Autor Wątek: Licencja wędkarska - czyli jak naprawiać polskie wody  (Przeczytany 14200 razy)

Offline Rebrith

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 608
  • Reputacja: 93
Odp: Licencja wędkarska - czyli jak naprawiać polskie wody
« Odpowiedź #30 dnia: 27.03.2020, 22:46 »
Ja to myślę, że to komu jako wędkarze płacimy nie ma aż takie znaczenia - grunt jest w tym czy ci którym płacimy mają z tego taki zysk, żeby im na nas zależało.

Jeżeli PZW zależy na wędkarzach (tzn na pieniądzach od wędkarzy) to muszą nas "zadowalać". Jak nie będą robić nic tylko brać kasę - to już tylko nasza wina, że dalej im płacimy (tak wiem, płacimy bo nie mamy wyjścia, bo alternatywą jest rezygnacja z hobby).

Ale ZG PZW ma dodatkowe źródło dochodów, rybackie. Jak więc chcesz aby o tobie myśleli? Druga rzecz, to oni wiedzą, że wędkarze wcale nie pójdą gdzie indziej, bo prozaicznie nie mają gdzie. Komercje wszystkich nie pomieszczą, nie można tam łowić drapieżników raczej, one są tyko dla części społeczności wędkarskiej. Więc oni mają jakby zapewnione przetrwanie. Ubędzie wędkarzy? Będą więcej kombinować na zarybieniach i innych rzeczach. Im na pensje na pewno wystarczy, zabraknie kasy na zagospodarowanie wód. Tego chcemy?

Luk, z tego co piszesz płynie wniosek, że wędkarze są PZW niepotrzebni. Ewentualnie tylko jako przykrywka. Jeśli tak - to Twój postulat dotyczący licencji --> płacenia komu innemu będzie miał sens tylko wtedy gdy temu nowemu podmiotowi potrzebni będziemy.

Co zrobić żebyśmy byli komuś potrzebni? Musimy przynosić temu komuś lukratywne dochody.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Licencja wędkarska - czyli jak naprawiać polskie wody
« Odpowiedź #31 dnia: 28.03.2020, 11:07 »
Luk, z tego co piszesz płynie wniosek, że wędkarze są PZW niepotrzebni. Ewentualnie tylko jako przykrywka. Jeśli tak - to Twój postulat dotyczący licencji --> płacenia komu innemu będzie miał sens tylko wtedy gdy temu nowemu podmiotowi potrzebni będziemy.

Co zrobić żebyśmy byli komuś potrzebni? Musimy przynosić temu komuś lukratywne dochody.

To nie tak, tu chodzi o kasę tych z zarządu głównego, okręgi już kasy potrzebują, bo  na niej bazują. Chodzi mi jednak o naprawianie PZW odgórnie, poprzez wpływanie na takiego Rudnika. To mija się z celem, bo to jakby chcieć obniżyć mu wypłatę i zlikwidować połowę miejsc w zarządzie. On tego nigdy nie poprze :)

Wędkarze mają pójść i zagłosować, na kandydata, któremu powiedzą jak ma głosować, jakie ma reprezentować stanowisko. Jesteś w złym kole? Koniecznie się przenieść do innego, to będzie miało pozytywny wpływ, bo okręg monitoruje ilu członków jest w kołach.

Najważniejsze jednak jest to, że nie ma ludzi 'na górze', którzy chcieliby zrobić wędkarzom dobrze. Politycy stoją murem za lobby rybackim, bo naukowcy mają argumenty, my jesteśmy ci źli, co niszczą wody. Dlatego nie można się zdać na ich łaskę, bo dostaniemy ochłapy. Mamy właśnie wywierać nacisk poprzez najliczniejszy z w Polsce związek hobbystyczny. Ale to bardzo skomplikowane. Mamy sytuację, że wędkarze nie rozumieją jak prowadzić efektywnie gospodarkę wodami, co dopiero mówić o takich niuansach.

