Autor Wątek: Zanęcamy grubo i dużo  (Przeczytany 27328 razy)

Offline Jurek z Warszawy

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 853
  • Reputacja: 156
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tylko wody PZW- no kill
  • Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Zanęcamy grubo i dużo
« Odpowiedź #15 dnia: 19.08.2015, 20:16 »
Zgodzę się z tobą kolego Matchless że nie będzie efektów przy jednym nęceniu grubo. Musi to być najmniej 3 dni. Sam to sprawdziłem. Można nęcić mniejszą ilością jednak to musi być kilka dni. Parę lat temu będąc na urlopie na mazurach  zawsze ok. godz. 19-20 wypływałem łodzią w oznaczone miejsce i sypałem jedna puszkę kukurydzy. Rano były brania


 
2021r.karp-91,88 cm
2022r. karp 83,68 cm
           karaś srebrzysty 39cm
2023r.- brak wyników

Grendziu

  • Gość
Odp: Zanęcamy grubo i dużo
« Odpowiedź #16 dnia: 19.08.2015, 20:36 »
Całe życie nęciłem grubo i dużo, ale od jakiegoś czasu bardziej sprawdza mi się jakość nie ilość :)

Offline grzegorz07

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 791
  • Reputacja: 58
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Jastrząb
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Zanęcamy grubo i dużo
« Odpowiedź #17 dnia: 19.08.2015, 21:16 »
Matchless na temat łowienia leszczy możemy wskoczyć na wątek "leszcz jak i kiedy" będzie poukładane, a chciałem o parę rzeczy  zapytać ;)

grzesiek76

  • Gość
Odp: Zanęcamy grubo i dużo
« Odpowiedź #18 dnia: 19.08.2015, 21:33 »
Całe życie nęciłem grubo i dużo, ale od jakiegoś czasu bardziej sprawdza mi się jakość nie ilość :)

Zgadza się. Na wielu łowiskach tak jest, możliwe że większości.
Moim zdaniem jest tak z prostego powodu, - mniej ryb. A te które pozostały z wiadomego powodu są ostrożniejsze.

Tak, oglądam filmiki Luka i widzę że na tych brytyjskich wodach gdzie jest dużo , dużej ryby również się to sprawdza. Ale na moje oko jest tam zdecydowanie mniej drobnicy.
Myślę że podobnie jest również na naszych komercjach.

Na takich bardzo już nielicznych, dużych i rybnych wodach , choćby jak te Bartona, mało i często , czy nawet puszka kukurydzy dzień wcześniej to kropla w morzu.
Stado dużego leszcza kilkadziesiąt sztuk, nawet tego nie zauważy. Łącznie to masa kilkuset kilogramów ryby...
Ale takie wody to już chyba na palcach jednej ręki można policzyć ;)

Offline majestic

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 951
  • Reputacja: 44
  • Płeć: Mężczyzna
  • góru porycia
  • Lokalizacja: Piotrków Tryb.
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Zanęcamy grubo i dużo
« Odpowiedź #19 dnia: 19.08.2015, 21:52 »
Chciałem się podzielić swoimi praktykami.
Otóż na wodzie PZW sypałem dzień w dzień od połowy czerwca do 15, tego miesiąca kukurydzę z bobikiem. Sypane w 90 procentach wieczorami. Około 4 kilogramów gotowane z dodatkiem melasy. Przygotowałem sobie łowisko o głębokości 80 cm około 7 m od brzegu.
Natyrałem i na wydawalem się jak dziki. Żona tylko się śmiała.
Czerwiec i lipiec płocie, wzdręgi i małe leszczyki. Okazjonalnie co mnie zdziwiło większy leszcz podchodził zawsze wieczorem około 23. Jedna sztuka około 50 cm i koniec. Po wyjęciu zawsze większego leszcza kończyły się brania. Nie ważne czy byłem rano czy w południe czy wieczorem zawsze wyniki marne. Testowałem różne przynęty, pelety, kukurydzę, białe i czerwone robaki, ciasto, mielonkę i tylko na białego i kukurydzę miałem brania. Z końcem lipca bardzo bardzo słabo. Liczyłem na karpia albo lina i nic przez tyle tygodni. Swoją sprawę tez zrobiły łabędzie ale naprawdę sypalem tego sporo.  Tak więc wody PZW a konkretnie ta moja to miernota. Kilkanaście metrów dalej łowiłem metodą Luka mało i często i wyniki były takie same.
Mieszkam nad tą wodą i dlatego się zawziąłem by sprawdzić ostatecznie.

