Gdy zobaczyłem nazwę tematu chciałem napisać o "moim" łowisku, a widzę, że autor właśnie o nie zapytał.
Może słów kilka o samej wodzie. Drzewiej na tej wysokości rzeki Elbląg znajdowała się wyspa, a część rzeki od strony miasta używana była jako kanał do spławiania drewna z pobliskiego tartaku. Kilkadziesiąt lat temu część prawej odnogi została zasypana, wypływ zaś zmniejszył przybrał rozmiar niedużego strumienia. Tym samym woda zmieniła swój charakter. Nazwa "Ciepła Woda" nie jest oficjalna (wchodzi w skład łowiska rz. Elbląg), a wzięła się stąd, że akwen regularnie zasilany jest dopływem ciepłej wody z pobliskiej elektrociepłowni, przez co nie zamarza na części powierzchni, sprzyja też wzrostowi naszych ulubieńców. Ze względu na dopływ wody i odpływ strumykiem występują lekkie prądy.
Od kwietnia do lata trwa tu oblężenie wędkarzy nie tylko miejscowych, przyjeżdżają ludzie z Trójmiasta, a nawet dalszych zakątków Polski. Wszyscy polują na japońca, który zagościł tu na dobre, typowe sztuki to 0,4-0,7kg, ale kilówki padają regularnie, a są i większe. Nadmienię jeszcze, że od 2016 r. PZW Elbląg wprowadził zakaz C&R dla tego gatunku, co raczej nie przeszkodzi mu dalej rosnąć i mnożyć się w "Ciepłej". Jest to populacja, która dawno przekształciła się w dwupłciową i odbywa regularne tarło.
Łowisko specyficzne o tyle, że łowimy tylko po jednej stronie, tej od miasta. Drugi brzeg jest teoretycznie dostępny jeśli ktoś lubi chodzić po krzakach i łapać kleszcze, a tych tu nie brakuje. Na drugą stronę można też dostać się w woderach od strony strumyka, woda jednak jest zdradliwa, zdążyła zabrać już kilku wędkarzy i kąpielowiczów, zatem skupmy się na bezpiecznym wędkowaniu z brzegu. Fakt faktem, drugi brzeg (dawna wyspa) nie jest obsadzony i w okolicach tamtejszych trzcin najlepiej szukać dorodnych japońców.
Dalekie rzuty pod przeciwległy brzeg to już spora część sukcesu, choć przy intensywnym żerowaniu można liczyć na branie także na otwartej wodzie, jednak z reguły jest to taka martwa strefa. Łowisko jest w większości płytkie i zamulone, podajnik 50g raczej nie ma racji bytu, grzęźnie w mule. Optymalne jest 15-25g plus zanęta i taki zestaw warto umieścić jak najbliżej pasa trzcin. Ja stosuję najprostsze zestawy bez rurki anty, z przyponem 30-50cm żyłki 0,14-0,16. Haczyki wielkości 10 lub 8. Ulubiona przynęta to dendrobena nr 3, ale bywa, że biorą tylko na białe, czasem na to i na to, popularna jest też kukurydza. W kwestii zanęty nie podam konkretów, bo sam eksperymentuję z różnymi, jednak myślę, że klucz do sukcesu w tym łowisku to przede wszystkim umieszczenie i prezentacja zestawu. Większość brań to samozacięcie, przeważnie widowiskowe, choć zdarza się, że ryba potrafi pół godziny żuć robaka i "pykać". Łowiąc na dwie wędki nie raz spotkamy się z równoczesnymi braniami.
Ze spławikiem liczyć można na brania pod trzcinami w okolicach tzw. plaży, tu wystarczy bat i donęcanie ziarnem, te sztuki są jednak mniejsze, a temat ma tytuł "Jak dorwać spasionego japońca".
Ja w tym sezonie celuję w 2kg, w poprzednim zabrakło 20dag. Do zobaczenia w kwietniu nad wodą.