Autor Wątek: Jak IRŚ zachęca nas, wędkarzy, do wypełniania rejestrów  (Przeczytany 9968 razy)

Offline Druid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 740
  • Reputacja: 418
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Knurów, Górny Śląsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Jak IRŚ zachęca nas, wędkarzy, do wypełniania rejestrów
« Odpowiedź #15 dnia: 05.08.2017, 22:50 »
Z tego wynika że siła jest w nas nokilowcach !
Jakie będą wnioski jeśli tysiąc, dziesięć tysięcy  chłopa wpisze w rejestry tylko daty i nr łowisk - a żadnej ryby ?
Jeśli pomyśleć logicznie - z rejestrów wyniknie że nie ma ryb :)

Wtedy uznają, że źle wypełniłeś Rejestr :P Bo przecież potrzebna jest do tego "specjalistyczna" wiedza, której Ty, ja czy inni nie posiadamy.

Cytat z p. Trelli
Cytuj
Trzeba jednak zawsze pamiętać, że proces interpretacji danych wymaga jednak posiadania specjalistycznej wiedzy o opisywanym świecie i o języku, w którym dane są zapisane.

A może nie umiem łowić ryb i dlatego ich nie łowię ? Pokażmy że wcale a wcale nie umiemy łowić
Pozdrawiam - Gienek

Offline Piker

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 558
  • Reputacja: 182
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Jak IRŚ zachęca nas, wędkarzy, do wypełniania rejestrów
« Odpowiedź #16 dnia: 05.08.2017, 23:10 »
"Jednak w prowadzonych przez Instytut Rybactwa Śródlądowego badaniach niepewne rejestry, a jest ich naprawdę  niewiele, są odrzucane i nie brane do dalszej analizy. "
To raz. Jakim prawem oni decydują, który jest nieprawdziwy? Ten na któryn łowię 30 leszczy czy ten na którym w Wìśle nie łowię ani jednego?
Dwa to to, że była już dyskusja czy wypełniać rejestry na pusto by myśleli, że ryb nie ma i zarybiali czy jednak wpisywać max, by myśleli,  że ryb jest zabieranych mnóstwo i trzeba zarybiać. Dla mnie i tak odwrócą kota ogonem.
Uzależniony od wędkarstwa

Offline Jurek z Warszawy

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 854
  • Reputacja: 156
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tylko wody PZW- no kill
  • Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Jak IRŚ zachęca nas, wędkarzy, do wypełniania rejestrów
« Odpowiedź #17 dnia: 06.08.2017, 13:41 »
Ja rejestr wypełniam jak każą  jednak w 99% w każdej rubryce po zakończonym wędkowaniu i wypuszczeniu ryb z siatki do wody  wpisuję taki oto tekst " bez brań".
Niech sobie myślą co chcą na ten temat panowie z Olsztyna jeżeli biorą pod uwagę rejestry.
2021r.karp-91,88 cm
2022r. karp 83,68 cm
           karaś srebrzysty 39cm
2023r.- brak wyników

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Jak IRŚ zachęca nas, wędkarzy, do wypełniania rejestrów
« Odpowiedź #18 dnia: 08.08.2017, 12:30 »
Napiszę Wam coś odnośnie rejestrów.

Duża część z nas nie zabiera ryb i z reguły te rejestry są puste. Trendy na niezabieranie ryb jest coraz bardziej modny. Zarządy okręgów, Zarząd glówny PZW czerpie część informacji z nich.
Widać tam nie tylko to ile ryb wyłowiono z danego zbiornika, rzeki, kanału, ale też widać jakie to były gatunki etc. I tutaj można sobie gadać dalej bo to stara śpiewka - ale moim zdaniem w jakiś sposób istotna. Pisał o tym Lucjan wielokrotnie. To co wyłowiono powinno się uzupełnić. To powinno działać na korzyść Nas - wędkarzy. Czy to bajki czy nie, ja nie wnikam. Idea jest powiedzmy, że uzasadniona.

