Ale skoro los jednostki szczególnie utalentowanej, nie przypadł mi w udziale, muszę ciężko pracować.
Zatem łowić, łowić i jeszcze raz łowić.
Poruszmy teraz kwestię nauczyciela, mentora.
Jak duży jest jego udział ? Jak bardzo jest potrzebny do wstąpienia na "szczyt".
Kolega - nauczyciel, mentor to skarb. U niego możemy liczyć na wsparcie, na prawdę, on nie skieruje nas na "złą drogę". Wszak uczyć się to tylko od najlepszych.
Czy więcej nauczymy się w takcie takich powiedzmy przyjacielskich rywalizacji, wspólnych łowów; czy może jednak w trakcie rywalizacji zawodniczej ?
Szybciej chyba dokonamy postępów z kolegą, twarda jednak rywalizacja może jednak bardziej mobilizować.
Co Wy na to ?