I o to właśnie chodzi, że oni 'sądzili'. Tutaj nie ma się prawa ufać komuś, tu trzeba trzymać rękę na pulsie. I to nie chodzi tylko o wysłanie jednego człowieka aby monitorował przebieg robót (SSR przecież i tak jeździ na patrole) - w razie problemu trzeba mieć możliwość zrobienia jakieś akcji ratunkowej, a więc należy mieć kontakt z lokalnymi kołami i liczyć na szybkie wsparcie ich strażników i wędkarzy.