Autor Wątek: Opisy zanęt i przynęt - dlaczego producenci z Polski tak przesadzają?  (Przeczytany 35525 razy)

Offline zwykly_michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 479
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: UK
  • Ulubione metody: waggler method
Kiedy pisałem o atraktorze Still miałem na myśli coś takiego
http://mikadobest.pl/szukaj?controller=search&orderby=position&orderway=desc&search_query=emulsje&submit_search=

Okazuje się że to jest emulsja co nie zmienia faktu że jest warta polecenia.


Wygląda na to że pomyliłem się z oceną oferty Drennana w katalogu Lorpio. Jak najbardziej są kołowrotki.

Offline Oman

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 594
  • Reputacja: 41
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: method feeder
"Wolę polskie gówno w polu. Niźli fiołki w Neapolu!"

K.P.Tetmajer
Dominik

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Michał, Brytole nie są wcale tacy mądrzy jakby się wydawało. Wędkarstwo w UK to ciągły spadek ilości wędkarzy, gdyby nie imigranci z UE, a zwłaszcza Polacy, liczba licencji wędkarskich nie przekroczyłaby 900 tysięcy jeżeli nie mniej, a tak jest tego ponad milion. W Polsce wędkarzy jest o wiele więcej, na dodatek Polacy się bogacą, i w perspektywie kilku lat ich siła nabywcza będzie wzrastać. Do tego jest nie tylko POlska, ale Czechy, Słowacja, Węgry, kraje bałtyckie, Ukraina, Rumunia, tak więc mowa o krajach z liczbą ludności circa 100 mln. To wielki i prężny rynek, wędkarstwo w nich jest popularne, zaś w UK jest sporo imigrantów z każdego z tych państw, więc o wiele łatwiej jest coś zaszczepić. Dobrym przykładem takiego automatycznego zasiania jest Polska gdzie może Drennan coś próbował działać i ma powiedzmy dystrybutorów, ale Prestony i inni raczej nie, może coś mają poszczególne firmy karpiowe. Działał coś Matrix, ale wg mnie wydał kasę na reklamę, nie pilnując oferty, ale i tak sporo sprzedał.

Kwestią czasu wg mnie jest, kiedy Angole zorientują się, że rozwój zależeć będzie ekspansji na Europę Środkową i Wschodnią, bo rynek w UK będzie się ciągle kurczył. Ja na przykład kupiłem tyczkę Prestona 16 metrów 4 latat temu, i jest na tyle dobra, że nie mam zamiaru kupować innej przez 4 kolejne lata. Wystarczy zerknąć ilu wędkarzy w UK łowi starym sprzętem... Albo inny przykład. Wychodzi nowa tyczka i firma X z UK chwali się, że sprzedała cały stan magazynowy, czyli 100 sztuk (pierwsza partia). Problem polega na tym, że nie kupili ich wędkarze, ale głównie sklepy wędkarskie. A to spora różnica. Jeżeli więc firmy w Wysp zaczęłyby wspierać sport wyczynowy i komercje w POlsce, otworzyłyby się im wielkie możliwości sprzedaży sprzętu, w UK nie jest łatwo wcisnąć komuś nowy kosz lub tyczkę. U nas taki Matrix w reklamę zainwestował, i widać, że ziarno padło na dobry grunt.

Dlatego gdy Angole, Francuzi i Włosi dostrzega potencjał w Polsce, zaczną robić rzeczy pod Polaków. Tańszy MMM, seria White-Red Range z Drennana, tańsza od Reda to przykład jak mogliby podbijać polski rynek lub mocno się w nim umiejscowić. Dlatego jeżeli tego nie robią, dobrze aby polskie firmy powoli się dostosowywały do potrzeb, i nie oddały kawału rynku jak przyjdzie 'co do czego'.

