Temat szeroki jak Amazonka :). Wszystko zależy gdzie na liny się nastawiasz :D.
Ze swojego doświadczenia w kontekście tego konkretnego łowiska mogę napisać w skrócie tak:
- nie ma schematów, cudownych przynęt, zanęt i aromatów,
- gruby lin to gruba zanęta i przynęta, chociaż zdarzają się dni, że wyniki są tylko na 2 białe i nic więcej :),
- kulki proteinowe i pellet mi się nie sprawdził, chociaż nimi nęciłem dość długo,
- ziarna są lepsze: kukurydza, łubin, groch, czym sypiesz na to łowisz,
- jedyna prawidłowość to to, że na lina jest szansa tylko gdy jest cisza, jak zaczyna choć trochę wiać można się pożegnać z braniami,
- w normalnym sezonie godziny około zachodu słońca do 2 godz po, oraz wschód do 8-9 rano,
- przy bardzo ciepłym marcu i normalnym kwietniu, brań można spodziewać się cały dzień,
- samo łowisko bardzo specyficzne i wymagające, wielu zniechęciło, natomiast cierpliwych nagradza :).
A ja swoje kluski łapałem bardzo często w samo południe. Lin to lin,żeby co cokolwiek w jego przypadku było pewniakiem to pewnie nie budził by takiego zainteresowania. Lin to Król wody stojącej.
A ja swoje kluski łapałem bardzo często w samo południe. Lin to lin,żeby co cokolwiek w jego przypadku było pewniakiem to pewnie nie budził by takiego zainteresowania. Lin to Król wody stojącej.
Jak widać wszystko zależy od wody :). Jedyna reguła, to brak reguł. ;D
dywan musi poleżeć na dnie aby skusic najwieksze z prosiaczków...
Ale sie uśmiałem z Twojej opowieści. ;) koledzy poumierali ale uważaj na ten drut kolczasty, pewnie jeszcze został ;)Minęło kilkanaście lat więc może drut przerdzewiał a"koledzy" już wtedy byli wiekowi,więc dzisiaj to po mydło się nawet nie schylą. Spotkałem jednego z nich ostatnio i był załamany,że nie będą zarybiać karpiem naszej wody z koła i powiedział,że się zastanawia nad opłaceniem karty,więc to może jest sposób na ten nie reformowalny beton i mięsiarzy- nie zarybiać...karpiem.
Ja się przyznam w tajemnicy, że w tym roku mam zamiar zasadzić się na wielkiego tincasa... :) Tych mniejszych juz połowiłem, teraz czas przełamać wymiar 60 cm... Tym razem połowię w nocy - choć lin wcale często w nocy nie bierze, ale dywan musi poleżeć na dnie aby skusic najwieksze z prosiaczków...Właśnie największe liny łowiłem w nocy. Ale tylko latem, gdy było już po tarle. Duży lin noca jest trudnym przeciwnikiem gdyż po zacięciu często ucieka do brzegu, pod same nogi. Pół biedy jeśli się łowi na spławik ze świetlikiem bo widac gdzie jest w czasie holu, gorzej gdy się łowi z gruntu. Stosuję wtedy mój patent - gdy po zacięciu poczuję że na haku jest wielka ryba nakladam na żylkę bombkę ze świetlikiem w środku ktora zjeżdża po żyłce na powierzchnię wody w miejscu wejścia żyłki , dzięki temu wiem gdzie jest i co kombinuje zielony smok
U mnie jednym z patentów na liny też był czas łapania. Łapałem wtedy kiedy nie było już nikogo między 20a 23 lub 10 a 13 Całkiem w nocy nie miałem brań,najpóźniej do 23:30Jeśli masz bombke z dużym drucianym oczkiem to nie problem, przekladam kij na moment za plecy tak jak przy rzucie i zaczepiam o zyłke a potem kij do przodu i holuje normalnie. Radzę przecwiczyc na sucho w dzien, cala akcja zaczepiania bombki to 2 sekundy
Gienek,a z tą bombką to fajny sposób,tylko jak ją samemu założyć?
Bez urazy Luk ! Ale tu był bym ciut ostrożniejszy ! Wątpię żeby Lorpio wypuszczał cokolwiek bez jakiegoś rozeznania rynku i łowisk!(oczywiście piję do łowisk krajowych) Mączka rybna u nas w łowiskach też jednak nie jest czymś naturalnym i nie koniecznie musi lepiej się sprawdzić niż Lorpio Tench! Podejrzewam że w łowiskach gdzie Lorpio jest stosowane odniesie nie gorszy skutek jeśli nie lepszy niż stosowanie zanęt na bazie mączki! Ale to już by trzeba przetrenować przed wydaniem opini! W UK gdzie ryby są przyzwyczajone do zanęt na bazie mączki, Lorpio najprawdopodobniej by poległo z kretesem! A i jeszcze co do kulek! Jest tu wielu łowców Lina! Może w sezonie zrobić jakiś ranking przynęt Linowych na wodach dzikich!Jestem ciekaw jak by kulki wypadły!
To co nie działa dobrze to zanęty takie jak Lorpio Tench magnetic. Wiele osób ulega magii nazwy, etykiety lub samego zapachu.
Dodam tylko w kwestii kolorów lub gatunków lina. A mianowicie u mnie też występują te dwa rodzaje,a odnośnie okresu tarła to chyba o ile dobrze pamiętam jest on rozciągnięty na czerwiec u lipec właśnie ze względu ów gatunek(kolor). Jedne się wycierają wcześnie,a drugi później.
Ja na skutek własnych porażek całkowicie przestałem przy połowie linów stosować zanęty sypkie. Owszem - małe linki takie 15-25cm wejdą w to i da się złowić ale duże wg mnie omijają miejsca gdzie buzuje zanęta i kręci się intensywnie spora ilość drobnicy. Tak jak już pisałem wcześniej nęcę tylko mieszanką ziaren, bywa że je dopalam atraktorami , używam też do nęcenia i łowienia pociętych rosówek, zwłaszcza wiosną. Nęcę w ten sposób miejsca dość blisko brzegu - np w rzadko rosnących trzcinach czy między kępami moczarki,grążeli.Głębokośc przeciętnie 1-2m Łowię wtedy metodą spławikową. Jedynym przyłowem bywają większe wzdręgi i okonie
Stosuję też metodę darniowania ale to wręcz temat na osobny wątek
Co do pelletów to ku mojemu rozczarowaniu, Przynętowy żaden mi się nie sprawdził!
Chleb z kartoflami to właśnie dawna linowa klasyka :) A gdyby obecnie poeksperymentować i taką zanętę trochę podrasować białymi, siekaną kukurydzą z puszki czy siekanymi robakami, to przypuszczam że byłaby nadal bardzo skuteczna. Przynajmniej na tych nielicznych już akwenach, gdzie do wody trafia mało współczesnych zanęt.Znam ludzi którzy nadal tak nęcą i mają wyniki ale mieszkają nad wodą i robią to codziennie. Natomiast dla większości wędkarzy takie nęcenie jest niewykonalne my przyjeżdżamy najczęściej raz na tydzień na parę godzin i potrzebujemy szybkich efektów.
No właśnie - jak napisał Krzysztof - zapewne większość nie ma możliwości nęcenia łowiska.
W wątku poświęconym czasowi dojazdu na nasze ulubione łowiska widać, że wielu z nas gdzieś dojeżdża.
Nawet, jeśli by przyjąć, że jeździ się na ryby 3-4 razy w tygodniu, to trzeba tam dojechać i nikt nie będzie jechał 40 czy 60 km po to, bo zanęcić miejscówkę.
Tak więc pozostaje tylko technika nęcenia na odchodne, po zakończonym łowieniu.
Gienek taka anegdote ci opowiem o dlugim neceniu
wmoich okolicach jest powiedzenie ze jak sie dlugo neci np kukurydza to trzeba uwazac zeby kolby za duze nie urosly nad woda :P
Jeszcze trzeba wziąć pod uwagę fakt że możemy przyjść na takie łowisko ładnie zanęcone a tam ktoś będzie siedział albo jak kilka razy nie będzie mógł się wbić w miejscówke to nam sprezentuje np ziemniaczka z piórkiem :)
Jeszcze trzeba wziąć pod uwagę fakt że możemy przyjść na takie łowisko ładnie zanęcone a tam ktoś będzie siedział albo jak kilka razy nie będzie mógł się wbić w miejscówke to nam sprezentuje np ziemniaczka z piórkiem :)
Nęcić dlugotrwale tez trzeba umieć . Zawsze biore poprawke ze ktos moze mnie podsiąśc i postepuję w prosty sposób :
- necę w miejscu niedostępnym - najczęściej za pasem trzcin, nie wycinam ich, nie łamię - rozkladam się z boku rzucając na nęcone miejsce
- necę w porze gdy jest niewielu wędkarzy nad wodą ( po zmroku lub w samo południe)
- jeśli jest możliwość maskuję i dodatkowo utrudniam miejscowkę - np kladę na wodzie w tym miejscu wyciety krzak lub suche drzewo ( nie namawiam na celowe wycinanie żywych drzew w tym celu ! )
- po sesji dokładnie sprzątam wszystko , maskuję starając się by miejscowka wygladala na nieuczeszczaną .
To najczęściej wystarcza by mieć spokój i swoje miejsce - ale bywało ze musiałem się podeprzec jakąś padliną która wydzielala taki smród że nikt by tam nie wytrzymał. Mnie nie rusza
Nie martw się Mateo - ponęcę miesiąc i przyjedziesz do mnie na gotowe :)Byłoby fajnie. Jak dożyję, bo póki co to u nas epidemia. Tylu chorych już dawno nie było. Nawet zgłosiłem do sanepidu.
Można by spróbować teraz trochę zawapnować - mniej pracochłonne. Zawsze trochę 'wypali' zielsko w danym obszarze.
Niektórzy na takich wodach stosują karpiowe baty lub tyczki.
Moral z tego był taki - cięzka praca opłacała się. Lin nie uciekał, wręcz było na odwrót - sam się przekonałem jakim magnesem jest dla niego takie miejsce. Tak więc pot i czas poświęcony na pracę się zwrócił.
Jeżeli zielsko jest na wierzchu, to Roundup jest bardzo dobry. Jest obojętny dla ryb.
Jeżeli zielsko jest na wierzchu, to Roundup jest bardzo dobry. Jest obojętny dla ryb.
