Spędziłem kiedyś kilka weekendów na północy stanu Minnesota w USA. Tam było podobnie . Bardzo mało ludzi, tylko lasy woda i krystalicznie czyste powietrze. Mnóstwo rybnych jezior i rzek. Białej ryby nikt nie łowi. Tylko łososiowate, sandacze, bassy, szczupaki itp. Można było dostać zawrotu głowy od tego. Ale nawet w centrum Minneapolis (4,5 mln ludzi) Wietnamczycy i inni imigranci łowili na Missisipi karpie po 15 funtów na kukurydzę w celach konsumpcyjnych. Amerykanie zaś uważają karpia za chwast i nie jedzą go.