I tu właśnie licencja mogłaby wiele pomóc, bo rząd rozliczałby się z kwot uzyskanych ze sprzedaży licencji, musiano by mówić o wędkarzach, wędkarstwie, na co kasa poszła. Gdyby robiono badania, wtedy wędkarze mogliby zobaczyć ich wyniki, mieliby szansę zrozumieć pewne rzeczy. Teraz tego nie ma..
Lucjan

Offline Radar

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 446
  • Reputacja: 368
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łódź
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Licencja wędkarska - czyli jak naprawiać polskie wody
« Odpowiedź #32 dnia: 28.03.2020, 18:25 »
Co ma licencja wędkarska do sposobu zarządzania naszymi pieniędzmi?
Trzeba zmienić przepisy prawa tak żeby nasze pieniądze szły na wody, a nie na działaczy.

Ten świstek może się nazywać dowolnie: licencja, patent, pozwolenie, legitymacja, karta.
Nie krytykuj bo dostaniesz bana.

Radek

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Licencja wędkarska - czyli jak naprawiać polskie wody
« Odpowiedź #33 dnia: 28.03.2020, 19:00 »
Trochę roboty jest z tym, ale dla chcącego nic trudnego :P

Po pierwsze trzeba przekonać wędkarzy i to tych, którzy podzielają nasze zdanie, aby przychodzili na zebrania w kole. Potem musicie przejąć władze w kole.
I teraz najważniejsze. Czeka Was droga przez mękę, bo ordynacja wyborcza PZW jest żywcem wzięta z czasów głębokiej komuny, aby "zabetonować" obecny układ i aby utrzymać u władz wielu byłych członków SB z czasów PRL. Nieprzypadkowo generał milicji E. Grabowski był prezesem PZW przez ponad 20 lat. Ordynacja wyborcza obowiązująca w PZW mu to umożliwiła.

Nie wiem czy coś się zmieniło obecnie w ordynacji wyborczej, ale po objęciu władzy w kole dalej wybieracie delegatów i zastępców delegatów na Okręgowy Zjazd Delegatów. Bodajże koło o liczbie do 100 członków wybiera 1 delegata i jego zastępcę, zaś koła o liczbie członków od 101 na każde rozpoczęte 100 wybierają kolejnego delegata i zastępcę (coś takiego kiedyś było).

No i załóżmy, że uda Wam się w końcu przejąć władzę w okręgu, to mamy kolejną drogę przez mękę, bo musicie przekonać do Waszego zdania większość delegatów z ponad 40 kilku okręgów na Krajowym Zjeździe Delegatów. Nie kilka, a kilkadziesiąt osób, aby mięć większość głosów. Aha. Ilość delegatów też jest tak "właściwie", bo komunistycznie ustalona.

O ile mnie pamięć nie myli ilość delegatów na Krajowy Zjazd Delegatów ustala się proporcjonalnie do stanu członków w okręgu na dzień 31 grudnia roku poprzedzającego Krajowy Zjazd Delegatów. Okręgi do 5 tysięcy członków mają 1 delegata. W przypadku okręgów powyżej 5 tysięcy członków znowu mamy komunistyczne rozwiązanie, bo ilość delegatów jest wielokrotnością 5 tysięcy członków + 1 delegat na 2,5 tysięcy członków ponad tę wielokrotność. Do tego zarządy okręgów wybierają zastępców delegatów.

Mamy całą rzeszę działaczy niezbędnych do dokonania zmian, niczym tych, którzy udają się na I Zjazd PZPR :) Także duże okręgi mają dużo łatwiej, aby wprowadzać zmiany i tworzyć koalicję. Dlatego też takie np. opolskie, musi szukać sojuszników w całym kraju, co w praktyce może okazać się dość problematyczne jeżeli chodzi o łatwość wprowadzania zmian w polskim wędkarstwie. Jak już zdobędziecie władzę w ZG PZW wówczas możecie dopiero planować zmiany.