Może zamiast chemii coś takiego:
http://allegro.pl/kosa-podwojna-na-zarosniete-lowisko-kladka-i5098979265.html
"Ale walka z gęstą moczarą sięgającą powierzchni to naprawdę ciężka robota i potrzeba wielu dni, żeby móc mówić o jako takim wyczyszczeniu."Tak. Chcieliśmy mieć na dwóch, żeby każdy mógł zarzucić po spławikówce i gruntówce. Głębokość była 2 metry, moczara strasznie gęsta do samej powierzchni. Grabie miały szerokość ok. 50 cm. Trzeba było rzucać daleko, bo spad był łagodny. Sporo roboty!
Wielu dni? To chyba przygotowaliście bardzo obszerne stanowisko :)
Andrzej masz takie piekne lowiska i nie zlowiles jak to mozliwewydaje mi się, że dlatego że nie mam stałych łowisk i nie nęcę systematycznie. Ostatnie lata skupiałem się na rzece.
Przyznam się Wam, że łowię od ponad 20 lat i nigdy nie złowiłem lina.. ::)Nie jest to dla mnie nic niezwykłego. Mam znajomego, który teraz mieszka w Warszawie, ale urodził się, wychował i mieszkał na Mazurach. Całe życie łowi ryby. Człowiek półwieczny. I ma tak samo. Nigdy nie złowił lina. Posiada na swoim koncie naprawdę wspaniałe okazy. Są to jednak sumy, sandacze, płocie, szczupaki, leszcze...
Przyznam się Wam, że łowię od ponad 20 lat i nigdy nie złowiłem lina.. ::)No i masz konkretny cel na ten sezon. A jak już złapiesz tego pierwszego to...
Przyznam się Wam, że łowię od ponad 20 lat i nigdy nie złowiłem lina.. ::)
taki mam cel na ten sezon właśnie :)Przyznam się Wam, że łowię od ponad 20 lat i nigdy nie złowiłem lina.. ::)No i masz konkretny cel na ten sezon. A jak już złapiesz tego pierwszego to...
Sam to musisz poczuć.
Powodzenia
Choć to pytanie raczej na osobny wątek, ale czy jest tutaj osoba która potrafi skutecznie i systematycznie łowić karasie złociste ? Ale duże. Takie powiedzmy powyżej 0,40-0,50 kg.
Bo ja nie potrafię..:)
Przyznam się Wam, że łowię od ponad 20 lat i nigdy nie złowiłem lina.. ::)
Jeśli łowisz na rzece to szukaj starorzeczy, spokojnych miejsc, z nurtu raczej szans nie widzę.
Mam dość zarośnięte łowisko, łowię dość blisko, max 10-15 m od brzegu. Chcę sobie na stałe nęcić stanowisko pod lina. Jaką taktykę obrać? Kukurydza + konopie, co dwa dni? Podlewać boosterem czy nie jest to koniecznie? Łowię na lift method, do tego 2 ziarna kukurydzy na włos? Czy może jednak skuteczniejsze będzie jakaś inna taktyka?Wszystko zależy czy lin rzeczywiście tam na tej miejscówce chodzi. Jeśli nie chodzi, to mimo nęcenia, można nie odnieść oczekiwanych efektów.
gdy już usiądę, nęcić mało i często z procy?
A ja mam taką teorię:
Na wodach, na których praktycznie wszystkie złowione ryby dostają w beret, rurka ich nie płoszy. Bo niby dlaczego? Wyczuwają ją jako sterczący w wodzie patyk i tyle. Mało tego, skoro przy rurce zawsze leży papu, to jeszcze może je to zachęcać do podpłynięcia. Tak będzie się działo na wodach "mięsiarskich", w których większość łowi na rurkę. Będzie to dla ryby zaproszenie na obiad.
Jestem wielkim zwolennikiem metody, bo od kiedy zacząłem na nią łapać (ale też zacząłem eksperymentować z zanętami, a nie łowić ciągle tak samo i innych wyników się spodziewać) łowię znacznie więcej ryb, a już na pewno więcej niż wędkarze obok mnie. Ale mam tak na "moich" wodach.
Gdy jadę na nieznane mi łowisko, tam miejscowi zawsze biją mnie na głowę. A łowią na jakieś toporne zestawy z czasów króla Ćwieczka... Natomiast jestem pewien, że wystarczyłoby mi kilka dni i dopracowałbym metodę na te łowiska. Ostatnio miałem tak na starorzeczu Biebrzy. Miejscowi na spławik bez przyponu z żyłką 0,30 złowili obok mnie 4 liny, a ja na metodę miałem non-stop wskazania szczytówki, ale nic więcej. Jak założyłem haczyk 18 i dwa białe na niego, to złowiłem krąpika 10 cm. I to wszystko.
Każdej wody trzeba się nauczyć, bo w każdej trzeba wprowadzić pewne modyfikacje, żeby mieć sukcesy.
U mnie na zalewie łowię ciągle karpie. Przenoszę się na łowisko nieopodal i łowiąc dokładnie tak samo łowię leszcze, a karpie też tam są. Ale pewnie pływają gdzieś indziej... Na jesieni i na wiosnę złowiłem tam na metodę nawet dwa linki i kilka 20-centymetrowych karpików.
Powtarzam jeszcze raz - dla mnie metoda to jest mistrzostwo świata.
Luk,ja bym nie był taki pewny. Byłem wczoraj na rypaniu po pracy tak dwie godziny,bo już dzionek krótki,i wyobraź sobie,że brały tylko kolczaki (sumiki),nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt,że brały tylko na kukurydzę. Na nic białe,czerwone,pellet. Tylko kuku.
To,że jednemu biorą na dumbelsy o niczym nie świadczy. Ja się na siłę probuje przekonać do zanęty DB,SB i BT. Bez skutku. Mam wiadro pelletów,kulek itp..,a łapie ryby na kukurydzę i robaki.
W wędkarstwie nie ma pewniaków. Ja bym sobie nie dał nawet włosów obciąć,ł(ysy i siwy jestem),a co dopiero rękę czy głowę. I to jest w tym sporcie(pasji) najpiękniejsze. Nie ma pewności do samego końca.
Kiedyś pojechałem z kolegą, zaryzykowałem i jedną wędką łowiłem na helikopter, a drugą na metodę. On natomiast łowił tylko na rurkę antysplątaniową. Efekt był taki, że on połowił a ja nie :DCzasem można wyciągnąć błędne wnioski. Oczywiście nie mówię, że w Twoim przypadku tak było, ale przytoczę pokrótce sytuację, która miała miejsce parę tygodni temu.
Jeszcze dodam z moich doswiadczen na wodach niekomercyjnych - jakos te rybne maczki i pellety mi sie nie sprawdzaja. Ale wg mnie wynika to z tego, ze ryba ich po prostu nie zna bo wedkarze caly czas wola standardy typu kukurydza, peczak, pszenica itd itd.
Stad tez na polskiego niekomercyjnego linka wg mnie caly czas standardzik czyli: czerwony robak , bialy czerwony robak, kukurydza. Jezeli ktos ma czas i warunki, zeby na lowisku przyzwyczaic rybe do kulek, pelletu, zanety z maczka rybna to mozna lowic typowo ''po angielsku''
Mam tutaj bardzo ciekawe spostrzeżenia dotyczące wprawdzie nie lina, ale karpia...
Na moim zbiorniku dobre 20 lat temu (92 może 94) czyniłem pierwsze nieśmiałe próby łowienia karpi na kulki proteinowe. Oczywiście własnej roboty. Marnie mi to szło. Za cały sezon kilka zupełnie pustych wyjazdów.
Ale kiedyś w wyjątkowo ciepły październikowy dzień postanowiłem spróbować raz jeszcze. Zarzuciłem wędki i czekam. Nic się nie działo jak zwykle. Popołudniu znudziło mi się ślęczenie przy kijach i zrobiłem sobie spacerek. Kilkadziesiąt metrów od mojego stanowiska na płyciźnie w grążelach były karpie 1-4kg. Dosłownie na półmetrowej wodzie.
Wziąłem trochę kulek, po cichu się podkradłem i wrzuciłem parę kulek do wody. Wierz mi że karpie bardzo szybko na nie zareagowały. Dosłownie kilka minut. Góra 10 minut i kulki były zjedzone. Wyraźnie karpiom smakowały. Na marginesie, to były truskawkowe.
Dlaczego nie miałem brań na wędkach? Oczywiście źle zmontowany zestaw, przypon.
Wprawdzie to nie liny, tylko karpie, ale wiesz co mam na myśli. Dobra kulka/ dumbels najpewniej szybko okażą się skuteczne. Trzeba jedynie wstrzelić się ze smakiem i aromatem. Ryb nie trzeba przyzwyczajać (to oczywiście w uproszczeniu). Przecież te moje karpie kulek w zasadzie nie znały. A wcześniej na stawach to chyba zbożem były karmione. To było ponad 20 lat temu.
Rekordowy spaślak (około 7.9 kg) wyłowiony podbierakiem z walijskiego jeziora przez spinningistę:Wyłowiony podbierakiem??
(https://pbs.twimg.com/media/Cg-dBxVXEAAJW9e.jpg)
Kurcze ten lin to już kalectwo...szkodaTo tragiczne co z tą rybą się stało.
Najwyraźniej spaślak miał problemy z zanurzeniem:
http://www.gofishing.co.uk/Angling-Times/Section/News--Catches/General-News/17lb-8oz-monster-tench-is-a-shocker/ (http://www.gofishing.co.uk/Angling-Times/Section/News--Catches/General-News/17lb-8oz-monster-tench-is-a-shocker/)
W najnowszym numerze "Angler's Mail" czytamy:
The fish was likely to be suffering from a condition called dropsy [puchlina wodna], which results in fish carrying water within the body, and in such cases the fish cannot be eligible to be claimed as an official British record
Żadne dumbelsy,kulki,pelety nie pobiją zwykłej rosówki.
Jak dla mnie kiler wiosny i wczesnej jesieni w polowaniu na liny i karasie .
Czerwone robaczki też są skuteczne w pęczkach.
Zazwyczaj jeden zestaw to rosówka (jeśli nie udała się nazbierać to pęczek czerwonych) , a drugi to kanapka z czerwonych i czegoś roślinnego (kuku,cieciorka,pęczak).
Lub sam dodatek roślinny.
Jednak najważniejszy element to miejsce żerowania ryb, czyli okolice roślinności zanurzonej i wynurzone, teraz tam jest stołówka ryb.
Od kilku wagglerowych sezonów używam pelletów (2 - 4 mm) do nęcenia karasi/linów w dzikich narwiańskich starorzeczach (płytkich, zamulonych i zarośniętych). Zacząłem od zanętowych eksperymentów, obserwując reakcję (bąblowanie) na podanie samych pelletów - uzyskawszy zadowalające rezultaty, wprowadziłem pellety jako standardowy skladnik kulek zanętowych (obok spożywki-lepiszcza, ziaren i robaków/kasterów) oraz luźną zanętę podawaną procą w ramach donęcania.
