Wszyscy się rzucają gdy słyszą o uboju rytualnym - a to jest niby coś lepszego ?
Bo ludziom z mózgu wodę zrobiono. A imię tej paranoi to "Humanizacja zwierząt".
Wystarczy z jednego karpia spuścić krew przed zabiciem, a z drugiego nie - różnica w smaku będzie porażająca. Bo krew, która zostanie w tkankach właśnie sprawia, że ryba się szybko psuje. Rybę sprawioną, bez łba i ze spuszczoną krwią można i w lecie trzymać cały dzień w cieniu i będzie świeża. Nawet muchy do takiej nie lecą.
Jak zabierałem ryby to zawsze najpierw obcinałem łeb aby jak najwięcej krwi wyszło. Tak samo robię z kupowanymi na Święta. Prawo w tej kwestii olewam, bo prawo nie jest dla mnie bożkiem.
Przyroda daje nam mądrość - a w przyrodzie żadne zwierze nie bawi się w ogłuszanie przed konsumpcją. Co najwyżej zadusi aby mu się nie wyrywało z paszczy.
---
A tak przy okazji odniosę się do takiej kwestii, że ryba która usypia z braku tlenu straszliwie się męczy. Pewnie wszyscy oglądali te filmy z cyklu "Katastrofy w przestworzach". Tam czasem katastrofa wiązała się z powolną utratą tlenu w kabinie samolotu. No i co? Człowiek który "usypia" po prostu "odlatuje", traci kontakt z rzeczywistością, staje się nieczuły na bodźce zewnętrzne, płynnie przechodzi na tamten świat. Nie wije się z bólu ani cierpienia. Tym bardziej ryba. To taka uwaga na temat strasznych cierpień śniętych ryb. Śnięta ryba to po prostu karygodne marnowanie cennego pożywienia.