Widzę natomiast drugie dno tego wszystkiego. Rejestry zupełnie puste, z daną i numerem łowiska. Albo ktoś nie łowi i jest ciamajdą albo ewidentnie nie zabiera ryb. Moim zdaniem taka spora liczba rejestrów pustych to może być kilka istotnych sygnałów:

1 - ryb jest coraz mniej i wędkarze mają problemy z ich złowieniem
2- duża część wędkarzy ryb nie zabiera więc trend no-kill jest coraz modniejszy

Dla kogoś kto potrafi analizować pewne rzeczy i wyciągać mądre wnioski to są fakty bardzo istotne. Bo z jednej strony, albo robimy coś na tych zbiornikach, gdzie ewidentnie jest duży problem ze złowieniem ryb albo - tworzymy łowiska no-kill bo jest na to popyt.

Żeby tutaj nie być gołosłownym przedstawię Wam przykład jak to może działać.

Analizowałem ostatnio rejestry wędkarzy z mojego koła - rejestry z wody licencyjnej. Mała część rejestrów to były rejestry puste. Tam gdzie nie było dat - ewidetnie widać, że ktoś nie wędkował bo wyjechał za granicę, był chory itp. Ale tam, gdzie ktoś łowi cały rok i nie ma wpisanej żadnej ryby - ewidentnie widać, że ich nie zabiera.
W związku z tym, chcę, by wprowadzono dla takich osób dużo niższą opłatę, symboliczne 50 złotych rocznie za wędkowanie. Warunkiem - zdanie rejestru z poprzedniego roku i udowodnienie, że nie zabrało się żadnej ryby z łowiska. Uważacie więc, że taki rejestr jest złem? Moim zdaniem nie koniecznie. To może być nie tylko przydatne zarządcy wód ale też wędkarzowi. Każdemu.

Kolejna sprawa - limity i ich przestrzeganie. Niestety jako strażnik SSR stwierdzam, że mamy w swoich szeregach wielu nieuczciwych kolegów. Panowie, jak komuś udowodnić, że złowił już X ryb limitowanych czy to dziennie czy tygodniowo czy rocznie? Jak to zrobić, skoro nie prowadzimy rejestru? Jak mamy dbać o nasze wody, jeśli zlikwidujemy rejestry i pozwolimy tym nieuczciwym wędkarzom - niestety, wiecie, że tacy są - łowić ile się da i co się da. Brak rejestrów doprowadzi do całkowitego braku kontroli a brak kontroli to woda na młyn dla oszustów, złodziei i krętaczy. Uczciwy człowiek zostanie uczciwym. Ale czy w interesie nas wszystkich, uczciwych, nie jest by Ci nieuczciwi mieli gorzej? Nawet kosztem naszej wygody, konieczności wpisanie tej daty i złowionej ryby? Ja uważam, że warto.
Grzegorz

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 639
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Jak IRŚ zachęca nas, wędkarzy, do wypełniania rejestrów
« Odpowiedź #19 dnia: 08.08.2017, 13:32 »
Grzesiek, dla wymienionych przez Ciebie powodów, też uważam, ze warto wypełniać rejestry. Nie daję sobie jednak rady z wytłumaczeniem naukowców rybackich, którzy chcą abyśmy to robili.

Przede wszystkim każde łowisko kontrolowane musi mieć jakiś system określania stanu rybostanu, jego ilości, analizy gatunkowej. Bardzo łatwo zaburzyć równowagę w wodzie. I wg mnie praktycznie każde koło, rejestr mieć musi. Bez tego nie da się funkcjonować, przecież nie może być tak, ze przyjedzie Zenek z Mietkiem, i we dwójkę złowią po 30 karpi 1-2 kg i je sprzedadzą, bo nie ma limitów. Trzeba prowadzić ewidencję. Albo, ze będzie się co roku zarybiać taką ilością, ze zabraknie tlenu i ryby zimą padną. Trzeba mieć umiar - czyli wiedzę, ile ryb jest. Rejestr to najlepsza i najtańsza z metod.