W roli przynęty używałem dotychczas jedynie soft pelletów 6 mm zakładanych bezpośrednio na haczyk - o ile skuteczność braniowa była w porządku, o tyle trzymanie się haczyka nieszczególne. W tym sezonie mam zamiar eksperymentować z nieco twardszymi pelletami (Sonubaits S-Pellets) i dumbellsami w połączeniu z Drennanowskimi gotowcami włosowo-gumkowymi Silverfish Bandits.
Obok pelletów, dumbellsów, wszelkiej maści robactwa polecam również zrobić sobie zwykłe ciasto z chleba. Bez zapachów i kombinacji z kolorami. Po prostu wydłubać miąższ z dwóch kromeczek, ugnieść dolewając odrobinę wody. Prosto ale nieraz bardzo skutecznie. Szczególnie na lina i karasia.
Kulki i dumbelsy w czerwonym kolorze były pobierane u mnie przez liny, a podejrzewam, że nigdy wcześniej nie miały z tym styczności, kolor czerwony załatwia sprawę :)
Wysłane z mojego LG-D605 przy użyciu Tapatalka
Najwyraźniej spaślak miał problemy z zanurzeniem:
http://www.gofishing.co.uk/Angling-Times/Section/News--Catches/General-News/17lb-8oz-monster-tench-is-a-shocker/ (http://www.gofishing.co.uk/Angling-Times/Section/News--Catches/General-News/17lb-8oz-monster-tench-is-a-shocker/)
W najnowszym numerze "Angler's Mail" czytamy:
The fish was likely to be suffering from a condition called dropsy [puchlina wodna], which results in fish carrying water within the body, and in such cases the fish cannot be eligible to be claimed as an official British record
Ryba wzbudziła duże kontrowersje w UK, na pewno nie będzie zaliczana jako rekord. Nikt wcześniej takiej nie złowił (przynajmniej nie tak dużej i z takim bebzonem), rzeczywiście podejrzewają chorobę, bo nie wygląda to na samicę pełną ikry.Żadne dumbelsy,kulki,pelety nie pobiją zwykłej rosówki.
Jak dla mnie kiler wiosny i wczesnej jesieni w polowaniu na liny i karasie .
Czerwone robaczki też są skuteczne w pęczkach.
Zazwyczaj jeden zestaw to rosówka (jeśli nie udała się nazbierać to pęczek czerwonych) , a drugi to kanapka z czerwonych i czegoś roślinnego (kuku,cieciorka,pęczak).
Lub sam dodatek roślinny.
Jednak najważniejszy element to miejsce żerowania ryb, czyli okolice roślinności zanurzonej i wynurzone, teraz tam jest stołówka ryb.
Idę z Tobą o zakład, że nie złowisz więcej linów na rosówkę, niż na białe robaki (w kolorze czerwonym) lub na czerwona kulkę lub dumbellsa tutti frutti przy Metodzie :D Rosówka jest skuteczna, ale nie tak jak kilka innych przynęt na lina. Też tak myślałem, ale moje wyniki zmieniły to zdanie. Wywodzi się ono ze 'starej szkoły', według mnie jest mitem, polegającym na tym, że dawniej w Polsce ilość przynęt była nad wyraz skromna, nie wiązano jej z odpowiednimi technikami, jak chociażby z Metodą czy łowieniem na podajnik do białych robaków. Rosówka jest zbyt duża aby zapewniać pewne zacięcie, dodatkowo podejrzliwy lin może wyczuć pułapkę. Pamiętam filmy chłopaków z Wędkarskiej Tuby jak łowią liny na starorzeczu, i jak się męczyli z braniami linów właśnie, stosując rosówki. Gdyby użyli innych przynęt, jestem pewien, że brań mieli by więcej.
Jedną z megaskutecznych technik na lina jest Metoda, o ile jeszcze dwa lata temu, nawet rok, ludzie twierdzili, że na wodach PZW to nie działa, to teraz chyba już takich się często nie uświadczy (mylę się?). Jeżeli lin podejdzie do podajnika i dobrze zastawionej pułapki (czyli żeruje), to zazwyczaj mamy pewność, że branie będzie. Powinien najlepiej zadziałać kolor czerwony przynęty, owocowo-rybny smak tot też coś co lin uwielbia (na lina kolor czerwony jest najlepszy, na leszcza żółty). Nie wiadomo dlaczego to jest takie dobre - ale jest. Rosówki nie da się założyć do Metody, można coś pokombinować, ale ogólnie się nie da. Dlatego małe kulki, dumbellsy są tak skuteczne. Niestety, w Polsce trudno o lina, chociaż ten rok jest ciut bardziej obfity niż poprzedni. Widać już wyniki zarybień (jakby nie było lin jest coraz częściej w zarybianiach), głównie dlatego, że po zarybieniach jesiennych nie da się łowić tego gatunku, w przeciwieństwie do karpia. Jednak ilość sztuk powyżej 45 cm jest wciąż mała.
Takie jest przynajmniej moje doświadczenie, z linami z różnych łowisk, w tym z Polski. Mało kto pisze o białych robakach i o alignerze, co jest po prostu bardzo skuteczne (przekonał się o tym Kamil, łowiąc ostatnio na ten zestaw kilkanaście leszczy), ale wynika to z faktu, że używanie większej ilości 'madów' jest cały czas rzadkością w Polsce.
Masz racje kolor czerwony działa bardzo dobrze na liny.
Białe robaczki sa skuteczne, ale ich nie zawsze używam, bo jest za dużo skubnięć drobnicy, chyba że w nocy.
Metoda nie wszędzie się sprawdza, szczególnie w oczkach.
W najnowszym numerze "Coarse Fishing Answers" są trzy teksty linowe: oprócz zestawu ogólnych wskazówek (s. 40 - 41) artykuły o łowieniu linów na tyczkę (s. 18 - 21) oraz robaczany feeder (s. 49 - 53).Dzięki za podanie świetnej lektury ;D :thumbup:
http://en.freemags.cc/coarse-fishing-answers-june-2016.html (http://en.freemags.cc/coarse-fishing-answers-june-2016.html)
Robaki są uniwersalne i działają i tu i tu, ale nie da się ich użyć w Metodzie.... :D
Gratulacje. A ten okaz to z dziurką czy bez.:D
CytujRobaki są uniwersalne i działają i tu i tu, ale nie da się ich użyć w Metodzie.... :D
Hmm.... a ja ostatnio łowiłem na metodę z zastosowaniem czerwonych. Brałem jednego, a w zasadzie jego fragment, "mientoliłem robaka" ;D, w rękach i martwego montowałem na hak. Brania były, ale nie zacięte.
Ogólnie miałem jechać dzisiaj na moje linowe miejsce, gdzie ostatnio nieco połowiłem, ale wczoraj moja żona urodziła i trafił mi się 3,5 kg okaz :), więc na razie bakcyl jest zaspokojony,
bądz filmy....Dokładnie :P
CytujRobaki są uniwersalne i działają i tu i tu, ale nie da się ich użyć w Metodzie.... :D
Hmm.... a ja ostatnio łowiłem na metodę z zastosowaniem czerwonych. Brałem jednego, a w zasadzie jego fragment, "mientoliłem robaka" ;D, w rękach i martwego montowałem na hak. Brania były, ale nie zacięte.
Ogólnie miałem jechać dzisiaj na moje linowe miejsce, gdzie ostatnio nieco połowiłem, ale wczoraj moja żona urodziła i trafił mi się 3,5 kg okaz :), więc na razie bakcyl jest zaspokojony,
CytujRobaki są uniwersalne i działają i tu i tu, ale nie da się ich użyć w Metodzie.... :D
Hmm.... a ja ostatnio łowiłem na metodę z zastosowaniem czerwonych. Brałem jednego, a w zasadzie jego fragment, "mientoliłem robaka" ;D, w rękach i martwego montowałem na hak. Brania były, ale nie zacięte.
Ogólnie miałem jechać dzisiaj na moje linowe miejsce, gdzie ostatnio nieco połowiłem, ale wczoraj moja żona urodziła i trafił mi się 3,5 kg okaz :), więc na razie bakcyl jest zaspokojony,
Kolego, Ty z takiego powodu rezygnujesz z wyjazdu na liny? Ludzie, świat się kończy...
Gdybym to ja rodził, to trochę bym się wahał :)
Gratulacje! :)
ale coś w tym jest. wystarczy rozłożyć sprzęt,pokręcić kołowrotkiem itp i człowiekowi zaraz lżej na duszy :)To jest fakt :)
Kolego, Ty z takiego powodu rezygnujesz z wyjazdu na liny? Ludzie, świat się kończy...
Gdybym to ja rodził, to trochę bym się wahał :)
P.S.
czy jestem normalny? hehe :D
Mam takie małe pytanko... Czy lin lubi melase? :)
... Jak dla mnie to przy połowie lina podstawą są konopie. Ogólnie konopie poprawiają humor łowcom linów 8)Z moich ostatnich doświadczeń, zaznaczam że to był jednorazowy sukces, sprawdził się mix sonu hali & hemp z dodatkiem margin carp (do koszyka). Ryby są przyzwyczajone do kukurydzy dlatego tak "dopaliłem". Na metodzie miałem mmm z dodatkiem mielonego peletu kukurydzianego + feed pelet 2mm- to też mi dało lina.
nie miałem nawet brania mimo ewidentnego buszowania ryb w łowisku...
nie miałem nawet brania mimo ewidentnego buszowania ryb w łowisku...
Jedno wyjaśnienie jest takie: intensywne bąblowanie, a zwłaszcza okazałe pieniste wykwity linowe, choć cieszą wędkarskie oko, sygnalizują na tyle ostrą rozpierduchę na mulistym dnie, że przynęta staje się trudno zauważalna dla ryb - gdy dodatkowo w zanęcie jest (zbyt) dużo atrakcyjnych kąsków, można się brania nie doczekać.
Bywa również i tak (poza sezonem dobrych brań lub np. przy zawirowaniach atmosferyczno-pogodowych), że ryby pojawiają się w łowisku, zaś spławik sygnalizuje line bites oraz ćwierć-brania i pół-brania, jednak nic na miarę skutecznego zacięcia. W takiej sytuacji moją przynętą ostatniej szansy są dwa (potraktowane dipem) kastery na haczyku "18" lub ewentualnie "16" - nie jest to przynęta szczególnie selektywna, ale np. we wrześniu zeszłego roku, mimo dramatycznej niżówki i ogólnie słabego żerowania, właśnie dzięki kasterom byłem w stanie nawiązać kontakt z karasiami/linami.