W Polsce przeważa ściema bo jest na to przyzwolenie ze strony klienta. Jeżeli klient chce za to płacić to producenci nie będą się starać, mieszają tanim kosztem i ważne żeby było dużo. Jeżeli kupił i wraca po więcej to znaczy że tak trzeba robić.

Pytanie jak długo wędkarze będą się poddawali ściemie. Faktem jest, że polski rynek przechodzi transformację. Ilośc mięsiarzy lub łowców mięsa, którym karta sie musi zwrócić gwałtownie spada. Stare pokolenia odchodzą, nowe zas za cholerę nie idą w ślady ojców i dziadków, tylko mniejsza część będzie miała podobne podejście. Dlatego z każdym rokiem odbiorców taniej ściemy będzie ubywać, natomiast tych co chcą miec wyniki i kombinują, będzie przybywać. Do tego Polacy zarabiają coraz więcej, więc i stać ich będzie na coraz więcej. Dlatego mówimy o rynku, który nie jest stały jak w UK, ale się zmienia, i to mocno. Forumowicze to dobry przykład takiej przemiany. Mało kto uważa, że wydał źle pieniądze na sprzęt firm zachodnich, nieprawdaż, zamiast kupić cos 'polskiego'. Takich osób będzie przybywać, do tego YT, Facebook i inne media będą jak najbardziej to będa wzmacniać. Zobacz Michał, ile kasy na sprzęt wydają polscy karpiarze. Niby tacy Polacy są biedni i niezamożni, a karpiarzy jest bardzo dużo, coraz więcej, i każdy prawie ma łódkę zanętową, zaś na zasiadkę wydaje lekką ręka kilkaset zeta, na kulki, pellety, ziarna i 'oprawę' w postaci wiktu i opierunku :)

Pamiętam jak często atakowano mnie gdy pisałem o pelletach, często były to obraźliwe słowa. Od 'nasze ryby tego nie znają i nie będą chciały jeść', po 'angielskie gówno które reklamuję a w Polsce się nie sprawdzi'. I proszę, jak się okazuje rynek pelletów w Polsce jest nagle olbrzymi. Zanęty automatycznie tutaj tracą. Dlatego spodziewałbym się dalszej przemiany. Do tego wielu wędkarzy zauważyło różnicę w wynikach przy używaniu lepszej jakości sprzętu, nowych zestawów, lepszych zanęt. I to zwłaszcza w feederze i karpiarstwie, bo w spławiku jestesmy mocni (wyczynowym). Kwestią czasu jest, kiedy wody zapełnia się rybami (na pewno rośnie lawinowo liczba komercji) i dobre zanęty, przynęty będą się jeszcze lepiej przyjmować. Gliny zaś, ziemie i drogie spożywki, będą odchodzić do lamusa wtedy. Bo jak ryby jest więcej, to nie trzeba stawać na rzęsach aby połowić, do tego będą okazy, np. kleni, jazi, płoci, leszczy, brzan, okoni itd- przez co wędkarz będzie zmieniał swoje taktyki. Obecnie Polacy dostosowują się do ryb w wodzie, stąd przeważa zawodnicze uganianie się za drobnicą. Oczywiście może też nastąpić odrodzenie się spławika wyczynowego (dobrze by było), ale póki co nie ma ku temu warunków. System 'sportowy' w PZW to coś co umiera śmiercią naturalną, mało kto będzie chciał walczyć o puchary i tytuły, gdy trzeba inwestować tak dużo w starty. Gdyby było więcej takich Batorówek lub pojawią się łowiska przygotowane pod starty, wyczyn spławikowy w PZW zacznie się kurczyć coraz bardziej. No chyba, że pojawią się w związkowych wodach ryby, ale póki co nic na to nie wskazuje.


Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark

Luk jest mały problem z Feeder Bait - są droższe niż Sonu (patrząc po cenach za kg w Drapieżniku) i był problem z ich zanętami (mole). Ja kupiłem ich produkty i więcej nie zamierzam. Lorpio/Sonu/Drennan lepiej mi się sprawdził, dużo lepiej.