Czy sporo jest przy tym pracy ? A no sporo. Czy jest to realne? Jak najbardziej. Kiedy możliwe do przeprowadzenia? Natychmiast. Kiedy odczujecie skutki swoich działań rządząc na szczeblu centralnym, a tym samym posiadając prawo do reprezentowania PZW.... Kiedyś tam ;) Jak widać przed Wami sporo pracy, aby coś zmienić wyżej niż na szczeblu koła i okręgu, więc warto się już teraz tym zająć. BTW słowo delegat brzmi tak dumnie.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Licencja wędkarska - czyli jak naprawiać polskie wody
« Odpowiedź #34 dnia: 28.03.2020, 19:47 »
Co ma licencja wędkarska do sposobu zarządzania naszymi pieniędzmi?
Trzeba zmienić przepisy prawa tak żeby nasze pieniądze szły na wody, a nie na działaczy.

Ten świstek może się nazywać dowolnie: licencja, patent, pozwolenie, legitymacja, karta.


Radek, widzę, że nie do końca się rozumiemy. W polskim systemie gospodarki wodami wszystko robi użytkownik rybacki, który dzierżawi wodę, on płaci. Państwo zaś z tego ma...kasę z dzierżawy, która jest symboliczna. Wg mnie jest to spowodowane tym, pod kogo są pisane przepisy. Rybacy by zbankrutowali jakby mieli płacić więcej.

W ten sposób państwo nie ma przychodu z tytułu dzierżawy wód, który by pokrył koszta ochrony. DLatego tak mało jest ludzi w PSR, b nie ma na to kasy. I dlatego licencja pozwoliła by na zgromadzenie dodatkowych środków, które mogłyby być skierowane tam, gdzie kasa jest potrzebna. A więc na ochronę, zagospodarowanie wód (badania), ewentualne ratownictwo wodne (ryby).

Obecnie wędkarze żądają od państwa aby robiło wiele rzeczy, jednak nic państwu nie płacą, robia to tylko ci, co opłacają wody PZW lub stowarzyszenia, jednak te opłaty sa symboliczne. DLatego licencja tak wiele by pomogła :) Plusem jest likwidacja reliktu jakim jest karta wędkarska, dokładne dane odnośnie liczby wędkarzy, baza danych, możliwość informowania wędkarzy (adresy e-mail i domowe) oraz pomoc w kontrolach, związanych z RODO.

Niby niewiele ale jest to wręcz krok milowy w poprawie sytuacji. Wielu wędkarzy myśli, że rząd wie co robić i nie trzeba wcale nic mówić. Ale to gruby błąd, bo tam nie mają pojęcia co jest cięte, jest natomiast głos lobby rybackiego, który jest przeciwny wędkarzom. Do tego rząd niezbyt chętnie będzie fundował wędkarzom 'fajerwerki'. DLatego licencja może rozwiązać wiele problemów, i sprawić, że nie będzie wysokich podwyżek w opłatach dzierżawnych.

To sprawdzona rzecz, w UK działa bardzo dobrze.
Lucjan

Offline Radar

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 446
  • Reputacja: 368
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łódź
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Licencja wędkarska - czyli jak naprawiać polskie wody
« Odpowiedź #35 dnia: 28.03.2020, 20:53 »
Do tych zmian potrzeba nowego prawa które rozdzieli nas wędkarzy (hobbystów) od rybaków (pracowników).

Wiec trzeba działać odgórnie (polityka, rząd, ustawy), a nie oddolnie (PZW, okręgi, koła)

PZW niczego nie zmieni bo to wiązało by się z mniejszymi pieniędzmi dla działaczy.
Dopiero jeżeli PZW nie będzie miało możliwości wyżywić działaczy to zaczną się zastanawiać jak to zmienić bo im (namacalnie) będzie gorzej.