W wypadkach o jakich pisze Modus pomaga podnoszenie zestawu do góry i prowokowanie ryb. Opad na ostatnich 50 cm naprowadza lina na przynętę i branie jest o wiele bardziej prawdopodobne. Nęcenie mało i często świetnie przyzwyczaja ryby do takiego 'opadu' i nie powinny się go bać ani uciekac od przesuwającego się zestawu.
A rok temu, na koniec sesji linowej na kanale, po kilkunastu godzinach łowienia, próbowałem w mocno już 'zmęczonym ' nęceniem miejscu złowić lina - i porażka. Brania o jakich pisze Modus właśnie,niewiele pomagało podnoszenie zestawu. Po prostu towaru było sporo na dnie... Do wody wpadł podajnik do Metody w tamtym miejscu i branie było bardzo szybko. Tutaj Metoda pokazuje swoją przewagę, właśnie w takiej sytuacji.
Następnym razem spróbuję podać przynętę delikatnie nad dnem :)
Panowie, krótkie pytanie: w temacie lina była mowa o grochu, tylko o jaki groch chodzi? Taki konserwowy z puszki się nadaje?
Z diagnozą poczekaj do powrotu Mateusza. Pewnie jakaś jednostka chorobowa się znajdzie.
Z diagnozą poczekaj do powrotu Mateusza. Pewnie jakaś jednostka chorobowa się znajdzie.
Czy to chore, że oglądałem to już kilka razy?
:)
Tak więc nie wzywajcie lekarza.Czy to chore, że oglądałem to już kilka razy?
:)
Pewnie trochę tak, ale taka choroba to czysta przyjemność
Starym sprawdzonym sposobem na lina jest...wysuszone i skruszone na miał końskie łajno. Dodatek do linowej zanęty i liny same wskakują na hak :) Będąc dzieckiem pamiętam jak babcia krzyczała na dziadka gdy na strychu szykował śmierdziucha na liny. Na początku nie wiedziałem o co chodzi ale zaciekawiłem się co to tak zaiwania. Dziadek powiedział,że to zwykłe placki końskie zbierane na pastwisku,a następnie suszone. Do tej pory nie wiem jak dziadek mielił czy morze przecierał przez jakieś sito.Pamiętam za to doskonale jak przynosił babci liniska ze starorzecza i wtedy nie było już żadnych krzyków,a dziadek był najukochańszym facetem na świecie. . Nie wiem czy to było tak bardzo skuteczne czy nie. Może to dlatego,że jak wiadomo kiedyś było mnóstwo ryb i to nie małych rozmiarów, a wędkarze kombinowali jak tylko mogli ze sprzętem czy zanętą.Nie było sklepów z uginającymi się od zanęt półkami i trzeba było sobie dawać radę. Osobiście nie sprawdzałem ,ale jeszcze w tym roku spróbuję na jesień.Dobre :D
Panowie macie może jakiś sposób aby przebić się w łowisku przez wzdręgi? Biorą na wszystko co założę na haczyk.
Witam kolegów !
Mam do Was takie pytanie,jak u Was biorą liny? Dużo się mówi o tym,że lin się długo bawi,że trzeba dać mu troszkę czasu itp.
Dziś byłem na rybach i miałem fajne brania(cały spławik pod wodę) ale gdy zacinałem to pusto. Widziałem na wodzie bardzo dużo pęcherzyków powietrza i bąbliło dosłownie wszędzie. Dlatego teraz mam takie rozmyślanie,czy zacinać od razu gdy spławik zejdzie pod wodę czy czekać na odjazd?
Panowie macie może jakiś sposób aby przebić się w łowisku przez wzdręgi? Biorą na wszystko co założę na haczyk.Niełatwe to zadanie. Wzdręga jest wszystkożerna, niczym jaź. Ja mam ten sam problem. Założysz robaka, branie zanim zdążysz zatopić żyłkę. Założysz kukurydzę, branie sekundę po zatopieniu. Założysz dumbellsa 10 mm, branie po minucie. Kulka 12 mm - branie po dwóch minutach. Kulka 15 mm, wzdręga zapięta za oko. Ostatnio kilka takich za oko wyciągnąłem. Raz, podczas próby wyjęcia haczyka, wyrwałem oko. Postanowiłem zostawić je na haczyku i zarzuciłem. Co ciekawe, na oko nie było już brań.
Zestaw mam waggler 2 gramy, pierwsza śrucina sygnalizacyjna 5 cm od haczyka i następna 10 cm od niej.Haczyk z przyponem leży na dnie. Mam takie wrażenie czasami,że lin to wciąga i sobie trzyma w pysku, wtedy jest cały spławik pod woda i najgorzej, że nie wiem czy już zacinać. Haczyk mam nr 10 tylko zapomniałem jakiej firmy, ale już pare wymiarowych linów chwyciłem. Może to być problem haczyka ? Dwa razy tak miałem,że po zanurzeniu spławika odczekiwałem a po chwili zacinając ryba nie dawała mi szans wyginając kij w pół i wpływając w zarośla i zrywając cały zestaw. Łowię na jedną kukurydzę konserwową o jak największym rozmiarze.Przy tak dobranej sygnalizacji powinieneś dobrze widzieć każde branie. Zarówno podnoszone, jak zatapiane. Trudno powiedzieć czy to lin bierze zawsze, kiedy spławik ulega zatopieniu. Może też być inna ryba. Skoro już parę linów wyciągnąłeś, to musisz przeanalizować jak były zapięte.
Duńskie zmagania z linową plagą:Fajny
Koledzy, wrzesień i październik to fantastyczne miesiące, żeby złowić rekordowego lina. Ja szukam go daleko od brzegu, gdzie jest zielsko, górka. Mój rekord lina to 3,34 kg, złowiony po 20 października. W tym roku też spróbuje poszukać rekordowego zielonego księcia :)To dla mnie bardzo cenna informacja za którą dziękuję :)
Koledzy, wrzesień i październik to fantastyczne miesiące, żeby złowić rekordowego lina. Ja szukam go daleko od brzegu, gdzie jest zielsko, górka. Mój rekord lina to 3,34 kg, złowiony po 20 października. W tym roku też spróbuje poszukać rekordowego zielonego księcia :)
W okresie teraźniejszym i późno jesiennym preferujecie jakieś konkretne przynęty czy raczej pozostaje eksperymentować zakładając, że już się lina zlokalizowało?
Panowie, poradźcie jaka zanęta, waszym zdaniem byłaby skuteczna na konkretnym łowisku:
dziki, płytki zbiornik stojący (max 1,2 m wody + co najmniej 0,5 m mułu), bardzo dużo roślinności pływającej i podwodnej.
Z racji bardzo dużej warstwy, grząskiego mułu łowienie tylko na spławik w nielicznych miejscach otwartej wody.
Jest tu m.in. sporo małego linka 10-18 cm, który bierze na czerwonego robaka. Skoro jest dużo małego, to zakładam, że jest też większy lin.
Zatrzęsienie karasia srebrzystego, do tego stopnia, że jest to forma skarłowaciała.
Nieduża ilość drobnej płotki, która prawdopodobnie zginie zimą od przyduchy.
Brak drapieżników.
W jakiej formie, waszym zdaniem byłaby dobra zanęta w takim zbiorniku, aby nie zapadała się natychmiast w muł?
Wczoraj próbowałem - i okazało się bardzo skuteczne - podanie mielonych płatków owsianych z mielonymi konopiami (małe około 1,5-3 cm kulki). Nowa miejscówka zagotowała się od karasi (czerwony robak na haczyku), ale chyba zbyt hałasowałem, bo lin się nie pojawił.
PS. Możliwe, że będę łowić z łódki.
Oczywiście nie chodzi mi o zjedzenie ;) lina, a o zbadanie czy jest i jaki duży.
zastosowanie przyponu włosowego z pop upem
Edit:A co do grubością przyponów, to sprawdź sobie bo mogą być za cienkie - masz tam grązele,weź to pod uwagę przy testachWczoraj zostawiłem tam jeden haczyk, ale to nie strata, bo przy okazji wyciągnąłem z grążeli spławik (made in Serbia!) i resztę zestawu z haczykiem. Wyszło in plus ;)
Przy okazji...
Mam trochę pszenicy, bobiku, łubinu - coś z tego nada się na zanętę dla lina? Chyba nie bardzo, prawda?
Mateo ja też ich nie łowię. Ostatnio bardziej skupiłem się na leszczach. Jutro jedną wędkę będę rzucał daleko, w miejsce obok dużej ilości zielska. Może zielony cwaniak tam się ukrywa :)To taka sama taktyka, jaką ja obrałem na jutro :)
Brat wczoraj na starorzeczu Bugu złowił dwa, także jeszcze nie składać broni i w cieplejsze dni trzeba próbować. :narybki:Całkiem broni nie składam, ale też nie chcę spędzić reszty sezonu, polując typowo na lina, bo istnieje ryzyko, że przesiedzę ostatni miesiąc bez brania. Tak się akurat składa, że na mojej wodzie linowej nie ma leszczy, mniejszych karpi, karasi, większych płoci. Bierze albo lin, albo nic. No, są jeszcze drapieżne krasnopiórki "umilające" sesję.
Bez wątpienia, co potwierdzają moje tegoroczne testy oraz testy przeprowadzane przez Luka na kanale, metoda gruntowa daje znamiennie więcej linów niż spławikowa. Rzucanie w to samo miejsce gruntówki może dać wiele linów, podczas gdy spławik będzie stał niewzruszony.
CytujBez wątpienia, co potwierdzają moje tegoroczne testy oraz testy przeprowadzane przez Luka na kanale, metoda gruntowa daje znamiennie więcej linów niż spławikowa. Rzucanie w to samo miejsce gruntówki może dać wiele linów, podczas gdy spławik będzie stał niewzruszony.
Tu się nie zgodzę. Wiosną tego roku rozmawiałem z redaktorem naczelnym jednego z pism wędkarskich, który jest stałym bywalcem na moim ulubionym łowisku.Ja łowiłem z gruntu, On łowił przez tydzień zasiadki kilkadziesiąt linów do 50 cm na bata -czyli bardzo skutecznie , ja natomiast z gruntu zaledwie kilka ale za to od 38 do 60 cm. Czyli spławik jest bardziej "wydajny" ale rybki są mniejsze.
CytujBez wątpienia, co potwierdzają moje tegoroczne testy oraz testy przeprowadzane przez Luka na kanale, metoda gruntowa daje znamiennie więcej linów niż spławikowa. Rzucanie w to samo miejsce gruntówki może dać wiele linów, podczas gdy spławik będzie stał niewzruszony.
