Tak łowiłem, choć to było podobne łowienie jak na blachę. Już opisywałem gdzies, więc w skrócie napisze.
Silny nurt, metoda gruntowa, koszyk najlepiej "lokówka" zamykany., Powyżej ciężarek przelotowy do nurtu - 100, 150. Zanęta - dużo płatków owsianych, otręby, jakieś pasze dla kur, parowania pszenica itd - dużo średnich kawałków. Zanęty się nie moczy, sypie się suchą do koszyka i potem wkłada do wody. Haczyk cienki najlepszy druciak, ale spory rozmiar - 12-16, Na hak kuleczka styropianu, kosteczka słoniny, ryż preparowany - chodzi o to żeby podnieść haczyk znad dna.
Częste przerzucanie - co 5,10 minut, zanęta musi smużyć, pusty koszyk = zero brań.
Ja wyobrażam sobie to tak: z lokówki wylatują kawałki, ryby w nurcie nie mają czasu się zastanawiać więc je szybko łapią, a w śladzie zanętowym, pośród kąsków, jest nasz haczyk z czymś białym...
Skuteczna metoda w dzień, na silnym nurcie, raczej kwiecień- lipiec, łowiłem leszcze, jazie, krąpie, płocie, świnki. Na Nysie kłodzkiej okolice między paczkowem a ujściem do j. Otmuchów.
Podobna wg mnie metoda do blachy bo wykorzystuje pazerność ryb - trzeba jeść bez zastanawiania bo jedzenie ucieka