do łowiska. Mam często do czynienia ze skarpami, i wygodniej jest mi umieszczać stojak z kijami na górze. Nocą nie robi się też takiego hałasu, siedzi się dalej, nie oświetla lustra wody płosząc.

Jak dla mnie wymywanie zanęty i zawartości koszyka to taki mit. Pamiętam jak kupowałem eliptyczne pellety które rzekomo nie toczą się po dnie jak zwykle. A tu sprawa wygląda całkiem inaczej, towar praktycznie pozostaje w miejscu, woda zabiera jedynie małe cząstki. W przypadku podajnika do Metody jeżeli przynęta spadnie w jego okolicy to już jest dobrze. Właśnie nie powinna być na jego górze ale opaść obok, najlepiej przed niego.

Kolejna rzecz to pod jakim kątem rzucamy. Jeżeli na rzece umieszczamy zestaw na wprost brzegu, pod kątem 90 stopni do linii brzegowej i nurtu, to gdy jest to 3 oz (85 gramów), to przy zarzucie pod kątem 45 stopni będzie to 2 oz (56 gramów). Tak więc sporo można nadrabiać stosując inny kąt, przez co zestaw będzie bardziej odporny na uciąg. Ja używam podajników ESP, i tam są gramatury 56, 70, 85 i 100 gramów, tak więc zawsze można się dopasować - podobne ma w swoich podajnikach Mikado (Fortis). Trzeba tylko umiejętnie łowić, to znaczy stosować łuk żyłki oraz dociążyć miejsce przed podajnikiem, tak aby żyłka nie płoszyła ryby.

Na Tamizie miałem wiele ryb w ten sposób, w tym kilka brzan, na Trencie sporo leszczy. Trudno jednak o dobry brzeg do takiego łowienia. Dodam, że łowiłem z kijami przy wodzie, nie zaś uniesionymi do góry. Sam jestem ciekaw, czy w takim ułożeniu zestaw by działał. Tak brzany i klenie łowi na Wye Martin Bowler od wielu lat, i ma dobre wyniki. Przełamuje pewien schemat właśnie. Wye mocno ciągnie może ale mniejsza głębokość sprawia, że koszyki 50-80 gramów dają tam radę- i dlatego też Metoda się tak sprawdza ;) Dlatego warto próbować wg mnie, zwłaszcza w wersji z pakunkami PVA i większymi przynętami ;)
Lucjan

Offline Wiecho

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 785
  • Reputacja: 392
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie znoszę chamstwa i prostactwa
  • Lokalizacja: Katowice
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Problem z metodą
« Odpowiedź #38 dnia: 25.07.2018, 18:51 »
Lucjan, zaskoczyłeś mnie .  Bardzo ciekawa propozycja.
W przyszłym tygodniu znów jadę do Dęblina i oczywiście spróbuję na rzece metody z kiełbaskami PVA.   Napisz jaką długość przyponu stosowałeś ? Pewnie trochę dłuższe bo jak się towar wysypie to przynęta też tam powinna się znależć. 
No i dopisz jaki pellet stosowałeś ? 
Wiesiek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 650
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Problem z metodą
« Odpowiedź #39 dnia: 25.07.2018, 19:28 »
Jako, że na Tamizie mogłem łowić na trzy wędki, a czasami była martwa cisza, więc zabierałem Koruma Barbel 1.75 aby łowić na Metodę - był to mój trzeci kij, z podajnikami ESP. Zestaw z koszykiem przelotowym Guru i krótkim przyponem nie działał dobrze, za to Metoda z pakunkami PVA i pelletami wyśmienicie. Co ciekawe - nawet gdy był uciąg do 60 gramów (to znaczy takich koszyków nie przesuwał nurt), to i tak łowiłem na 50 metrach Metodą. Jakoś nie przeszkadzał uciąg, robiłem lekki łuk aby żyłka się nie przesuwała. Używałem jednak tutaj największych przynęt. Moja płoć 37 cm mająca kilogram złowiona została właśnie na ten zestaw.  Ponadto wiele leszczy, kilka brzan. Często najwięcej ryb łowiłem na ten zestaw właśnie. Na Trencie łowiłem tak tylko raz, na Farndon, gdzie przeważa leszcz. Po kilku godzinach i kilkunastu sztukach pojechałem do domu, bo miałem dość :) Ogólnie torebki pelletowe dawały więcej ryb niż miks do Metody, coś jest tu na rzeczy.

Testowałem różne długości przyponów, i na pewno wydłużenie ich do 20 cm powodowało częste spinki. Dlatego metodą prób i błędów stanąłem na 13-15 cm, przypony robione z plecionki, żyłka mi się w ogóle nie sprawdzała. Co do pelletu używałem karpiowego Skrettinga 2 mm. Polecam go zawsze i wszędzie, to uniwersalny pellet działający cały rok, świetnie wabiący rybę. Praktycznie każda przynęta przy nim się pięknie wyróżnia, ponadto dobrze pije atraktor, którymi można wcześniej potraktować pakunki.
Lucjan

Offline Wiecho

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 785
  • Reputacja: 392
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie znoszę chamstwa i prostactwa
  • Lokalizacja: Katowice
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Problem z metodą
« Odpowiedź #40 dnia: 25.07.2018, 19:42 »
Dzięki.  Myslałem o pakunkach z pelletami 4-6mm bo wydawało mi siię że będą stabilniej leżeć na dnie.   Skrettinga 2mm oczywiście także spróbuję.
Krótkie przypony to kolejne zaskoczenie.   Wypróbuję wszystko i napiszę co zwojowałem.  Jeśli będzie słabo zwalę wszystko na pogodę i wredne ryby. :P   Jak zawsze wiele zależy od wyboru miejscówki.  W razie czego pojadę na "bankowe" miejsca i będę łowił w tłoku.  Czego się nie robi dla zdobycia wiedzy.... O:)
Wiesiek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 650
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Problem z metodą
« Odpowiedź #41 dnia: 25.07.2018, 19:54 »
Powodzenia! :)

Oczywiście można stosować większe pellety w pakunkach, ale mam wrażenie, że wtedy ryba rzadziej woli naszą przynętę. Większe pellety stosuję sporadycznie, do lepszego donęcania może. Jakby nie było miejscówkę wcześniej atakuję dużymi koszykami z miksem, większymi pelletami i ziarnami.
Lucjan

Offline Aikidas

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 24
  • Reputacja: 2
Odp: Problem z metodą
« Odpowiedź #42 dnia: 05.08.2018, 10:09 »
Luk to mnie też zaskoczyłeś !! Wyszedłem z założenia, że ze zwykłego koszyczka prościej jest uzyskać zamierzony efekt. Jak podawałem metodę to miałem mniej brań. Za wyjątkiem miejsc, gdzie przy dnie nurt zwalniał wystarczająco. Wtedy faktycznie pellet z koszyka raczej trzymał się niedaleko podajnika. On nie smuży jak zanęta tylko się rozsypuje, więc trzyma się dna. I tak jak mówisz do 50 g uciągu da się znaleźć dobre miejsce do podania towaru metodą. Na Widawie natomiast, tam gdzie woda ma 1,5 m głębokości tylko dołki nadawały się do zastosowania metody ale tam bardzo łatwo jest je zlokalizować. No i do tego dochodzi głębokość łowiska, taka żeby metoda dotarła wraz z towarem na dno a nie wymyła się podczas opadu. Prościej to osiągnąć z koszykiem.