Offline Druid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 740
  • Reputacja: 418
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Knurów, Górny Śląsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Zanęcamy grubo i dużo
« Odpowiedź #20 dnia: 19.08.2015, 22:08 »
Chciałem się podzielić swoimi praktykami.
Otóż na wodzie PZW sypałem dzień w dzień od połowy czerwca do 15, tego miesiąca kukurydzę z bobikiem. Sypane w 90 procentach wieczorami. Około 4 kilogramów gotowane z dodatkiem melasy. Przygotowałem sobie łowisko o głębokości 80 cm około 7 m od brzegu.
Natyrałem i na wydawalem się jak dziki. Żona tylko się śmiała.
Czerwiec i lipiec płocie, wzdręgi i małe leszczyki. Okazjonalnie co mnie zdziwiło większy leszcz podchodził zawsze wieczorem około 23. Jedna sztuka około 50 cm i koniec. Po wyjęciu zawsze większego leszcza kończyły się brania. Nie ważne czy byłem rano czy w południe czy wieczorem zawsze wyniki marne. Testowałem różne przynęty, pelety, kukurydzę, białe i czerwone robaki, ciasto, mielonkę i tylko na białego i kukurydzę miałem brania. Z końcem lipca bardzo bardzo słabo. Liczyłem na karpia albo lina i nic przez tyle tygodni. Swoją sprawę tez zrobiły łabędzie ale naprawdę sypalem tego sporo.  Tak więc wody PZW a konkretnie ta moja to miernota. Kilkanaście metrów dalej łowiłem metodą Luka mało i często i wyniki były takie same.
Mieszkam nad tą wodą i dlatego się zawziąłem by sprawdzić ostatecznie.

Mam kilka pytań :
- czy sprawdzaleś czy ziarno znika ?
- czy na tej wodzie są łyski ?
- czy cały akwen jest tak płytki czy specjalnie taką płyciznę wybrałeś ?
Dla łabędzi 90cm to nie przeszkoda by wyżreć do cna wszystko, jeśli są jeszcze łyski to raczej karmiłeś ptaki niż nęciłeś ryby. Moim zdaniem źle wytypowana miejscówka jeśli są tam głębsze miejsca
Pozdrawiam - Gienek

Offline majestic

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 951
  • Reputacja: 44
  • Płeć: Mężczyzna
  • góru porycia
  • Lokalizacja: Piotrków Tryb.
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Zanęcamy grubo i dużo
« Odpowiedź #21 dnia: 19.08.2015, 22:28 »
Chciałem się podzielić swoimi praktykami.
Otóż na wodzie PZW sypałem dzień w dzień od połowy czerwca do 15, tego miesiąca kukurydzę z bobikiem. Sypane w 90 procentach wieczorami. Około 4 kilogramów gotowane z dodatkiem melasy. Przygotowałem sobie łowisko o głębokości 80 cm około 7 m od brzegu.
Natyrałem i na wydawalem się jak dziki. Żona tylko się śmiała.
Czerwiec i lipiec płocie, wzdręgi i małe leszczyki. Okazjonalnie co mnie zdziwiło większy leszcz podchodził zawsze wieczorem około 23. Jedna sztuka około 50 cm i koniec. Po wyjęciu zawsze większego leszcza kończyły się brania. Nie ważne czy byłem rano czy w południe czy wieczorem zawsze wyniki marne. Testowałem różne przynęty, pelety, kukurydzę, białe i czerwone robaki, ciasto, mielonkę i tylko na białego i kukurydzę miałem brania. Z końcem lipca bardzo bardzo słabo. Liczyłem na karpia albo lina i nic przez tyle tygodni. Swoją sprawę tez zrobiły łabędzie ale naprawdę sypalem tego sporo.  Tak więc wody PZW a konkretnie ta moja to miernota. Kilkanaście metrów dalej łowiłem metodą Luka mało i często i wyniki były takie same.
Mieszkam nad tą wodą i dlatego się zawziąłem by sprawdzić ostatecznie.