Tu się nie zgodzę. Wiosną tego roku rozmawiałem z redaktorem naczelnym jednego z pism wędkarskich, który jest stałym bywalcem na moim ulubionym łowisku.Ja łowiłem z gruntu, On łowił przez tydzień zasiadki kilkadziesiąt linów do 50 cm na bata -czyli bardzo skutecznie , ja natomiast z gruntu zaledwie kilka ale za to od 38 do 60 cm. Czyli spławik jest bardziej "wydajny" ale rybki są mniejsze.
Mateo
I ja najchętniej łowiłbym w tym bagnie na grunt, ale...
Kiedy przygotowywałem miejscówkę (wyłowiłem górę rogatka i poucinałem trochę grążeli) to dosyć dobrze wymacałem dno.
1. muł jest głęboki (kiedyś, w upały wtranżoliłem się tam wpław - baaardzo zdradliwy jest taki głęboki muł) i "puszysty".
2. dno zarośnięte jest plątaniną kłączy grążeli - wyłowiłem kilka czyichś, zerwanych zestawów, a nawet kotwicę z pręta zbrojeniowego.
W moim rozumieniu jest to co najmniej 75% szans na zaczepy przy łowieniu z gruntu, ale... "kto wódeczkę pije, ten przygody ma" - jak mawiał wieszcz, więc zaryzykuję (po spławiku podnoszonym) pewnie lekkim gruntem z włosem na łubinie.
Panowie, a nęcenie koszykiem? Po co od razu spomb?Luk a czy nęcenie koszykiem na łowiskach gdzie się tego nie robi zazwyczaj to dobry pomysł? Nie lepiej spombem raz zamiast 3-koszykiem?
Panowie, a nęcenie koszykiem? Po co od razu spomb?Luk a czy nęcenie koszykiem na łowiskach gdzie się tego nie robi zazwyczaj to dobry pomysł? Nie lepiej spombem raz zamiast 3-koszykiem?
Mam u siebie takie właśnie miejsce i widzę żerowanie ryby a gdy z bombarduje to koszykiem czar pryska. Ryba jakby boi się tego i już szybko tam nie wraca .
Krystian gdzie kupujesz cieciorkę - bo Te puszeczki albertowskie- doprowadzą mnie do bankructwavismania.nl tyle że w ofercie online nie mają ale na miejscu paczki po 1, 5 i 10 kg w spoko cenie - jak będziesz to sprawdź konopie 4 mm - polecam ;)
Nie jest powiedziane, że np. zestaw do metody się nie sprawdzi. Króciutki przypon. Przynęta ukryta w podajniku. Wcale nie musi dawać zaczepy.No i spróbowałem.
Muł też nie zawsze jest przeszkodą. Wraz z naszym forumowym kolegą Gienkiem łowiliśmy u niego na wodach, w których mułu nie brakuje i brania na metodę też były.
Myślę, że warto spróbować :)
Tutaj ciekawa dyskusja poświęcona tej metodzie -> http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=452.0Dziękuję za link do dyskusji! Nie trafiłem na nią wcześniej.
Ja trochę też rozpisałem się tutaj -> https://splawikigrunt.pl/artykuly-i-porady/splawik/lift-method-metoda-bran-podnoszonych
Tadek, wpadł mi jeden pomysł do głowy jak możesz sobie oczyścić dno. Jest niestety uzależniony w dużej mierze od pogody zimą. Mianowicie jak będzie lód to wchodzisz na niego i sypiesz ziemię robiąc na nim koło powiedzmy 2m. Jak lód stopnieje to ziemia wpadnie do wody tworząc miejsce bez roślin.
Ciekawe jak długo takie oczko się utrzyma bez roślinności?
Może sypnąć tam najpierw jakiś żwir lub kamienie? Jest to czasochłonne i wymaga materiału ale skoro tak bardzo chcesz łowić w tym miejscu to może się opłacić :)
...i zrobię płatny parking albo sklep Biedronka ;)Może sypnąć tam najpierw jakiś żwir lub kamienie? Jest to czasochłonne i wymaga materiału ale skoro tak bardzo chcesz łowić w tym miejscu to może się opłacić :)
Hm ... lepiej ułóż tam płyty chodnikowe lub wylej beton ... 8) :-X
W zbiornikach, w których łowię, pływają liny. Jednak nie udało mi się żadnego złowić w zeszłym roku. Co może być tego przyczyną? Łowię na metodę - mixy i przynęty w różnorakich kolorach i zapachach. Może przyczyną jest dystans, na jakim łowiłem? Przeważnie było to minimum 50 metrów. Czytałem też opinie, że lin boi się plecionki - ja używam tylko przyponów z plecionki. Podzieli się ktoś doświadczeniami?W tamtym roku złowiłem tylko jednego, ale też używam plecionki. Natomiast lina to trzeba szukać raczej przy brzegu...
W zbiornikach, w których łowię, pływają liny. Jednak nie udało mi się żadnego złowić w zeszłym roku. Co może być tego przyczyną? Łowię na metodę - mixy i przynęty w różnorakich kolorach i zapachach. Może przyczyną jest dystans, na jakim łowiłem? Przeważnie było to minimum 50 metrów. Czytałem też opinie, że lin boi się plecionki - ja używam tylko przyponów z plecionki. Podzieli się ktoś doświadczeniami?
Grążeli nie ma niestety. Myślę, że postawię na waggler zarzucony około metra za trzciną.
Chcę też przerzucić się na spławikową metodę podnoszoną (wersja z naprężoną żyłką na wędce).(http://splawikigrunt.pl/laravel/public/upload/floatfishing2.gif)Do tej pory był waggler na stałe, bliskiego zasięgu. Jednak specyfika dna (płytko, bardzo nierówno, bardzo dużo kłączy grążeli nierzadko grubości ramienia Pudziana) nie dawała mi pewności, że przynęta leży na dnie. W dodatku obciążenie główne spławika jest natarczywie trącane przez karaski, co powoduje "tańczenie" spławika.
Łowisko: hektarowy, malowniczy stawek w zabytkowym (ponoć w angielskim stylu) parku, kupa mułu i liści na dnie - pod tym piasek, obok krzaki
Ani tkną jasnej zanęty... skubańce.
Starym sprawdzonym sposobem na lina jest...wysuszone i skruszone na miał końskie łajno. Dodatek do linowej zanęty i liny same wskakują na hak :) Będąc dzieckiem pamiętam jak babcia krzyczała na dziadka gdy na strychu szykował śmierdziucha na liny. Na początku nie wiedziałem o co chodzi ale zaciekawiłem się co to tak zaiwania. Dziadek powiedział,że to zwykłe placki końskie zbierane na pastwisku,a następnie suszone. Do tej pory nie wiem jak dziadek mielił czy morze przecierał przez jakieś sito.Pamiętam za to doskonale jak przynosił babci liniska ze starorzecza i wtedy nie było już żadnych krzyków,a dziadek był najukochańszym facetem na świecie. . Nie wiem czy to było tak bardzo skuteczne czy nie. Może to dlatego,że jak wiadomo kiedyś było mnóstwo ryb i to nie małych rozmiarów, a wędkarze kombinowali jak tylko mogli ze sprzętem czy zanętą.Nie było sklepów z uginającymi się od zanęt półkami i trzeba było sobie dawać radę. Osobiście nie sprawdzałem ,ale jeszcze w tym roku spróbuję na jesień.
Wystarczyło tylko siąść poniżej i w płynącej zawiesinie z gówna brały głównie liny.
Szybkie pytanko w jaki sposób przygotować zanętę Dynamite Baits Robin Red typowo pod lina na wczesną wiosnę? Czy podać ją suchą, czy lekko zwilżoną w siatce PVA w zestawie samo zacinającym, a może jako wypełnienie podajnika metody? Z góry dzięki za odpowiedzi :)
Ja tez czekam na razie, chcę poznać tylko wasze sposoby. Ja łowię na bata i często prowokuję lina do brania lekkim przemieszczeniem zestawu. W zeszłym roku stosowałem przypony około 20 cm i małą śrucinkę na nim. Praktycznie cały przypon leżał na dnie.
To jest jakiś miks 50/50. Duncan należy do testerów Nasha, ci zanęt nie robią, więc używa jakieś zanęty kupnej, kto wie czy nie MMM. Aby dobrze się sprawował z foremką, musisz go albo namoczyć lepiej, albo lekko skleić. Co do soku z konopi - tutaj chodzi o wodę jaka jest po ich gotowaniu lub o sok z puszki z konopiami. To bardzo dobry atraktor.
Co do tej wody, to jest tam bardzo dużo ryby, lina i karasia. Stamtąd pochodzi rekord UK. Piękna woda, Johnsons Lake w Milford. Jest bardzo oblegana, szok ilu tam jest wędkujących. Tak na marginesie jest to 'półkomercja', gdzie skupienie się na karasiach i linach dało klubowi w zeszłym roku spory zysk. Może w Polsce ktoś tak zrobi? :)
Jurku, ogólnie takie cuda to się fajnie na filmach ogląda. Potem przyjeżdżasz nad wodę, wszystko się rozpieprza... przypony od tego przewlekania niszczą... i tak dalej.
Wiem Luk, rozważam tylko właśnie sytuację, gdybym zapomniał zabrać sprzętu do method feeder :facepalm:
Wiem Luk, rozważam tylko właśnie sytuację, gdybym zapomniał zabrać sprzętu do method feeder :facepalm:
Zestawy z ciężarkami mogą się plątać, więc stosuje się rurki i różne takie. Jeżeli zamontujesz podajnik do Metody, i przypon 12 cm, a na hak dasz wałek pelletowy z foremki, to będzie też dobrze, podajnik zaś ma mniejsze szanse zapaść się w muł. I bez kombinacji karpiowej masz ten sam efekt. Bo zestaw z ciężarkiem ma wadę - może się plątać o wiele częściej niż sama Metoda. Ważne aby zarzucać tak, aby podajnik schodził na dno po łuku. Ciężarek natomiast idzie na dno w tempie błyskawicznym, podczas gdy podajnik ustawia się podstawą do dołu i daje się lepiej prowadzić.
Jurku, ogólnie takie cuda to się fajnie na filmach ogląda. Potem przyjeżdżasz nad wodę, wszystko się rozpieprza... przypony od tego przewlekania niszczą... i tak dalej.
