Spławik i Grunt - Forum

MEDIA i MULTIMEDIA => Prasa wędkarska => Wątek zaczęty przez: Jędrula w 10.10.2018, 11:10

Tytuł: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 10.10.2018, 11:10
Taka sytuacja... ;D ;)

Popularne także w Polsce wędkowanie w systemie catch & release, czyli złap i wypuść, którego celem jest ochrona ryb, nie do końca spełnia pokładane w nim nadzieje. Opublikowane na łamach czasopisma "The Journal of Experimental Biology" wyniki badań wskazują, że zranienia poważnie utrudniają wypuszczonym rybom odżywianie - nawet jeśli wędkarze stosują bardziej humanitarne, bezzadziorowe haczyki. Naukowcy z międzynarodowego zespołu pod kierunkiem badaczy z University of California w Riverside przekonują, że ryby, które przy odżywianiu wykorzystują różnicę ciśnień do czasu zagojenia rany, radzą sobie znacznie gorzej.

Wędkarze, łowiąc ryby w systemie złap i wypuść, czynią to dla sportu i rozrywki, nie liczą na posiłek. Zdaniem Kalifornijczyków, na posiłek przez pewien czas nie mogą liczyć także złapane przez nich i wypuszczone ryby. Zranienia utrudniają im bowiem łapanie zdobyczy. W ten sposób procedura uznawana powszechnie za dobry sposób ochrony zagrożonych gatunków, okazuje się bardziej ryzykowna, niż myśleliśmy.Grupa pod kierunkiem prof. Tima Highama z UCR Department of Evolution, Ecology, and Organismal Biology zajmuje się badaniami procesów biomechanicznych i hydrodynamicznych towarzyszących odżywianiu się ryb z pomocą podciśnienia. Takie popularne wśród wędkarzy gatunki, jak okoń, łosoś, czy pstrąg żerują gwałtownie rozszerzając otwór gębowy i wciągając ofiarę dzięki tworzonej w ten sposób różnicy ciśnień. Naukowcy chcieli się przekonać, na ile przeszkadzają im w tym rany po haczykach. Odżywianie z pomocą podciśnienia przypomina trochę picie przez słomkę - mówi Higham. Jeśli w słomce zrobi się z boku otwór, nie będzie poprawnie działać.Autorzy pracy postanowili przekonać się, jak jest naprawdę na przykładzie łowionych w Bamfield Marine Sciences Centre w Kanadzie okoniokształtnych ryb z gatunku Cymatogaster aggregata. 10 ryb złowiono na haczyk, 10 z pomocą sieci, wszystkie po wypuszczeniu natychmiast przeniesiono do laboratorium, gdzie z pomocą szybkich kamer rejestrowano, jak się odżywiają. Po eksperymencie wszystkie ryby wypuszczono do naturalnego środowiska. Wszystkie ryby były porównywalnie zainteresowane polowaniem, jednak te zranione haczykami radziły sobie wyraźnie gorzej. Tak jak przewidywaliśmy, zranione ryby wciągały zdobycz ze znacznie mniejszą prędkością, mimo że użyliśmy haczyków bezzadziorowych, które powodują znacznie mniejsze uszkodzenia - mówi Higham. Porównanie procesu odżywiania się z modelami przepływu płynów pokazało, że kłopoty zranionych ryb były nawet większe, niż wynikałoby to z uszkodzenia ich szczęki, procedura złap i wypuść wyraźnie oddziałuje na nie w większym stopniu, niż się wydawało. W kolejnym etapie badań autorzy pracy zamierzają sprawdzić, jak długo taki proces gojenia trwa i na ile związane z nim problemy z odżywianiem mogą wpływać na kondycję ryby i jej zdolność przetrwania po powrocie do naturalnego środowiska.(m)

https://www.rmf24.pl/nauka/news-wedkarzu-czy-ci-nie-zal,nId,2642393
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Waldemar w 10.10.2018, 11:17
Ciekawe badania, gdyby to opracowali nasi naukowcy można by ich oskarżyć że to na zlecenie rybaków a to poważne badania z USA, mocne mamy lobby rybackie....
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 10.10.2018, 12:03
Spoko. Należy te badania przedstawić właścicielom łowisk komercyjnych. Będą wiedzieli, że C&R nie działa. Uchroni ich to od zarabiania góry forsy, którą obecnie zarabiają.

Aha. No i taka ukłuta ryba "wolniej zasysa pokarm". A mogłaby nie żyć i nie miałaby takich problemów.
Ja nie wiem, dlaczego ludzie usilnie starają sie udowodnić, że lepiej ryby powybijać, żeby ich nie było jak w Polsce, niż robić im drobne kuku, po którym żyją dalej. Rzecz dla mnie zupełnie niezrozumiała. Bo nie ma innej alternatywy. Można jedynie całkowicie zakazać wędkarstwa.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: KrisR w 10.10.2018, 12:09
Gdzieś "z tyłu głowy" miałem taką świadomość, widząc jakie rybki czasami się wyciąga. Ich zdeformowane pyski na pewno nie ułatwiają im pobierania pokarmu. :-[ To tak, jakby ktoś z nas poprzekłuwał sobie usta. W pierwszych dniach też delikatnie podjada, starając się nie "drażnić" rany.
Jak we wszystkim, każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy.

... Bo nie ma innej alternatywy.
Alternatywy są, tylko nie są stosowane...
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 10.10.2018, 12:17
Rana po haczyku, a zdeformowany pysk to jednak spora różnica.

Generalnie, nie będę się już wypowiadał, bo strasznie mnie drażnią takie dyskusje. Czy lepiej dla ryby, żeby ją wypuścić czy zabić? Hmm... No zagadka niesłychana.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: KrisR w 10.10.2018, 12:21
..... a zdeformowany pysk to jednak spora różnica.
No, no, prawdopodobnie same sobie pyski deformują.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Geo w 10.10.2018, 12:24

Popularne także w Polsce wędkowanie w systemie catch & release ...


"POPULARNE" ... yyy ... jakoś wydaje mi się, że ta popularność jeszcze się nie utrwaliła, a już mamy badania itp. :facepalm: :facepalm: :facepalm:
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 10.10.2018, 12:24
To jest jakaś ściema na zamówienie ekologów.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 10.10.2018, 12:26
To jest jakaś ściema na zamówienie ekologów.

A miałem się nie wypowiadać.

 :bravo: :bravo: :bravo: :thumbup:
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 10.10.2018, 12:31
Widziałem to wcześniej. Nic nowego jeżeli chodzi o amerykańskie podejście do łowienia "morskich" ryb.

Jednak polski dziennikarz nie do końca jest rzetelny w tym co tłumaczy.

https://news.ucr.edu/articles/2018/10/09/hook-injury-caused-catch-and-release-hampers-feeding-performance-fish

Zauważyć należy, iż badania Tim Higham'a dotyczyły dokładnie tej okoniowatej ryby:

http://www.fishnbc.com/species/shiner_perch.html

Mamy więc po pierwsze do czynienia z rybą "morską" żyjącą wzdłuż wybrzeży na Pacyfiku  (a nie "śródlądową").

Cytuję fragment ze strony fishnbc: "For most anglers, the problem with these fish is how to keep them off your hook, not how to get them on." -

Tłumaczę. Problem z tą rybą jest nie to jak ją złowić, ale to jak ograniczyć ilość jej brań ;)

Poza tym sam autor badania zauważa, że "aktualnie nie wiemy jeszcze, w jaki sposób zmniejszenie wydajności karmienia wpływa na kondycję i zdolność przetrwania w przyrodzie" (podkreślam "morskim" środowisku, a nie w akwarium, czy też w stawie)

Zaraz pewnie znajdą się goście z IRŚ, którzy w oparciu o te badania będą twierdzić, że od C&R lepszym wyborem jest wymyślona przez nich produkcja ryb, czyli racjonalna gospodarka rybacka, kończąca się daniem rybie w łeb i zakończeniem jej cierpień :facepalm:

Co ciekawe w angielskiej prasie rzecznik Angling Trust proszony o komentarz również zauważa, że nie ma aktualnie badań zarówno nad innymi gatunkami, jak i badań w ogóle mówiących o tym jaki wpływ ma C&R na kondycję ryb.

Teraz wyobraźcie sobie sytuację w której rzecznik ZG PZW ("męczennik bezrybia") ma się w tym temacie wypowiedzieć ? Jedyna słuszna droga to ta naukowa - płynąca od koła wzajemnej adoracji z Olsztyna - na patelnię lub do słoika :P
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Waldemar w 10.10.2018, 12:33
Rana po haczyku, a zdeformowany pysk to jednak spora różnica.

Generalnie, nie będę się już wypowiadał, bo strasznie mnie drażnią takie dyskusje. Czy lepiej dla ryby, żeby ją wypuścić czy zabić? Hmm... No zagadka niesłychana.
Gdzie jest napisane że ryb nie należy wypuszczać? Wątek dotyczy wpływu zdrowotnych aspektów C&R.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: KrisR w 10.10.2018, 12:54
To jest jakaś ściema na zamówienie ekologów.
Wszędzie widzimy jakieś "ściemy" i coś na czyjeś zamówienie.
A na czyje zamówienie jest stwierdzenie, że C&R wpłynie na  zwiększenie rybostanu?! Uważam, że ma to minimalny wpływ.


Popularne także w Polsce wędkowanie w systemie catch & release ...
"POPULARNE" ... yyy ... jakoś wydaje mi się, że ta popularność jeszcze się nie utrwaliła, a już mamy badania itp. :facepalm: :facepalm: :facepalm:

ad. popularności C&R : Podstawową zasadą stosowania C&R są haczyki bezzadziorowe a wystarczy pójść do pierwszego sklepu wędkarskiego i zobaczyć  ofertę haczyków. Ile ich jest z zadziorem a ile bez, czasami a nawet często bywa, że bezzadziorowców nie ma w ogóle w ofercie.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: JKarp w 10.10.2018, 13:50
To jest jakaś ściema na zamówienie ekologów.
Wszędzie widzimy jakieś "ściemy" i coś na czyjeś zamówienie.
A na czyje zamówienie jest stwierdzenie, że C&R wpłynie na  zwiększenie rybostanu?! Uważam, że ma to minimalny wpływ.


Popularne także w Polsce wędkowanie w systemie catch & release ...
"POPULARNE" ... yyy ... jakoś wydaje mi się, że ta popularność jeszcze się nie utrwaliła, a już mamy badania itp. :facepalm: :facepalm: :facepalm:

ad. popularności C&R : Podstawową zasadą stosowania C&R są haczyki bezzadziorowe a wystarczy pójść do pierwszego sklepu wędkarskiego i zobaczyć  ofertę haczyków. Ile ich jest z zadziorem a ile bez, czasami a nawet często bywa, że bezzadziorowców nie ma w ogóle w ofercie.
Podstawą stosowania C&R jest wiedza jak te C&R należy stosować w praktyce, a nie haki bez zadziora.
1. Podbierak - duży, ze specjalnego materiału. Nie ganiaj ryby tylko ja do niego wprowadź. Uważaj, bo amury to straszne narwańce. Potrafią wyskoczyć z podbieraka.

2. Mata - nigdy nie kładź ryby na suchej macie, suchymi rękoma. Rozbrykaną rybę uspokoi zakrycie jej oczy mokrą matą, siatką z podbieraka a nawet ściereczką. Nie trzymaj ryby na macie dłużej niż to konieczne. Nie wykonuj sesji pół godzinnej bo "ujęcia nie takie". Polewaj rybę na macie wodą z łowiska.

3. Worek do przetrzymywania karpi - specjalny, przepływowy, z bojkami żeby karp nie musiał walczyć z workiem opadającym na dno. Jedna ryba to jeden worek.

4. Ważenie - specjalny stojak a ryba umieszczona w specjalnej siatce do ważenia. Cały czas dbasz o to, żeby wszystko było polewane wodą.

5. Zestawy - dopasuj zestaw do ryb. Użyj takiej żyłki jakbyś miał zaraz złowić rekord Polski. Obojętne jaka to ryba.  Nie holuj ryb w nieskończoność. Nie używaj na ryby spokojnego żeru małych haków bez zadziora. Holuj rybę pewnie ale nie wyrywaj jej z wody targaniem na siłę.

6. Plecionki - jeśli nie jest to konieczne nie używaj ( mówię o karpiowaniu ). Jeśli musisz użyć stosuj strzałówkę.

7. Płyny do dezynfekcji - nie muszą być super firmowe. Dwu, trzy procentowy roztwór KMn04 ( nadmanganian potasu ) też będzie dobry. Nikt nie potwierdził, że są bardzo pomocne ale na pewno ich użycie nie szkodzi.

8. Spokojnie potrzymaj rybę w worku zanim ją wypuścisz. Ona sam da Ci znać kiedy jest gotowa do wypuszczenia swoim zachowaniem.

9. Siatki - nie ma podanych wymiarów oprócz zawodów. Ale im większa tym lepsza.

 JKarp
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: nexusj w 10.10.2018, 14:32
To i ja wtrącę swoje dwa grosze:

1. Artykuł dotyczył drapieżnika, nie ryb spokojnego żeru(na które skierowane jest to forum i użytkownicy portalu SiG), które na pewno sobie lepiej radzą bo swojego posiłku gonić nie muszą.
2. Po rozmowach z różnej maści naukowcami dowiedziałem się, że największe spustoszenie może spowodować brać śluzu, który ryba traci podczas przebywania w podbieraku, siatce, macie worku etc. ... i na końcu w rękach wędkarza - brak śluzu powoduje podatność ryby na infekcje grzybiczne, pasożyty itp. Wnioski nasuwają się same... jeżeli mamy zamiar wypuścić rybę róbmy to jak najszybciej, zwracając uwagę na jak najmniejszy jej kontakt z przedmiotami które mogą pozbawić jej śluzu - naturalnej ochrony. 
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 10.10.2018, 14:47
To i ja wtrącę swoje dwa grosze:

1. Artykuł dotyczył drapieżnika, nie ryb spokojnego żeru(na które skierowane jest to forum i użytkownicy portalu SiG), które na pewno sobie lepiej radzą bo swojego posiłku gonić nie muszą.
2. Po rozmowach z różnej maści naukowcami dowiedziałem się, że największe spustoszenie może spowodować brać śluzu, który ryba traci podczas przebywania w podbieraku, siatce, macie worku etc. ... i na końcu w rękach wędkarza - brak śluzu powoduje podatność ryby na infekcje grzybiczne, pasożyty itp. Wnioski nasuwają się same... jeżeli mamy zamiar wypuścić rybę róbmy to jak najszybciej, zwracając uwagę na jak najmniejszy jej kontakt z przedmiotami które mogą pozbawić jej śluzu - naturalnej ochrony.

Otóż to :D
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Ryba1987 w 10.10.2018, 15:17
To jest jakaś ściema na zamówienie ekologów.
Wszędzie widzimy jakieś "ściemy" i coś na czyjeś zamówienie.
A na czyje zamówienie jest stwierdzenie, że C&R wpłynie na  zwiększenie rybostanu?! Uważam, że ma to minimalny wpływ.


Popularne także w Polsce wędkowanie w systemie catch & release ...
"POPULARNE" ... yyy ... jakoś wydaje mi się, że ta popularność jeszcze się nie utrwaliła, a już mamy badania itp. :facepalm: :facepalm: :facepalm:

ad. popularności C&R : Podstawową zasadą stosowania C&R są haczyki bezzadziorowe a wystarczy pójść do pierwszego sklepu wędkarskiego i zobaczyć  ofertę haczyków. Ile ich jest z zadziorem a ile bez, czasami a nawet często bywa, że bezzadziorowców nie ma w ogóle w ofercie.
Podstawą stosowania C&R jest wiedza jak te C&R należy stosować w praktyce, a nie haki bez zadziora.
1. Podbierak - duży, ze specjalnego materiału. Nie ganiaj ryby tylko ja do niego wprowadź. Uważaj, bo amury to straszne narwańce. Potrafią wyskoczyć z podbieraka.

2. Mata - nigdy nie kładź ryby na suchej macie, suchymi rękoma. Rozbrykaną rybę uspokoi zakrycie jej oczy mokrą matą, siatką z podbieraka a nawet ściereczką. Nie trzymaj ryby na macie dłużej niż to konieczne. Nie wykonuj sesji pół godzinnej bo "ujęcia nie takie". Polewaj rybę na macie wodą z łowiska.

3. Worek do przetrzymywania karpi - specjalny, przepływowy, z bojkami żeby karp nie musiał walczyć z workiem opadającym na dno. Jedna ryba to jeden worek.

4. Ważenie - specjalny stojak a ryba umieszczona w specjalnej siatce do ważenia. Cały czas dbasz o to, żeby wszystko było polewane wodą.

5. Zestawy - dopasuj zestaw do ryb. Użyj takiej żyłki jakbyś miał zaraz złowić rekord Polski. Obojętne jaka to ryba.  Nie holuj ryb w nieskończoność. Nie używaj na ryby spokojnego żeru małych haków bez zadziora. Holuj rybę pewnie ale nie wyrywaj jej z wody targaniem na siłę.

6. Plecionki - jeśli nie jest to konieczne nie używaj ( mówię o karpiowaniu ). Jeśli musisz użyć stosuj strzałówkę.

7. Płyny do dezynfekcji - nie muszą być super firmowe. Dwu, trzy procentowy roztwór KMn04 ( nadmanganian potasu ) też będzie dobry. Nikt nie potwierdził, że są bardzo pomocne ale na pewno ich użycie nie szkodzi.

8. Spokojnie potrzymaj rybę w worku zanim ją wypuścisz. Ona sam da Ci znać kiedy jest gotowa do wypuszczenia swoim zachowaniem.

9. Siatki - nie ma podanych wymiarów oprócz zawodów. Ale im większa tym lepsza.

 JKarp

Nie długo dzięki karpiarzom będzie trzeba robić zezwolenia do łowienia i wypuszczania ryb.
No i pro zasada o małym bezzadziorowym haku. Ręce opadają.. 
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mimi w 10.10.2018, 17:23
Jak wszędzie potrzebny jest zdrowy rozsądek. Czy stosowanie zasad C&R, odpowiednie maty, haczyki etc. sprawia że jesteśmy etyczni? Moim zdaniem nie , wędkarstwo to bestialstwo z zasady i albo jesteśmy w stanie to zaakceptować albo powinniśmy przeżucić się na robienie na drutach. Bo jak inaczej nazwać jak nie bestialstwem fakt, że dla własnej próżnej przyjemności kłujemy rybę hakami , narażając ją na śmierć po to żeby się nią pochwalić np na forum?