Problemem jest jednak pitolenie o rejestrach, jeżeli nie ma to żadnego wpływu na dane wody. Naukowcy chcą sobie robić badania, pisać prace, powymądrzać się, aby zyskać tytuły. Absolutnie zaś nie ma przełożenia na to, ze ktoś analizuje wyniki i działa z szybkością miesięcy, roku. Wtedy to traci sens. Nawet pokusiłbym się o teorię, że strzelamy sobie w stopę, bo naukowcy, pałający miłością do rybaków i niechętnie patrzący na wędkarzy, mogliby mieć więcej informacji pozwalających im na restytucję rybactwa. Jeżeli zrozumiemy, że hodowlane ryby morskie uznano za mało zdrowe, zaś śródlądowe za pełne wartościowych substancji, to może być tak, ze rybacy powrócą w wielkim stylu. Naukowcy się dogadają z rządem, i wtedy można obalić PZW i zabrać im masę najlepszych wód, czyniąc wędkarzami gospodarzami na mniejszej ilości zbiorników, ewentualnie klientami rybaków.

Dlatego tak ważne jest aby pokazać, że przepisy są złe, że rejestry służą nie do tego do czego powinny. Oczywiście jest też druga strona medalu. Wędkarze oszukują, przez co nie możemy pokazać faktycznego bezrybia, i dane są takimi danymi umownymi, które sobie można interpretować na wiele sposobów.

Jakby nie było, gdyby nie ewidencja zabranych ryb i ułatwienie tym  samym kontroli PSR i SSR, obecnie rejestry można sobie włożyć między buty, mowa o wodach dzierżawionych - naturalnych  (nie jak pisze Grzegorz licencyjnych). Pomysł jest dobry, nie ma jednak systemu, który by te dane wykorzystywał. Podam przykład UK. Rzeka ma mały stosunek brzan do innych gatunków, Agencja Środowiska zarybia nią, inną wodę wspomaga płocią, z innej usuwa gatunki niepożądane (na przykład jacyś idioci wpuścili do małej rzeki Wandle dwa sumy 2-3kg, i teraz pracownicy ich szukają, zanim wyrządzą szkody). Nie działa cały u nas ten skomplikowany system, gdzie kompetencje i obowiązki porozkładane są po różnych instytucjach, panuje więc swojego rodzaju tumiwisizm RZGW i samego państwa, któremu nie do końca zależy na tym, aby ryby były :o

 
Lucjan

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Jak IRŚ zachęca nas, wędkarzy, do wypełniania rejestrów
« Odpowiedź #20 dnia: 08.08.2017, 22:08 »
Z tego wynika że siła jest w nas nokilowcach !
Jakie będą wnioski jeśli tysiąc, dziesięć tysięcy  chłopa wpisze w rejestry tylko daty i nr łowisk - a żadnej ryby ?
Jeśli pomyśleć logicznie - z rejestrów wyniknie że nie ma ryb :)

W tego typu badaniach zawsze musi być ustalony pewien punt odniesienia, czyli stan początkowy.
Zbiornik został zarybiony 200 sztukami karpia, 100 sztukami szczupaka. Zaczynamy wpisywanie do rejestrów. Jeśli każdy wpisze "0", to wniosek jest taki, że z wpuszczonych ryb wędkarze odłowili żadnej sztuki.
Przykładem tego była analiza ichtiologiczna wody należącej do mojego koła. Przez parę lat wędkarze oddawali puste rejestry. Zarybienia z roku na rok spadały. Zaproszony na spotkanie ichtiolog powiedział, że z obliczeń wynika, że zbiornik nasz jest przerybiony. Wszystkie ryby z zarybień zostają i na jednostkę powierzchni przypada zbyt dużo ryb, co jest bardzo niekorzystne. Dlatego zarybienia pewnymi gatunkami zostały wstrzymane, a innymi zredukowane. Po tym incydencie prezes zaczął namawiać członków do sumiennego wypełniania rejestrów.

Ja już już sporo na tym forum napisałem na temat rejestracji połowów.
Podsumowanie zawarłem w tych wypowiedziach:
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=7416.msg231425#msg231425
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=7416.msg232634#msg232634

Ja rejestr wypełniam jak każą  jednak w 99% w każdej rubryce po zakończonym wędkowaniu i wypuszczeniu ryb z siatki do wody  wpisuję taki oto tekst " bez brań".
Niech sobie myślą co chcą na ten temat panowie z Olsztyna jeżeli biorą pod uwagę rejestry.

