Po obejrzeniu filmu wstawionego przez Maćka w
tym wątku, nie mogłem się powstrzymać i musiałem jakoś skomentować łowienie na drgającą szczytówkę z ustawionym z przodu sygnalizatorem.
W wielu artykułach i poradnikach określa się to jako profanację drgające szczytówki, a mimo to wciąż nad wodami przybywa zwolenników tej dziwnej metody.
Zawsze, kiedy nad wodą widzę wędkarzy w ten sposób łowiących (ostatnio jest ich wyjątkowo dużo), zastanawiam się skąd przywędrowała do nas ta przedziwna technika.
Moje wytłumaczenie jest takie, że wędkarze, którzy kiedyś łowiki na zwykłą sprężynę i bombkę z sygnalizatorem, zauważyli, że niektórzy nowocześni wędkarze holują sporo ryb na drgającą szczytówkę.
Pomyśleli więc, że warto kupić takie wędki, bo zapewne w tych wędkach tkwi sekret
Mieli oni jednak stare nawyki. Nie uśmiechało im się częste przerzucanie zestawów. Nie uśmiechało obserwowanie szczytówki. Tak więc postanowili zaadoptować do tego sygnalizatory.
Na drgającą szczytówkę na wodach stojących możemy łowić na zestawy:
1. Z samozacięciem
Łowimy na metodę, cięższy koszyk lub ciężarek z samozacinką. Wtedy rola drgające szczytówki ogranicza się głównie do pokazania uciekającej ryby, która chce pozbyć się haka.
W takim przypadku sygnalizator postawiony przed drgającą szczytówką w niczym nie zaszkodzi. Ale po co utrudniać sobie życie? Nie można normalnie postawić wędki prostopadle do brzegu i podwiesić bombki, hangera, swingera o odpowiednim dociążeniu? Po co starać się usilnie siadać "w bok" i patrzeć w krzaki lub na siedzącego z boku wędkarza?
A jeśli ktoś odpowie, że woli obserwować szczytówkę, a nie bombkę, to niech obserwuje! Nie potrzebne do tego sygnalizatory, skoro tak lubi obserwować
2. Bez samozacięcia
Łowimy z zestawem przelotowym, najczęściej z koszykiem.
Tutaj szczytówka pełni rolę wskaźnika brań. Zależy nam, żeby była ona dość czuła oraz by utrzymać dobre napięcie żyłki.
Stąd też założenie sygnalizatora z przodu to już w tym przypadku rzeczywiście profanacja i niewytłumaczalna czynność. A już tym bardziej, kiedy żyłka przebiega tak, jak na pokazanym powyżej zdjęciu.
Osobiście jestem ciekaw kto wymyślił tę metodę, bo byłoby warto o tym wspomnieć na kartach historii wędkarstwa