Ja takie bestialstwo akceptuje , przy czym wmawiam sobie że jest one tym mniejsze im bardziej dbam o złowione ryby (nie akceptował bym z kolei myśliwstwa gdzie strzela się do bezbronnego zwierzęcia i prędzej zamordował bym takiego myśliwego niż strzelił do jelenia). Nie mniej jednak zdaje sobie sprawę że wyrządzam zwierzęciu krzywdę i jak wielkia maty byśmy nie mieli i jak byśmy nie dbali o nawilżenie ryby i szybkie jej uwolnienie - nadal nie ma to nic wspólnego z etyka ogólnie . Nie zgadzam się ze stwierdzeniem że stosowanie C&R "oszyszcza" nasze wędkarskie sumienia, chociaż jeśli już łowimy i męczymy ryby (bo tym jest wędkowanie)  to polecam każdemu.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Piker w 10.10.2018, 19:24
Mimi - myślę identycznie :thumbup: zwłaszcza o myślistwie.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 10.10.2018, 19:36
A jeżeli chodzi myślistwo, to przecież przy odpowiednim strzale zwierzyna jest od razu mordowana i nawet bólu nie poczuje. Co w tym nieetycznego? A co ze zwierzętami, które są chowane wyłącznie na rzeź?
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Ryba1987 w 10.10.2018, 19:42
A jeżeli chodzi myślistwo, to przecież przy odpowiednim strzale zwierzyna jest od razu mordowana i nawet bólu nie poczuje. Co w tym nieetycznego? A co ze zwierzętami, które są chowane wyłącznie na rzeź?

Polecam..

Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: robson w 10.10.2018, 19:51
Nie używaj na ryby spokojnego żeru małych haków bez zadziora.

Chyba nie rozumiem. Zdaje się, że zadzior robi większe spustoszenia przy odhaczaniu. Bezzadziorowe najczęściej same się wypinają, gdy ryba jest w podbieraku. Co do wielkości to nie wiem, mniejszych niż 10 nie używam...
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 10.10.2018, 19:52
A jeżeli chodzi myślistwo, to przecież przy odpowiednim strzale zwierzyna jest od razu mordowana i nawet bólu nie poczuje. Co w tym nieetycznego? A co ze zwierzętami, które są chowane wyłącznie na rzeź?

Polecam..


To do tego skeczu zamiast "myśliwy" wstawmy słowo wędkarz :D
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 10.10.2018, 20:40
No to specjalisci z IŚR na bank wykorzystają to opracowanie jako podstawe w argumentacji swych opracowań ....
Także dupa blada , bo specjalisci jakt nikt powołują sie na wszelkie publikacje .... ale tylko argumentujace ich mysl naukowa.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: muzzy123 w 10.10.2018, 21:02


To i ja wtrącę swoje dwa grosze:

1. Artykuł dotyczył drapieżnika, nie ryb spokojnego żeru(na które skierowane jest to forum i użytkownicy portalu SiG), które na pewno sobie lepiej radzą bo swojego posiłku gonić nie muszą.



Wysłane z mojego LG-D855 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 10.10.2018, 21:38
wędkarstwo to bestialstwo z zasady
Jakie znowu bestialstwo? kiedyś kolega Modus podał szereg linków do artykułów na temat badań neurofizjologicznych nad rybami. Nie chce mi się szukać, ale gdzieś to jest. Warto poczytać przynajmniej posty Modusa.

Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mimi w 10.10.2018, 21:41
A jeżeli chodzi myślistwo, to przecież przy odpowiednim strzale zwierzyna jest od razu mordowana i nawet bólu nie poczuje. Co w tym nieetycznego? A co ze zwierzętami, które są chowane wyłącznie na rzeź?

A przy nieodpowiednim zwierze ranione ucieka i często pada z głodu w męczarniach po wielu dniach. Nie porównywał bym chowu zwierząt na mięso do myślistwa które jest zabawą w zabijanie. Dla mnie życie takiego zwierzęcia typu jeleń, dzik, jest wiecej warte od myśliwego.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Semit w 10.10.2018, 21:42
A jeżeli chodzi myślistwo, to przecież przy odpowiednim strzale zwierzyna jest od razu mordowana i nawet bólu nie poczuje. Co w tym nieetycznego? A co ze zwierzętami, które są chowane wyłącznie na rzeź?

A przy nieodpowiednim zwierze ranione ucieka i często pada z głodu w męczarniach po wielu dniach. Nie porównywał bym howu zwierząt na mięso do myśliwstwa które jest zabawą w zabijanie. Dla mnie życie takiego zwierzęcia typu jeleń, dzik, jest wiecej warte od myśliwego.
Co Ty chłopie piszesz, przedkładasz życie zwierzęcia nad życie człowieka???????
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 10.10.2018, 21:43
Dla mnie życie takiego zwierzęcia typu jeleń, dzik, jest wiecej warte od myśliwego.

To dopiero patologia w myśleniu.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Piker w 10.10.2018, 21:44
Wg mnie też nie każdy człowiek to człowiek. I sam niestety znam kilku, których życie zamieniłbym na życie jakiegokolwiek zwierzaka.
Ale nie o tym chyba temat.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Semit w 10.10.2018, 21:47
Wg mnie też nie każdy człowiek to człowiek. I sam niestety znam kilku, których życie zamieniłbym na życie jakiegokolwiek zwierzaka.
Ale nie o tym chyba temat.
Coooo, myśliwy to nie człowiek?? Kolega tu jasno określił całą grupę społeczną.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 10.10.2018, 21:47
Wg mnie też nie każdy człowiek to człowiek.
A kto? Karaluch, małpa, świnia...? Które z nich?

Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mimi w 10.10.2018, 21:49
Dla mnie życie takiego zwierzęcia typu jeleń, dzik, jest wiecej warte od myśliwego.

To dopiero patologia w myśleniu.

A niby dlaczego? Człowiek może decydować o życiu i śmierci bezbronnego zwierzęcia tylko dlatego że jest bezpieczny ze strzelbą w ręku i lubi strzelać. A co jeśli jakiś człowiek odrzucił by normy moralne , kodeks karny lub po prostu wiedział by że nie poniesie konswkwencji i uznał by że stoi wyżej w łańcuchu pokarmowym niż wspomniany myśliwy bo np lepiej od niego się posługuje pięściami? Dla mnie to bardzo analogiczna sytuacja do debila który strzela do bezbronnego zwierzęcia wmawiając sobie i innym że w ten sposób reguluje populacje zwierząt.   Ja nie rozumię jak można twierdzić że zabijanie zwierząt to hobby.

Wg mnie też nie każdy człowiek to człowiek.
A kto? Karaluch, małpa, świnia...? Kto?

Gorzej.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 10.10.2018, 21:52
Dla mnie życie takiego zwierzęcia typu jeleń, dzik, jest wiecej warte od myśliwego.

To dopiero patologia w myśleniu.

A niby dlaczego? Człowiek może decydować o życiu i śmierci bezbronnego zwierzęcia tylko dlatego że jest bezpieczny ze strzelbą w ręku i lubi strzelać. A co jeśli jakiś człowiek odrzucił by normy moralne , kodeks karny lub po prostu wiedział by że nie poniesie konswkwencji i uznał by że stoi wyżej w łańcuchu pokarmowym niż wspomniany myśliwy bo np lepiej od niego się posługuje pięściami? Dla mnie to bardzo analogiczna sytuacja do debila który strzela do bezbronnego zwierzęcia wmawiając sobie i innym że w ten sposób reguluje populacje zwierząt.   Ja nie rozumię jak można twierdzić że zabijanie zwierząt to hobby.

Wg mnie też nie każdy człowiek to człowiek.
A kto? Karaluch, małpa, świnia...? Kto?

Gorzej.

Wiesz kolego, nie kompromituj się. Głębia myśli mnie powala.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Semit w 10.10.2018, 21:54
Logarytm, daj spokój, szkoda słów. Wędkarz takie rzeczy wygaduje.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Piker w 10.10.2018, 21:58
Mnie również powala, ale Wasze stanowisko. Proponuję usunąć te posty, albo wydzielić temat, to podyskutujemy, choć średnią mam na to ochotę po Waszych wpisach ;) zbyt mi to śmierdzi pewnym... pewną... nieważne.
Ja kończę offtop.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mimi w 10.10.2018, 22:00
Niesamowite jest to że gdyby ktoś wrzucił zdjęcie martwej ryby to by rzucano w niego kamieniami (dla jasności nie zabijam ryb) ale myśliwstwo jest ok :)

Logarytm nie wiem co jest bardziej kompromitujące moje podejście czy Twoje , które zakłada że my wielcy ludzie możemy decydować o tym czy jakieś zwierze może żyć czy nie i ogólnie zwierzęta nie zasługują na szacunek bo to my jesteśmy panami świata. Czasami widuje takich ludzi z podejściem podobnym do twojego , np na wioskach gdzie ktoś trzyma psa na pół metrowym łacuchu przy budzie i traktuje go jako żywy alarm który ma szczekać jak ktoś idzie.

Nie chodziło mi o to że życie ludzkie jest mniej warte od zwierzęcia. Tylko jak kolega wcześniej zauważył są ludzie i ludzie. Dla przykładu, jest wielu ludzi którzy nie zasługują na to aby żyć. Miałem przez 11 lat psa super przyjaciel rodziny . Czy jego życie ceniłem bardziej od ludzkiego np pedofila? Oczywiście że tak.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Piker w 10.10.2018, 22:02
Jeszcze tak na szybko :
  Nie zmienisz postaw używając obraźliwego języka, dlatego takie wpisy uważam za bezcelowe. Czemu miał służyć Twój wpis? Co miał zmienić?

P.S. Zresztą, w zasadzie nie powinno mnie to obchodzić. Każdy ma prawo wypowiedzieć swoje zdanie.



;)
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 10.10.2018, 22:12
Panowie, rozpoczęliśmy od rozważań na temat dziurki w pysku ryby, a teraz dyskutujemy o pedofilii. Tak ma być?
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 10.10.2018, 22:28
Jeszcze tak na szybko :
  Nie zmienisz postaw używając obraźliwego języka, dlatego takie wpisy uważam za bezcelowe. Czemu miał służyć Twój wpis? Co miał zmienić?

P.S. Zresztą, w zasadzie nie powinno mnie to obchodzić. Każdy ma prawo wypowiedzieć swoje zdanie.

;)

Nie dostrzegasz różnicy między tym, o czym mówiliśmy w tamtym wątku, a tym przeciw czemu wystąpiłem tutaj? Tam sprzeciwiałem się nieustannemu atakowaniu ludzi, którzy zabierają ryby. DLaczego? Otóż, żeby ich nie zrazić do wędkarstwa, które jest przede wszystkim rekreacją i które my na tym forum, jak sądzę,  propagujemy.

Tu sprzeciwiam się poglądowi, który odbiera człowiekowi jego godność, przypisując mu wartość niższą niż zwierzętom. Ba! Osoba głosząca ten pogląd wyraża nawet przekonanie, że :
[...] jest wielu ludzi którzy nie zasługują na to aby żyć. [...]
 
A Ty kolego wtórujesz twierdząc, że
nie każdy człowiek to człowiek. I sam niestety znam kilku, których życie zamieniłbym na życie jakiegokolwiek zwierzaka.

Nazistowskie Niemcy głosiły kiedyś wyższość jednej rasy nad inną. A tu, proszę, pionierski pogląd wyższości innych gatunków nad gatunkiem ludzkim. I jeszcze kolega wplątuje tu


[...] normy moralne [...]
o których nie ma najwyraźniej żadnego pojęcia.

Kwestie przez Was poruszane uważam za fundamentalne i jeśli ktoś tak myśli jak Wy to... nie chcę nawet pisać, co sobie myślę ja. Nie uważam więc swojego języka za obraźliwy, ale adekwatną ocenę Waszych wpisów. Nikt mi nie powie, że można zaakceptować pogląd o wyższości jelenia nad człowiekiem. To jest niepojęte, żeby tak twierdzić.




Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Waldemar w 10.10.2018, 22:30
A jeżeli chodzi myślistwo, to przecież przy odpowiednim strzale zwierzyna jest od razu mordowana i nawet bólu nie poczuje. Co w tym nieetycznego? A co ze zwierzętami, które są chowane wyłącznie na rzeź?

A przy nieodpowiednim zwierze ranione ucieka i często pada z głodu w męczarniach po wielu dniach. Nie porównywał bym chowu zwierząt na mięso do myślistwa które jest zabawą w zabijanie. Dla mnie życie takiego zwierzęcia typu jeleń, dzik, jest wiecej warte od myśliwego.
Nie zgodzę się z Twoim rozumowaniem i opinią na temat myśliwych. To że zwierze ucieknie postrzelone to się zdarza ale w większości przypadków ginie i w moim odczuciu myśliwy strzela żeby zabić, nie rani zwierzęcia celowo. Z kolei wędkarz który poprzez źle dobrany zestaw traci szczupaka wraz z przynętą i też skazuje go na śmierć w męczarniach, czy jest bardziej etyczny od myśliwego?
Uważasz że hodowla zwierząt na mięso jest bardziej etyczna od polowania? Zwierzę hodowlane często od dnia narodzin aż do śmierci żyje w ciasnym boksie nigdy nie widzi słońca, karmione mączką z innych zwierząt, antybiotykami, sterydami w ciągłym stresie. Kupujesz mięso w markecie nie strzelasz do zwierzęcia ale uczestniczysz w tym, czy to jest bardziej etyczne od strzelania do dzikiego zwierzęcia?

Często słychać opowieści o wędkarzach, którzy złowioną rybkę całują i wypuszczają wolno, maja do tego prawo ale denerwuje mnie ich hipokryzja. Twierdzą że jak mają ochotę na rybę to kupują ją markecie ale przez to sami przyczyniają się do rozwoju przemysłowej hodowli ryb, która nie ma nic z ekologi i humanitarnego traktowania zwierząt( jeżeli ktoś uważa że ryby hodowlane można zabijać a dziko żyjące już dla mnie jest hipokrytą) ale za to każdego kto przyzna się że od czasu do czasu zabierze rybę i zje wraz z rodziną sprowadzą do roli mięsiarza w najlepszym przypadku...

Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Piker w 10.10.2018, 22:41
O ile różnice w tym o czym mówiliśmy w wątku o Irlandii i naszych w niej emigrantach i tym wątku są jasne, to niejasne jest, że tam każdy może wyrazić swoje zdanie, a tu nie.
Nie uogólniałbym też wszystkiego do wyższości jelenia nad czlowiekiem, trochę z tym pojechałeś. Są ludzie, których wartość i przydatność na Ziemi trudno ocenić wysoko, zarówno postacie historyczne jak i niektórzy, których mijamy. Oczywiście niewykluczone, że ktoś w tej chwili, na innym forum pisze podobnie, mając na myśli mnie :) cóż, życie.
Śmieszy mnie tylko, że to co w jednym wpisie jest obraźliwe, w drugim jest adekwatną oceną czyjegoś wpisu. Bo nazywanie światopoglądu "patologią myśli" chyba jest nieco obraźliwe? Wszystko zależy od punktu siedzenia.

Waldemar - przemysłowa hodowla zwierząt jest niestety na świecie już czymś "must be". Zbyt wysoko jest stopa życia i przyzwyczajenia by jej nie było. Trudno tego uniknąć, niemozliwe jest tego zakończenie, można ograniczać kupując z innych źródeł, przykładać uwagę. Kupując jajka po 10 zł / 6 sztod kur żyjacych wolno, szybki przykład. Ale hipokryzją to jest sypanie dzikom 10 ton marchwi w lesie, a potem strzelanie bo się namnożyły.
Zgadzam się co do fragmentu o szczupłych itp.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: grzegorz88 w 10.10.2018, 22:45


Rana po haczyku, a zdeformowany pysk to jednak spora różnica.

Generalnie, nie będę się już wypowiadał, bo strasznie mnie drażnią takie dyskusje. Czy lepiej dla ryby, żeby ją wypuścić czy zabić? Hmm... No zagadka niesłychana.

Dla ryby byłoby lepiej gdybyś jej nie ranił dla własnej frajdy. 
Ja nie mam wątpliwości, że no kill w Polsce jest koniecznością.
Nie mam też problemu zabić dorsza złowionego w okolicy Nordkappu.
Ogólnie to nie lubię obłudy.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Waldemar w 10.10.2018, 22:49
Zgadzam się hodowla zwierząt jest potrzebna i nie jest to wynalazek naszych czasów, denerwuje mnie tylko jak ktoś na wieść o zabiciu ryby np. z rzeki dostaje histerii a fakt męczenia ryb w hodowlach histerii już nie wywołuje.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 10.10.2018, 22:54
Zarówno wędkarstwo (forma łowiectwa), jak i myślistwo nie mają nic wspólnego z etyką. Jedni i drudzy próbują znaleźć argumenty za sensownością swojego działania. Jedyna różnica pomiędzy wędkarzem, a myśliwym jest taka, że ten pierwszy realizując swoją pasję nie musi, a może zabić zwierzę. Zarówno wędkarze, jak i myśliwi to hipokryci. Chociażby wędkarze traktujący zawody wędkarskie w męczeniu ryb jako sport (tak na marginesie to ciekawe co by społeczeństwo powiedziało na zawody w łowieniu na żywca :P ), czy też stosujący C&R w przekonaniu, że z rybą nic złego się nie dzieje (oczywiście jeszcze większymi hipokrytami są Ci, którzy twierdzą, że zabicie ryby jest dla jej dobra, żeby nie cierpiała). Podobnie jest z myśliwymi uważającymi, że strzelanie do zwierzaka jest etyczne, bo się go od razu zabija. Obie te grupy są siebie warte. Jedni i drudzy tłumaczą się tym, że dbają o środowisko. Tylko po co to robią? Aby realizować swoją pasję. Dla adrenaliny. Dla zaspokajania swoich żądzy :D Dlatego społeczeństwo nie przepada zarówno za jednymi, jak i za drugimi. Jak nie chcesz być wędkarzem albo myśliwym to przerzuć się na szachy lub dokarmianie zwierząt (jednak i w tym wypadku musisz uważać, bo nieumiejętnym dokarmianiem może spowodować więcej szkód niż pożytku i być jeszcze gorszym od tych złych wędkarzy i myśliwych). Nie ma jedynej słusznej drogi. Każdy z nas realizuje swoją pasję i każdy to robi na swój własny sposób. Czy to jest etyczne? Nie bardzo. Czy mi to przeszkadza? Nie bardzo, bo lubię spędzać czas nad wodą i lubię to robić z wędką w ręku. Czy innym to przeszkadza? Jasne, że tak. Czy mnie to obchodzi. Nie bardzo ;) 
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Waldemar w 10.10.2018, 22:57
Zarówno wędkarstwo (forma łowiectwa), jak i myślistwo nie mają nic wspólnego z etyką. Jedni i drudzy próbują znaleźć argumenty za sensownością swojego działania. Jedyna różnica pomiędzy wędkarzem, a myśliwym jest taka, że ten pierwszy realizując swoją pasję nie musi, a może zabić zwierzę. Zarówno wędkarze, jak i myśliwi to hipokryci. Chociażby wędkarze traktujący zawody wędkarskie w męczeniu ryb jako sport (tak na marginesie to ciekawe co by społeczeństwo powiedziało na zawody w łowieniu na żywca :P ), czy też stosujący C&R w przekonaniu, że z rybą nic złego się nie dzieje (oczywiście jeszcze większymi hipokrytami są Ci, którzy twierdzą, że zabicie ryby jest dla jej dobra, żeby nie cierpiała). Podobnie jest z myśliwymi uważającymi, że strzelanie do zwierzaka jest etyczne, bo się go od razu zabija. Obie te grupy są siebie warte. Jedni i drudzy tłumaczą się tym, że dbają o środowisko. Tylko po co to robią? Aby realizować swoją pasję. Dla adrenaliny. Dla zaspokajania swoich żądzy :D Dlatego społeczeństwo nie przepada zarówno za jednymi, jak i za drugimi. Jak nie chcesz być wędkarzem albo myśliwym to przerzuć się na szachy lub dokarmianie zwierząt (jednak i w tym wypadku musisz uważać, bo nieumiejętnym dokarmianiem może spowodować więcej szkód niż pożytku i być jeszcze gorszym od tych złych wędkarzy i myśliwych). Nie ma jedynej słusznej drogi. Każdy z nas realizuje swoją pasję i każdy to robi na swój własny sposób. Czy to jest etyczne? Nie bardzo. Czy mi to przeszkadza? Nie bardzo, bo lubię spędzać czas nad wodą i lubię to robić z wędką w ręku. Czy innym to przeszkadza? Jasne, że tak. Czy mnie to obchodzi. Nie bardzo ;)
:thumbup:
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 10.10.2018, 22:57
Śmieszy mnie tylko, że to co w jednym wpisie jest obraźliwe, w drugim jest adekwatną oceną czyjegoś wpisu. Bo nazywanie światopoglądu "patologią myśli" chyba jest nieco obraźliwe? Wszystko zależy od punktu siedzenia.