Tutaj ciekawym pomysłem mogłoby być wprowadzenie pewnych oznaczeń, które różnicowałyby fakt niezłowienia ryby i fakt wypuszczenia ryby. Jakoś twórcy rejestrów nie wzięli tego pod uwagę, a mogłoby to stanowić dla nich ciekawą informację. Może oni, tworząc te rejestry, zakładali, że każdy, kto rybę złowi, to ją zabiera.
Pozdrawiam
Mateusz

Offline cumbajszpil

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 050
  • Reputacja: 40
  • Volenti non fit iniuria...
Odp: Jak IRŚ zachęca nas, wędkarzy, do wypełniania rejestrów
« Odpowiedź #21 dnia: 08.08.2017, 22:21 »
No wnioski tego pana z IRŚ są jak samochód z włączonym silnikiem na postoju.
A ile pali na sto kilomertów samochód który stoi na postoju z włączonym silnikiem? :D
Nic ....
Nawet mu przybywa paliwa.

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Jak IRŚ zachęca nas, wędkarzy, do wypełniania rejestrów
« Odpowiedź #22 dnia: 08.08.2017, 22:24 »
:)
Pozdrawiam
Mateusz

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Jak IRŚ zachęca nas, wędkarzy, do wypełniania rejestrów
« Odpowiedź #23 dnia: 09.08.2017, 08:07 »
Może oni, tworząc te rejestry, zakładali, że każdy, kto rybę złowi, to ją zabiera.

Nie wiem jak jest w tej chwili w innych okręgach, ale w o. Katowice - ryba przetrzymywana w siatce = ryba przeznaczona do zabrania. Jeśli jest w siatce - musi być wpisana. Jeśli jest wpisana - zostanie zabrana lub wypuszczona. Pamiętajmy, że przeznaczona nie oznacza, że musi być zabrana. Do tego momentu jest wszystko okej. Tylko teraz biorąc znów pod uwagę te nieszczęsne limity zobaczcie jakie patologiczne sytuacje może to tworzyć, gdyby można było wpisywać, że rybę się wypuściło. Wędkarz ma złowioną rybę w siatce, która jest objęta limitem ilościowym na dany rok. Wpisuje ją do rejestru, żeby w momencie kontroli być "czystym". Po wędkowaniu rybę zabiera do domu a tam w rejestrze wpisuje, że rybę wypuścił. Tym samym mógłby mieć cały rok czyste konto, ponieważ wypuszcza ryby. Chyba, że wpisana ryba w rejestr, niezależnie od tego czy wypuszczona czy też nie, wpływała by na ilość sztuk do złowienia. Ale wtedy też mamy sytuację patologiczną.

Z czysto "gospodarskiego" punktu widzenia, moim zdaniem, istotne jest to ile ryb zostało faktycznie wyłowionych z wody. To jest statystyka, która pod warunkiem rzetelnego wypełniania rejestrów daje pogląd na stan pogłowia ryb. Zarybiam gatunkami x,y,z w danej ilości i kontroluję, na jakim zbiorniku ryby x,y,z zostały wyłowione i w jakiej ilości.

Pamiętajcie też, że wody PZW niezależnie od przynależności do okręgu mają swoich opiekunów. Oni wiedzą jak wygląda stan tej wody, które gatunki dominują, które należy odbudować. Jeśli woda ma dobrego opiekuna to nie potrzeba tam ichtiologów, opracowań IRŚ, elaboratów, tabelek, statystyk. To po prostu widać gołym okiem co w wodzie piszczy. Szczególnie, jak ktoś czynnie wędkuje i spędza nad wodą sporo czasu.

Zastanawiam się tak, bo IRŚ kiedyś prosił o wypełnianie takich ankiet "wędkarz ... " i rok kalendarzowy. Jakie są tego efekty? Jakie wnioski? Czy służy to tylko temu, by ktoś się doktoryzował, nabijał kasę, siedział nad badaniami tylko po to by "było co robić"?