Jak tak sobie siedzę czasem i myślę, to mnie różne takie nachodzą... :D A jakby wykorzystać do tego strzykawę o fi co najmniej 2,5 cm i najpierw włożyć do niej przypon a potem doładować mix, ubić to wszystko tłoczkiem i wypchnąć ze strzykawki ? Po czym, dopiero zahaczyć przypon na łącznik żyłki gł ?
Nie wiem czy już było...torebki pva i liny - Fox Tench Fishing Linear Fisheries:Fajny film
już mogły by brać te linki :facepalm:Żeby brał musisz iść na ryby
Ciekawe info, jeśli w pobliskim wędkarskim będą konopie napewno w nie zainwestuje, żelu raczej nie będzie. Jeśli nie będzie konopi pierwszą zasiadkę zrobie bez nich i zobacze efekty, w razie kapy udam się po większe zakupy do w miare profesjonalnego sklepu. Na kuku łowiłem i nęciłem ostatnio, brań na nią nie było, a była teżna zestawie z koszykiem. Drobnica wzdręgi brała tylko na białe, dendrobena wyeliminowała jej zaczepki. Ogólnie jakoś wierze bardzo w dendrobene, mam też trochę kopanych czerwonych, a podobno wiara w przynęte to podstawa, niestety sumik karłowaty psuł mi ostatnio zabawę, złowiłem 3 pierwsze w życiu koluchy. Tego raczej nie wyeliminuje. Mam zamiar operować w ramach czerwone-białe-kuku, właśnie w tej kolejnośc, ewentualnie kanapki. Nęcić będe mało, z ręki bo blisko, wanilie sobie daruje. Hak bedzie niestety 8 od mikado, bo taki mam, ale wydaje mi się że styknie bo jest dość mały, zresztą chyba mam jeszcze nr 10.
Ten rok postanowiłem poświęcić linom i żeby było ciekawie to w ubiegłym roku pisałem, że nie mogę dobrać się do leszczy bo w zanętę wchodzą mi tylko liny i płocie. W tym roku moje miejscówki jak nigdy zdominowały leszcze nie dopuszczając innych ryb do haczyka. Zmieniałem już czterokrotnie miejsce łowienia. Przeważnie po 3 dniach sypania łowię 1 do 3 linów a pózniej leszcze i leszcze ..... linów brak . Są w łowisku na pewno bo się spławiają o świcie lecz leszcz go wyprzedza... Udało mi się dwa razy przekroczyć w tym roku magiczne 50 cm, a widziałem sztuki pochodzące pod 60 - tylko jak je wyłuskać z tego towarzystwa? Łowiłem na pęczak,kukurydzę,łubin, ciasto z kaszy. Pellety jakoś i leszcze omijają z daleka na tej dzikiej wodzie. Może ma ktos jakiś pomysł ?
Oczywiście wypuścił rybę.
Jestem tym trochę zdziwiony szczerze.
Zważywszy, że przyjeżdżający do nas do pracy Ukraińcy raczej wychowani są w kulturze wschodu.
Mam na myśli to iż tradycja spożywania złowionych ryb jest tam chyba jeszcze bardziej zakorzeniona niż u nas (Ukraina, Rosja).
Mają wysoki poziom wędkarstwa, feedera, ale raczej wyznawcy sportowego łowienia nie przyjeżdżają tu Polski. :)
Dlatego to dla mnie niespodzianka.
Cos ode mnie zapraszam facebookowiczowSuper! :)
https://lookaside.fbsbx.com/file/LIN.pdf
Edycja administratora:
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=3009.0
Odnoszę wrażenie, że Anglicy mają niektóre łowiska wyspecjalizowane. Typowo linowe, z dużą liczebnością tej ryby w łowisku. Tak samo, np. karpiowe. W takich łowiskach mogą stosować dowolne zanęty i przynęty bez obaw o utrapienie z drobnicą.
Może mam mylne wrażenie?
Odnoszę wrażenie, że Anglicy mają niektóre łowiska wyspecjalizowane. Typowo linowe, z dużą liczebnością tej ryby w łowisku. Tak samo, np. karpiowe. W takich łowiskach mogą stosować dowolne zanęty i przynęty bez obaw o utrapienie z drobnicą.Tak jest. Oni mogą sobie pozwolić na takie specjalistyczne łowienie. Wybierają po prostu wodę, gdzie jest jest dużo linów lub wodę z dużą populacją wielkich leszczy i tam uskuteczniają swoje specialist angling. Są tam wody o różnych profilach gatunkowych. Drobnicy musi być wyjątkowo niewiele, bo mogą sobie pozwolić na łowienie na drobne przynęty, białe robaki. Na niektórych filmach widać, że duże szczupaki już czatują pod brzegiem i od razu zjadają wypuszczane małe ryby - selekcja jest spora. Ostatnio w jakimś filmie wędkarz łowił sobie drobnicę i mówił, że to ostatni moment, że może sobie pozwolić na jej łowienie, bo niebawem na ten odcinek wpłyną szczupaki i drobnica zniknie.
Może mam mylne wrażenie?
Lin po fińsku
W moim przypadku zastosowanie sypkich zanęt i białych robaków powoduje wejście drobnicy i wyparcie na długie godziny lina z łowiska. Dopiero kawał czasu po zapadnięciu zmroku lin wraca na łowisko, gdy drobnica już w tym czasie "śpi".
Nie widzę różnicy czy podawać ziarna i kulki zanętowe razem, czy osobno.
Po co chcesz nęcić kulkami?
Bardziej mi chodziło czy technicznie da się tak blisko feederem łowić, bo nigdy tak blisko poza spławikiem nie łowiłem :)
Co do ciszy to oczywiście podstawa.
Po kilkuletniej przerwie wybieram się na pobliskie "bajoro" w celu złowienia jakiegoś lina. Wyjazd w sobotę by nad wodą być przed świtem i łowienie tak do godz.10.I jak wyniki? Napisz coś, podziel się spostrzeżeniami, jeśli możesz.
...ciach...
Gdy przygotowuję się do połowu jakiegoś gatunku, zbieram informacje na jego temat, a do nich dokładam swoje spostrzeżenia. Wstawię tu moje notatki o połowie lina, może komuś się przydadzą.
.......
Co do sposobów na podglądaczy-zjadaczy, to prawie zawsze wyjmuję jeden nieskuteczny dyżurny pellet z dobrze widoczną nazwą na opakowaniu, który zwykle świetnie odstrasza ryby.;D :thumbup:
Co do sposobów na podglądaczy-zjadaczy, to prawie zawsze wyjmuję jeden nieskuteczny dyżurny pellet z dobrze widoczną nazwą na opakowaniu, który zwykle świetnie odstrasza ryby.;D :thumbup:
Kurwa kurwa kurwa.......
a pewnie nigdy nie będą.
Jakie są wasze najskuteczniejsze przynęty i zanęty do metody właśnie na ten gatunek ?U mnie Red Aggressor 8 mm i smużaki pikantna Kiełbasa z FB.
Piker,A to woda stojąca? Po co chcesz dodać ziemi bełchatowskiej?
słabo mi idzie z linami, ale jedyne 2 sztuki jakie złowiłem na nowym łowisku weszły w zanętę Lorpio Magnetic Tench, z tych tańszych najbardziej mnie przekonuje, ściągnęła też parę karasi. O przynętach wiem niewiele, łowię tylko na nauralne( białe, kuku i czerwone)
Mam też pytanko, ile ziemi bełchatowskiej torfowej dodać do zanęty Lorpio?? Myślę o 1kg ziemi plus 1kg zanęty, plus trochę bałych, symbolicznie czerwonych i kuku. Będe łowił 2 m od brzegu na 1,5 m głębokości?
Mam pytanie odnośnie prowadzenia kilkudniowego nęcenia linów. Mam możliwość łowienia w weekendy, ale czy będę z rana albo po południu/wieczorem okazuje się przeważnie w ostatniej chwili. Mam możliwość prowadzenia nęcenia pod kątem linów po południu/wieczorem. Przy takim podejściu jest w ogóle sens nęcić przez kilka dni po południu/wieczorem a łowić w weekend rano, jak nie będę mógł łowić po południu/wieczorem?Czemu nie? Myślę, że zawsze jest sens nęcić przez parę dni przed. Oby nie okazało się, że Ty nęcisz, a łowi ktoś inny i w weekend wieczorem Twoje stanowisko będzie zajęte :-/
Gdy przygotowuję się do połowu jakiegoś gatunku, zbieram informacje na jego temat, a do nich dokładam swoje spostrzeżenia. Wstawię tu moje notatki o połowie lina, może komuś się przydadzą. Celowo łowię je tylko na wodzie stojącej, bo na rzece nie umiem. Nie łowię często rekordowych sztuk, może łowcy wielkich linów dodadzą coś lub zweryfikują moje metody. Jestem doświadczonym spinningistą i skutecznym muszkarzem, ale w metodzie odkrywam nowy, fascynujący świat wędkarstwa. Jeśli się w czymś mylę, poprawiajcie.Jestem pod wrażeniem :bravo:
Gdzie je łowię:
• płycizny
• dywan podwodnych roślin
• wystające z wody rośliny (w końcu od roślin wodnych pochodzi jego staropolska nazwa - oczeretniak)
• zasadniczo kładę zestawy wśród roślin lub na ich obrzeżu, bo wśród nich lin czuje się bezpiecznie.
Po braniu spryciarz stara się uciec w rośliny, wtedy trzeba go zatrzymać. Gdy łowię pod przeciwległym brzegiem na nieznanej wodzie, pierwsze rzuty oddaje na 0,5-1m od najbliżej mi wynurzonej kępy roślin. Staram się wybierać fagment brzegu bez dostępu do wody. Gęste trzcinowisko lub tatarak dają linowi poczucie bezpieczeństwa i chyba koło nich patrolują swoje terytorium. To terytorialiści. Na otwartej wodzie zaczynam od pierwszych wynurzonych fragmentow flory lub podwodnych roślin, a jeśli chce mi się wysondować dno koło podwodnych lasów.
Jeszcze lepiej łowić na zarośniętym łowisku, rzucając w oczko wody pomiędzy wodną roślinnością, między oczerety lub grążele. Szuwar oczeretowy to zresztą znak, że woda nie przekracza 2m, czyli głębokość do której warto szukać lina.
Odległość:
Trzydzieści metrów to dla mnie minimalna komfortowa odległość na gruntowe łowienie. Zdarza mi się też łowić pod nogami na wagler method, ale to wymaga bezruchu, ciszy i oszczędnych zarzutów spod wędki. Trzeba mieć wszystko bardzo dobrze przygotowane i łowić siedząc. Czasem tak lubię.