Zabicie ryby należy do decyzji wędkarza. I można go krytykować, ale nie obrażać.

Pogląd, w którym ktoś odbiera godność człowiekowi na rzecz zwierząt i twierdzi do tego, że nie każdy zasługuje na to, żeby żyć jest patologiczny i niedopuszczalny!!!

Nie widzisz różnicy - w pierwszym przypadku dyskutowaliśmy o krytyce dopuszczalnych postaw, a tu mówimy o krytyce postaw niedopuszczalnych.

No tak, ale można mi zarzucić, że takim językiem nie przekonam nikogo do swoich poglądów. No, ale skoro adwersarze niżej stawiają się niż jelenie, to przecież ja, stojąc na stanowisku, że jestem istotą rozumną (inaczej mówiąc: człowiekiem), będąc świadomym, że mam przed sobą istoty gorsze, niż jelenie (za ich zgodą) nie mogę mieć nadziei na to, że ich do swoich racji przekonam. To przecież proste. Język więc tu nie ma żadnego znaczenia. A może ma?

Może i masz rację, ze wpisy takie nie służą żadnemu celowi.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Pajone w 10.10.2018, 23:25
Ale temat popłyną.. Selektor dobrze to podsumował :thumbup: 
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Piker w 10.10.2018, 23:45
Śmieszy mnie tylko, że to co w jednym wpisie jest obraźliwe, w drugim jest adekwatną oceną czyjegoś wpisu. Bo nazywanie światopoglądu "patologią myśli" chyba jest nieco obraźliwe? Wszystko zależy od punktu siedzenia.

Zabicie ryby należy do decyzji wędkarza. I można go krytykować, ale nie obrażać.

Pogląd, w którym ktoś odbiera godność człowiekowi na rzecz zwierząt i twierdzi do tego, że nie każdy zasługuje na to, żeby żyć jest patologiczny i niedopuszczalny!!!

Nie widzisz różnicy - w pierwszym przypadku dyskutowaliśmy o krytyce dopuszczalnych postaw, a tu mówimy o krytyce postaw niedopuszczalnych.

No tak, ale można mi zarzucić, że takim językiem nie przekonam nikogo do swoich poglądów. No, ale skoro adwersarze niżej stawiają się niż jelenie, to przecież ja, stojąc na stanowisku, że jestem istotą rozumną (inaczej mówiąc: człowiekiem), będąc świadomym, że mam przed sobą istoty gorsze, niż jelenie (za ich zgodą) nie mogę mieć nadziei na to, że ich do swoich racji przekonam. To przecież proste. Język więc tu nie ma żadnego znaczenia. A może ma?

Może i masz rację, ze wpisy takie nie służą żadnemu celowi.
Pewnie, można nawet porównywać do nazistów. Kto decyduje o tym kogo można obrażać, a kogo krytykować?
Reszta postu, a zwłaszcza przydługi akapit to dla mnie sofizmat, średni zresztą.
Zgodzę się tylko co braku zasadności większości naszych wpisów, poniósł nas offtop.
Idę spać, jutro jutro przy kawie już nie wypowiadam się w tym temacie, zapraszam na PW jeśli ktoś chce coś dokończyć.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mimi w 10.10.2018, 23:46
I jeszcze kolega wplątuje tu

[...] normy moralne [...]

o których nie ma najwyraźniej żadnego pojęcia.


A to już jest manipulacja w wersji hard. Wkleić 2 słowa wyrwane z kontekstu gdzie właśnie pisałem o odrzuceniu norm morlanych. Jeszcze dodałeś porównanie do nazistowskich niemiec. Brawo.

Nikt mi nie powie, że można zaakceptować pogląd o wyższości jelenia nad człowiekiem. To jest niepojęte, żeby tak twierdzić.

Bez sensu rozmawiać z kimś kto nie potrafi czytać ze zrozumieniem. Żegnam.


Selektor świetnie to opisałeś i w podobnym tonie napisałem swój pierwszy post w tym wątku. Chodziło mi o to , źe zarówno wędkarstwo jak i myśliwstwo jest bestialstwem przy czym wędkarstwo (gdzie nie zabijam) jestem w stanie zaakceptować.

Niepotrzebnie tylko dodałem że niektórych (!) ludzi postawił bym niżej od zwierząt gdyż dla kogoś kto uważa że zwierze to śmieć/rzecz taki pogląd to hitlerowskie niemcy ???
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 11.10.2018, 00:00
Reszta postu, a zwłaszcza przydługi akapit to dla mnie sofizmat,

To jednak nie jest sofizmat.


wędkarstwo [...] jest bestialstwem

Mimo wszystko odsyłam do wpisów Modusa.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Świtek w 11.10.2018, 07:53
Nie wiem jak można porównywać wędkarstwo do myślistwa. To tak jakby powiedzieć że kolarz i rajdowiec to zawodowi kierowcy.

Zwierzyna i myśliwy żyją w tym samym środowisku i posługują się tymi samymi zmysłami. Jedno i drugie jest stałocieplne więc tak samo odbiera warunki atmosferyczne. To co dla człowieka jest odgłosem samochodu jest tym samym dla jelenia, bo nie raz samochód widział.
I najważniejsze że zwierzę widać z daleka (w zależności od pogody oczywiście) a nawet jak go nie widać to są ślady i można wnioskować że w dane rejon zagląda. Myśliwy nie musi się zastanawiać jakie gusta kulinarne będzie miał jeleń danego dnia.

Ryba żyje w środowisku zupełnie dla nas nie realnym i odbiera otoczenie odmiennie niż my. To co dla nas jest cierpkie lub słone dla ryby może mieć nie zrozumiały dla nas smak. Nie znamy jej zmysłów. Stając na brzegu nie widzę przez wodę na odległość kilometra i nie wiem jakie ryby w niej są i czy w ogóle są. Nawet jak będą kręciły się kilka centymetrów od mojej przynęty ja nie będę o tym wiedział.

Aby złowić rybę trzeba ją przechytrzyć i sprawić aby dobrowolnie połknęła przynętę. Aby upolować jelenia wystarczy go zobaczyć i mieć pieniądze na dobry sztucer.

Dlatego uważam że myślistwo to zwykłe mordowanie zwierząt wymagające pieniędzy na sprzęt i nie wymagające szczególnej inteligencji.

Wędkarstwo to sztuka podstępu której człowiek się będzie uczył całe życie a na końcu siądzie koło niego jakiś dziadek z bambusem i narobi mu wstydu.




Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 11.10.2018, 08:04
Panowie, nie kłóćmy się :) Artykuł widzę wywołał małą burzę...

Mimi, cokolwiek byś pięknie nie pisał o wypuszczaniu ryb, to nie można się upierać, że życie jelenia jest warte więcej niż życie myśliwego - człowieka. Nie róbmy jaj 8) My wędkarze też jesteśmy myśliwymi przecież, ponadto nie do końca ci co polują są sadystami. Jasne, są tacy, ale ogólnie przecież oni (myśliwi) robią to co i tak trzeba by robić. Pogłowie zwierzyny leśnej i tak jest bardzo duże, jak dla mnie zbyt duże. Dziki w miastach, masy saren na drogach, bez myśliwych byłoby strasznie. Jak by sobie z tym radzono? Co z ofiarami wypadków na drogach? A kto pomaga zwierzynie zimą? No właśnie.

Nie bądźmy skrajnymi osobami i przyjmijmy też krytykę. Logarytm słusznie zauważył, że pisanie o wyższości życia jelenia nad tym polującego jest skrajne i niewłaściwe. Sam tak nie uważasz, tylko bronisz swego stanowiska teraz, które zająłeś zbyt pochopnie, tak bywa w ogniu zażartej dyskusji. Nazywa się to pułapką konsekwencji :) Niepotrzebnie się rozkręcać dalej. Rzekłbym nawet, że takie stwierdzenie łamie regulamin forum :) Dlatego proponuję zakończyć off top związany z myśliwymi i jeleniami i skupić się na badaniach.

Czy badania Was dziwią? Mnie nie za bardzo. Wręcz są normalne, bo rzeczywiście rybie ciężej jest zasysać pokarm z rozerwanym pyskiem. Nas dotyczą okonie :) Jednak w UK na pewno źle nie jest, bo takich garbusów dwukilowych łowi się bardzo dużo. Dlatego należy rozważyć to jako rzecz uboczną. Z drugiej strony okoń nie umiera wcale w męczarniach po czymś takim. Skoro nie pływa brzuchem do góry, to znaczy, że przeżywa. A to chyba najważniejsze w tym wszystkim. I zgadzam się z Michałem, że ryba woli być wypuszczoną z rozdartym lekko pyskiem niż być zabita w imię 'etyki'. Tak naprawdę, to mięsiarze szukają usprawiedliwienia aby zberetować, nic więcej. Argumenty przeciwko no kill mnie rozśmieszają, bo osoby fechtujące nimi robią to po to aby mieć powód  do tego aby zabierać czyli aby dalej niszczyć polskie wody.

Obecne badania mogą wykorzystywać ekolodzy, zapewne wielu się będzie nimi posługiwać przeciwko wędkarzom. Cóż, takie życie :) Z zielonymi jest nam po drodze tylko w pewnych momentach.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: robson w 11.10.2018, 08:15
Ryba wyciągana za pysk ze swojego środowiska niewątpliwie przeżywa stres i nie rzuca się w spazmach rozkoszy. Nie ma się co oszukiwać, nasze hobby nie jest takie niewinne. Jesteśmy tylko i wyłącznie jednym z gatunków zwierząt - ani lepszym, ani gorszym. Mózg nam wyewoluował i tyle - dlatego w ogóle mamy dylematy typu: zabić czy wypuścić i gadamy o moralności wbijania haka w pysk. Podejrzewam, że większość jeleni żyje na miarę możliwości, które mają. Sądzę również, że większość ludzi jednak nie. Dlatego w tym, co pisze Mimi jest trochę racji, mimo dość radykalnego ujęcia...
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: robson w 11.10.2018, 08:22
Z zielonymi jest nam po drodze tylko w pewnych momentach.

Powiedziałbym, że zieloni to jedyni, z którymi w ogóle choćby chwilami nam po drodze ;) Cała reszta ma sprawy wód głęboko gdzieś lub widzi je jako drogę, chlewik albo darmowy rodzaj szamba.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 11.10.2018, 08:37
Ale zdajmy sobie sprawę, że myśliwi jasno stawiają sprawę, lubią polować, oznacza to, ze i zabijać zwierzynę. My polujemy na ryby, mamy jednak możliwość zwrócić im wolność, i jak dla mnie jest to super sprawa. Myśliwi pełnią bardzo ważną i pożyteczną rolę obecnie, więc nie ma sensu uważać ich za coś co jest złe. Zresztą, wiele osób, zwłaszcza ekologów czy zielonych, zwłaszcza tych młodych, którym hormony buzuja i którzy musza wykrzyczeć swą odmienność, jest hipokrytami. Bo my ludzie zadajemy cierpienie zwierzętom na każdym kroku. Mięso, mleko, wełna, wykorzystywanie zwierząt do prac, krzyżowanie dla jakiś celów (np, ras psów)... Do tego zabraliśmy zwierzętom ich naturalne środowisko, wyznaczyliśmy im tylko jakieś skrawki, rezerwaty, uzależniliśmy. Trzeba więc trzeźwo na to spoglądać :)

Ja jechałem raz samochodem drogą przez las nocą, około 40 kilometrów. Mowa o Polsce, z 5-6 lat temu. Moja prędkość to 40 km/h, czasami nawet mniej. Dlaczego? Bo co chwila były zwierzaki na drodze lub na poboczu! Masa świecących oczu, dziki i sarny co jakiś czas przebiegały przez jezdnię. OMG! Ile ludzi musi ginąć na drogach lub też mieć poważne kolizje z ich powodu. Co byśmy zrobili bez myśliwych? :) Kaman, czekam na jakąś dobrą odpowiedź...

Panie i Panowie - zaakceptujmy to, ze jesteśmy też myśliwymi, polującymi na ryby. Bez ściem o sporcie (jaki k...a sport?!) czy nie wyrządzaniu im krzywdy. Bo tę im też jakąś wyrządzamy. Ale to są ryby, niższe kręgowce, nie odczuwające tak bólu jak ssaki. Nie dajmy się też zapędzić w pułapkę nie bycia sadystą. Bo wyjdzie na to, że jazda konna, picie mleka i jedzenie mięsa to też sadyzm :) Musimy zaakceptować, że pośrednio lub bezpośrednio wykorzystujemy zwierzęta. Nawet posiadanie psa czy kota, to jakaś forma 'sadyzmu'. Ciasne mieszkanie, sterylizacje i inne sprawy. Nie dajmy się więc zwariować :D Nie każdemu jednak przyapda strzelanie do zwierząt, zabijanie ich. Ale ktoś musi to robić. Tak samo aby było mięso ktoś musi świnkę zabić, sama tego nie zrobi, krowa zaś sama z siebie mleka nie będzie dawać.



Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 11.10.2018, 08:50
Z zielonymi jest nam po drodze tylko w pewnych momentach.

Powiedziałbym, że zieloni to jedyni, z którymi w ogóle choćby chwilami nam po drodze ;) Cała reszta ma sprawy wód głęboko gdzieś lub widzi je jako drogę, chlewik albo darmowy rodzaj szamba.

Po drodze powinno być nam z rządzącymi państwem. My wędkarze to nie tylko ci, co łupią wody, dzięki nam istnieje pewna branża, generuje się wielomilionowe kwoty z podatków od sprzedaży sprzętu wędkarskiego i rzeczy powiązanych (noclegi, paliwo). Rybacy na ten przykład niewiele generują. Ale to Polska, gdzie takich rzeczy się nie rozumie lub gdzie jakaś wąska grupa ma swój interes i go pilnuje, zmuszając miliony aby się temu podporządkowywały. Bo u nas państwo nie jest dla obywateli wcale jak się okazuje...

Wędkarze mogą być pasterzami ryb, opiekującymi się wodami. Tak nie jest u nas, bo realizujemy politykę wyżywienia narodu powstałą w czasie kryzysu ekonomicznego po stanie wojennym, która nie powinna już mieć miejsca. To nie jest wcale tak, że musimy być tylko tymi złymi. To PZW i takie IRŚ z RZGW spowodowało, że polski wędkarz to w większości zapatrzony w rybie mięso i własny interes krótkowidz. To u nas wyhodowano taką anomalię :) W innych krajach wędkarze są przyjaznymi naturze ludźmi, dbającymi o tarło naturalne i środowisko, troszczącymi się o gatunki, zwłaszcza zagrożone, o to aby nie betonowano rzek itd. My też jesteśmy w jakiś sposób zieloni, tylko, że jesteśmy w grupie myśliwych. Bo myśliwi robią dużo dla środowiska, często wielokrotnie więcej niż ekolodzy. Bo w tym wszystkim chodzi o równowagę w ekosystemie, o którą też jako wędkarze powinniśmy zabiegać. Przypomnę, że w Polsce nie spotkałem się z tym, aby ekolodzy dbali o ryby. Ptaki, sraki, mchy, muszki sobiemaszki - ale o rybach nic... :) Dlatego nie traktujmy się jak złych ludzi. Ryby w nas często mają swoich sprzymierzeńców, o ile potrafimy myśleć, nie przedkładając prawa do zżerania wszystkiego nad inne rzeczy ;)
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 11.10.2018, 10:43
Jakoś wielu osobom umyka, że korzystamy z przyrody, przekształcamy ją i dzięki temu żyjemy jako ludzie. Głupi przykład leków, które muszą być testowane na zwierzętach. Można ich nie brać. Jasne. No więc bądźcie odważni i nie bierzcie przy poważniejszych chorobach, niż zapalenie migdałków :) Kochajcie zwierzątka kosztem swoich dzieci.

I nie piszę tego, bo mam coś do zwierząt. Przeciwnie, bardzo lubię zwierzaki, ale one mają swoje miejsce na tym świecie, w którym człowiek ma pozycję dominującą i nie dlatego, że sobie tak ustalił, ale dlatego, że to w praktyce osiągnął.

Kurka wodna, piszę jakbym pisał do dzieci, które nie rozumieją podstawowych kwestii. Aż mi głupio.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mati C w 11.10.2018, 11:24
Zakaz testowania leków na zwierzętach to strzał w głowę dla cywilizacji.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: kordi w 11.10.2018, 11:46
Zakaz testowania leków na zwierzętach to strzał w głowę dla cywilizacji.
Miałem nic tu nie pisać, ale te herezje które wypisujecie to jest jakiś dramat. To samo "wielkie autorytety" twierdziły o testowaniu kosmetyków na zwierzętach, a jakimś dziwnym trafem nic się nie dzieje. Cywilizacja bez bestialskich testów rozwijała się bardzo bobrze przez wiele tysiącleci, za to rola do jakiej zostały sprowadzone zwierzęta w ostatnich kilkudziesięciu latach nie różni się niczym od obozów masowej zagłady, których tak bardzo się brzydzimy. Zaprzeczyć temu może chyba jedynie osoba która nie ma/ nie chce mieć wiedzy elementarnej o produkcji pożywienia.
Przytoczę tylko krótki cytat:
"Według Amerykańskiej Agencji Żywności i Leków z 2004 r. 92 proc. nowych leków, których skuteczność wykazały wyniki testów na zwierzętach, nie miało pożądanego oddziaływania na ludzi. Z kolei Amerykański Instytut Raka (badanie z 1997 r.) podaje, że ok. 67 proc. leków onkologicznych, które nie dawały spodziewanych efektów w doświadczeniach na myszach, działało na człowieka. W 2012 r. zespół dr. Gerrita van Meera z Wydziału Farmacji Uniwersytetu w Utrechcie (Holandia) przeprowadził badanie 42 substancji testowanych na zwierzętach i zastosowanych u ludzi. Okazało się, że badania na zwierzętach nie wykazały 81 proc. szkodliwych dla zdrowia ludzi skutków ubocznych - wymieniają Archibald i Pierscionek.
Postępy w nauce, które podnoszą standardy opieki medycznej, mają źródło przede wszystkim w obserwacjach klinicznych, badaniach in vitro (na komórkach, tkankach), sekcjach zwłok, epidemiologii, przypadkowych odkryciach naukowych, badaniach na modelach komputerowych i matematycznych oraz na rozwoju technologii badań, w tym obrazowania komputerowego. Potrzebne są nakłady na badania tymi metodami. Można je zasilić środkami, które przeznacza się na doświadczenia na zwierzętach - dodają."

