Ja też kiedyś łowiłem wiele ryb na kartofelki, ciasta z kartofli i bułki lub chleba , "glizdy" itp. To wystarczało ale dziś na moich wodach już nie wystarcza, choć przy odrobinie szczęścia i samozaparcia i systematycznym nęceniu może być dośc skuteczne.
W sprawie prostoty w nęceniu uważam że jest najskuteczniejsza kiedy nęcimy wybrane miejscówki np. ziarnami czy pelletem, a można i ziemniaczkami przez dłuższy czas. Wtedy rezultaty mogą być doskonałe i wielu z nas tak robi.
Kiedy nie mamy takiej możliwości to tak jak pisał Luc jesteśmy skazani na łowienie z wypadu. Wtedy gotowe zanęty są niezastąpione.
Nie wierzę w bajki że renomowana firma produkuje kiepskie lub złe zanęty. Ona po prostu nie może sobie pozwolić na taki numer. Za silna konkurencja. Owszem zdarza się czasem że kupimy zanętę która leżała kilka lat w magazynie i straciła właściwości ale to niczego nie dowodzi. Wystarczy ją powąchać po otwarciu i wiemy co jest grane. Problem jest inny. Asortyment zanęt, ich praca w wodzie, przeznaczenie, kolorystyka oraz sposoby przygotowywania są tak zróżnicowane że nikt nie zna wszystkich możliwych niuansów. Skazani jesteśmy na eksperymentowanie. Trzeba przy tym uważać aby nie zrobić błędów "grubych". Mam tu na myśli np: nadmierne sklejenie zanęty , zbyt lekką zanętę na rzekę, niewłaściwy kolor, zbyt bogate nęcenie zimą, "przedobrzenie" z atraktorami itd itp. Jeśli nie popełnimy grubego błędu a ryby są w naszej wodzie i nie urządziły sobie głodówki wówczas zanęta musi je zwabić. Ile i jakie ryby to juz zależy od naszej własnej wiedzy, doświadczenia a także i szczęścia.
Co się tyczy nowych składników to mam następujący przykład: Do łowienia z koszyczkiem na Wiśle i Wieprzu używam zanęt opartych na VdE i Lorpio. Od dwóch lat zacząłem je "dopalać " mączką rybną kupowaną od naszego kolegi Katmay'a. Stwierdziłem wielokrotnie że dodatek tej mączki wyraźnie poprawia ilość brań wszystkich łowionych w tych wodach przeze mnie gatunków ryb.
Co się tyczy przynęt to jeśli mówimy o komercjach itp. to wiadomo czego się używa i nie ma sensu powtarzać. Dodam tylko że na początku jesieni kupiłem dumbelsy Spotted Fin o różnych smakach i wszystkie świetnie mi się sprawdziły na stawach licencyjnych PZW. Pobiły nawet dotychczasowych liderów waftersy Ringers. Namówiłem na nie Mateusza i Karola. Zanęt tej firmy nie znam i nie stosowałem.
Natomiast na Wiśle i Wieprzu pellet i pochodne nie były zbyt skuteczne. Brania były ale niezbyt częste. Stosowałem je głownie wtedy gdy chciałem odciąc się od drobnicy. Najczęstszą zdobyczą były klenie małe i duże (jeden miał nawet 60cm) i leszczyki 03-1kg oraz duże krąpie . Nie złowiłem w tym roku ani jednej brzany
W takich razach do koszykowej zanęty dodawałem pellety 2 i 4mm. Znacznie lepsze wyniki dawał pęczek białych robaków i kukurydza, czasem pszenica i pęczak do momentu kiedy przypłynęły stada krąpi. Potem wiadomo trzeba zakładać dumbelsa, pellet czy kulkę.
W tym roku postanowiłem systematycznie nęcić wybraną miejscówkę pelletami aby ryby w nich zasmakowały. Liczę że to będzie strzał w dychę.