Mam kilka pytań :
- czy sprawdzaleś czy ziarno znika ?
- czy na tej wodzie są łyski ?
- czy cały akwen jest tak płytki czy specjalnie taką płyciznę wybrałeś ?
Dla łabędzi 90cm to nie przeszkoda by wyżreć do cna wszystko, jeśli są jeszcze łyski to raczej karmiłeś ptaki niż nęciłeś ryby. Moim zdaniem źle wytypowana miejscówka jeśli są tam głębsze miejsca
Tylko łabędzie. Zacząłem chodzić z wiatrówką  jednego postrzeliłem w nerwach i na jakiś czas był spokój. Od czasu do czasu używałem grabi by oczyścić dno z zielska i przy okazji sprawdzałem podbierakiem czy coś zostaje. Nic nie zostawało. Są głębsze miejsca ale  wybrałem zatoczkę z myślą o karpiu i linie. Jest tam trzcina i jak się leszcz tarł to normalnie wszystko tańczyło. Dlatego pomyślałem, że to dobre miejsce.

Offline Druid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 740
  • Reputacja: 418
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Knurów, Górny Śląsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Zanęcamy grubo i dużo
« Odpowiedź #22 dnia: 19.08.2015, 22:37 »
Proponuję ci za rok powtórzyć całą akcję ale wybrać miejsce takie ok 2-3m. Oczywiście zakładam że się nie zniechęciłeś :).
Miejsca pod trzcinami gdzie tarł się leszcz są dobra na wiosnę, sam tak wtedy łowię i mam dobre wyniki. Potem ryba się rozpływa i trzeba jej szukać gdzie indziej
Jeśli masz chęć - nawet teraz próbuj nęcić w innym miejscu, do końca września można grubo
Życzę wytrwałości i zobaczysz że się opłaci - no chyba że tam po prostu nie ma większych ryb
Pozdrawiam - Gienek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Zanęcamy grubo i dużo
« Odpowiedź #23 dnia: 19.08.2015, 22:42 »
Jak dla mnie to zbyt płytko na leszcza... Po tarle schodzi on w głębsze partie wody, drobnica będzie raczej tam siedzieć. Ale lin, karp to już owszem.

Co do brań leszcza. Łowiac tyczką udaje się nie płoszyć ich tak mocno. Podobnie zresztą innymi lżejszymi zestawami spławikowymi. Jednak przy gruncie często jest odsunięcie się ryby.
W takich momentach dobrze jest przerzucić nęcone miejsce o kilka metrów, stado nie ucieka w popłochu, powinno być kawałek dalej. Inna sprawa to donęcanie. Czasami trzeba dosypać towaru. Leszcz nie wyjada ziaren czy pelletów do końca. Pływając w takim miejscu ryby robią chmurę, wszystko zostaje rozrzucone. Dlatego warto donęcić mocniej.
Inna sprawa to kolor wody. Przy mętnej można liczyć na więcej brań i mocniejsze donęcanie, przy czystej wodzie trzeba uważać na wszystko, kbo ryba jest ostrożna i bardzo płochliwa.


Dobre porady Matchless! :thumbup: Nieważne czy to splawik czy grunt :) zobaczę właśnie jak działa przetarcie kilkukrotne przez sito. Co prawda brytyjskie zanęty nie pracują, ale moje dodatki mogą przeszkadzać. A jutro leszczowa nocka!



Lucjan

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zanęcamy grubo i dużo
« Odpowiedź #24 dnia: 19.08.2015, 22:55 »
Dobre porady Matchless! :thumbup: Nieważne czy to splawik czy grunt :) zobaczę właśnie jak działa przetarcie kilkukrotne przez sito. Co prawda brytyjskie zanęty nie pracują, ale moje dodatki mogą przeszkadzać. A jutro leszczowa nocka!

Też to zauważyłem. Najlepsze efekty w łowieniu leszczy miałem w tym roku przy dużym udziale gliny w zanęcie.
Grube nęcenie ziarnem wymaga czasu i dobrej logistyki, a o to trudno, jak ma się inne obowiązki.
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Jurek z Warszawy

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 853
  • Reputacja: 156
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tylko wody PZW- no kill
  • Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Zanęcamy grubo i dużo
« Odpowiedź #25 dnia: 20.08.2015, 09:06 »
Tu mają racje koledzy Druid i Luk. Ja parę lat temu w Warszawie na kanale żerańskim wybrałem sobie takie spokojne miejsce gdzie wcześniej nigdy tam nie łowiłem nie siadaja tam wędkarze i łabędzie nie pływaja. Kanał ten jest to naprawdę trudne łowisko jest tam dużo drobnicy. Jak wygruntowałem łowisko to glebokośc byla w granicach 1,5-2m. Od poniedziałku do środy sypałem o różnych porach po jednej puszce kukurydzy.W czwartek zaczęły się brania. Jazie klenie leszcze nie było lina ale za to trafił się amur ok. 50 cm. Od tego czasu gdzie tylko jestem tak samo postepuje i wybieram głebokośc tak powyżej 1,5 m
2021r.karp-91,88 cm
2022r. karp 83,68 cm
           karaś srebrzysty 39cm
2023r.- brak wyników