I zadam Wam jeszcze tylko trzy pytania retoryczne i znikam:
1 - Kto jest odpowiedzialny za totalne zniszczenie planety?
2 - Czy ludzkość jest w stanie poradzić sobie bez przyrody?
3 - Czy przyroda poradzi sobie bez ludzi?
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 11.10.2018, 11:56
Trzeba było dać link do Wybiórczej:
http://wyborcza.pl/1,76842,17262822,Zwierze_to_jednak_nie_czlowiek__Czy_testowanie_lekow.html

To jest publicystyka. Cały ten tekst zawiera pewne ideologiczne przesłanie. Nie chce mi się nawet o tym pisać.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: kordi w 11.10.2018, 12:25
Trzeba było dać link do Wybiórczej:
http://wyborcza.pl/1,76842,17262822,Zwierze_to_jednak_nie_czlowiek__Czy_testowanie_lekow.html

To jest publicystyka. Cały ten tekst zawiera pewne ideologiczne przesłanie. Nie chce mi się nawet o tym pisać.
A co za różnica skąd jest cytat? Gdyby był z Rzepy, Przekroju albo Małego Gościa Niedzielnego to miałby inną wartość? Tu są przytoczone konkretne liczby zktórymi trudno dyskutować. Oczywiście zapewne istnieją badania udowadniające odwrotną tezę, ale taka już jest nauka.
To są kwestie wewnętrznej wrażliwości i etyki, a te każdy ma inne.

Nie piszcie tylko prawd objawionych o wyginięciu ludzkości bez testów i niepotrzebnego zadawania cierpienia zwierzętom, bo takie podejście do tematu już dawno zostało obalone przez wiele autorytetów naukowych i na szczęście powoli się to podejście zmienia.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mimi w 11.10.2018, 17:33
Dlatego uważam że myślistwo to zwykłe mordowanie zwierząt wymagające pieniędzy na sprzęt i nie wymagające szczególnej inteligencji.

 :bravo:



Mimi, cokolwiek byś pięknie nie pisał o wypuszczaniu ryb, to nie można się upierać, że życie jelenia jest warte więcej niż życie myśliwego - człowieka. Nie róbmy jaj 8) My wędkarze też jesteśmy myśliwymi przecież, ponadto nie do końca ci co polują są sadystami. Jasne, są tacy, ale ogólnie przecież oni (myśliwi) robią to co i tak trzeba by robić. Pogłowie zwierzyny leśnej i tak jest bardzo duże, jak dla mnie zbyt duże. Dziki w miastach, masy saren na drogach, bez myśliwych byłoby strasznie. Jak by sobie z tym radzono? Co z ofiarami wypadków na drogach? A kto pomaga zwierzynie zimą? No właśnie.

Lucjanie bardzo Cię cenię nie tylko jako wędkarza (moje złowione karpie to w 50% Twojej zasługi , method feeder można powiedzieć że uczyłem się z Twoich filmów) , jak i również człowieka ale trochę się zagalopowałeś. Ty naprawdę stawiasz znak równości między wędkarstwem i myśliwymi? Jak to wędkarze są również myśliwymi? Nie widzisz różnicy  między wyciągnięciem ryby z wody, zrobieniu sobie z nią zdjęcia na szybko aby mogła wrócić do wody i nadal sobie żyć z pozowaniem nad zakwawionym truchłem zwierzyny? I Ty naprawdę wierzysz w to co piszesz, że myśliwi polują z poczucia zapewnienia równowagi ekosystemu? ;)

Argumenty , że są potrzebni bo 5 lat temu musiałeś jechać powoli drogą w obawie przed potrąceniem też nietrafiony. Zajmujemy ich naturalne środowisko kawałek po kawałku to gdzie się mają podziać? Wybijmy wszystkie to nic na droge nie wlezie.  A regulowanie populacji? Jak te biedne zwierzęta były w stanie same o sobie zadbać gdy nie polowało na nie tyle ludzi z wyspecjalizowanym sprzętem wiele wiele lat temu. I dla jasności do zielonych daleko mi tak bardzo jak to tylko możliwe :D

I nie przypisujcie mi słów typu zwierze > człowiek bo nigdzie tak nie napisałem. Stwierdziłem tylko , że życie niektórych ludzi (np seryjny morderca, który nigdy się nie zresocjalizuje) jest mniej warte niż zwierzęcia. Natomiast nadal twierdzę że myśliwi to w jakimś stopniu zwyrodnialcy bo nie wiem jak można czerpać przyjemność z zabijania zwierząt  - jestem niemal pewny że traktują to jako hobby jak inni gre w szachy i nie robią tego z poczucia równowagi ekosystemu.

Gdyby odrzucić pogląd , że jesteśmy panami tej planety to można by zaryzykować stwierdzeniem że jesteśmy gorsi nawet od zwierząt. To my a nie zwierzęta dążymy do samozagłady , poza tym niewiele gatunków zwierząt zabiją nie dla pozyskania pokarmy a dla przyjemności . My - ci cywilizowani robimy to nagminnie.

Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Ryba1987 w 11.10.2018, 18:02
Co do myśliwych to zawsze mi humor poprawiają :D
Ale osobiście ich nie trawię :-X

(https://ocdn.eu/images/zapytaj/MGU7MDMsMCwxMmMsMCwxOzAzLDEyYywwLDAsMQ__/4b7265735770be1c42746cbd6012f76e.jpg)
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: kshell66 w 11.10.2018, 18:15
Zupełnie nie rozumiem dlaczego człowiek zabijający i jedzący mięso (ssaka, ptaka, ryby) ma być nazywany zwyrodnialcem, a ten wypuszczający już nie. W sumie polowanie to taka ludzka natura.
To właśnie łapanie i wypuszczanie zwierząt dla własnej przyjemności jest zwyrodnieniem! 
Gdyby tak ktoś łapał na hak z przynętą dzikie koty lub psy, po czym je wypuszczał, na bank zostałby nazwany zwyrodnialcem. Taki gość byłby chyba we wszystkich możliwych wieczornych serwisach informacyjnych. No bo jak tak można? A ryby można...
To że ryba nie piszczy i nie krzyczy nie znaczy, że nie czuje bólu lub nie męczy się walcząc o życie na końcu wędki. Nigdzie też nie natknąłem się na badania, z których by wynikało, że łapanie i wypuszczanie ryb skutkuje pozytywnie na ich zdrowie. Nie róbmy z siebie takich super świętych.

Żeby była jasność, ja ryby wypuszczam i po prostu godzę się z tym, że to hobby jest trochę "zwyrodnieniem". C&R nie ma nic wspólnego z dbaniem o ryby, a o wędkarzy. Taka prawda - dla ryb najlepiej gdyby ich nie łowić, a dla wędkarzy najlepiej gdy ryb jest dużo. 
Myślenie, że C&R jest lepsze lub gorsze od myślistwa jest błędną pętlą. 

Dla rozluźnienia atmosfery tym co nie widzieli proponuję obejrzeć skecz Abelarda Gizy "Myśliwi". Po części można go odnieść też do wędkarzy :) 
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: robson w 11.10.2018, 19:10
Przypomnę, że w Polsce nie spotkałem się z tym, aby ekolodzy dbali o ryby. Ptaki, sraki, mchy, muszki sobiemaszki - ale o rybach nic... :)

Z tym nie polemizuję. Natomiast, gdy kolejny błyskotliwy rząd będzie chciał stawiać nowe zapory, betonować brzegi, urządzać wodne autostrady itd. jedynymi, którzy będą próbowali coś robić, by to powstrzymać, będą właśnie ekolodzy. Z pewnością nie koledzy wędkarze z PZW czy za przeproszeniem instytuty rybackie. Tak jak puszczy przed wycinką nie bronili myśliwi. Tak to niestety wygląda. Wiem, że do ekologów wielu kolegów ma tu awersję lub zwyczajnie uważa ich za idiotów - nie chce mi się z tym polemizować, bo skończy się na podawaniu przykładów, do których dorobi się śliczne, choć nieprawdziwe uogólnienia, oczywiście na potrzeby racji wszystkich stron ;)
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 11.10.2018, 19:55
Przypomnę, że w Polsce nie spotkałem się z tym, aby ekolodzy dbali o ryby. Ptaki, sraki, mchy, muszki sobiemaszki - ale o rybach nic... :)
Wiem, że do ekologów wielu kolegów ma tu awersję lub zwyczajnie uważa ich za idiotów - nie chce mi się z tym polemizować, bo skończy się na podawaniu przykładów, do których dorobi się śliczne, choć nieprawdziwe uogólnienia, oczywiście na potrzeby racji wszystkich stron ;)

Na razie te "czuby" jako jedyni zauważyli, że rządy niektórych krajów europejskich np. Polski kombinują w zakresie zmian w unijnej Ramowej Dyrektywy Wodnej, chcąc osłabić wynikające z niej obowiązki w zakresie poprawy stanu rzek, jezior i wód przybrzeżnych :facepalm: W nowej kampanii informującej o tym fakcie wskazują, że Twoje ulubione piwo już w 2027r.  może przejść do historii, z uwagi na problemy z wodą ;)



Co do braku współpracy ekologów z wędkarzami, to ciśnie mi się na usta jedna rzecz. Jak współpracować z bandą gości, których jedynym celem jest zjedzenie tego co pływa w wodach, a związek w którym oni są prowadzi gospodarcze odłowy sieciami i nawet się z tym nie kryje. To tak jakby Ku Klux Klan chciał współpracować z organizacjami czarnoskórych w zakresie zmiany prawa celem ograniczenia dostępu do broni. Nie bądźmy śmieszni ;)

Jakoś w całym cywilizowanym świecie organizacje ekologiczne współpracują z wędkarzami np. w UK
https://www.anglingtrust.net/news.asp?section=29&sectionTitle=Angling+Trust+News&page=4&itemid=3894
https://www.anglingtrust.net/news.asp?section=29&page=4&itemid=4202
https://www.wwf.org.uk/updates/saving-earth-sustainable-future-soils-and-water

U nas jest wszystko takie popie....ne. Wędkarz przeciętnej osobie kojarzy się z gościem w gumofilcach, z wiadrem w ręku walący w łeb wszystko co żyje w wodzie. Sorry wielu moich znajomych nawet nie wie kto jest wędkarz, nazywają mnie rybakiem.   
   
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 11.10.2018, 20:26
Zupełnie nie rozumiem dlaczego człowiek zabijający i jedzący mięso (ssaka, ptaka, ryby) ma być nazywany zwyrodnialcem, a ten wypuszczający już nie. W sumie polowanie to taka ludzka natura.

Już wyjaśniam (aczkolwiek nie nazywa się tu ludzi zwyrodnialcami, raczej wąsatymi dziadami, mięsiarzami etc.) - w Polsce ryb jest bardzo mało, wytępiono je. Jeżeli więc dalej się zabiera ryby, pomimo świadomości, że dzisiejsze połowy to mały ułamek tych sprzed lat, to można mówić o pewnym zacięciu do 'mięsiarstwa', robienia rzeczy głupich. Głupich, bo takie postępowanie to szkodzenie samemu sobie, nie myślenie o innych, zwłaszcza o kolejnych pokoleniach. 'Po mnie choćby potop'...


To właśnie łapanie i wypuszczanie zwierząt dla własnej przyjemności jest zwyrodnieniem!

OMG :facepalm:  Błędne stwierdzenie. Łowisz z czystym sumieniem, bo zabijasz i zjadasz to co złowisz (adresuję to do Ciebie jakbyś zabierał)? Nie czujesz satysfakcji z tego, że ryba bierze, że ją holujesz? Widzisz już kolację podczas takiego holu, czujesz zapach smażonego mięsa? Kaman, po co się oszukujesz? Przecież też zadajesz 'ból' rybie, tylko ściemniasz, że jesteś lepszy, bo zabijasz ją później. Poszukaj co cię kręci w łowieniu ryb. Jeżeli łowisz dla mięsa to jesteś rybakiem z wędką jakby co :) To jest kiepska ściema, dla naiwnych. Przyjaciel zwierząt z wędką, co nie zadaje bólu :D :D :D Koń by się uśmiał. Efekt jest taki, że zadajesz rybom o wiele więcej cierpienia, bo je zabijasz. Musisz je jeść? Nie dasz rady zjeść czegoś innego? Jak to więc jest, zabijasz ryby aby je zjeść dla przyjemności, pomimo, że masz kasę aby jeść co innego? To niby jest normalne? Powodzenia! :D  Hipokryzja jak cholera!

To że ryba nie piszczy i nie krzyczy nie znaczy, że nie czuje bólu lub nie męczy się walcząc o życie na końcu wędki. Nigdzie też nie natknąłem się na badania, z których by wynikało, że łapanie i wypuszczanie ryb skutkuje pozytywnie na ich zdrowie. Nie róbmy z siebie takich super świętych.

Ale kto tu robi z siebie świętego? Jestem myśliwym, co wypuszcza swój połów. Każdy kto łowi ryby wędką będzie je męczył, mniej lub bardziej. Ale jest wiele hobby które oznaczają, że zwierzęta nie mają dobrze, wyścigi, wystawy psów (trzymanie ich w nieodpowiednich warunkach), jazda konna, akwarystyka i tak dalej i dalej. A co się dzieje jak się bierze antybiotyki? To jest dopiero zagłada zwierząt w układzie pokarmowym. A czy mając wszy powinniśmy je zabijać? A mszyce na różach, musimy je zabić dla własnej przyjemności, by te róże fajnie wyglądały? Tak przesadzać można w nieskończoność 8) Też inaczej jest ze świadomością zwierząt. Zwierzęciem jest pies, kot, ale też ryba czy rozwielitka. Nie można dac znaku równości pomiędzy nimi, ssaki są najbardziej 'uświadomione', najbardziej 'zaawansowane' ewolucyjnie i ich układ nerwowy jest bardziej skomplikowany. Odczuwają ból o wiele mocniej niż ryby. Nie wrzucajmy więc wszystkiego do jednego wora. Bo można by powiedzieć co by było, gdyby tak ktoś 'ciebie osiodłał i ujeżdżał, waląc batem po tyłku', 'doił dla mleka całe lata' ;)

Myślenie, że C&R jest lepsze lub gorsze od myślistwa jest błędną pętlą

Nie każde myślistwo jest takie samo. Polowanie aby zdobyć jedzenie przez Indian i przeżyć zimę to co innego niż polowanie dla przyjemności. Inaczej się zabija takiego jelenia a inaczej rybę czy też jeszcze ślimaka. Czym innym jest strzelanie do zwierząt i uśmiercanie ich 'byle więcej' zaliczyć (jak to było w Ameryce Północnej, gdzie wybito kilkadziesiąt milionów bizonów dla 'fanu') a czym innym świadome pilnowanie pogłowia zwierzyny i strzelenie czegoś raz na jakiś czas. W kategorii więc myśliwych jesteśmy tymi najmniej szkodzącymi zwierzętom, zwłaszcza jak je wypuszczamy. Do tego dbamy o ryby, jako jedyni praktycznie...


Dlatego nie róbmy 'scen' :)



Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 11.10.2018, 20:43
Ty naprawdę stawiasz znak równości między wędkarstwem i myśliwymi? Jak to wędkarze są również myśliwymi? Nie widzisz różnicy  między wyciągnięciem ryby z wody, zrobieniu sobie z nią zdjęcia na szybko aby mogła wrócić do wody i nadal sobie żyć z pozowaniem nad zakrwawionym truchłem zwierzyny? I Ty naprawdę wierzysz w to co piszesz, że myśliwi polują z poczucia zapewnienia równowagi ekosystemu? ;)

Dla mnie to nie jest to samo, ja bym raczej nie zabił zwierzęcia takiego jak sarna czy dzik. Jednak nie zmienia to faktu, że jesteśmy myśliwymi, wypuszczającymi swój połów. Tak, nie zabijam ryb, ale mam świadomość, że je łowię używając żyłki myśliwskiej, i nie będę temu zaprzeczał. Cieszy mnie złowienie ryby, przechytrzenie jej, zadawanie bólu jej zaś nie sprawia mi przyjemności. Daje mi ją hol, jednak nie patrzę na to jak na czerpanie satysfakcji z cierpienia, ale z walki z rybą. To całkiem co innego.

Co do myśliwych, to trzeba docenić to co robią. Robią bardzo dużo, bo utrzymują pogłowie zwierząt leśnych na odpowiednim poziomie. Nie wnikam dlaczego lubią polować, patroszyć. Tak, można mówić, o tym, że mają dużo zimnej krwi, że lubią zabijać. Ale ktoś to musi robić. Obecnie nie możemy dać zwierzętom wolnej ręki, bo nie ma drapieżnika co by kontrolował ich pogłowie, więc zakłócony ekosystem leśny trzeba uzupełnić o działanie właśnie takiego dużego drapieżcy. Jesteśmy jako ludzie gatunkiem dominującym na Ziemi i niszczymy ją, trudno więc o doskonałość czy odtworzenie tego co było dawniej, z 1000 lat temu. Szkodzimy planecie, nie  ma dwóch zdań, robią to i zjadacze mięsa jak i wegetarianie. Po co doszukiwać się czegoś więcej?

Mimi, napisałeś coś co było przegięciem. Tak, jeżeli opisałbyś seryjnego mordercę, to będzie to co innego. Ale bez przesady, że życie myśliwego jest mniej warte niż jelenia, bo ludzkie życie ma największą wartość. I nie ma co tu się tłumaczyć lub obrażać. Ja też nie lubię zabijania, ale ktoś to musi robić. Tak samo aby jeść kiełbasę czy pieczonego kurczaka ktoś musi zabić zwierzę. Taki jest świat.

Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 11.10.2018, 21:02
Przypomnę, że w Polsce nie spotkałem się z tym, aby ekolodzy dbali o ryby. Ptaki, sraki, mchy, muszki sobiemaszki - ale o rybach nic... :)

Z tym nie polemizuję. Natomiast, gdy kolejny błyskotliwy rząd będzie chciał stawiać nowe zapory, betonować brzegi, urządzać wodne autostrady itd. jedynymi, którzy będą próbowali coś robić, by to powstrzymać, będą właśnie ekolodzy. Z pewnością nie koledzy wędkarze z PZW czy za przeproszeniem instytuty rybackie. Tak jak puszczy przed wycinką nie bronili myśliwi. Tak to niestety wygląda. Wiem, że do ekologów wielu kolegów ma tu awersję lub zwyczajnie uważa ich za idiotów - nie chce mi się z tym polemizować, bo skończy się na podawaniu przykładów, do których dorobi się śliczne, choć nieprawdziwe uogólnienia, oczywiście na potrzeby racji wszystkich stron ;)

Ja uważam się za swojego rodzaju ekologa, łowiącego i wypuszczającego ryby. Problem w tym, że zieloni nie widzą we mnie sojusznika ale zwyrodnialca, i nie chcą raczej z takimi jak ja współpracować. Na dodatek są bardzo 'niespójni' ideologicznie i często protestują mając w tym ukryty interes. Lub inaczej, naiwnych, nabuzowanych hormonami nastolatków, wykorzystują manipulanci pod przykrywką walki o 'przyrodę'.