Ulubiona metoda połowu:
Liny uwielbiam łowić na method feeder. Czuła szczytówka i kij 3.5-3.6m o ciężarze wyrzutowym 90-120g, który dobrze sprawdza się na odległości 30-60m na których zazwyczaj łowię. Zapas mocy to klucz do odciągnięcia ryby od zawad i atut w przypadku dużych przyłowów. Jeśli miejscówka na wprost nie daje ryb, kładę zestawy coraz szerzej, aż zaczną się brania. Gdy znam miejsce i wiem że są tam liny, wtedy kluczowe jest kombinowanie z zanętą i przyponami.
Żyłka czy plecionka:
Łowię grubo, bo trzeba mieć czym zatrzymać lina, który jest silną, sprytną i waleczną rybą. Na kołowrotku 4000 (choć używam też 3000 i 5000) mam plecionkę 0.13-0.14mm do łowienia na 60 metrze. Na dużych odległościach żyłka zbyt późno i za słabo sygnalizuje brania. Przy mniejszych odległościach wolę żyłkę, która jest mniej widoczna i znacznie lepiej tonie. Średnica min. 0.25mm aby nie była słabsza od przyponu.
Przypon:
Łowię na krótki metodowy przypon z włosem. Zwykle 10cm długości, choć czasem używam 8cm lub 12cm.
Zdrcydowanie lepiej sprawdza mi się wersja żyłkowa, bo brań jest więcej.
Gdy liny się rozkręcą używam haka nr 10 i żyłki 0.25.
Łatwiej o branie na nr 12 i nr 14 z żyłką 0.22-0.20.
Lin jest jak dla mnie rybą wyjątkowo ostrożną i najlepsze wyniki mam na hak nr16 i żyłkę 0.19mm. Taki zestaw nadal może zatrzymać lina na dobrej amortyzującej wędce, jednak z przyłowami może być różnie, a karpie lubią linowe przysmaki. Znam popularyzowaną zasadę o wybieraniu haka do przynęty a nie do ryby. Przy linach trzeba jednak pamiętać gdzie się łowi. Jeśli lina wyciągamy z kilogramem glonów, może warto dać większy hak i grubszy przypon i nie pozwolić rybie hasać, a w innym przypadku dać (np. przy czystej wodzie) mniejszy hak przy tej samej wielkości przynęcie.
Włos zakończony jest bagnetem, stoperem lub gumką i dobieram go do przynęty.
Koszyk do metody:
Używam koszyków od 18g do 36g.
Przy zestawach samozacinających cieższe 45g czy 70g potrafią sprawić, że lin wisi na haku i się relaksuje, bez ucieczek i prób uwolnienia. Dopiero po próbie przerzucenia okazuje się, że na zestawie mamy lina. Najbardziej lubię koszyki 24-28g - bo dobrze zacinają rybę, wyraźnie też widać kiedy dociąć lub już holować rybę. Często używam zestawu samozacinającego, a w drugiej kolejności inline przelotowo np. przy 18 gramach. Na dno muliste można jeszcze bardziej odchudzić wagę koszyka. Czasem odległość, mocny wiatr lub fragment dna, który słabo trzyma koszyk - wymaga użycia 36g.
Nęcenie:
pellet 4mm lub kukurydza z puszki strzelana z procy
Zwykle łowię z partyzanta bez wcześniejszego nęcenia, czyli nietypowo jak na lina. Oczywiście ze wstępnym nęceniem wyniki byłyby lepsze, jednak zwykle opieram się na prawidłowym wyznaczeniu terytorium lina i rzutach w dobre miejsca.
Zanęta:
• mix do metody 30/70 z przewagą pelletu, 30% to crush pellet a 70% to pelet 2 lub 3mm
• słodka kukurydza z puszki - kilka ziarenek wrzucone do pelletu
Lubię jasne rybne pellety 2,3,4mm oraz halibutowe i krylowe czerwone odmiany tych samych rozmiarów. Czasem dodaje słodkiej zanęty. Zawsze w zapasie mam zestaw różnych atraktorów. Zamiast crush pelletu czasem używam mączki pelletowej i drobnego pelletu 1mm.
Przygotowuje oddzielnie 4 pellety, ładuję nimi metodę i zmieniam na inne gdy po 15-30 minutach nie ma wskazań lub brania. Po braniu zostawiam pellet i zmieniam go tylko na drugiej wędce testując kolejne opcje. Działający pellet czasem dopalam atraktorem, jeśli na brania zbyt dĺugo się czeka. Gdy są wskazania zaraz po rzucie, ale bez brań, dokonuję tylko lekkich korekt w zanęcie, zmniejszam hak, zmieniam wielkość/rodzaj przynęty, kombinuję z długością włosa i grubością przyponowej żyłki. Jeśli wskazania są po długim czasie, zakładam że zanęta jest nadal do poprawy i skupiam się na niej.
Przynęta:
• waftersy 6-10mm (kolory białe, żółte, różowe, czerwone)
• dumbellsy 6-10mm (kolory białe, żółte, różowe, czerwone)
• słodka kukurydza z puszki - 1 lub 2 ziarnka
• robactwo (niebezpieczeństwo drobnicy)
Zaczynam zwykle od 8mm i idę w dół z wielkością, cały czas zmieniając kolory i smaki.
Dieta lina:
Lin żeruje przy dnie, grzebie także w mule w poszukiwaniu ślimaków i małży. Widać wtedy na powierzchni drobniutkie bąbelki. Jeśli się poruszają tworząc ścieżkę, zwykle jest to lin. W mule dla kontrastu używam słodkich atraktorów.
Szukając larw jętek, ochotkowatych i chruścików liny poruszają łodygami roślin. Wtedy atraktory ochotkowe i shellfish dają dobre efekty.
Pory dnia:
Łowię cały dzień, choć połączenia dnia i nocy to zwykle najlepsza pora. W ciagu dnia lin zęsto trzyma się dna. Nocą porusza się też w innych warstwach wody, ale ostatnio wybieram na łowienie dzień, bo nad zarośniętymi linowymi wodami jest niezwykle pięknie. Najlepszą uniwersalną porą dnia jest chyba przedświt i zaraz po zmroku. Wiosną i jesienią aktywniej żeruje w ciągu dnia, to jest świetny czas, zwłaszcza wiosna. W ciepłe letnie noce aktywizuje się bardziej po zmroku i mocno działa do świtu.
Woda:
temperatura wody 13-20 stopni
optymalna 17-19 stopni
głebokość wody: płytka woda do 2m, najlepiej od 1 do 1.5m
Najlepsza pora roku:
Wiosna aż do letniego tarła. Na niektórych wodach po tarle lin staje się aktywny po tygodniu lub dwóch. Na innych wodach lin trze się w środku lata, a najbardziej charakterystyczny element flory z którym można powiązać jego tarło to kwitnienie czarnego bzu i lipy szerokolistnej oraz osoki aloesowatej ( białe kwiatki z podłużnymi rawiastymi liśćmi o kolczastych brzegach, wystające z wody) W czasie tarła praktycznie nie żeruje. Spotkałem się z opinią że czarna odmiana (ta z głębszej wody) ma tarło wcześniej niż zielona (ta z płytszej), choć to ten sam gatunek. Nie cała populacja lina musi mieć tarło jednocześnie, zwykle trze się partiami, na dużej wodzie może się to rozciągnąć nawet do 2 miesięcy.
Po tarle jest chwila dobrego żerowania, ale potem aktywność zaczyna spadać. Przekładając to na miesiące, choć w różnych latach jest różnie: kwiecień, maj i początek czerwca to zwykle świetny czas, potem niezły koniec lipca i sierpień a we wrześniu już ostatki. Tarło może przypadać na koniec czerwca, a gdy wiosna jest gorąca, nawet na jego początek. W płytszych niewielkich wodach zwykle wcześniej, bo potrzeba kilku dni z wodą ok. 18 stopni.
Dołączam kilka zdjęć ryb, z dwóch linowych zasiadek, jednej pod koniec kwietnia a drugiej pierwszego dnia majówki.
Błędem będzie iść w owocowe smaki o tej porze roku? Myślałem aby truskawkę z ciętym gnojakiem połączyć i dać trochę halibuta. Łowić będę na feeder z nęceniem negatywnym na czerwonego. Główny zestaw na leszcza więc najwyżej nie wypali ;D
CZy ktoś stosował taką mieszanke ziaren do nęcenia lina,łubin ,łubin z konopią.Jeżeli tak to czy były efekty?.
Bardzo pożyteczny filmik.Moim zdaniem, aby zminimalizować drobnicę lepiej nęcić i łowić na coś "grubszego" (pellet, ziarna, ...), ewentualnie doprawione jakimś aromatem, który lubi lin.
Czyli przy metodzie i nastawianiu się strikte tylko na lina chyba najlepszy jest sam pellet? Tak żeby nie nęcić drobnicy niepotrzebnie
TenchFan ;)Też :)
Polecam cały kanał, jest fantastyczny.
czy ktoś z Was łowił liny w rowie melioracyjnym?Nie łowiłem, ale niejednokrotnie widziałem, choć były to raczej małe sztuki.
czy ktoś z Was łowił liny w rowie melioracyjnym?Jakieś ponad 30 lat temu oczywiście. Później poszły nawozy na łąki i nawet o ciernika było ciężko.
niedaleko mam rów, kilka metrów szerokości i głębokości do półtora metra, widziałem w nim dużo drobnicy chyba uklejek i płotek, słyszałem o okoniach i szczupakach, i właśnie o dużych linach, z 10 lat temu widziałem na własne oczy, jak kolegi ojciec przywiózł niestety do domu ogromnego lina (ważył około 3kg) i powiedział, że złowił go właśnie w tym rowie, ale podejrzewam że skłamał i go wykłusował siecią, kilka razy w życiu widziałem przejazdem jak jakiś dziadek siedział tam z wędką(nie wiem czy nastawiał się na drobnice czy właśnie na liny) żałuję, że nigdy nie podszedłem zapytać, chociaż i tak u mnie tubylcy nie dzielą się zbytnio informacjami. Widziałem trochę skorupek po ślimakach wodnych, i podejrzewam że te liny, o ile jeszcze nie wszystkie zostały wykłusowane, żywią się właśnie głównie na ślimakach, i moje pytanie właśnie do doświadczonych wędkarzy, którzy łowili w takich rowach, jaką taktykę obrać, czym nęcić, na co łowić, czy w ogóle da się przechytrzyć takie duże liny, z tak niewielkich zbiorników?czy ktoś z Was łowił liny w rowie melioracyjnym?Jakieś ponad 30 lat temu oczywiście. Później poszły nawozy na łąki i nawet o ciernika było ciężko.