Offline kucus22

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 783
  • Reputacja: 186
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Zanęcamy grubo i dużo
« Odpowiedź #26 dnia: 20.08.2015, 09:58 »
Cytuj
Tylko łabędzie. Zacząłem chodzić z wiatrówką  jednego postrzeliłem w nerwach i na jakiś czas był spokój. Od czasu do czasu używałem grabi by oczyścić dno z zielska i przy okazji sprawdzałem podbierakiem czy coś zostaje. Nic nie zostawało. Są głębsze miejsca ale  wybrałem zatoczkę z myślą o karpiu i linie. Jest tam trzcina i jak się leszcz tarł to normalnie wszystko tańczyło. Dlatego pomyślałem, że to dobre miejsce.


Gdybym zobaczył taką sytuację nad wodą bez wachania biorę telefon i dzwonie na policję >:O ludzie ogarnijcie się, nęcisz płyciznę pod ptactwo wodne a potem z wiatrówką nad wodę chodzisz?! :thumbdown: :thumbdown: :thumbdown: Najstarsza literatura wędkarska uczyła nas wędkarzy poszanowania dla przyrody...odebrało mi mowę :(

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Zanęcamy grubo i dużo
« Odpowiedź #27 dnia: 20.08.2015, 11:37 »
Zgadza się. Na wielu łowiskach tak jest, możliwe że większości.
Moim zdaniem jest tak z prostego powodu, - mniej ryb. A te które pozostały z wiadomego powodu są ostrożniejsze.

No niestety w Polsce coraz trudniej o duże ryby. Już od lat obserwuję, jak w mojej okolicy wody każdego roku są uboższe. Kiedyś człowiek szedł połowić z ciastem z chleba w kieszeni i rzutką z włókna szklanego. Łowiło się duże karasie, piękne liny, płocie i rekordowe wzdręgi. Obecnie dominuje drobna płoć, ukleja, mały okoń, jakieś karłowate leszczyki czy krąpie. Złowienie pięknej ryby jest nie lada wyczynem. Ryby stały się ostrożne i wybredne. Z tego też wynika na przykład przewaga ochotki i jockersa jako składnika zanętowego. Jest to póki co jedyny, zupełnie naturalnie występujący w większości łowisk pokarm. Stąd, przy tej ostrożności, wynikać może właśnie to jak duży leszcz czy inna ryba reaguje na taką przynętę.

Jak dla mnie to zbyt płytko na leszcza... Po tarle schodzi on w głębsze partie wody, drobnica będzie raczej tam siedzieć. Ale lin, karp to już owszem.

Też uważam, że to za płytko. Przed tarłem, kiedy leszcz szuka płycizny jest to dobry wybór. Później zdecydowanie głębiej. Raz, ze względu na to, że leszcz woli tam przebywać a dwa - łowić w głębszych partiach jest go łatwiej ponieważ trudniej do spłoszyć.

Leszcz nie wyjada ziaren czy pelletów do końca. Pływając w takim miejscu ryby robią chmurę, wszystko zostaje rozrzucone. Dlatego warto donęcić mocniej.
Inna sprawa to kolor wody. Przy mętnej można liczyć na więcej brań i mocniejsze donęcanie, przy czystej wodzie trzeba uważać na wszystko, kbo ryba jest ostrożna i bardzo płochliwa.

Racja. Dlatego ja na przykład, kiedy łowię w trudnej wodzie, do gliny dosypuję część suchej, jasnej glinki. Tworzy ona bardzo dużą chmurę w wodzie. Zarówno od razu po zanęceniu jak również później, kiedy przebywające w łowisku ryby ryją w dnie i szukają pokarmu w postaci robactwa itp. Jeśli chodzi zaś o donęcenie to bywa różnie i trudno jest uogólnić. Na jednym łowisku leszcze nie płoszą się w ogóle, można rzucać nawet ręką dużymi kulami. Na innym łowisku trzeba donęcać małymi kuleczkami. Jeszcze w innym, jakiekolwiek donęcenie powoduje natychmiastowe wycofanie się leszcza, dlatego cały towar podaje się w dużej ilości na początku. Najważniejsze to obserwować zachowania ryb i wyciągać wnioski z tego co robimy.