 
Grzegorz

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 145
  • Reputacja: 891
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Jak IRŚ zachęca nas, wędkarzy, do wypełniania rejestrów
« Odpowiedź #24 dnia: 09.08.2017, 09:04 »
Z tego wynika że siła jest w nas nokilowcach !
Jakie będą wnioski jeśli tysiąc, dziesięć tysięcy  chłopa wpisze w rejestry tylko daty i nr łowisk - a żadnej ryby ?
Jeśli pomyśleć logicznie - z rejestrów wyniknie że nie ma ryb :)

W tego typu badaniach zawsze musi być ustalony pewien punt odniesienia, czyli stan początkowy.
Zbiornik został zarybiony 200 sztukami karpia, 100 sztukami szczupaka. Zaczynamy wpisywanie do rejestrów. Jeśli każdy wpisze "0", to wniosek jest taki, że z wpuszczonych ryb wędkarze odłowili żadnej sztuki.
Przykładem tego była analiza ichtiologiczna wody należącej do mojego koła. Przez parę lat wędkarze oddawali puste rejestry. Zarybienia z roku na rok spadały. Zaproszony na spotkanie ichtiolog powiedział, że z obliczeń wynika, że zbiornik nasz jest przerybiony. Wszystkie ryby z zarybień zostają i na jednostkę powierzchni przypada zbyt dużo ryb, co jest bardzo niekorzystne. Dlatego zarybienia pewnymi gatunkami zostały wstrzymane, a innymi zredukowane. Po tym incydencie prezes zaczął namawiać członków do sumiennego wypełniania rejestrów.

Ja już już sporo na tym forum napisałem na temat rejestracji połowów.
Podsumowanie zawarłem w tych wypowiedziach:
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=7416.msg231425#msg231425
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=7416.msg232634#msg232634

Ja rejestr wypełniam jak każą  jednak w 99% w każdej rubryce po zakończonym wędkowaniu i wypuszczeniu ryb z siatki do wody  wpisuję taki oto tekst " bez brań".
Niech sobie myślą co chcą na ten temat panowie z Olsztyna jeżeli biorą pod uwagę rejestry.

Tutaj ciekawym pomysłem mogłoby być wprowadzenie pewnych oznaczeń, które różnicowałyby fakt niezłowienia ryby i fakt wypuszczenia ryby. Jakoś twórcy rejestrów nie wzięli tego pod uwagę, a mogłoby to stanowić dla nich ciekawą informację. Może oni, tworząc te rejestry, zakładali, że każdy, kto rybę złowi, to ją zabiera.

Mateusz u mnie od kilku lat jest ten sam problem - już wam o tym pisałem...
Kilka lat panowie nie pisali nic rejestrach.. i praktycznie puste oddawali do związku...
Potem analogiczna sytuacja z prezesem jak u ciebie tylko że u nas chłopaki chcieli podnieść limity zarybieniowe - odpowiedz prezesa dobry plan macie przecież wy tam nic nie łowicie... może sie uda spróbujemy.. podnieść limity...
Nic sie nie udało - więc plan prezesa w drugą stronę wypisujcie na pałe wszystko byle by rejestr był pełny...
Wypisywali przez dwa sezony chłopaki - i co i nic ... odpowiedź z jednostki sprawdzającej rejestry - jakie zarybienia... wode macie przerybioną - pięknie łowicie... po co dodatkowe zarybienia..
Widzicie jak nasza gospodarka dobrze działa ile ryby łowicie.......
W praktyce nie ma ryby... a zabiegi z rejestrami czy w tą stronę , czy w tą stronę nic nie dają - co chcą to robią a wyniku z rejestrów interpretują pod siebie......

ps. znany ichtiolog na jednym z for dokonał wpisu po przeczytaniu że na jednym z mazurskich jezior złowiono metrowego szczupaka... widzicie moi drodzy jednak nie wszystko idzie w siatkie , nawet dla wędkarzy coś zostaje - a nasza gospodarka zarybieniowa doskonale działa .... - powtarzam po zdjęciu jednej ryby z jednego jeziora gośc takie herezje tłucze w eter... paranoja...

