Sklep był niedźwiedzia. Zając kiedyś tak długo pajacował w tym sklepie, że w końcu zwalił z półki słoik z ogórkami konserwowymi, który pieprznął na posadzkę, robiąc wielki burdel. Kurdupel zaczął szlochać i lamentować, patrząc na niedźwiedzia. Nawet gadał, że on tego słoika nie dotknął, że słoik ledwo stał na brzegu półki, chybotał się... Niedźwiedź przyjaźnie spojrzał na niego i powiedział: Zajączku, nie martw się, bo to, co i tak ma upaść, należy popchnąć. Fryderyk Rocky Nietzsche.