Dobre porady Matchless! :thumbup: Nieważne czy to splawik czy grunt :) zobaczę właśnie jak działa przetarcie kilkukrotne przez sito. Co prawda brytyjskie zanęty nie pracują, ale moje dodatki mogą przeszkadzać. A jutro leszczowa nocka!

Luk, ja przecieram nawet 4-5 razy. Robię tak, ponieważ chcę, by każda cząstka zanęty była bardzo dobrze nawilżona. Jeśli przygotowujemy zanętę w ten sposób dzień przed łowieniem, to jej konsystencja jest świetna jednak wszystkie elementy i cząstki są idealnie nawilżone przez co nie pracują. Jest to idealny sposób na zwabienie dużych ryb w łowisko. Bywało tak, że łowiąc z innymi kolegami, tylko tym zabiegiem, bez jakiejkolwiek ingerencji w grubość zanęty, frakcję, uzyskiwałem zamierzony efekt. Inni łowili ryby natychmiast (głównie drobnicę bo to ona melduje się pierwsza). Ja czekałem na branie półtorej godziny! Ale jak weszła ryba to były to piękne, duże leszcze. A różnica w nęceniu to było tylko i wyłącznie przygotowanie mieszanki, która w ogóle nie pracuje. Malo dodatków zapachowych, mało smakowych. Jak najprostsza mieszanka. Mimo swojej niewielkiej frakcji, bo nęciłem zwykłą zanętą, do tego glina z jockersem podana osobno, udało mi się pozbyć drobnej ryby. Dzięki temu większość towaru pozostała na dnie do czasu, aż znalazło ją stadko większych leszczy.
Grzegorz

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Zanęcamy grubo i dużo
« Odpowiedź #28 dnia: 20.08.2015, 11:48 »

Luk, ja przecieram nawet 4-5 razy. Robię tak, ponieważ chcę, by każda cząstka zanęty była bardzo dobrze nawilżona. Jeśli przygotowujemy zanętę w ten sposób dzień przed łowieniem, to jej konsystencja jest świetna jednak wszystkie elementy i cząstki są idealnie nawilżone przez co nie pracują. Jest to idealny sposób na zwabienie dużych ryb w łowisko. Bywało tak, że łowiąc z innymi kolegami, tylko tym zabiegiem, bez jakiejkolwiek ingerencji w grubość zanęty, frakcję, uzyskiwałem zamierzony efekt. Inni łowili ryby natychmiast (głównie drobnicę bo to ona melduje się pierwsza). Ja czekałem na branie półtorej godziny! Ale jak weszła ryba to były to piękne, duże leszcze. A różnica w nęceniu to było tylko i wyłącznie przygotowanie mieszanki, która w ogóle nie pracuje. Malo dodatków zapachowych, mało smakowych. Jak najprostsza mieszanka. Mimo swojej niewielkiej frakcji, bo nęciłem zwykłą zanętą, do tego glina z jockersem podana osobno, udało mi się pozbyć drobnej ryby. Dzięki temu większość towaru pozostała na dnie do czasu, aż znalazło ją stadko większych leszczy.

Naprawdę cenna uwaga. Mam wiele łowisk, gdzie drobnicy jest mniej (bo jest drapieżnik itd.) - ale na takiej Tamizie mam problem z leszczem (ogólnie to wszyscy ostatnio mają). Rzeczywiście, nastawiając się na niego przetarcie zanęty w ten sposób spowoduje, że łądnie rozłoży się na dnie i nie rozwali jej wszędobylski jelec z płocią... Teraz rozumiem dlaczego Sonubaits i Dynamite Baits skonstruowali zanęty w ogóle nie pracujące, na bazie mączek, polecając je do łowienia leszczy.  Jako, że mogę łowić na kilka wędek na Tamce, mogę więcej pokombinować dzisiaj, więc będę...

Dzięki za cenne wskazówki raz jeszcze! :thumbup:
Lucjan

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Zanęcamy grubo i dużo
« Odpowiedź #29 dnia: 20.08.2015, 12:11 »
Na wielu zanętach Sonubaits, szczególnie przeznaczonych właśnie pod leszcze i karpie, są nawet informacje, że najlepsze wyniki osiąga się przygotowując je dzień przed łowieniem. Widocznie coś w tym jest.
Grzegorz