Kiedy łowię na grunt z włosem na środkowej Wiśle wciąż obserwuję zdziwione miny sąsiadów i słyszę komentarze typu "panie tak pan nic nie złapiesz bo ryba się ukłuje i ucieknie". Sam taki byłem i teraz uśmiecham się na myśl o swoim długachnym oślim uporze.
Przez całe lata łowiąc z koszykiem zakładałem przynętę bezpośrednio na haczyk. Praktycznie dopiero od ok 3-4 lat stosuję włos ze stoperem, quickstopem lub gumką. Włosa nie stosuję z oczywistych powodów kiedy łowię na małe przynęty jak białe robaki, pinki, pszenicę itp. Nie stosuję go także przy łowieniu na dendrobeny ale to z innych powodów. Otóż na moich rzekach jest mnóstwo krąpików, kiełbi i innego tałatajstwa które uwielbiają ciągnąć robaka za koniec i obrywać po kawałku. Dlatego zakładam je pracowicie na hak zaciągając jak najwięcej robala aż na żyłkę .
Włos stosuję łowiąc na groch , ser, ciecierzycę, kukurydzę, pellety, dumbelsy itp.
Jeśli groch jest ugotowany zbyt miękko to pozostaje tylko zakładać go na hak bo na włos trudno go wtedy załozyć no i włos łatwo go przecina.
Co do skuteczności to uważam że włos daje dużo pewniejsze zacięcia a w niektórych przypadkach jest bezkonkurencyjny (np przy łowieniu kleni na groch. Różnicy w częstości brań z włosem i bez raczej nie zauważyłem.
Łowiąc na włos zawsze dużą wagę przywiązuję do kształtu i wielkości haczyka który musi być koniecznie dobrany do wielkości przynęty. Długość włosa najczęściej dobieram taką aby od haka do przynęty było od 2 do 5mm luzu.
Powodzenia.