To może się zmienić w momencie znacznego odpływu członków, a tym samym pieniędzy z PZW

To z kolei możliwe jest jeżeli będzie konkurencja, o wiele lepsza od PZW.

Małe koła o przynależność do których ludzie będą się bili, bo dostaną to za co zapłacili i to nie w postaci kilogramów ryb do zjedzenia, a realizacji pasji.
Nie krytykuj bo dostaniesz bana.

Radek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Licencja wędkarska - czyli jak naprawiać polskie wody
« Odpowiedź #36 dnia: 29.03.2020, 00:58 »
Tu chodzi o to, aby do rządu kierować odpowiednie petycje, czyli takie, które nie są tylko żądaniem, aby zrobiono to i tamto, wydając kasę podatnika. Tu jest rozwiązanie, w którym wędkarze sami płacą i dostają w zamian od państwa, to bardzo uczciwa rzecz. I nie trzeba mieszać tu PZW, bo nie ma to wielkiego związku. Czy PZW będzie czy też nie, w obecnym systemie państwo nie dostanie kasy od wędkarzy. Bo zamiast PZW będa inni użytkownicy, którzy bazować będą na tym samym prawodawstwie. Dlatego tu wędkarze mogliby sprawić, że państwo ma odpowiednie środki, które przekierowuje odpowiednio. Obecnie tego nie ma.

Zadajmy sobie pytanie. Kto powinien badać rybostan np. polskich rzek i w razie stwierdzenia problemów, to naprawiać? Na pewno nie użytkownik. Więc kto? I tu jest pies pogrzebany, bo nikt tego nie robi. Wędkarze nawet nie znają stanu własnych wód, co tam, nie mają pojęcia jakie rzeczy są w operatach. Kto ma więc tu działać? To jest właśnie preludium do tego, aby budować efektywny system gospodarki wodami. PRL się skończył, Polska przeznacza coraz mniej kasy na badania, odstajemy tu od reszty państw UE. Więc można tu sporo dopomóc. Jeżeli milion złotych przeznaczono by na badania, można by ich zrobić około 10-20 na rok. To całkiem sporo.

PZW absolutnie nie powinno tu działać, bo jest tylko użytkownikiem. Oczywiście, mogliby coś robić, ale nie w takim ujęciu. To jest zadanie polskiego państwa, które te rzeczy zlewa. Bo brakuje kasy, bo na pierwszym miejscu są rybacy, bo na nich można brać unijna kasę. Dlatego trzeba czegoś więcej, zwłaszcza, że jako wędkarze ciężko doświadczamy wody :)

Lucjan

Offline Radar

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 446
  • Reputacja: 368
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łódź
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Licencja wędkarska - czyli jak naprawiać polskie wody
« Odpowiedź #37 dnia: 29.03.2020, 07:07 »
Lucjan piszesz to samo co ja w ostatnim poście - zmienić prawodawstwo.

Od badania rybostanu jest minister środowiska wiec już drugie (jak się nie mylę ministerstwo) trzeba by zreformować do „naszej sprawy”.

10 czy 20 badań na rok to jest nic na ilość wód w naszym kraju, gdyby było 10 na jedna wodę na rok to jeszcze by uszło.

To już ostatni mój wpis w ty temacie.

Zacząłeś to forum i swoją przygodę z „mediami” w Polsce od przepisu na zanete na YT, jeżeli dobrze pamietam.

Takie rzeczy Tobie wychodzą bo się na tym znasz i wypróbowałes to w praktyce.
To działało i się ludziom podobało.
Później było przygotowanie zanet, peletow etc, etc, etc

Idź w tym kierunku, tego mi brakuje :thumbup: :beer:
Nie krytykuj bo dostaniesz bana.

