Jak byłem dzieckiem, to z powodu braku sklepów wędkarskich w mojej wsi, łowiłem na ogół na ciasto. Nie dodawałem żadnych aromatów, mój sposób na ciasto był bardzo łatwy:
kromkę chleba (bez skórki) smarowałem masłem, potem to na chwilę pod wodę z kranu i ugniatałem do stworzenia jednolitej masy.
Z powodzeniem łowiłem na to płocie.