Pozdrawiam
Paweł

Paweł, ja nie mam zamiaru namawiać do kupna czegokolwiek, od FB również. Jednak nie ulega wątpliwości, że jest to firma, która idzie z duchem czasu i oferuje polskiemu wędkarzowi nowe rozwiązania. Chociażby na polu przynęt mogą być ciekawi.  Dlatego uważam, że to dobrze, że takie firmy istnieją, oby było ich jeszcze więcej :)
Lucjan

Offline tramontana

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 21
  • Reputacja: 4
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Przemków
  • Ulubione metody: waggler method
A może wiekszość rodzimych firm zanętowych wyznaje stalinowski slogan, "rolniku pamiętaj, każda kupka gnoju na twoim polu to cios w plecy imperializmu!" A tak na poważnie, mnie w większści krakowych zanęt (niestety paru od Lorpio również) odrzuca ich zapach. Luk kilkukrotnie o tym wspomniał. Wchodzimy do sklepu wedkarskiego i.. mamy wrażenie że jesteśmy w "perfumerii". A przeciez wszystko jest pakowane hermetycznie. Jeśli ryby mają tysiace razy czulszy węch od ludzkiego to...to o co tu chodzi? Chodzi o to by złowić wedkarza, zapachem i opisem. Ja od 3 mniej więcej lat w 90% swego łowienia spławikowego korzystam z własnych zanęt. Najprostszych, biszkopty, konopie, śruta kukurydziana miksowane ziarna ,MMM itd. itp. Bo problemem jest nawet znalezienie najtańszej bazy do własnych modyfikacji, by ta baza nie miała aromatu który "zabija" aromat np. konopi. Tu nie chodzi o to czy będzie taniej, bo nie będzie, kupuję składniki detalicznie, nie na palety, gdy policzymy gaz prąd godziny w kuchni to może i drożej. I nie chodzi też o satysfakcję. Ja poprostu wiem co wrzucam do wody i mam możliwość modyfikacji. W gotowcu nie odrzucisz tego co dodano. Opisy, zapachy, opakowania łowią wędkarzy, tak działa rynek. I nie chodzi o to by się z tym godzić tylko by mieć tego świadomość. A im większa świadomość wędkarzy tym mniejsza nisza rynkowa dla produktów zaneto podobnych, z opisem że NASA uzywała tego do połowu karpi w misjach ąpollo.