U nas w okręgu jest teraz nowy prezes z informacji otrzymanych pocztą pantoflową podobno w operatach są widełki dolna granica i górna granica ilości zarybionej ryby z danego gatunku.... nie wiem czy to prawda , ale pzw zarybia zawsze z dolną granicą - w sumie z godnie z prawem... zreszta na maxymalne zarybienia zgodne z prawem szkoda kasy.... paranoja
Maciek

Offline Jurek z Warszawy

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 854
  • Reputacja: 156
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tylko wody PZW- no kill
  • Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Jak IRŚ zachęca nas, wędkarzy, do wypełniania rejestrów
« Odpowiedź #25 dnia: 09.08.2017, 09:27 »
No wnioski tego pana z IRŚ są jak samochód z włączonym silnikiem na postoju.
A ile pali na sto kilomertów samochód który stoi na postoju z włączonym silnikiem? :D
Nic ....
Nawet mu przybywa paliwa.

 :bravo: :bravo:
2021r.karp-91,88 cm
2022r. karp 83,68 cm
           karaś srebrzysty 39cm
2023r.- brak wyników

Offline Oman

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 594
  • Reputacja: 41
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Jak IRŚ zachęca nas, wędkarzy, do wypełniania rejestrów
« Odpowiedź #26 dnia: 09.08.2017, 10:00 »
Wielkiej filozofii tu nie ma. Im więcej wypuszczonych ryb- -> tym mniej zarybien = wieksza kasa w kołach = sami sobie dopowiedzcie ...

:)
Dominik

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 730
  • Reputacja: 302
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Jak IRŚ zachęca nas, wędkarzy, do wypełniania rejestrów
« Odpowiedź #27 dnia: 09.08.2017, 10:14 »
Oman Proszę rozwiń swoją myśl - "większa kasa w kołach ".
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "


Janusz

Offline Oman

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 594
  • Reputacja: 41
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Jak IRŚ zachęca nas, wędkarzy, do wypełniania rejestrów
« Odpowiedź #28 dnia: 09.08.2017, 11:14 »
Oman Proszę rozwiń swoją myśl - "większa kasa w kołach ".

Janusz chodzi mi o to, że skoro mniej zostanie wydane na zarybienia tym więcej zostanie w kasie. Miałem ogólnie na myśli PZW ( być może stwierdzenie o samych kołach było niefortunne )
Dominik

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 639
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Jak IRŚ zachęca nas, wędkarzy, do wypełniania rejestrów
« Odpowiedź #29 dnia: 09.08.2017, 11:22 »
Panowie, tak dodam tylko, ze operaty nie są złe, jeżeli wie się jak z nich korzystać. Otóż jest coś takiego jak wniosek o poprawę operatu lub o dodatkowe działanie. Ale wymagany jest do tego fachowiec z papierami raczej, który określi i udowodni, ze takie działanie jest potrzebne.

Ja już wiele razy pisałem, że sprawę załatwiłoby zatrudnienie około pięciu ichtiologów na okręg. Wtedy oni sami, kontrolując ludzi z SSR mieliby wielkie źródło informacji, do tego badania i... I można robić poprawki do operatu, działać dla poprawienia wód. Wtedy można osobno robić limity do danych wód. To byłaby kasa która by się zwrócił wielokrotnie. Tacy ichtiolodzy ogarną temat małych kopanych stawów zarybieniowych, sami wyhodują wiele gatunków, chociażby leszcza, płoć czy karpia. Dodatkowo ichtiolog to wysokie morale ludzi z okręgu, działających w kole. Na takim patrolu, jak wyskoczy jakiś pyskacz z zapytaniem ;gdzie są q...a ryby?' - to wtedy uzyska merytoryczną odpowiedź. Wędkarze by się uspokoili, zrozumieli, że wreszcie coś się zmienia na dobre.

Ale to jest działanie związane z PZW, nie ze zmiana przepisów. Ale wtedy naprawdę można korzystać z rejestrów i dbać o wody. Zapewniam, że takich kilku magików, zrobiłoby tak, że mięsiarze mieliby co łowić cały rok. Również pisałem - jeżeli co kilka miechów daną wodę się zarybi karpiem (jakąś związkową wannę), wprowadzając limit dwóch sztuk - to wtedy wielu tam będzie przesiadywać, dając odpocząć innym wodom, uganiając się za mięsem. Tam wtedy tylko trzeba regularnie kontrolować, a ryba przetrwa dłużej :)

Lucjan