Polski przykład wędkarza może rzeczywiście jest na tyle inny, że i polscy ekolodzy mogą mieć inne zdanie niż w takim UK. Ale ja piszę o wędkarzach takich jak my, myślących. Niestety, pod określeniem ekolog kryje się ktoś, kto nie liczy się do końca z rybami i ich pogłowiem, tak jak my. Zieloni robią restytucje wydr, bobrów i dla nich jest to OK. Takie bobrowe żeremia są 'normalne' dla jednych i cieszą, dla innych są czymś co niekorzystnie wpływa na gatunki rzeczne, które nagle nie mają warunków do tarła czy też giną z powodu niskiej wody. Ryb nie widać. Podobnie jest z kormoranami. Tylko mała część 'ekologów' będzie za tym aby ograniczyć ich populację. Po prostu powiedzą - że to wina człowieka, że tak jest. Ale mnie nie obchodzi 'wina człowieka', ja patrzę aby rybom było dobrze. Nie chcę odstrzału wszystkich kormoranów, usunięcia tego gatunku, jednak pewnego rozsądnego podejścia. Jednak na takie nie można liczyć raczej ;) Zieloni będą chcieli aby 'ptaszków' nie zabijano, jednak co się dzieje z rybami mało ich obchodzi, bo ryb nie widać, nie słychać, na dodatek nie wiedzą o nich wiele. To jest właśnie różnica podejścia, wynikającego z punktu widzenia. My widzimy wodę, to widzimy i ryby, głównie :) Dla ekologów jest to coś innego. Oni często nie walczą o równowagę, ale o to aby nie strzelać do gatunku X na przykład, bo to jest 'zabijanie'. Ale w świecie zdominowanym przez człowieka, trudno aby wszystko samo się regulowało.

No i właśnie, tutaj często mamy rozbieżne interesy z ekologami. Jednak faktycznie, przy betonowaniu rzek czy zamienianiu ich na wodne autostrady powinniśmy umieć się zjednoczyć i walczyć wspólnie.

I nie wrzucajmy tu PZW jako organizacji reprezentującej wędkarzy, robiącej 'ekologiczne' rzeczy. Bo większość członków związku to ludzie pożądający mięsa, mający w nosie co się dzieje z wodami. Sama ilość śmieci pozostawiana nad wodami mówi o niskiej świadomości wędkujących. Brak reakcji ZG na projekt zamiany polskich rzek w wodne autostrady tym bardziej jest dobijający, bo pokazuje gdzie jesteśmy.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 11.10.2018, 21:23
Sama ilość śmieci pozostawiana nad wodami mówi o niskiej świadomości wędkujących.

Jaka niska musi być kultura osobista wśród członków tego stowarzyszenia, aby ktoś musiał wpaść na to, aby wprowadzić do RAPR-u obowiązek utrzymania w czystości zajmowanego "stanowiska" wędkarskiego. Dla mnie to jest niesamowite, że trzeba takie rzeczy regulować, tak jak chociażby to, że zakazane jest obcinanie głów i ogonów rybom przed zakończeniem wędkowania.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Tomba w 11.10.2018, 22:53
O kurde! Ile w nas hipokryzji!
Mamy się za lepszych od mysliwych, bo nie sprzelamy do ryb ale łapiemy je na haczyk.
Mamy się za lepszych od miesiarzy, który przychodzą złapać rybę na obiad a my tylko po to, żeby zaspokoić nasz instynkt polowania.
My nie zabieramy ryb z łowiska, jak mamy ochotę zjeść rybę to kupujemy ją w sklepie albo zamawiamy w knajpie, bo tam są przecież ryby z kosmosu albo z probówki. Bo na pewno nie z wody. Zachowujemy się jak dziecko, które myśli, że szynka jest z Biedronki a nie z żyjącej świnki, którą trzeba było zabić.

Ostatnio żona przewrotnie mi powiedziała: "Ty jesteś sadystą, bo łowisz ryby, kaleczysz je i wypuszczasz tylko po to, żeby móc je znowu łowić, kaleczyć i wypuszczać. Zrozumiałabym, gdybyś złowił rybę po to, żeby ją zjeść, bo to jest naturalne. Ale Ty zachowujesz się jak kot, który poluje na myszy i zamęcza je na śmierć tylko dla samej przyjemności, bo potem jej nawet nie zjada".

I ma świętą rację. Nie bądźmy hipokrytami i przyznajmy, że polujemy tylko dla przyjemności polowania. Ryb nie zabieramy, bo chcemy wciąż mieć co łowić albo nie chce nam się ich oprawiać i akutat nie mamy ochoty na rybie mięso. Jak będziemy chcieli zjeść rybę to zjemy taką złowioną siecią a nie na wędkę, czasem z tego samego łowiska, wspierając tym rybaków, których uważamy za wrogów i od których czujemy się lepsi.
Tłumaczymy się, że możemy kaleczyć ryby, bo to niższy gatunek i nie czują tak, jak człowiek.
Stop hipokryzji! Robimy to bo jesteśmy silniejsi, mamy technikę i inteligencję. I mamy na to ochotę.
Jesteśmy przecież ludźmi wyposażonymi w instynkt łowiecki, który odziedziczyliśmy po przodkach. I nie wstydźmy się tego. Nie dorabiajmy teorii próbujących z siebie zrobić humatarne istoty lepsze od myśliwych i mięsiarzy, którzy zabijają swoje ofiary a nie tylko je dręczą, żeby zaspokoić swój pierwotny instynkt.
Jesteśmy też miesożercami, świadomymi, że mięso jest ze zwierzęcia, które cierpi i umiera, żebyśmy mogli zjeść swojego kotleta.
I całe szcęście, że jemy mięso i polujemy bo inaczej wybilibyśmy wszystkie zwierzęta na ziemi, żeby nam nie wychodziły na drogę, nie robiły szkód w naszych hodowlach lub po prostu dlatego, że są inne niż my i chociaż też chcą żyć, to nie są nam do niczego potrzebne. Nawet do samej potrzeby polowania.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: kordi w 12.10.2018, 08:02
Jesteśmy też miesożercami
Ja tam nie jestem, to dopiero hipokryzja! :P
A cały Twój wpis fajny i przewrotny, :bravo: :thumbup:
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: robson w 12.10.2018, 08:15
Tomba :thumbup:
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: zby w 12.10.2018, 08:17
Sama ilość śmieci pozostawiana nad wodami mówi o niskiej świadomości wędkujących.

Jaka niska musi być kultura osobista wśród członków tego stowarzyszenia, aby ktoś musiał wpaść na to, aby wprowadzić do RAPR-u obowiązek utrzymania w czystości zajmowanego "stanowiska" wędkarskiego. Dla mnie to jest niesamowite, że trzeba takie rzeczy regulować, tak jak chociażby to, że zakazane jest obcinanie głów i ogonów rybom przed zakończeniem wędkowania.

Idąc Twoim tokiem rozumowania jak niski musi być poziom kultury osobistej wśród członków SiG skoro twórca do regulaminu forum wpisał zakaz przeklinania i obrażania innych...
Inne zapisy które cytujsz są związane raczej z wymiarem ochronnym a nie kultura osobistą.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.10.2018, 08:44
Sama ilość śmieci pozostawiana nad wodami mówi o niskiej świadomości wędkujących.

Jaka niska musi być kultura osobista wśród członków tego stowarzyszenia, aby ktoś musiał wpaść na to, aby wprowadzić do RAPR-u obowiązek utrzymania w czystości zajmowanego "stanowiska" wędkarskiego. Dla mnie to jest niesamowite, że trzeba takie rzeczy regulować, tak jak chociażby to, że zakazane jest obcinanie głów i ogonów rybom przed zakończeniem wędkowania.

Idąc Twoim tokiem rozumowania jak niski musi być poziom kultury osobistej wśród członków SiG skoro twórca do regulaminu forum wpisał zakaz przeklinania i obrażania innych...

Przecież regulamin napisaliśmy właśnie dlatego, ponieważ te same osoby co śmiecą, chodzą po forach i zachowują się fatalnie. Ci co śmiecą nie świecą przecież kulturą w necie, to zazwyczaj zwykli hejterzy, chamy i prostaki. Właśnie dlatego, że mamy taki regulamin i pilnujemy porządku takich typów jest tu mało i nie utrzymują się długo :)

Zby, co cię uraziło we wpisie Selektora? Ja widzę prosty związek i zależność :)
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: koras w 12.10.2018, 12:01

Ostatnio żona przewrotnie mi powiedziała: "Ty jesteś sadystą, bo łowisz ryby, kaleczysz je i wypuszczasz tylko po to, żeby móc je znowu łowić, kaleczyć i wypuszczać. Zrozumiałabym, gdybyś złowił rybę po to, żeby ją zjeść, bo to jest naturalne. Ale Ty zachowujesz się jak kot, który poluje na myszy i zamęcza je na śmierć tylko dla samej przyjemności, bo potem jej nawet nie zjada".


Możesz powiedzieć żonie, że kot nie robi tego dla "przyjemności", tylko tak mu każe instynkt :) Nasza pasja do łowienia lub krzywdzenia innych zwierzątek może być właśnie pozostałością po takim instynkcie. To nie jest tak, że kot sobie idzie i myśli "ale bym sobie mysz pomęczył", tylko widzi małą ruszającą się "rzecz" i atakuje instynktownie i jest to w pełni naturalne. Tak samo naturalne jak przyjemność, którą sprawia złowienie ryby.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mati C w 12.10.2018, 12:13
Poza tym różnica jest znacząca. Męczyć zwierzę aż umrze a wyciągnąć za "pysk" z wody i do niej wrzucić za chwilę bądź co bądź żywa.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.10.2018, 12:37
Dla mnie sporą pułapką jest myślenie, że jak zabieram i jem ryby, to nie jestem tym co zadaje cierpienie. Na dodatek czy musimy jeść ryby? :) No właśnie, raczej nie musimy. Czyli jeden łowi dla przyjemności jaką daje smażona ryba, poza tym kręci go samo wędkowanie, drugi żyje samą przyjemnością wędkowania. Co jest w tym złego?

I co to za pogląd, że jak jemy ryby to jesteśmy OK? Po jakiego grzyba dorabiać ideologię, że musimy zabierać wszystko bo musimy to zjeść? Śmiechu warte! :D Zabierzemy ile trzeba na posiłek a resztę wypuszczajmy. To się nazywa łowienie z rozsądkiem.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 12.10.2018, 12:46
Generalnie temat nie głupi.
W domu też mnie meczą, że męczę ryby ...
A na myślistwo się już nie zgodzili, a korciło mnie.

To nie jest tak, że kot sobie idzie i myśli "ale bym sobie mysz pomęczył", tylko widzi małą ruszającą się "rzecz" i atakuje instynktownie i jest to w pełni naturalne.
- to było dobre, tym bardziej, że mam kota rudzielca - łowcę nieprzeciętnego, różni gospodarze chcieli go już ode mnie odkupić ---> kot stosuje zasadę: C&K&R (szkoda tego K w środku)
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: koras w 12.10.2018, 12:49
Moi rodzice też mają rudego. Kilka razy przyniósł ptaszka z balkonu.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 12.10.2018, 13:14
Mój prawie codziennie coś przynosi ... i nie je, skurczybyk. Krety, nornice, myszy, szczury i niestety różne ptoki (za nie dostaje klapsy).
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mario1988 w 12.10.2018, 13:35
Kolejny portal, który powiela temat: https://whatnext.pl/lapanie-i-wypuszczanie-ryb-robi-wiecej-szkody-niz-pozytku/amp

Ps. Muszę na spokojnie ogarnąć ten wątek, bo widzę, że była tu zagorzała dyskusja.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 12.10.2018, 13:37
Idąc Twoim tokiem rozumowania jak niski musi być poziom kultury osobistej wśród członków SiG skoro twórca do regulaminu forum wpisał zakaz przeklinania i obrażania innych...
Inne zapisy które cytujsz są związane raczej z wymiarem ochronnym a nie kultura osobistą.

Rozumiem, że swoimi wpisami na forum przyjaciół wśród braci PZW sobie nie zaskarbię, ale uważam że to forum w pierwszej kolejności pełni funkcję edukacyjną. Jest cała masa grup np. na Facebooku opisująca szeroką skalę patologii w PZW - część to osoby, które będą w tym zakresie próbować wprowadzać zmiany (vide chłopaki z „PZW w naszych rękach”). Jednak wszystkie te grupy to grupy zamknięte, do których dostęp jest ograniczony, a to forum jest dostępne dla wszystkich. Czytają je zarówno ludzie z Zarządu Głównego PZW, IRŚ, jak i zwykli szarzy wędkarze. Dlatego należy pisać o patologii, bo skala tego jest tak duża, że pewne zachowania stały się wręcz normą, a wśród władz PZW zrobił się krąg wzajemnej adoracji (tylko obecnie zamiast "Towarzyszu" mówi się "Kolego").

Tyle tytułem wstępu. Co do śmieciarzy. Widok wędkarza siedzącego wśród masy śmieci, to moja smutna codzienna rzeczywistość. A jak ktoś nie widuje wędkarzy śmieciarzy u siebie nad wodą, to wystarczy wpisać sobie w google „PZW + śmieci” albo „wędkarze śmiecą”.  Prawie na każdym filmiku Pyzy na youtubie z jego „dzikich wód PZW” widzę, jak gość narzeka na ilość śmieci pozostawionych nad brzegiem. Wędkarze śmieciarze to norma, a nie wyjątek.

Dlatego też wprowadzono przepis „penalizujący” takie zachowania. Reguluje się zachowania społecznie naganne. Wyraża się w ten sposób dezaprobatę dla określonego typu zachowań, a tym samym zapewnia się możliwość ścigania tych zachowań. Ilość takich zachowań, aby były one regulowane, musi być "ponadprzeciętna". Zauważ jedno mamy w prawie szereg przepisów zakazujących śmiecenia, które dotyczą nas wszystkich. Jednak to nie wystarczyło. Konieczne było wprowadzenie obowiązku „nieśmiecenia” do regulaminu amatorskiego połowu ryb.

Tak w ogóle to do 2016 r. wędkarz zobowiązany był utrzymać w czystości  swoje stanowisko wędkarskie, od 2016 r. ma on obowiązek utrzymać w czystości brzeg w promieniu 5 m od zajmowanego stanowiska wędkarskiego, bez względu na stan, jaki zastał przed rozpoczęciem połowu. Oznacza to, że nie odpowiada on już za śmieci pływające w wodzie w obrębie swojego stanowiska , więc może sobie spokojnie wywalić  puszki, butelki, opakowania po zanętach i robakach bezpośrednio do wody - co często widuję na łowiskach na których wędkuje.


Piszemy w tym temacie też o myśliwych. To zerknijmy w ich „Zbiór zasad etyki i tradycji łowieckich” w poszukiwaniu zakazu zaśmiecania lasu - czy trzeba było im "łopatologicznie" wyłożyć, że nie mogą być brudasami i syfiarzami:

-Myśliwy dba o dobro ojczystej przyrody i jej zachowanie dla przyszłych pokoleń.

-Myśliwy wykonując polowanie i inne czynności związane z gospodarką łowiecką wykazuje dbałość o środowisko przyrodnicze i równowagę ekologiczną. W przypadku zauważonych nieprawidłowości nie pozostaje wobec nich obojętny.

I teraz gdzie tu jest mowa, że myśliwy nie powinien śmiecić w lesie ? Jednak wędkarzom trzeba było w sposób jasny i wyraźny to wyłożyć - pod groźbą wszczęcia postępowania dyscyplinarnego za naruszenie postanowień statutu.

A tak na marginesie to co różni nas od myśliwych to jeszcze jedna istotna rzecz - wynikająca już z podstawowych zasad realizowania pasji, za które to naruszenie zasad myśliwy odpowiada przed kolegami:

- Myśliwy nie szuka w łowiectwie korzyści materialnych, myślistwo bowiem nie może być środkiem do ich osiągania. Największą satysfakcję myśliwemu dają obcowanie z przyrodą, przeżycia łowieckie oraz zadowolenie ze współdziałania w gronie myśliwych.

-Myśliwy podczas polowania zachowuje umiar i opanowanie, nie dopuszcza aby pasja myśliwska przerodziła się w zachłanność.

-Myśliwy stara się być kompetentny i odpowiedzialny, pogłębiać wiedzę łowiecką, w szczególności dotyczącą ekologii, gospodarki oraz kultury.

-Członkowie PZŁ troszczą się o wychowanie kolejnych pokoleń etycznych myśliwych. Dostrzegają potrzebę przekazania stażystom i młodym myśliwym autentycznych wartości łowiectwa. Mniej doświadczonym myśliwym służą radą i pomocą.

Można nie lubić myśliwych, ale nie można pominąć faktu, iż już systemowo starają się wyeliminować wszelką patologię mogącą się u nich pojawić.

A jak jest u wędkarzy? Jak u nas eliminuje się patologię. Wystarczy zerknąć w RAPR.

A więc eliminujemy wszelką patologię tym, że Anno Domini 2018 wędkarz w ciągu doby (podkreślam jednej doby) może np. zabrać:

- 1 suma
- 2 sztuki sandacza i szczupaka (łącznie)
- 3 sztuki lipienia i pstrąga potokowego (łącznie)
- 3 sztuki niejadalnej brzany
- 3 karpie
- 4 liny
- 2 węgorze

Łączna ilość złowionych i zabranych z łowisk ryb wymienionych gatunków nie może przekroczyć 10 sztuk w ciągu doby.

Żeby było jeszcze śmieszniej to dodatkowo w ciągu doby można sobie zabrać jeszcze do 5 kilogramów innych gatunków ryb. Oczywiście limity połowu nie dotyczą amura, tołpygi, krąpia, karasia srebrzystego, leszcza, pstrąga tęczowego i pstrąga źródlanego oraz jeszcze kilku innych gatunków ryb.

Teraz przejdźmy nad morze. Co może polski wędkarz zabrać łowiąc nad Bałtykiem w ciągu 1 doby np.:

- 6 sztuk (łącznie) sandacza  i szczupaka.

- 5 sztuk lina

- 10 sztuk leszcza

- 6 kilogramów okonia

- 10 kilogramów w przypadku szeregu gatunków innych ryb.

I mówimy tu o jednej dobie wędkowania !