Offline Wonski81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 700
  • Reputacja: 933
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tarnowskie Góry
  • Ulubione metody: method feeder
W naszym kraju wiele firm nadal opiera się na działaniu typu "kręcimy z g*wna bat".
Niestety bardzo wiele, w każdej branży.
Powoduje to tyle, że wszyscy oferują to samo, czyli "g*wno", z nielicznymi wyjątkami.
Te nieliczne wyjątki, to światełko w tunelu. W sumie piszę ogólnie, nie o branży wędkarskiej.
Mam na co dzień do czynienia z różnymi produktami i materiałami, stąd takie opinie z mojej strony. Jeśli widzę napis "made in Poland" i cenę typu 5zł, to niestety zapala mi się czerwona lampka.
Zdarzało mi się mieć w ręce dobre, polskie produkty. Porządnie zapakowane, wykończone, z sensowną instrukcją. Tanie jednak nie były ;) Co więcej, niektóre były na tyle dobre, że zamierzam do nich wrócić i znów zakupić.
Wyznacznikiem wszelkich zakupów jest zazwyczaj cena. Niska cena...
Jeden z drugim idzie do sklepu i pierwsze co robi, to porównuje ceny. To drogie, to drogie, tamto drogie, w sklepie XX ten sam produkt kosztuje 20gr mniej... Casting na wykonawcę podobnie (sorki- moja branża :P), ten chce 50zł, tamten chce 40, a Józek chce 35zł. Ogłaszamy przetarg, pewnie. Wygrywa ten, który zaoferuje najniższą cenę. Żeby później zarobić, trzeba oszukać na wszystkim, jechać na najtańszych materiałach i technologiach, bez fachowców i dobrych ludzi, byle najtaniej. Przekłada się to później na płace i na pracę. Błędne koło nie?
W ten sposób mamy tanie, kiepskie zanęty ze sloganami typu: ściąga ryby z drugiego końca jeziora, naperfumowane tak, że się w głowie kręci. Z drugiej strony wędkarzy, którzy myślą, że jak kupią 5kg towaru za 20zł, to wygrali na loterii, przyczynili się do budowania polskiego kapitalizmu i na dodatek są cwańsi niż koledzy- idioci po kiju, którzy kupują towar po 20zł za 800g. "Taka cena, a zanęta nawet nie pachnie" :P
Dość dołowania, bo jednak jest nadzieja.
Zaczyna się to zmieniać. Ludzie powoli już tego nie chcą. Wiedzą, że kto kupuje tanio, kupuje wiele razy. To się dzieje nie tylko na naszym forum, nie tylko w wędkarstwie. Ludzie zaczynają szukać jakości, trwałości. Jeśli to więcej kosztuje- czekają, zbierają pieniądze. Myślę, że sytuacja rozwinie się w tę stronę. Trzeba jednak jeszcze wiele czasu.
Sytuacja nad wodą też się zmienia.
Wiadomo, PZW i jego patologie, ale jeśli spojrzeć w stronę komercji, stowarzyszeń, to sprawa wygląda już inaczej nie?
Tam już niewielu jedzie po mięcho. I widać to po sprzęcie. Ma być jakość, komfort, czerpanie sporej przyjemności z łowienia. Komercji coraz więcej, znaleźć wolne miejsce na nich w weekend też niełatwo, więc powoli to już nie jest taka nisza.
Nie każdy może sobie pozwolić na wysoką półkę, nie każdy też chce, bo wędkuje dość rzadko na przykład. Jednakże spójrzcie ile pojawia się na naszym forum pytań, i to często od osób zupełnie nowych, które mają po kilka postów.
"Mam budżet 300zł, chcę kołowrotek do feedera 3,3m", "szukam kija o akcji progresywnej, ryby :lin, leszcz, rzuty 40m, budżet 400zł". Nie będziemy roztrząsać czy to duże, czy małe kwoty, ale jednak ktoś szuka opinii. Chce za te pieniądze kupić sprzęt możliwie najtrwalszy, czy też o najlepszych parametrach użytkowych. Gdyby taki człowiek myślał kategoriami "taniości", kupiłby w pobliskim sklepie (przysłowiowego) Jaxona za 100 i twierdził, że jest lepszy niż Shimano za 600 ;) Mentalność i potrzeby się zmieniają.
Padły "oskarżenia" w stronę Feeder Baita. Ja akurat im kibicuję. Nie wnikam w skład ich produktów, nie wnikam w ceny surowców. Jeśli komuś przeszkadza, jeśli uważa, że to biznes, w którym można w rok zrobić fortunę- polecam się tym zająć ;) Ja produkty Feeder Baita kupiłem, używałem, sprawdzały się. Nie są idealne, nie zawsze działają świetnie, ale zakupiłem znowu i znów będę użytkował. Reszta mnie nie interesuje ;)
Z Lorpio też są fajne towary, też użytkowałem i były ok. Nadal kupuję i będę kupował jeśli ceny nie pójdą drastycznie w górę, bądź jakość nie spadnie.