Pszenica, kukurydza i pocięte czerwone robaki jako luźna zanęta. Oczywiście zakładam że są tam liny.dzięki to jest już jakiś trop, też się zastanawiam czy gra jest warta świeczki, ale myślę że na wiosnę warto będzie spróbować
Na haczyk białe robaki i to co wyżej.
Zawsze warto iść na ryby :)dodam że ten rów melioracyjny jest połączony ze starorzeczem, które jest zimowiskiem i tarliskiem ryb, i gdyby nie "szarpakowcy" którzy kiedyś wyciągali duże liny(takie ponad 2kg) i nie tylko, to bym nie wiedział o istnieniu tam tych ryb, bo mimo oblegania całego brzegu od spławikowców łowiących głównie płotki, to nie widziałem nigdy aby ktoś złowił jakiegokolwiek lina. tak to wygląda
Taka taktyka sprawdza się na liny i nie tylko. Jeżeli są to coś się skusi. Nie zrażaj się po pierwszych niepowodzeniach bo liny nie są łatwe do złowienia, zwłaszcza kiedy nie znasz łowiska.
czy ktoś z Was łowił liny w rowie melioracyjnym?Bardzo dawno temu widziałem jak ludzi łowili piękne liny właśnie w rowach melioracyjnych. Rowy te były mocno zarośnięte trzcinami a woda pokryta rzęsą wodną. Woda praktycznie w nich stała. Rowy miały może 1 m szerokości.
Ooo to jedna z moich ulubionych ryb, mam ich dużo na prywatnym.
A co do sposobów to od dzieciaka je łowię na pobliskim zalewie, tylko i wyłącznie na spławik z powodu bardzo obfitej roślinności, najlepiej tłusty bierze w świty ciepłych dni, ja np przezwyczajam go nęcąc cały czas w jedno miejsce tygodniami kukurydza i zanętą, zarzucam spławik pod wystające liście kaczeńcy i czekam, przynęta na dnie lub tuż nad nim, u mnie najlepiej białe Robaki lub kukurydza, i Zawasze to samo spławik w górę i odjzad w bok 😊
Polecono mi w sklepie
Traper duo miód marcepan
Traper duo truskawka śmietanka
Sounbaits band um sinker
No i zanętę laprio magnetic tench
No i pytanie czy dodawać którąś z tych przynęt do zanęty zanim zacznę łowienie (chodzi mi o niecenia przez kilka dni)
Dzisiaj pierwszy raz byłem na dzikim starorzeczu, zapolować w szczególności na lina, i udało mi się złapać jednego małego około 25cm, o 16 godzinie, ze dwie sekundy się bawił a potem spławik zaczął jechać. Miałem więcej takich brań, spławik skakał ale po chwili coś porzucało albo wyjadało to co na haczyku, w szczególności dwa gnojaczki plus kukurydza, ale raczej były to wzdręgi, bo udało mi się trzy sztuki zaciąć, co prawda z gruntu na rosówkę, jedno branie miałem fajne na feedera, wyraźnie mocniejsze szarpanie szczytówki od tych skubnięć wzdręgowych, zaciąłem po około trzech sekundach, ale niestety pudło, być może za szybko, przynętą była cała rosówka. Około 21 godziny gdy wiatr ucichł, w okolicach spławika i pola nęcenia, powstawała masa pienistych bąbelków, różne skupiska o średnicy nawet około 15-20cm, niektóre przemieszczały się liniowo, lub jakoś nieregularnym łukiem, nigdy czegoś takiego nie widziałem, dodam jeszcze, że sprawdzałem dno feederem przed łowieniem, ciężarek pałeczka 15g tylko lekko się zakopywał, przy tej czynności, nie zauważyłem żeby jakieś bąble wyskakiwały na powierzchnie. Niestety tylko patrzyłem jak woda się gotuje, a na spławiku cisza, i się zastanawiam, jaka mogła być tego przyczyna, skoro jestem prawie pewien, że to ryby buszowały w łowisku, może ktoś z Was miał taki sam problem?
Jak tam u Was z linami, już po tarle?
Jak tam u Was z linami, już po tarle?
U mnie (pomorze środkowe) jeszcze się trze. Wczoraj byłem nad wodą i widziałem buszujące liny w grążelach, jeszcze kilka dzionków ;)
Zastanawiam się poważnie czy wybrać się na Wisełkę czy na wodę stojącą (gdzie "som" liny) więc kilka głupich pytań.
1) Czy taki skretting kusi liny?
2) Jaką przynętę (kolor, zapach) lin z radością "chapnie" (oczywiście w kontekście metody)?
Na komercjach i zbiornikach klubowych w mojej okolicy liny bardzo lubią skretting, przynęty na które liny mam najczęściej to Ringers pomarańczowy lub pellet Aller Aqua Best 8 mm na gumce. Zanęta bardziej w stronę słodkich i dobrze, żebyś do pelletu lub zanęty dorzucił betainy, pellet 2mm cały do skrettinga lub mielony do zanęty :)
Jak tam u Was z linami, już po tarle?
U mnie (pomorze środkowe) jeszcze się trze. Wczoraj byłem nad wodą i widziałem buszujące liny w grążelach, jeszcze kilka dzionków ;)
Cześć. Może wiesz jak w tych przymorskich jeziorach odnaleźć liny ?
Nie ma tu żadnych grążeli .
Tyle lat na nich łowię i żadnego lina nie złowiłem.
Rybacy mają te ryby na wykazach złowionych ryb ,tak że wiem ze one tu są.np Jamno.
{...}
Polecam groch bo jak już je przyzwyczaisz to jak bierze to na pewno lin lub duży leszcz, kukurydza to nic innego jak utrapienie ze wzdręgą i płocią
{...}
Cześć. Może wiesz jak w tych przymorskich jeziorach odnaleźć liny ?
Nie ma tu żadnych grążeli .
Tyle lat na nich łowię i żadnego lina nie złowiłem.
Rybacy mają te ryby na wykazach złowionych ryb ,tak że wiem ze one tu są.np Jamno.
Bizon88 - jak/czym preparujesz groch? Pytam z ciekawości bo do tej pory posiłkowałem się pelletem haczykowym "PROFESA" i w zeszłym sezonie licho wypadł, może trzeba coś zmienić ;)
Wszystko łowię na groch bezpośrednio na haczyku. A te kulki duże robisz?
{...}
Nie wiem czy jest to spowodowane rozmiarem czy też kształtem grochu. Ale ta roślina zawiera dużo białka i jeśli liny się do niej przyzwyczają to 8/10 złowionych ryb to liny ;) Próbowałeś?
Czy dobrze zrozumiałem, z prawej strony rzucałeś drobną zanętę która miała działać jako wabik ściągający drobnicę a z lewej było nęcone grubiej? Brzmi jak prosty i bardzo skuteczny sposób aby pozbyć się małych ryb.Tak, po prawej zanęta spożywcza z małą ilością kukurydzy i białego robaka. No i dorzuciłem tam trochę drobnego peletu 2-3mm bo miałem w torbie akurat. Siedziałem tak od 06:20 do 12:00 i ciągle żerowała tam drobnica a na lewo w zasadzie tylko większe rybki. Między prawą stroną a lewą było jakieś 5-6 metrów ale po lewo rzucałem grubo znacznie bliżej zarośli.
Jakieś zdjęcia:Sumika to trzeba mocna ścisnąć pewną ręką, nie ma miękkiej gry
PS. Ręcznik z przeznaczeniem na "koluchy" bo już kiedyś dałem się pokłuć !
Jak wypuszczamy szlachetne ryby, tak sumika wrzućcie nie w krzaki, tylko na patelnię. Z dzieciństwa pamiętam, że to naprawdę smaczna ryba. I do tego nie ma ości ;)Nie jadam takich ryb, tylko morskie
Jak wypuszczamy szlachetne ryby, tak sumika wrzućcie nie w krzaki, tylko na patelnię. Z dzieciństwa pamiętam, że to naprawdę smaczna ryba. I do tego nie ma ości ;)Znajomy Ukrainiec opowiadał właśnie, że wystarczy pozbyć się w zasadzie głowy, przekroić, wyjąć co trzeba i można smażyć - najlepiej na głębokim oleju. Osobiście nie lubię ryb a jakoś do tych sumików karłowatych to już w ogóle czuje jakiś wstręt. Podobnie mam z węgorzami, na szczęście żadnego nie złowiłem. Natomiast jakieś 15 lat temu jadłem lina i akurat on mi smakował :-) Pamiętam tylko, że mięso było takie mało rybne- takie maślane.
Ja lubię ryby. Ale wypuszczam, bo chcę mieć co łowić. A zmiany trzeba zacząć od siebie.Akurat wypuszczanie sumika karłowatego z powrotem do wody osobiście potępiam ! Widzę jak zmieniło się łowisko. Nie duży staw 1,5 ha i aktualnie nie ma opcji żeby przy wędkowaniu nie wyciągnąć tego syfu na kilogramy, które zresztą zabiera miejsce innym gatunkom do tego zjadając ich ikrę. Karpiarz po drugiej stronie wyciągnął karpia 3kg, który ostał się po zarybieniu zimowym a później na pelet 20mm wyciągnął...kolucha.
Ja lubię ryby. Ale wypuszczam, bo chcę mieć co łowić. A zmiany trzeba zacząć od siebie.Smaka mi narobiliście. Zjadłbym sobie takich małych sumików albo uklei.
{...} Wciąż nie udało mi się przekroczyć granicy 48cm i taki też dał się wyciągnąć wczoraj (na zdjęciu). Próbuję różnych przynęt: kukurydza puszkowa, pastewna, łubin, pęczak, ziemniaki, pszenica, jednak najczęściej i największe sztuki kuszą się na groch. Tak też było tym razem, 7 na groch i 1 (najmniejszy czarny) na kuku. Podzielcie się swoimi przemyśleniami na temat tej wspaniałej ryby.
Macie jakąś taktykę na lina z strasznie przetrzebionej wody?
PZW... Lina bardzo mało, ale 45+.
Małe żwirownie, miejsca płytkie 2m do 8m
Wysłane z mojego ASUS_I006D przy użyciu Tapatalka
Może u mnie też podejdą.Macie jakąś taktykę na lina z strasznie przetrzebionej wody?
PZW... Lina bardzo mało, ale 45+.
Małe żwirownie, miejsca płytkie 2m do 8m
Wysłane z mojego ASUS_I006D przy użyciu Tapatalka
AllerAqua w podajniku i biały, cuchnący Maros 8mm. Jednynie na coś takiego podchodziły mi liny. Ale to w moich rejonach. Na ten zestaw wchodził też ładnie karaś.