I teraz jeden z drugim debilem będzie mówił, że nie ma ryb, bo nie zarybiają :facepalm: Uważam, że w tym stowarzyszeniu jest cała masa idiotów nie rozumiejących podstawowych zasad funkcjonowania środowiska naturalnego. I do właśnie takich idiotów kierowane są przepisy dotyczące zakazu śmiecenia, czy też np. ten dotyczący wprowadzenia obowiązku informowania w przypadku zauważenia zanieczyszczenia wody lub jego skutków (jak np. śniętych ryb, zmian koloru wody, plam olejowych, nienaturalnego zapachu) o konieczności zawiadomienia o tym zarządu najbliższego koła lub okręgu PZW, policji albo najbliższego organu administracji publicznej, bo oczywiście sam PAN WĘDKARZ na ten pomysł wpaść nie może. 


Po awaryjnym zrzucie ścieków do Motławy w tym roku PZW w Gdańsku poinformowało wędkarzy o tym, że lepiej byłoby jakby nie zabierali stamtąd ryb i ich nie jedli. Do kogo kierowane są tego typu ostrzeżenia ? Do debili. Nie obrażając w tym miejscu osób dotkniętych tą jednostką chorobową w postaci niepełnosprawności intelektualnej w stopniu lekkim oraz z IQ wynoszącym 55-69 w skali Wechslera. Chociaż.... ;)
 
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 12.10.2018, 13:49
Mój prawie codziennie coś przynosi ... i nie je, skurczybyk. Krety, nornice, myszy, szczury i niestety różne ptoki (za nie dostaje klapsy).

Mam w domu 2 koty. Te klapsy są niepotrzebne. Nie oduczysz go ;) https://royalcanin.pl/blog/po-co-kot-przynosi-myszy-do-domu/
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mati C w 12.10.2018, 13:59
Selektor. :thumbup: Można również tą wypowiedź wkleić do wątku " PZW czy to normalne ". Peace.

PS. Koty przynoszą zdobycz żeby pokazać że są potrzebne i co najważniejsze skuteczne ;)
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 12.10.2018, 14:08
... w zasadzie żartowałem, raczej żona trochę pokrzyczy wtedy na kota ;)

ciekawe te 3 teorie ...
mój kot przynosi zdobycze i zostawia:
1) koło domu (najczęściej) na chodniku albo w trawie
2) zaraz za płotem
3) daje je średniemu psu, (mam dużego psa, średniego psa i małego kota) i wtedy się do niego przymila

mam 4 teorię: kot się podlizuje opiekunom (nam) albo psu, którego uważa za wyższego w hierarchii od siebie i dlatego przynosi zdobycze, których nie je bo są mniej smaczne od jedzenia z miski
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 12.10.2018, 17:18
Sama ilość śmieci pozostawiana nad wodami mówi o niskiej świadomości wędkujących.

Jaka niska musi być kultura osobista wśród członków tego stowarzyszenia, aby ktoś musiał wpaść na to, aby wprowadzić do RAPR-u obowiązek utrzymania w czystości zajmowanego "stanowiska" wędkarskiego. Dla mnie to jest niesamowite, że trzeba takie rzeczy regulować, tak jak chociażby to, że zakazane jest obcinanie głów i ogonów rybom przed zakończeniem wędkowania.

Idąc Twoim tokiem rozumowania jak niski musi być poziom kultury osobistej wśród członków SiG skoro twórca do regulaminu forum wpisał zakaz przeklinania i obrażania innych...
Inne zapisy które cytujsz są związane raczej z wymiarem ochronnym a nie kultura osobistą.

Żeby była jasność, regulamin forum nic nie wspomina o zakazie przeklinania ("Obowiązuje kultura dyskusji. Zabrania się używania wulgarnych, obraźliwych i agresywnych wypowiedzi pod adresem innych członków forum").
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 12.10.2018, 17:26
... w zasadzie żartowałem, raczej żona trochę pokrzyczy wtedy na kota ;)

ciekawe te 3 teorie ...
mój kot przynosi zdobycze i zostawia:
1) koło domu (najczęściej) na chodniku albo w trawie
2) zaraz za płotem
3) daje je średniemu psu, (mam dużego psa, średniego psa i małego kota) i wtedy się do niego przymila

mam 4 teorię: kot się podlizuje opiekunom (nam) albo psu, którego uważa za wyższego w hierarchii od siebie i dlatego przynosi zdobycze, których nie je bo są mniej smaczne od jedzenia z miski
Mój kot ewidentnie robi to, żeby się pochwalić. Bo przychodzi cały dumny i blady i aż mruczy z ptaszkiem w gębie. Ale jak próbuję mu zabrać, to zaciska zęby, aż mu się szczęka trzęsie. A potem jest obrażony na mnie.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: zby w 12.10.2018, 17:54
Sama ilość śmieci pozostawiana nad wodami mówi o niskiej świadomości wędkujących.

Jaka niska musi być kultura osobista wśród członków tego stowarzyszenia, aby ktoś musiał wpaść na to, aby wprowadzić do RAPR-u obowiązek utrzymania w czystości zajmowanego "stanowiska" wędkarskiego. Dla mnie to jest niesamowite, że trzeba takie rzeczy regulować, tak jak chociażby to, że zakazane jest obcinanie głów i ogonów rybom przed zakończeniem wędkowania.

Idąc Twoim tokiem rozumowania jak niski musi być poziom kultury osobistej wśród członków SiG skoro twórca do regulaminu forum wpisał zakaz przeklinania i obrażania innych...

Przecież regulamin napisaliśmy właśnie dlatego, ponieważ te same osoby co śmiecą, chodzą po forach i zachowują się fatalnie. Ci co śmiecą nie świecą przecież kulturą w necie, to zazwyczaj zwykli hejterzy, chamy i prostaki. Właśnie dlatego, że mamy taki regulamin i pilnujemy porządku takich typów jest tu mało i nie utrzymują się długo :)

Zby, co cię uraziło we wpisie Selektora? Ja widzę prosty związek i zależność :)

Jeżeli widzisz związek to tak samo jak Selektor wszystkich zrzeszonych w PZW stawiasz w złym świetle.
Śmieci nad wodą i nie tylko to dramat, naszych czasów,  ale nie dopisujcie go do grzechów PZW.
Ogólnie to jestem bardziej za dzialaniem a nie czczym gadaniem. Nad wodą sprzątam nie tylko po sobie...
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 12.10.2018, 17:55
Widzisz, Arku? A Ty tyle się napisałeś...
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: robson w 12.10.2018, 18:27
- 3 sztuki niejadalnej brzany

Wiślani "łowcy" z miasta stołecznego trochę inaczej definiują niejadalność. Czasem mam wrażenie, że spałaszowaliby wszystko, co wyciągną z wody, w tym takie przysmaki jak kalosz, tapicerka z fotela, ludzka ręka, itp. Przecież zawsze można usmażyć i do słoika... Ciekawe czy zanętę wpindalają, jak im zostanie?
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 12.10.2018, 18:37
Widzisz, Arku? A Ty tyle się napisałeś...

Każdy ma prawo do własnego zdania :thumbup: Po to jest to forum, aby móc je wyrażać. Osobiście nie uważam, abym wszystkich zrzeszonych w PZW stawiał w złym świetle.

Z drugiej strony ta cała dyskusja przypomina mi trochę tą scenkę

Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 12.10.2018, 18:47
Może by zapytać naszego premiera? Facet ewidentnie zna się na wszystkim.

Niedawni powiedział: "Podobno ostatnio coraz więcej jest wilków w naszych lasach. Ja się zaczynam troszeczkę bać, ale myślę, że z waszą pomocą z wilkami sobie też poradzimy".

Trzeba dodać, że w Polsce wilki są pod ścisłą ochroną...

Mina dyrektora Biebrzańskiego Parku Narodowego, gdy premier wspomniał o wilkach, bezcenna :)

(https://v.wpimg.pl/NTAzMjc3Jz1uNWJcVwc2YHRCYg5NRD49LB1jGg8cf2J0TX9ZUgV4ZGxXfFJQBHZgd0J4WUxeISYgDSQPAFgnejEUKg==)
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mati C w 12.10.2018, 18:51
Znowu się poplułem kawą!!!

Edit. Można obejrzeć na YT. :P
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 12.10.2018, 18:56
i na tym się zna:

https://www.gamearena.pl/pl/news/targi_pga_odwiedzil_premier_morawiecki/
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 12.10.2018, 19:02
Jak to zobaczyłem to pomyślałem, że to mem :D Ale jednak nie. Pan Dyrektor naprawdę zrobił  "maślane oczy" gdy usłyszał tekst premiera.

Wracając do tematu to może na temat C&R wypowie się Maria Sikorska z programu „Agropasja” na Polsacie News (nawet nie wiedziałem o istnieniu takiego programu) 8)

W najbliższą niedzielę  o 18.20 będzie odcinek z udziałem PZW :D

http://www.pzw.org.pl/home/wiadomosci/178384/60/pzw_i_agropasja_w_telewizji_polsat

Serdecznie zaprasza Komisja ds. mediów i promocji wędkarstwa ZG PZW.

W sumie to ciekawie się promują...w programie dla ludzi związanych ze światem rolniczym. Z drugiej jednak strony sieciowanie jezior i rzek to jeden z działów rolnictwa, więc celują we właściwych odbiorców. 
 
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mati C w 12.10.2018, 19:07
Skubańce maskują sie jak mogą. Tu się uśmiechną tam coś podpowiadają i kto nie wie co się dzieje nad polskimi wodami, łyka.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.10.2018, 21:39

Zby, co cię uraziło we wpisie Selektora? Ja widzę prosty związek i zależność :)

Jeżeli widzisz związek to tak samo jak Selektor wszystkich zrzeszonych w PZW stawiasz w złym świetle.
Śmieci nad wodą i nie tylko to dramat, naszych czasów,  ale nie dopisujcie go do grzechów PZW.
Ogólnie to jestem bardziej za dzialaniem a nie czczym gadaniem. Nad wodą sprzątam nie tylko po sobie...

A ja jestem za tym aby ludziom się poukładało w głowach wpierw. Bo co, mam działać czyli sprzątać brzegi? A gdzie jeden patafian z drugim, co śmiecą, wyniesie z tego naukę? Nigdy, uważać mnie będą za frajera. Można działać w SSR i ścigać takich gości, ale to dla tych co mają silne nerwy i sporo czasu :)

I teraz najważniejsze. Dlaczego piszesz, że uprawiamy tutaj czcze gadanie? Przecież my jedziemy po PZW, nakłaniamy innych do podobnego myślenia. To jest właśnie dobre działanie, bo jest szansa, że dotrze to do wielu ludzi, zwłaszcza tych postępowych, młodszych. Ne można budować bez fundamentów, tutaj je właśnie lejemy. Próbujemy robić to, czego wąsate dziady z PZW nie robią (a powinni) - uświadamiamy ludzi. To jest bardzo ważne zajęcie, bo polscy wędkarze mają często podejście niczym ostatni idioci (nie da się łagodnie tego ująć, sorry) i trzeba ich prowadzić za rączkę. I wcale nie mam zamiaru nakłaniać każdego do C&R, ale sugeruję/sugerujemy inne zachowania, takie jak chociażby zabieranie z umiarem, rozsądkiem. Jak można zniszczyć każdą praktycznie wodę? Zajmuje to lata, a jednak prawie wszędzie w PZW się każdą wodę degraduje. Wszyscy widzą, że łowią coraz mniej, i mimo to chcą zabierać coraz więcej. Geniusze! Co to w ogóle jest? Jak tu 'działać'?

Kaman, przestańmy udawać, to co się robi w PZW to zarzynanie wód, na skutek braku pomyślunku. Jak mamy działać? Według mnie podstawą jest uświadomienie ludziom, że robią źle, że obecna gospodarka 'rybacka' się nie sprawdza. Nie ma lepszej opcji niż dotrzeć do ludzi przez neta. Nad wodą wiele się nie zrobi. Trzeba położyć lagę na tych wędkarzy, co 'wiedzą swoje' i dla których karta musi się zwrócić. Trzeba wykształcić młodych i przejąć władzę lub przekazać ją tym, co rozumieją skalę problemu. Samo się nie zrobi. Bedyńscy nie zmienią się, będą dalej walczyć o miejsce przy korycie, dbając aby było pełne. 
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Tomba w 12.10.2018, 22:29
Poza tym różnica jest znacząca. Męczyć zwierzę aż umrze a wyciągnąć za "pysk" z wody i do niej wrzucić za chwilę bądź co bądź żywa.
Jasne, przewrotnie przerysowałem to porównanie z kotem, który zresztą nic nie może za swoją naturę, chciałem tylko pokazać, jak możemy być widziani przez innych. Ale nie udawajmy, że nie męczymy ryb tylko je łowiąc i wypuszczając. Robimy to z potrzeby polowania, dla przyjemności, jaką daje wyholowanie ryby. Nie jesteśmy jednak sadystami, staramy się zadawać jak najmniej bólu, używamy bezzadziorowych haczyków, żeby jak najmniej skaleczyć rybę, szybko ją wyhaczyć po złowieniu i wpuścić spowrotem do wody. I nie postępujemy tak tylko dlatego, żeby nie zmniejszać populacji ryb, my naprawdę kochamy ryby.

Dla mnie sporą pułapką jest myślenie, że jak zabieram i jem ryby, to nie jestem tym co zadaje cierpienie. Na dodatek czy musimy jeść ryby? :) No właśnie, raczej nie musimy. Czyli jeden łowi dla przyjemności jaką daje smażona ryba, poza tym kręci go samo wędkowanie, drugi żyje samą przyjemnością wędkowania. Co jest w tym złego?
Cierpienie zadajemy, czy zabijamy ryby po złowieniu i je zjadamy czy nie i nie ma się tu co licytować. Ja nie widzę w tym jednak nic złego. Nie wierzę, że istnieją wędkarze, który wpatrzeni w spławik widzą oczami wyobraźni smakowitą rybkę na talerzu, niczym w filmach Disneya. Nie wierzę też, że w dzisiejszych czasach ktoś łowi ryby z głodu, bo nie ma co jeść. Jeśli tacy są, to ich liczba = zero z niewielką granicą błędu. Nie mam nic przeciwko temu, jeśli ktoś czasami zabierze złowioną rybkę czy dwie, żeby je zjeść. Jednak do szału mnie doprowadzają wędkarze - trofearze, którzy muszą ze sobą zabrać wszystko, co złowili. Wysiadają potem przed domem z dumą na twarzy i siatką uniesioną wysoko, żeby wszyscy widzieli, co z nich za Łowcy. Najchętniej obeszliby z tą siatką kilka ulic dookoła.

Mój kot ewidentnie robi to, żeby się pochwalić. Bo przychodzi cały dumny i blady i aż mruczy z ptaszkiem w gębie. Ale jak próbuję mu zabrać, to zaciska zęby, aż mu się szczęka trzęsie. A potem jest obrażony na mnie.
To całkiem, jak mój kolega z pracy, jak wraca z ryb z pełną siatką. Sam ryb nie je ale dumnie obdarowuje nimi sąsiadki i okoliczne koty.
Ostatnio go zachęciłem do łowienia na komercji. Nawet poradziłem, jak ma łowić, żeby nałapać karpi. Jak będzie chciał zabrać ryby to niech płaci, będzie na ponowne zarybienie.
Może nauczy się, że nie wszystko, co złowi trzeba zabrać.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 13.10.2018, 09:33
Cierpienie zadajemy, czy zabijamy ryby po złowieniu i je zjadamy czy nie i nie ma się tu co licytować.
Jeszcze raz odsyłam do wpisów Modusa, w których opisuje on badania z zakresu neurofizjologii ryb. Mówiąc ogólnie (mam nadzieję, że nie przekręcam i dobrze pamiętam), układ nerwowy ryb jest dość prosty i posiada oczywiście ośrodki odpowiadające za odczuwanie bólu, ale nie posiada ośrodków odpowiadających za cierpienie. Mówiąc inaczej, ryba odczuwa ból, ale nie cierpi z tego powodu. Nie piszmy o zadawaniu cierpienia i nie dokonujmy nieustannych antropomorfizacji. Świat ryb to całkiem inny świat, niż świat ludzi.

Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: robson w 13.10.2018, 10:12
A czy ryba czuje strach i czy jest to uczucie "przyjemne"?
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 13.10.2018, 10:16
A czy ryba czuje strach i czy jest to uczucie "przyjemne"?
Nie, nie czuje strachu, bo nie ma ludzkich uczuć.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: robson w 13.10.2018, 11:44
Aha, bo strach jest uczuciem wyłącznie ludzkim. Nie mam więcej pytań.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Tomba w 13.10.2018, 12:01
Mówiąc inaczej, ryba odczuwa ból, ale nie cierpi z tego powodu. Nie piszmy o zadawaniau cierpienia i nie dokonujmy nieustannych antropomorfizacji. Świat ryb to całkiem inny świat, niż świat ludzi.
To co odczuwa? Przyjemność?
To, co piszesz jest nielogiczne. Każde zwierzę jest wyposażone w receptory odbierające różne bodźce zewnętrzne. Bodźce te są odbierane jako przyjemne (jedzenie, seks, ciepło) oraz przykre (ból, hałas itd). Jest to, podobnie jak uczucie strachu, podstawą do przeżycia osobnika i gatunku.
Bodźce i ich interpretacja w systemie nerwowym muszą być na tyle silne, żeby spowodować określone działania np. ucieczkę, jedzenie, seks.
Licytowanie, czy ból jest bardziej nieprzyjemny dla ryby czy dla człowieka jest dla mnie czysto teoretyczną dysputą typu, ile diabłów zmieści się na łebku szpilki. Żaden naukowiec, który nie był nigdy rybą, nawet wyposażony w nie wiadomo jaki sprzęt nie przekona mnie, że odczuwanie bólu jest dla ryby mniej nieprzyjemne niż dla człowieka.
To tak, jak dyskusja, czy to kobieta, czy mężczyzna ma większą przyjemność ze swojego orgazmu.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 13.10.2018, 12:07
Z tym bólem to nie jest taka prosta sprawa. Rok temu śledziłem badania i naukowcy nie mogą dojść do jednoznacznych wniosków. Oczywiście często wnioski z badań jakoś dziwnym trafem pokrywały się z tym czy w danym kraju panuje C&R czy też nie, ale to jest norma. Wystarczy zobaczyć badania "pożywienia" i tego co nam szkodzi, a co nie. Dużo zależy wówczas od tego kto je przeprowadza, od instytucji finansującej badania itd. itd.

Jedni uważają, że ryba może (ale nie musi) czuć "ból":

https://animalstudiesrepository.org/animsent/vol1/iss3/33/

Drudzy, że nie, bo budowa mózgu ryby jej na to nie pozwala. Jednak nie wyklucza to występowania u ryb lęków, depresji, dyskomfortu :)

https://animalstudiesrepository.org/animsent/vol1/iss3/1/


Takie rzeczy jak właśnie świadomość, uczucia, czy też doświadczenie nadal stanowią problemy badawcze u ludzi, a co dopiero mówić o rybach.

https://www.businessinsider.com/fish-probably-do-not-feel-pain-2017-1?IR=T

Ten artykuł fajnie podsumowuje problem "Aktualnie będziemy musieli żyć bez konkretnej odpowiedzi na temat tego, co dzieje się w umyśle "zahaczonej" ryby." Ja wiem jedno. Jak miałem rybki w akwarium to potrafiłem dostrzec po ich zachowaniu, że może im coś dolegać ;)

Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: zby w 13.10.2018, 12:39

Zby, co cię uraziło we wpisie Selektora? Ja widzę prosty związek i zależność :)

Jeżeli widzisz związek to tak samo jak Selektor wszystkich zrzeszonych w PZW stawiasz w złym świetle.
Śmieci nad wodą i nie tylko to dramat, naszych czasów,  ale nie dopisujcie go do grzechów PZW.
Ogólnie to jestem bardziej za dzialaniem a nie czczym gadaniem. Nad wodą sprzątam nie tylko po sobie...