"...ale jak nie masz "czerwonego Trapera feeder"  dajmy na to, to prawie możesz zwinąć interes. "
Ciekawe ;)
W mojej okolicy jest kilka sporych sklepów. Większość oferuje to samo, czyli towar pokroju czerwonego Trapera. Jaki efekt? Wchodzę, do sklepu nr jeden i Traper jest za 5zł, w drugim za 5,2zł, w trzecim za 4,8zł. Jadę więc tylko po robaki lub wypychacz, bo akurat zgubiłem. Ja i większość moich kolegów kupujemy w necie, a najczęściej w Drapieżniku :P Sklepy się zamykają, otwierają się nowe, i tak w kółko- wniosków brak ;)
Dla porównania. W okolicy 2km mam chyba ze 5 marketów spożywczych. Oferują tą samą tandetę, tu kiełbasa 50gr taniej, tam z kolei bułka 10gr drożej. Lokalne sklepiki konkurowały z marketami. Ten sam szajs, taniej o 5gr, albo te same ceny. Został 1 sklepik. Jak pójdziesz o 7.30 to może uda się kupić ostatnią bułkę ;) Ludzi od groma, od 6 rano. Dziennie świeże warzywo albo owoc, 2x w tygodniu wędliny od lokalnego wytwórcy w cenie typu 45zł/kg, bułki smaczne jak nie wiem, drożdżówki nie z tej ziemi, słodycze z Niemiec, klasyczna, polska marmolada w bloku. Tego w marketach nie ma. Sklepik mały, ludzie stoją na dworze w kolejce. Towary drogie, ale inne niż oferują wszyscy.
Dobry czy zły mój przykład? ;)
Czesiek

Offline tramontana

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 21
  • Reputacja: 4
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Przemków
  • Ulubione metody: waggler method
Brawo!!! Brawo!!! I ten wpis idealnie podsumowuje cały wątek. Przykład ze sklepikiem, idealny. Mam w swiom "grajdołku" identyczną sytuacje. Mimo biedronek, din, ten się ostał i trzeba jak piszesz postac w kolejce by kupić coś dobregi i innego.

Offline zwykly_michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 479
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: UK
  • Ulubione metody: waggler method
Michał, Brytole nie są wcale tacy mądrzy jakby się wydawało. Wędkarstwo w UK to ciągły spadek ilości wędkarzy, gdyby nie imigranci z UE, a zwłaszcza Polacy, liczba licencji wędkarskich nie przekroczyłaby 900 tysięcy jeżeli nie mniej, a tak jest tego ponad milion. W Polsce wędkarzy jest o wiele więcej, na dodatek Polacy się bogacą, i w perspektywie kilku lat ich siła nabywcza będzie wzrastać. Do tego jest nie tylko POlska, ale Czechy, Słowacja, Węgry, kraje bałtyckie, Ukraina, Rumunia, tak więc mowa o krajach z liczbą ludności circa 100 mln. To wielki i prężny rynek, wędkarstwo w nich jest popularne, zaś w UK jest sporo imigrantów z każdego z tych państw, więc o wiele łatwiej jest coś zaszczepić. Dobrym przykładem takiego automatycznego zasiania jest Polska gdzie może Drennan coś próbował działać i ma powiedzmy dystrybutorów, ale Prestony i inni raczej nie, może coś mają poszczególne firmy karpiowe. Działał coś Matrix, ale wg mnie wydał kasę na reklamę, nie pilnując oferty, ale i tak sporo sprzedał.

Nie da się ukryć że Polska jest przyszłościowym rynkiem. Z jednej strony wszyscy słabo zarabiają a ciągle przybywa samochodów, budują nowe domy i kupują mieszkania. Pieniądze na wędkarstwo też się znajdą. Póki co jest jak jest i chyba nie zmieni się jeszcze w tym roku. Mam nadzieję że skorzystają na tym polskie firmy.
Jeśli mam możliwość kupuje coś polskiego bo dzięki temu ktoś miał pracę i będzie miał ją dalej. Produkty zagraniczne nie są lepsze od nas, firmy mają większy budżet na marketing i są bardziej zauważalne. Ciągle mam nadzieję że to rozmiar rynku powstrzymuje "naszych" przed innowacyjnością.
Pojawiają się małe firmy prowadzone przez pasjonatów którzy chcą mieć inną ofertę niż duzi gracze. Nie stać ich żeby sprowadzać całe kontenery z Azji i opracowują własną ofertę. Na pewno nie jest łatwo przebić się z ofertą ale zmienia się świadomość wędkarzy.

