Witajcie, jako że dla części wędkujących (w tym dla mnie) nastał już "martwy sezon", poniżej przykład jak stosunkowo niewielkim kosztem zaprowadzić ład i porządek w swoich spławikach, przy okazji zabezpieczając je przed przypadkowym uszkodzeniem podczas transportu - nie ważne czy to od zgniecenia, czy obijania się o siebie.
Co potrzebujemy?
- pudełko polipropylenowe z zatrzaskiem
ja wybrałem opcję dostępną w Askari, kupiłem do razu dwa: link Wymiary:39x11x4,5 cm - mniej więcej się zgadzają, cena: 15 zł - pianka akustyczna gładka 20mm
kupiłem na alledrogu arkusik 50x50x2 cm - żeby nie zabrakło na próby i błędy: link. No i starczy mi go spokojnie na 5 takich pudełek; cena: około 5 zł - Pudełko Jaxon RH-151
nieduże, tanie pudełko o niewielkich wymiarach (10x5x2 cm), link, cena: około 2 zł - klej Butapren kontaktowy
niby nie klei PP, ale tu sobie świetnie poradził. Wygląda tak: link, cena około 4 zł tubka - żyletka i prowizoryczny chwyt
kto się goli ten będzie miał, jak nie to w każdym kiosku czy drogerii będą dostępne. Ja jako chwyt wykorzystałem wiązarkę do haczyków stonfo - coś do wycięcia otworów na spławiki
Korum bait punche sprawdzają się wyśmienicie
Po zgromadzeniu wszystkich składników przepisu, docinamy z pianki bloczki do osadzenia spławików i ustabilizowania anten głównych. Punchami wyciskamy otworki o pożądanej średnicy w bloczkach na korpusy spławików. Następnie, zgodnie z instrukcją na tubce wklejamy bloczki pianki. Pamiętajmy, żeby zostawić miejsce na małe pudełko! Następnie, po wyschnięciu kleju, nacinamy rowki na anteny główne - i z racji na to, że wszystko już się mocno trzyma, możemy bez obaw nacinać niemal do samego plastiku.
UWAGA! Nie wkładajcie spławików zbyt szybko, bo parujący z kleju rozpuszczalnik rozpuści wam lakier na nich. Wiem co mówię
Potem wycinamy bloczki do przechowywania wymiennych antenek. W bloczku robimy nacięcia w 1/3 i 2/3 jego wysokości, równolegle do podłoża - ale tak, aby zostawić trochę pianki po bokach, dla lepszego trzymania. Wklejamy je tak jak te powyżej.
Na koniec doklejamy pudełko. Z racji na niewielki rant na jego dnie, pamiętajmy o posmarowaniu klejem obydwu powierzchni trochę grubiej.
UWAGA! Pamiętajcie, że pudełeczko musi dać się otworzyć, więc nie wklejcie go zatrzaskiem zbyt blisko ścianki. Druga uwaga jest taka, aby przyklejając go do pokrywy - jak ja - pamiętać o zostawieniu dodatkowo ok 2 mm od krawędzi - aby pokrywa dużego pudła mogła się zamknąć.
Jak już wszystko wyschnie, najlepiej przez całą noc, możemy cieszyć się pudełkiem w którym spławiki siedzą pewnie, nie obijają się o siebie, i są (w miarę) estetycznie posegregowane. Małe pudełeczko pozwala na posegregowanie mosiężnych talerzyków i wkręcanych baz na obciążenie. Co dla mnie ważne, w przeciwieństwie do pudełek drewnianych nie muszę się martwić o wilgoć - plastik mi się nie rozejdzie. No i cena wypada jednostkowo około 10 razy niższa
Poniżej foty gotowego pudełka. Z racji na kilka wpadek po drodze, zdjęcia "how to" zrobię przy drugim pudełku na wagglerki, za które zabiorę się niebawem.