Radek

Offline bies

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 8
  • Reputacja: 1
Odp: Licencja wędkarska - czyli jak naprawiać polskie wody
« Odpowiedź #38 dnia: 29.03.2020, 07:18 »
Kolego,
moje stowarzyszenie płaci ok. 30000 zł rocznej dzierżawy za 110 h powierzchni wody, czy to jest symboliczna opłata? Nie sądzę. Poza tym o ile wiem prezesi okręgów jak i zarządu głównego nie pobierają wypłaty. Nie uważasz, że wypada wiedzieć o czym się pisze. Pozdrawiam.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Licencja wędkarska - czyli jak naprawiać polskie wody
« Odpowiedź #39 dnia: 29.03.2020, 11:01 »
Kolego,
moje stowarzyszenie płaci ok. 30000 zł rocznej dzierżawy za 110 h powierzchni wody, czy to jest symboliczna opłata? Nie sądzę. Poza tym o ile wiem prezesi okręgów jak i zarządu głównego nie pobierają wypłaty. Nie uważasz, że wypada wiedzieć o czym się pisze. Pozdrawiam.

Większość wód w PZW obowiązuje inna stawka, o wiele niższa, oparta o cenę kwintala żyta bodajże, do tego ustalana jeszcze. Tak więc wynosi to jedną dziesiątą tego co płacicie w stowarzyszeniu.

Co do wypłat prezesów, to w małych okręgach nie mają oni wypłat, dlatego jadą na dietach, kilometrówkach i innych dodatkach. Tam zresztą jest dyrektor biura zarządu okręgu, co ma pensję i zazwyczaj to on decyduje, prezes to taki dodatek. Natomiast w dużych okręgach prezesi mają z tego kasę. Jeżeli ktoś mi powie, że prezes Purzycki lub Bedyński nie dostają wypłat i działają charytatywnie, to popuszczę w gacie :) Prezes Zarządu Głównego również ma pensję. Jakby nie miał, to by generał milicji, SB, pan Grabowski, do PZW by nie przyszedł i nie siedział na tym stołku 24 lata :)


Warto zresztą przytoczyć tu sprawę prezesa jednego z mniejszych okręgów. Otóż nie miał on dostawać kasy za swą pracę, więc albo musiałby robić to byle jak, skupiając się na pracy zawodowej, lub też...no właśnie. Brać diety i kilometrówki, aby przeżyć. A wtedy działacze mają go na widelcu i mogą szantażować. Układ korupcyjny na maksa, typowy dla PZW.

Dlaczego Polskie Wody będą teraz podnosić cenę dzierżaw? Bo widzą, że wędkarze płacą grosze. I to jest właśnie grzech zaniedbania. PZW nie robiło nic aby bronić wędkarskich interesów, bo tam goście mają swój folwark, po to przyszli do związku wędkarskiego. Zarabiać, nie zaś służyć wędkarzom. Jak PiS doszedł do władzy, to się przestraszyli, bo wielu ma teczki w IPN i przeszłość w PZPR, SB lub była tajnym współpracownikiem, więc siedzieli cicho, co by władzy nie denerwować. Stąd te lizanie tyłka prezydentowi i podarunki podczas dożynek w Spale i tak dalej. Niektórzy prezesi zaś mają inną ochronę, np. u ojca Rydzyka, bo 'łożą'. Który go ruszy? 8)

Łowiłem na wodzie jednego stowarzyszenia, które też nie miało lekko. Aby dostać wodę, musieli zrobić operat, co kosztowało ich bardzo dużo (ichtiolodzy musieli zrobić badania, ułożyć wszystko). Do tego musieli zapłacić do RZGW kaucję, około 40 tysięcy. Jeżeli daliby gdzieś ciała, to straciliby te pieniądze lub potrącono by im  coś od tej kwoty. Dlatego nie każdy tu podpada pod te same warunki.

Inna sprawa to kto bierze pieniądze za dzierżawę wód. Nie jestem pewny, czy to tylko RZGW lub Polskie Wody. Mogą to być samorządy. Więc nie ma tu kasy na liczniejszą PSR, badania wód i tak dalej. Dlatego licencja wiele by pomogła :)

Lucjan