A ja jestem za tym aby ludziom się poukładało w głowach wpierw. Bo co, mam działać czyli sprzątać brzegi? A gdzie jeden patafian z drugim, co śmiecą, wyniesie z tego naukę? Nigdy, uważać mnie będą za frajera. Można działać w SSR i ścigać takich gości, ale to dla tych co mają silne nerwy i sporo czasu :)

I teraz najważniejsze. Dlaczego piszesz, że uprawiamy tutaj czcze gadanie? Przecież my jedziemy po PZW, nakłaniamy innych do podobnego myślenia. To jest właśnie dobre działanie, bo jest szansa, że dotrze to do wielu ludzi, zwłaszcza tych postępowych, młodszych. Ne można budować bez fundamentów, tutaj je właśnie lejemy. Próbujemy robić to, czego wąsate dziady z PZW nie robią (a powinni) - uświadamiamy ludzi. To jest bardzo ważne zajęcie, bo polscy wędkarze mają często podejście niczym ostatni idioci (nie da się łagodnie tego ująć, sorry) i trzeba ich prowadzić za rączkę. I wcale nie mam zamiaru nakłaniać każdego do C&R, ale sugeruję/sugerujemy inne zachowania, takie jak chociażby zabieranie z umiarem, rozsądkiem. Jak można zniszczyć każdą praktycznie wodę? Zajmuje to lata, a jednak prawie wszędzie w PZW się każdą wodę degraduje. Wszyscy widzą, że łowią coraz mniej, i mimo to chcą zabierać coraz więcej. Geniusze! Co to w ogóle jest? Jak tu 'działać'?

Kaman, przestańmy udawać, to co się robi w PZW to zarzynanie wód, na skutek braku pomyślunku. Jak mamy działać? Według mnie podstawą jest uświadomienie ludziom, że robią źle, że obecna gospodarka 'rybacka' się nie sprawdza. Nie ma lepszej opcji niż dotrzeć do ludzi przez neta. Nad wodą wiele się nie zrobi. Trzeba położyć lagę na tych wędkarzy, co 'wiedzą swoje' i dla których karta musi się zwrócić. Trzeba wykształcić młodych i przejąć władzę lub przekazać ją tym, co rozumieją skalę problemu. Samo się nie zrobi. Bedyńscy nie zmienią się, będą dalej walczyć o miejsce przy korycie, dbając aby było pełne.
Przypominam że pierwotny wątek to stwierdzenie Selektora że  zrzeszeni w PZW to osoby o niskiej kulturze osobistej doszedł do takiego błyskotliwego wniosku na podstawie  zapisów z regulaminu. W kolejnych postach przyklaskujesz mu i wprowadzasz wątek zabierania ryb i rybostanu.
Nie podejmuje dyskusji nt degradacji wód bo zgadzam się z tym że za ten stan odpowiada zarządca wód PZW. Uważam że działanie ma przewagę nad elaboratami.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mati C w 13.10.2018, 12:46
Wątek pierwotny jest o szkodliwości C&R dla zdrowia ryb.
A wracając do kultury nad wodą to już chyba wszystko zostało powiedziane. Rzadko ją można nad wodą spotkać.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Tomba w 13.10.2018, 13:03
Do wyników badań naukowych trzeba zawsze podchodzić z pewną rezerwą. Trzeba wziąźć pod uwagę pewne uwarunkowania:
- wnioski z badań są czasem wstępnie określone przez sponsora badań  ::)
- badania mogą być prowadzone w celu udowodnienia pewnej tezy a nie w celu dokładnego zbadania tematu
- medoty zastosowane do badań mogą być niewłaściwe lub nie pozwalające na wysnucie wystarczająco pewnych wniosków
- wnioski wyciągniete z eksperymentów mogą być niewłaściwe
- wnioski nie uwzględniają wszystkich uwarunkowań ale tylko niektóre (najczęstsza przyczyna błędnych wniosków)
Jako przykład można przytoczyć stwierdzenie naukowców z XVIII wieku, że pociąg nie może poruszać się z prędkością większą niż 40 km/h, bo całe powietrze zostanie wyssane z wagonów i pasażerowie się poduszą.
Wyniki każdych badań należy poddać prostemu testowi na logikę np. jeżeli ryby nie odczuwają bólu, to daczego Gromada Osteichtyes (Ryby kostnoszkieletowe) nie uległy jeszcze zagładzie? Czy w środowisku wodnym ból nie jest potrzebny dla ostrzeżenia przed niebezpieczeństwem i nie jest niezbędny do przeżycia? Dlaczego płotka ucieka przed szczupakiem a ryba ukłuta haczykiem stara się wypluć przynętę?
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 13.10.2018, 13:13

Jako przykład...

...najlepiej tutaj będą pasować wyniki badań IRŚ, którym przeczy nie tylko logika, ale i rzeczywistość oraz badania w pozostałych częściach globu.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: KrisR w 13.10.2018, 13:37

....  I wcale nie mam zamiaru nakłaniać każdego do C&R, ale sugeruję/sugerujemy inne zachowania, takie jak chociażby zabieranie z umiarem, rozsądkiem. Jak można zniszczyć każdą praktycznie wodę? Zajmuje to lata, a jednak prawie wszędzie w PZW się każdą wodę degraduje. Wszyscy widzą, że łowią coraz mniej, i mimo to chcą zabierać coraz więcej.
Nie sądzę aby C&R "uratowało" populację ryb. Oczywiście jeśli ktoś chce, niech te zasady stosuje - chwała mu!
Chciałbym tylko wspomnieć (podobno wszyscy to wiedzą), że kiedyś (lata 60-te i 70- te) nie było C&R i nikt nie narzekał na brak ryb a "brali" prawie wszyscy. Oczywiście nie brali całego połowu, cześć wypuszczali (moje obserwacje i wspomnienia ), aktualnie jeśli złapią kilkakrotnie mniej - to, jest to 'racja" do zabrania. Tok rozumowania takiego wędkarza uważam za sensowny, bo jeśli kiedyś w czasie całodniowego wędkowania złapał 30 leszczy - zabrał tylko 3-5 szt to teraz jeśli złapie 3 szt. to je sobie zabiera. Bo czemu ma je wypuszczać, bo ktoś uważa ze C&R uchroni wodę od bezrybia - nie, PZW je "odłowi".

Przyszły czasy komercjalizacji i zaczęła się walka nie o ryby a o kasę. PZW zarybia (za mało!), ale to co wpuści, to pod pretekstem odłowów kontrolnych wyciąga (za dużo). Jedna taka sieć potrafi wyciągnąć tyle co 100 wędkarzy by sobie mogło "zabrać".
C&R  "pozostawia" ryby w łowisku a PZW i tak je "wybierze".


Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 13.10.2018, 13:39
Ależ oczywiście, że ryby czują i strach, i ból. Nie tylko fizyczny ból, ale też ten, który rozdziera serce z miłości, z pożądania, z tęsknoty. Wiedzą też, co to lojalność i honor. Kto twierdzi inaczej, albo nie zna historii, albo jest ignorantem. Pod Termopilami w 480 r.p.n.e. trzysta spartańskich leszczy pod dowództwem Abramisa Leonidasa Bramy stawiło zacięty opór stutysięcznej perskiej armii szczupaków dowodzonej przez Esoxa Kserksesa. Bohaterscy wojownicy, pogardliwie nazywani przez przeciwników "leszczami", dzielnie walcząc przez trzy dni w przesmyku między jeziorami, zatrzymali hordę krwawych najeźdźców, czyniąc Europę bezpieczną. Takich przykładów są dziesiątki, więc proszę nie sprowadzać ryb do roli pływających pind z napompowanymi ustami, których jedyną rozrywką jest fotografowanie tych swoich nienaturalnie nabrzmiałych warg i publikowanie zdjęć gdzie popadnie. Ryby nie są głupie, wręcz przeciwnie. Gdybyśmy kierowali się w życiu wartościami, które przyświecają rybom, świat byłby lepszy.

Czy kiedykolwiek jakaś ryba zginęła, zderzając się z inną rybą, jadąc na motocyklu? Nigdy.

Czy kiedykolwiek jakaś ryba powiększyła sobie cycki lub usta, bo chciała być atrakcyjniejsza? Nigdy.

Czy ryby wybudowały kiedykolwiek choć jeden obóz koncentracyjny... dla wydr? Nigdy.

Czy ryby uprowadziły kiedykolwiek samolot pasażerski i w imię swojego boga zaatakowały nim wieżowiec? Nigdy.

Czy kiedykolwiek jakaś ryba powiesiła się, bo wyszedł na jaw jej romans z żoną kumpla? Nigdy.

Czy kiedykolwiek jakaś ryba na forum internetowym, odpowiadając na pierwszy wpis nowego forumowicza, napisała: "wypierdalaj do powitalni!"? Albo: "skorzystaj z forumowej wyszukiwarki, chuju!"? Nigdy.

Mam nadzieję, że powyższe zmusi niektórych do weryfikacji poglądów na temat bólu, cierpienia, strachu i mądrości. Długa droga przed nami, przed ludzkością, żeby dorównać rybom.

PS
Naukowe badania o rybach opracowywane przez ludzi nie przekonują mnie, gdyż są stronnicze i tendencyjne. Gdy ryby zrobią swoje badania, zapoznam się z nimi z wielkim zainteresowaniem i pełną powagą.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 13.10.2018, 13:50
Nie sądzę aby C&R "uratowało" populację ryb. Oczywiście jeśli ktoś chce, niech te zasady stosuje - chwała mu!
Chciałbym tylko wspomnieć (podobno wszyscy to wiedzą), że kiedyś (lata 60-te i 70- te) nie było C&R i nikt nie narzekał na brak ryb a "brali" prawie wszyscy. Oczywiście nie brali całego połowu, cześć wypuszczali (moje obserwacje i wspomnienia ), aktualnie jeśli złapią kilkakrotnie mniej - to, jest to 'racja" do zabrania. Tok rozumowania takiego wędkarza uważam za sensowny, bo jeśli kiedyś w czasie całodniowego wędkowania złapał 30 leszczy - zabrał tylko 3-5 szt to teraz jeśli złapie 3 szt. to je sobie zabiera. Bo czemu ma je wypuszczać, bo ktoś uważa ze C&R uchroni wodę od bezrybia - nie, PZW je "odłowi".

Ratujcie mnie, bo nie wytrzymam...
Kris, ja doprawdy nie rozumiem, jak człowiek może dojść do tak absurdalnych wniosków, gdy ma przed sobą postawione dwa oczywiste i w całkowicie prosty sposób połączone ze sobą fakty.


Kiedyś wszyscy wycinali lasy i jakoś lasy były. A teraz jest ich bardzo mało, a ludzie ograniczają się w ich wycince.  I żeby z tego wyciągnąć wniosek, że ograniczenie wycinki nie wpływa na ochronę tego, co zostało (bo przecież kiedyś nikt nie chronił, a było dużo)... oraz, co bardziej zdumiewające, żeby nie dojść do wniosku, że to nadmierna wycinka doprowadziła do tego, że lasów jest mało... No nie ogarniam, jak można takie rzeczy wypisywać.

Logika brania trzech, bo kiedyś się brało trzy z trzydziestu też jest zdumiewająca. Niesamowite, do jakich wygibusów umysłowych jest w stanie posunąć się człowiek, by wyjaśnić sobie i innym, że robi dobrze, gdy robi źle.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: kALesiak w 13.10.2018, 14:00
Syborg, pojechałeś... Piękne!  :thumbup:   :D  :beer:
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: KrisR w 13.10.2018, 14:05
Nie sądzę aby C&R "uratowało" populację ryb. Oczywiście jeśli ktoś chce, niech te zasady stosuje - chwała mu!
Chciałbym tylko wspomnieć (podobno wszyscy to wiedzą), że kiedyś (lata 60-te i 70- te) nie było C&R i nikt nie narzekał na brak ryb a "brali" prawie wszyscy. Oczywiście nie brali całego połowu, cześć wypuszczali (moje obserwacje i wspomnienia ), aktualnie jeśli złapią kilkakrotnie mniej - to, jest to 'racja" do zabrania. Tok rozumowania takiego wędkarza uważam za sensowny, bo jeśli kiedyś w czasie całodniowego wędkowania złapał 30 leszczy - zabrał tylko 3-5 szt to teraz jeśli złapie 3 szt. to je sobie zabiera. Bo czemu ma je wypuszczać, bo ktoś uważa ze C&R uchroni wodę od bezrybia - nie, PZW je "odłowi".

Ratujcie mnie, bo nie wytrzymam...
Kris, ja doprawdy nie rozumiem, jak człowiek może dojść do tak absurdalnych wniosków, gdy ma przed sobą postawione dwa oczywiste i w całkowicie prosty sposób połączone ze sobą fakty.


Kiedyś wszyscy wycinali lasy i jakoś lasy były. A teraz jest ich bardzo mało, a ludzie ograniczają się w ich wycince.  I żeby z tego wyciągnąć wniosek, że ograniczenie wycinki nie wpływa na ochronę tego, co zostało (bo przecież kiedyś nikt nie chronił, a było dużo)... oraz, co bardziej zdumiewające, żeby nie dojść do wniosku, że to nadmierna wycinka doprowadziła do tego, że lasów jest mało... No nie ogarniam, jak można takie rzeczy wypisywać.

Logika brania trzech, bo kiedyś się brało trzy z trzydziestu też jest zdumiewająca. Niesamowite, do jakich wygibusów umysłowych jest w stanie posunąć się człowiek, by wyjaśnić sobie i innym, że robi dobrze, gdy robi źle.
To nie wstrzymuj - popuść sobie.
A czemu sądzisz, że robi źle - wyjechał na wędkowanie by przywieźć coś do domu - złapał trzy - to trzy zabiera.
Jeśli złapałby 30 to zabrałby np.4 szt. Nie każdy musi mieć Twoją logikę. Planował przywieźć tylko 2-3 szt  i tak uczynił.
To nie jego wina, że złapał tylko 3 szt, bo ktoś kto powinien dbać o rybostan odławia na potęgę.

Porównanie do lasów jest niewspółmierne (okres wzrostu a potrzeby)
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 13.10.2018, 14:20
Jak niewspółmierne, skoro zamieniłem słowo ryba na drzewo. Tu w ogóle nie potrzeba żadnych porównań, bo napisałeś coś tak absurdalnego, że głowa boli.


Co Ty piszesz, o braniu trzech z trzydziestu w ogóle? Po co sobie takie bajki w głowie tworzysz? Cały ten portal powstał i funkcjonuje po to, by do takiej sytuacji doprowadzić. I pomimo ogólnokrajowych zmian, strasznie powolnych, ale jednak, nadal jest ciężko zobaczyć nad wodą kogoś, kto ryby wypuszcza... A ty sobie piszesz, że kiedyś brali trzy z trzydziestu to teraz też tyle biorą.

Brali wszystko kiedyś. Trzy, trzydzieści i trzysta. Ile wzięło. I jeszcze po kolegów dzwonili, bo ryba na braniu i nie może się zmarnować. Teraz wszystko w łeb większość wali, a kiedyś wypuszczali.
Baśnie i klechdy domowe.

Napisz mi jeszcze, które to zbiorniki PZW ci ogałaca sieciami. Bo mnie  (a łowimy mniej więcej na tych samych wodach) to ogałacają zbiorniki wędkarze. TYLKO wędkarze.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mati C w 13.10.2018, 14:41
KrisR, ja widzę wielki wpływ C&R na ilość ryb w wodzie. Widzę też że jak jest dużo ryb to się dużo zabiera! Proszę Cię nie opowiadaj bajek o ilości zabieranych ryb zależnej od ilości złowionych! A jak ktoś brał 3 z 30 a teraz bierze 3 z 3 to jest delikatnie mówiąc niespełna rozumu.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: KrisR w 13.10.2018, 14:49
Jak niewspółmierne, skoro zamieniłem słowo ryba na drzewo. Tu w ogóle nie potrzeba żadnych porównań, bo napisałeś coś tak absurdalnego, że głowa boli.


Co Ty piszesz, o braniu trzech z trzydziestu w ogóle? Po co sobie takie bajki w głowie tworzysz? Cały ten portal powstał i funkcjonuje po to, by do takiej sytuacji doprowadzić. I pomimo ogólnokrajowych zmian, strasznie powolnych, ale jednak, nadal jest ciężko zobaczyć nad wodą kogoś, kto ryby wypuszcza... A ty sobie piszesz, że kiedyś brali trzy z trzydziestu to teraz też tyle biorą.

Brali wszystko kiedyś. Trzy, trzydzieści i trzysta. Ile wzięło. I jeszcze po kolegów dzwonili, bo ryba na braniu i nie może się zmarnować. Teraz wszystko w łeb większość wali, a kiedyś wypuszczali.
Baśnie i klechdy domowe.

Napisz mi jeszcze, które to zbiorniki PZW ci ogałaca sieciami. Bo mnie  (a łowimy mniej więcej na tych samych wodach) to ogałacają zbiorniki wędkarze. TYLKO wędkarze.
"... skoro zamieniłem słowo ryba na drzewo...' - zapomniałeś dopisać, że sadzą nowe (zarybiają) i zanim wzrosną to je wycinają (odławiają).
"...takie bajki w głowie tworzysz?..." - to nie bajki, widocznie mamy inne doświadczenia.
"...piszesz, że kiedyś brali trzy z trzydziestu to teraz też tyle biorą..." - brali aby coś przywieźć do domu te 3/30 to tylko przykład.

To co opisałem to moje doświadczenia i obserwacje ze wspólnych wyjazdów z kolegami "po kiju" z dawnych lat.
"...Brali wszystko kiedyś. Trzy, trzydzieści i trzysta. Ile wzięło. I jeszcze po kolegów dzwonili..." - widocznie obracasz się w "złym" środowisku wędkarskim. Współczuję, ja mam odmienne wspomnienia.

Wędkowałem na Wiśle, Narwi, Pilicy,  oczywiście Rawka i Bzura,  okolice Łącka i jeziora w okolicy (Piszu i Szczytna w okresie gdy "istniała" jedna oplata na kraj).
Wędkowałem, bo od kilkunastu lat nie opłacam już PZW.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: KrisR w 13.10.2018, 15:06
KrisR, ja widzę wielki wpływ C&R na ilość ryb w wodzie. Widzę też że jak jest dużo ryb to się dużo zabiera! Proszę Cię nie opowiadaj bajek o ilości zabieranych ryb zależnej od ilości złowionych! A jak ktoś brał 3 z 30 a teraz bierze 3 z 3 to jest delikatnie mówiąc niespełna rozumu.
C&R ma minimalny.
To nie bajki. To moje obserwacje i spostrzeżenia z lat wcześniejszych z wyjazdów z kolegami na ryby.
"..jest dużo ryb to się dużo zabiera.." oczywiście nie twierdzę, że tak nie było i nie jest. Bajką, by było potwierdzanie takiej tezy, jeślibym sam tego nie zaobserwował.
"...o ilości zabieranych ryb zależnej od ilości złowionych.." - zły tok rozumowania. Po pierwsze to tylko przykład a dwa- jeśli ktoś jadąc na ryby planuje przywieź do domu ze 2 szt , jeśli w ogóle coś złapie, to jeśli złapie te dwie to je zabiera- gdzie tu :" jest delikatnie mówiąc niespełna rozumu." To nie jego wina , że nie złapał więcej i nie oznacza to , że jeśliby złapał więcej to i więcej by zabrał.

