Teraz dopisze bo mi umknęło jestem strażnikiem SSR ale przy obecnym funkcjonowaniu że muszę za wszystko płacić ubrania dojazdy to mam dość inwestowania w to wszystko ,żeby nad wodą usłyszeć , że gdzie są ryby bo to jest pierwsze pytania wędkujących , którzy oczywiście (żadnych ryb nie zabierają) , drugie pytanie to zawsze to czego nie kontrolujecie częściej , co jest według mnie już śmieszne , należąc do zarządu jako gospodarz mająć do zorganizowania zawody , sprzątanie brzegów Wisłoka (gdzie jest tylko zarząd , niekiedy ktoś z wędkarzy) zliczając to wszystko oprócz pracy zawodowej (12 zebrań w kole w ciągu roku (pracuje na 3 zmiany nie na każdym mogę być na każdym) to wychodzi koło 30 (licząć inne sprawy) poświęcam bardzo dużo czasu na to wszystko a takich ludzi jest dużo tylko nikt o nich nie myśli bo jak to u nas ludzie myślą "płace to mi się należy" , jeszcze dodam , że niewiele więcej razy jestem nad woda żeby się zrelaksować .