Może nie tyle Drennan próbuje coś działać co polskie firmy chcą wzbogacić swoją ofertę i zamawiają drobne artykuły żeby sprawdzić czy chwyci. Kołowrotki były jako nowość 2017.

Pytanie jak długo wędkarze będą się poddawali ściemie. Faktem jest, że polski rynek przechodzi transformację. Ilośc mięsiarzy lub łowców mięsa, którym karta sie musi zwrócić gwałtownie spada. Stare pokolenia odchodzą, nowe zas za cholerę nie idą w ślady ojców i dziadków, tylko mniejsza część będzie miała podobne podejście. Dlatego z każdym rokiem odbiorców taniej ściemy będzie ubywać, natomiast tych co chcą miec wyniki i kombinują, będzie przybywać. Do tego Polacy zarabiają coraz więcej, więc i stać ich będzie na coraz więcej. Dlatego mówimy o rynku, który nie jest stały jak w UK, ale się zmienia, i to mocno. Forumowicze to dobry przykład takiej przemiany. Mało kto uważa, że wydał źle pieniądze na sprzęt firm zachodnich, nieprawdaż, zamiast kupić cos 'polskiego'. Takich osób będzie przybywać, do tego YT, Facebook i inne media będą jak najbardziej to będa wzmacniać. Zobacz Michał, ile kasy na sprzęt wydają polscy karpiarze. Niby tacy Polacy są biedni i niezamożni, a karpiarzy jest bardzo dużo, coraz więcej, i każdy prawie ma łódkę zanętową, zaś na zasiadkę wydaje lekką ręka kilkaset zeta, na kulki, pellety, ziarna i 'oprawę' w postaci wiktu i opierunku :)

Wydaje mi się że musi nastąpić zmiana pokoleniowa. Młodsze pokolenie to często ludzie z doświadczeniem zdobytym za granicą, dostępem do internetu, otwarte na nowości. Im więcej będzie takich ludzi tym bardziej będzie zmieniał się rynek.
Podobno ludzie zarabiają lepiej a na pewno spada bezrobocie, przynajmniej na papierze. Kiedy będą zaspokojone podstawowe potrzeby znajdą się pieniądze na przyjemności.


Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Ze sprzętem wędkarskim jest jak z telewizją. Zasadne jest pytanie: telewizja jest taka, jacy są widzowie i ich wymagania, czy też widzowie są tacy, jaka jest telewizja i jej oferta? Przenieśmy to na wędkarstwo: firmy oferują to, czego żądamy, czy też dostosowujemy się do oferty firm? Wydaje się, że jedno z drugim jest powiązane, jednak trudno polemizować z faktem, że w dużej mierze to my stawiamy warunki, a "oferenci" się dostosowują. Dlaczego? Ponieważ polski wędkarz w dużej mierze preferuje sprzętową Familiadę, do czego ma niezbywalne prawo. Bo to mu wystarcza, bo nie jest pasjonatem z krwi i kości, bo wędkarstwo traktuje niezobowiązująco, bo woli wydać kasę na to, co sprawia mu większą radość (czyli wracamy do "pasji"). Tak było, jest i będzie. Mało tego, tak jest wszędzie, nawet w krajach bogatych; jeśli ktoś myśli, że wszyscy Niemcy, Francuzi, Anglicy i Amerykanie łowią wyszukanym sprzętem, to się mylą. Wszędzie są tacy, którzy kupują mielonkę w marketach, i ci, którzy wpieprzają kiełbasę z "delikatesów" (najśmieszniejsze jest to, że są tak samo najedzeni...). Byliśmy biedni, jednak się bogacimy, tym samym możemy pozwalać sobie na dobry, drogi sprzęt, czym potwierdzamy rolę pieniędzy w tej wędkarskiej ewolucji. Nie podniecajmy się tak, nie rozrywajmy szat, czas zrobi swoje. Polacy są przedsiębiorczy, więc nie wierzę, że nie wypełnimy ofertami nie tyle dziur, co nawet szczelin. Róbmy swoje, pokazujmy, że wędkarstwo jest wspaniałą pasją. Pasją, w której ryby są najmniej ważne - co już dawno zauważył pewien prezydent, a PZW cały czas udowadnia ;)
Jacek

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
@ Wonski81
"...ale jak nie masz "czerwonego Trapera feeder"  dajmy na to, to prawie możesz zwinąć interes. "
Ciekawe ;)
W mojej okolicy jest kilka sporych sklepów. Większość oferuje to samo, czyli towar pokroju czerwonego Trapera. Jaki efekt? Wchodzę, do sklepu nr jeden i Traper jest za 5zł, w drugim za 5,2zł, w trzecim za 4,8zł. Jadę więc tylko po robaki lub wypychacz, bo akurat zgubiłem. Ja i większość moich kolegów kupujemy w necie, a najczęściej w Drapieżniku :P Sklepy się zamykają, otwierają się nowe, i tak w kółko- wniosków brak ;)
Dla porównania. W okolicy 2km mam chyba ze 5 marketów spożywczych. Oferują tą samą tandetę, tu kiełbasa 50gr taniej, tam z kolei bułka 10gr drożej. Lokalne sklepiki konkurowały z marketami. Ten sam szajs, taniej o 5gr, albo te same ceny. Został 1 sklepik. Jak pójdziesz o 7.30 to może uda się kupić ostatnią bułkę ;) Ludzi od groma, od 6 rano. Dziennie świeże warzywo albo owoc, 2x w tygodniu wędliny od lokalnego wytwórcy w cenie typu 45zł/kg, bułki smaczne jak nie wiem, drożdżówki nie z tej ziemi, słodycze z Niemiec, klasyczna, polska marmolada w bloku. Tego w marketach nie ma. Sklepik mały, ludzie stoją na dworze w kolejce. Towary drogie, ale inne niż oferują wszyscy.
Dobry czy zły mój przykład? ;)"

Ilu Was jest 10? 20?
Uwierz mi, że jak jak na weekend nie miałem 40-50 kilo czerwonej zanęty i i kilku zgrzewek opakowań po 2,5 kilo to nie miałem po co otwierać. A już wtedy miałem zanęty Lorpio najnowsze, Bait-Tech, o Sensasie, Marcelu czy Robinsonie nie wspomnę. To samo z resztą dotyczy różnej maści atraktantów i innych dopalaczy. Bez Trapera ani rusz a markowe, dobre i wydajne to taka wisienka.
JKarp


Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
Też się zgodzę że bez trapera się nie da.
To chyba najlepiej sprzedające się produkty. I sa wszędzie bo być muszą.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka


Mario
Mazovia Fishing Team

Offline gregorio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 693
  • Reputacja: 148
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Kołobrzeg
Panowie ale trzeba się postawić na miejscu ludzi co prowadzą sklepy wędkarskie. Po co ładować kasę  (zamrażać) w towar który będzie zalegał na pułkach bardzooo długo, albo straci nawet datę ważności. Każdy kto prowadzi taki biznes patrzy na to jakiego ma klienta, a dokładniej jakich klientów ma w większości. Bo to oni będą napychali jego portfel.Ja sam się kiedyś dziwiłem ale słabo wyposażony sklep itd, pytam o to, o tamto a w odpowiedzi nie mam , nie ma bo i po co? Bo ja przyjdę i zapytam o sonubaits zanętę? jeden na 1000 klientów bo reszta pyta o Trapera. Sprawa jest bardzo prosta.
Grzegorz > Kołobrzeg

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Panowie ale trzeba się postawić na miejscu ludzi co prowadzą sklepy wędkarskie. Po co ładować kasę  (zamrażać) w towar który będzie zalegał na pułkach bardzooo długo, albo straci nawet datę ważności. Każdy kto prowadzi taki biznes patrzy na to jakiego ma klienta, a dokładniej jakich klientów ma w większości. Bo to oni będą napychali jego portfel.Ja sam się kiedyś dziwiłem ale słabo wyposażony sklep itd, pytam o to, o tamto a w odpowiedzi nie mam , nie ma bo i po co? Bo ja przyjdę i zapytam o sonubaits zanętę? jeden na 1000 klientów bo reszta pyta o Trapera. Sprawa jest bardzo prosta.
Ja z tej perspektywy się wypowiadałem.
Tylko, że dla chcącego nic trudnego. O ile praktycznie zanęty popularne musisz kupić w hurcie na zgrzewki to te lepsze i droższe można było kupować na sztuki. Faktem jest, że kto raz spróbował np Bait-Techa wracał do niej regularnie. I jeden sobie pozwoli na to żeby stracić dobrego Klienta a ja stanąłem na głowie i tego Bait-Techa miałem. Wtedy jeszcze nie było Sonu i temu podobnych firm. Sensas i Marcel były tymi z najwyższej półki.
JKarp

Offline seraffina666

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 47
  • Reputacja: 2
W moim przypadku przerzuciłem kilka firm z zanętami, testy wykonywałem nie tylko jednorazowo i były to przeważnie testy dwóch sprzecznych zanęt w podobnych liniach nęcenia. Obok jeszcze kolega który od kilku sezonów uparcie wierzy w zanęty Sonubaits z efektami chociaż czasami naprawdę marnymi. Wiadomo każda woda ma swoje zagadki i preferencje. Jednak po wielu testach i rozczarowaniach wierzę tylko w zanęty Belgów dokladnie Marcel Van Den Eynde, na mojej wodzie jest to killer. W okresie słabego żerowania i czystej wody raczej kolory ciemne lato jasne z dodatkiem ich atraktora truskawkowego. I dla mnie to jest wyznacznik nie patrzę na hasła producentów którzy nie mają bladego pojęcia tak naprawdę w jakich warunkach zostanie użyta ich zanęta. Mój nr.1 MVDE
Pozdrawiam ;)

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka


Offline motov8

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 005
  • Reputacja: 215
  • Płeć: Mężczyzna
W moim przypadku przerzuciłem kilka firm z zanętami, testy wykonywałem nie tylko jednorazowo i były to przeważnie testy dwóch sprzecznych zanęt w podobnych liniach nęcenia. Obok jeszcze kolega który od kilku sezonów uparcie wierzy w zanęty Sonubaits z efektami chociaż czasami naprawdę marnymi. Wiadomo każda woda ma swoje zagadki i preferencje. Jednak po wielu testach i rozczarowaniach wierzę tylko w zanęty Belgów dokladnie Marcel Van Den Eynde, na mojej wodzie jest to killer. W okresie słabego żerowania i czystej wody raczej kolory ciemne lato jasne z dodatkiem ich atraktora truskawkowego. I dla mnie to jest wyznacznik nie patrzę na hasła producentów którzy nie mają bladego pojęcia tak naprawdę w jakich warunkach zostanie użyta ich zanęta. Mój nr.1 MVDE
Pozdrawiam ;)

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

Ogólnie Marcel w Polsce dominuje i tak samo mogę potwierdzić u mnie na PZW, zawodach okręgowych. Nie wiem czy to zasługa tak dużej ilości soli w tych zanętach.
Sonu na PZW zero efektów, ogólnie mączka rybna na PZW mi się nie sprawdziła.
Ciekawią mnie jeszcze zanęty Champion Feed, a w szczególności Wonder Black na którą łowi czołówka zawodników.