Wędkarz, który na stanowisku  nęci 50-cioma kg zanęty i wyciąga 1 karpia to -" jest delikatnie mówiąc niespełna rozumu."
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 13.10.2018, 15:40
Gdybyśmy kierowali się w życiu wartościami, które przyświecają rybom, świat byłby lepszy.

Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 13.10.2018, 15:47
jeżeli ryby nie odczuwają bólu, to daczego Gromada Osteichtyes (Ryby kostnoszkieletowe) nie uległy jeszcze zagładzie?

Ponieważ to ja chyba zacząłem ten podwątek na temat bólu i cierpienia ryb, więc chciałbym zdementować, jakobym napisał gdziekowliek, że ryba nie czuje bólu. Pisałem tylko, że nie cierpi. Można więc śmiało walić karpia wigilijnego w łeb...
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 13.10.2018, 16:16
Polacy w 90 % to narzekające marudy, pesymistycznie nastawione do życia, co ma odzwierciedlenie i na tym forum
Dylematy jaki wpływ ma CR na rybostan, czy ryba czuje bół czy nie to gadane zeby pogadac. itd itp.
Kiedyś były ryby, a dzisiaj bryndza - prawda ?
A jakie są fakty:
1. Gdy wstępowałem do PZW - 91 rok - związek liczył ponad 1 mln członków, a drugie tyle kłusowało wędką- dzisiaj 600 tys -  dla ryb teraz lepiej
2. W latach 90 tych nikt nie stosował CR - każdy walił wszystko w łeb jak leci - dla ryb teraz lepiej
3. Nie było komercji - teraz komercje powodują ze dzikie (prawdziwe) ryby mają jeszcze mniejsza presje, coraz mniej osób ceni sobie kontakt z "dziką" przyrodą, a coraz więcej woli podjechać na komercje, gdzie jest blisko, równo, dostaną taczkę na sprzęt, kupią piwo, ryb jest takie zagęszczenie, że niezłowienie ryb nie grozi - dla "dzikich" ryb - lepiej
4. Zarybienia były sporadyczne albo wogóle ich nie było - np karpiem zarybiano raz na 2 lata, nie jak dzisiaj 3,4 razy w roku, a o zarybianiu świnką, jaziem, szczupakiem nikt nawet nie myślał - ryb teraz więcej
5. Każdy większy zbiornik miał Rybaczówkę i stała ekipę z siatkami (pamiętam kilometrowe sieci na Otmuchowie), a kłusowanie to było normalne zajęcie dla mieszkańców wiosek z pobliża wody - dla ryb lepiej teraz.
6. Ochrona środowiska - Odrą w latach 90tych płynął regularnie Mazut, zatruć rzek to nawet nikt nie pokazywał w TV - to był standard, nic szokującego, że rzeką płyną padłe rybki. Odra za Rokitą  i ryby z niej śmierdziały jak woda z pralki która postoi miesiąc - teraz bez porównania.
7. Fekalia i ścieki komunalne walone były bezpośrednio do wody, nikt się nie bawił w szambo, oczyszczalnie czy kanalizacje - raz złapałem na hak bandaż - łowiłem 2 km poniżej szpitala + dla ryb.
G... prawda, że kiedyś było więcej ryb, chyba, że kiedyś to przed wojną. Łowię ryby od 88 roku i moim zdaniem teraz jest więcej ryb niż w latach 90tych. To moją subiektywna opinia.

 
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: KrisR w 13.10.2018, 16:38
Polacy w 90 % to narzekające marudy, pesymistycznie nastawione do życia, co ma odzwierciedlenie i na tym forum
Dylematy jaki wpływ ma CR na rybostan, czy ryba czuje bół czy nie to gadane zeby pogadac. itd itp.
Kiedyś były ryby, a dzisiaj bryndza - prawda ?
A jakie są fakty:
1. Gdy wstępowałem do PZW - 91 rok - związek liczył ponad 1 mln członków, a drugie tyle kłusowało wędką- dzisiaj 600 tys -  dla ryb teraz lepiej
2. W latach 90 tych nikt nie stosował CR - każdy walił wszystko w łeb jak leci - dla ryb teraz lepiej
3. Nie było komercji - teraz komercje powodują ze dzikie (prawdziwe) ryby mają jeszcze mniejsza presje, coraz mniej osób ceni sobie kontakt z "dziką" przyrodą, a coraz więcej woli podjechać na komercje, gdzie jest blisko, równo, dostaną taczkę na sprzęt, kupią piwo, ryb jest takie zagęszczenie, że niezłowienie ryb nie grozi - dla "dzikich" ryb - lepiej
4. Zarybienia były sporadyczne albo wogóle ich nie było - np karpiem zarybiano raz na 2 lata, nie jak dzisiaj 3,4 razy w roku, a o zarybianiu świnką, jaziem, szczupakiem nikt nawet nie myślał - ryb teraz więcej
5. Każdy większy zbiornik miał Rybaczówkę i stała ekipę z siatkami (pamiętam kilometrowe sieci na Otmuchowie), a kłusowanie to było normalne zajęcie dla mieszkańców wiosek z pobliża wody - dla ryb lepiej teraz.
6. Ochrona środowiska - Odrą w latach 90tych płynął regularnie Mazut, zatruć rzek to nawet nikt nie pokazywał w TV - to był standard, nic szokującego, że rzeką płyną padłe rybki. Odra za Rokitą  i ryby z niej śmierdziały jak woda z pralki która postoi miesiąc - teraz bez porównania.
7. Fekalia i ścieki komunalne walone były bezpośrednio do wody, nikt się nie bawił w szambo, oczyszczalnie czy kanalizacje - raz złapałem na hak bandaż - łowiłem 2 km poniżej szpitala + dla ryb.
G... prawda, że kiedyś było więcej ryb, chyba, że kiedyś to przed wojną. Łowię ryby od 88 roku i moim zdaniem teraz jest więcej ryb niż w latach 90tych. To moją subiektywna opinia.
Zgadza się, bo to jest forum dyskusyjne. Każdy ma prawo (jeśli nie obraża nikogo) się wypowiedzieć - więc gadamy. :)
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: shmuggler w 13.10.2018, 17:01
Polacy w 90 % to narzekające marudy, pesymistycznie nastawione do życia, co ma odzwierciedlenie i na tym forum
Dylematy jaki wpływ ma CR na rybostan, czy ryba czuje bół czy nie to gadane zeby pogadac. itd itp.
Kiedyś były ryby, a dzisiaj bryndza - prawda ?
A jakie są fakty:
1. Gdy wstępowałem do PZW - 91 rok - związek liczył ponad 1 mln członków, a drugie tyle kłusowało wędką- dzisiaj 600 tys -  dla ryb teraz lepiej
2. W latach 90 tych nikt nie stosował CR - każdy walił wszystko w łeb jak leci - dla ryb teraz lepiej
3. Nie było komercji - teraz komercje powodują ze dzikie (prawdziwe) ryby mają jeszcze mniejsza presje, coraz mniej osób ceni sobie kontakt z "dziką" przyrodą, a coraz więcej woli podjechać na komercje, gdzie jest blisko, równo, dostaną taczkę na sprzęt, kupią piwo, ryb jest takie zagęszczenie, że niezłowienie ryb nie grozi - dla "dzikich" ryb - lepiej
4. Zarybienia były sporadyczne albo wogóle ich nie było - np karpiem zarybiano raz na 2 lata, nie jak dzisiaj 3,4 razy w roku, a o zarybianiu świnką, jaziem, szczupakiem nikt nawet nie myślał - ryb teraz więcej
5. Każdy większy zbiornik miał Rybaczówkę i stała ekipę z siatkami (pamiętam kilometrowe sieci na Otmuchowie), a kłusowanie to było normalne zajęcie dla mieszkańców wiosek z pobliża wody - dla ryb lepiej teraz.
6. Ochrona środowiska - Odrą w latach 90tych płynął regularnie Mazut, zatruć rzek to nawet nikt nie pokazywał w TV - to był standard, nic szokującego, że rzeką płyną padłe rybki. Odra za Rokitą  i ryby z niej śmierdziały jak woda z pralki która postoi miesiąc - teraz bez porównania.
7. Fekalia i ścieki komunalne walone były bezpośrednio do wody, nikt się nie bawił w szambo, oczyszczalnie czy kanalizacje - raz złapałem na hak bandaż - łowiłem 2 km poniżej szpitala + dla ryb.
G... prawda, że kiedyś było więcej ryb, chyba, że kiedyś to przed wojną. Łowię ryby od 88 roku i moim zdaniem teraz jest więcej ryb niż w latach 90tych. To moją subiektywna opinia.

 
Polecam:
http://www.woda.edu.pl/artykuly/przelowienie/
Odnosi się to do mórz i oceanów, ale ma to też wpływ na wody śródlądowe.

Wysłane z mojego GT-I9305 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: zgrozik w 13.10.2018, 17:53
G... prawda, że kiedyś było więcej ryb, chyba, że kiedyś to przed wojną. Łowię ryby od 88 roku i moim zdaniem teraz jest więcej ryb niż w latach 90tych. To moją subiektywna opinia.

Ty tak seriously to piszesz, czy coś mi na oczy padło?
Wygląda mi to na tekst sponsorowany. :P
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mati C w 13.10.2018, 18:08
Basp28 to ciekawa obserwacja. Gdzie się ucho przyłoży tam słychać że ryb nie ma a tu proszę. Idzie lepsze.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: katmay w 13.10.2018, 18:19
Trochę przegapiłem, ale oczywiste jest, że ryba czuje ból, strach itp.
Wszystkie zwierzęta czują ból i strach. Zwierzęta, tylko w mniejszym stopniu go interpretują, bądź nie interpretują wcale.
Czy wasz pies boi się burzy? Czy przestraszył ktoś kiedyś kota, albo ryby wrzucając zanętę do wody? Drobnica dała dyla? Bo większe ryby na pewno. A na długo? Bo większe ryby na pewno. Ryby są jak rybka Dory.

Co do bólu. Czy ktoś słyszał skomlącego psa? Bo ryby na pewno... nie ;)

Pies spróbuje ugryźć jeża.  Raz może dwa. Później się nauczy. Ryba nie koniecznie.
Czy sarny uciekają przed wilkiem?

Te podstawowe instynkty działają, ale zwierzęta ich nie interpretują. No ile razy człowiek wsadził by sobie kupkę jedzenia z podajnikiem do metody do ust? Idiota za 3 razem skojarzy. Nie jeść kupek :)

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 13.10.2018, 20:04
PS
Naukowe badania o rybach opracowywane przez ludzi nie przekonują mnie, gdyż są stronnicze i tendencyjne. Gdy ryby zrobią swoje badania, zapoznam się z nimi z wielkim zainteresowaniem i pełną powagą.

Uważam, że te badania mają  rację bytu - oczywiście nie wszystkie ;)  Z jednego prostego powodu. Mamy XXI wiek. Rośnie świadomość ekologiczna społeczeństw, a wraz z nią pojawiają się określonego rodzaju "koncepcję" na zastaną rzeczywistość, które następnie stają się prawem.
Już teraz presja "ekologów" jest tak duża - a prowadzą oni naprawdę umiejętny lobbing, grając na ludzkich uczuciach - iż są oni w stanie przeforsować korzystne dla siebie zmiany w prawie. A wśród ekologów nie brakuje oszołomów widzących świat przez różowe okulary  ;)

PETA, której przedstawicielem w Polsce jest np. J. Krupa, w Stanach ma coraz większy wpływ zarówno na świadomość społeczeństwa, jak i rządzących. Toczy się tam totalna walka pomiędzy myśliwymi, rybakami a tą organizacją. Co myśli PETA o C&R, jak i o wędkowaniu - totalne barbarzyństwo.
 
https://www.peta.org/living/entertainment/the-cruelty-of-catch-and-release-fishing/

Również w Niemczech społeczeństwo uważa wędkarzy za barbarzyńców. Ponadto większość społeczeństwa woli dać rybie w łeb, po to by ją zjeść, aniżeli łowić tylko po to aby ją następnie wypuścić.

Czym więcej badań z których będzie wynikać, iż ryba na skutek C&R "cierpi", tym większa będzie presja ze strony "ekologów" i nie wędkującego społeczeństwa na wprowadzanie zakazów co do samego wędkowania. Czym większa ilość "ekologów" i brak świadomości społeczeństwa o konieczności istnienia w przyrodzie takich np. wędkarzy, tym większe problemy co do możliwości samego wędkowania. I to nie jest fikcja, to powoli zaczyna się dziać na świecie, nie tylko jeżeli chodzi o samo wędkarstwo. Myśliwi jako pierwsi idą na odstrzał. Podobnie jest z przemysłem futrzarskim. Niedługo dobiorą się również do wędkarzy. I związki wędkarskie inwestują mocno w "pro środowiskowe" kampanie, bo tak naprawdę jest to element walki o być albo nie być w dalekiej (mam nadzieję) przyszłości. 

Czasy się zmieniły. Wędkowanie  z metody zdobywania żywności ewoluowało do formy spędzania wolnego czasu. I nie wszystkim się to podoba.
W niemieckiej ustawie o ochronie zwierząt jest wprost wskazane, że nikt nie może  zadawać zwierzęciu bólu, cierpienia lub szkody (bez uzasadnionego powodu)... więc wolą dać tam w łeb, aby ryba się nie męczyła, bo jak będziesz ją łapał i wypuszczał, to będziesz niczym Hitler :P

Dlatego im więcej badań, że wędkarze są potrzebni, czy też że C&R jest ok, tym dla nas lepiej...bezpieczniej, bo świat obecnie podąża w kierunku o którym istnieniu przez lata nie wiedzieliśmy ;)



Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 14.10.2018, 09:09
Przypominam że pierwotny wątek to stwierdzenie Selektora że  zrzeszeni w PZW to osoby o niskiej kulturze osobistej doszedł do takiego błyskotliwego wniosku na podstawie  zapisów z regulaminu. W kolejnych postach przyklaskujesz mu i wprowadzasz wątek zabierania ryb i rybostanu.

Do takiego wniosku to on doszedł juz dawno, i nie tylko dzięki regulaminowi. Tutaj tylko to potwierdził, zaś regulamin pokazuje chyba wyraźnie gdzie jesteśmy. RAPR czy statut związku to jest po prostu dramat, pokazujący jaki charakter ma PZW i kto nim kieruje, niestety też i kto tam należy. Jakby co to sam należę :)

Nie wiem czy cię coś obraża w tych wpisach, coś jest nieprawdą - jeżeli tak to napisz co konkretnie. Tak na marginesie to porównałeś regulamin SiG tutaj - jednak my go często zmieniamy aby trolli usuwać i trzymac porządek. Cały czas się dopasowujemy do sytuacji, pilnujemy porządku. A w PZW? Wielkie gie... Zmieniają się prosiaki przy korycie a wszystko pozostaje jak dawniej, lub inaczej, zmienia się coraz bardziej na niekorzyść. Przecież to tragiczne. Dlaczego w Polsce coś takiego uznawane jest za normalne? Dlaczego złodzieje lub nieudacznicy mogą tak rządzić i narzucać swoje regulaminy i przepisy innym, gdzie dzieje się źle na ich skutek i nikt praktycznie z tym nic nie robi? Ty szukasz dziury w całym, w wypowiedzi Selektora, piszącym jak jest :) Mnie dziwi dlaczego nie ogarnia cię złość i gniew widząc co robią PZW, IRŚ, Polskie Wody?
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 14.10.2018, 09:44

....  I wcale nie mam zamiaru nakłaniać każdego do C&R, ale sugeruję/sugerujemy inne zachowania, takie jak chociażby zabieranie z umiarem, rozsądkiem. Jak można zniszczyć każdą praktycznie wodę? Zajmuje to lata, a jednak prawie wszędzie w PZW się każdą wodę degraduje. Wszyscy widzą, że łowią coraz mniej, i mimo to chcą zabierać coraz więcej.
Nie sądzę aby C&R "uratowało" populację ryb. Oczywiście jeśli ktoś chce, niech te zasady stosuje - chwała mu!
Chciałbym tylko wspomnieć (podobno wszyscy to wiedzą), że kiedyś (lata 60-te i 70- te) nie było C&R i nikt nie narzekał na brak ryb a "brali" prawie wszyscy. Oczywiście nie brali całego połowu, cześć wypuszczali (moje obserwacje i wspomnienia ), aktualnie jeśli złapią kilkakrotnie mniej - to, jest to 'racja" do zabrania. Tok rozumowania takiego wędkarza uważam za sensowny, bo jeśli kiedyś w czasie całodniowego wędkowania złapał 30 leszczy - zabrał tylko 3-5 szt to teraz jeśli złapie 3 szt. to je sobie zabiera. Bo czemu ma je wypuszczać, bo ktoś uważa ze C&R uchroni wodę od bezrybia - nie, PZW je "odłowi".

Przyszły czasy komercjalizacji i zaczęła się walka nie o ryby a o kasę. PZW zarybia (za mało!), ale to co wpuści, to pod pretekstem odłowów kontrolnych wyciąga (za dużo). Jedna taka sieć potrafi wyciągnąć tyle co 100 wędkarzy by sobie mogło "zabrać".
C&R  "pozostawia" ryby w łowisku a PZW i tak je "wybierze".

Ja tej sensowności nie widzę. Dlaczego do lat 80tych było sporo ryb? Ponieważ były stada tarłowe, wiele zaś zbiorników zarybiano na potęgę (np. wody zakładowe, zwłaszcza na Śląsku). Nie jedzono ryb z rzek, gdyż były zatrute (Odra i Wisła) i naprawdę śmierdziały. Teraz stada tarłowe wybito, polega się głównie na zarybieniach. Przypomnę, że wiele zarybień wyrządza szkodę, gdyż wkłada się obcy materiał genetyczny, narybek nie jest odporny na lokalne choroby etc i często ginie. Dodatkowo wtedy nie bylo takiej techniki wędkarskiej jak teraz. Przypomnę wytrzymałość żyłki Stilon Gorzów. 0.30 mm odpowiadała wytrzymałości 3 kilogramów, zaś w samych sklepach wędkarskich było mało rzeczy. A teraz?

W Twoim wpisie zauważam tendencję do szukania przyczyn obecnego stanu rzeczy w jakimś 'złym' którym nie są wędkarze. Bo nie oni za to odpowiadają, gdzieżby tam, to musi być ktoś inny! PZW, to jasne, za mało zarybia i za dużo odławia pod pretekstem odłowów. Niestety, prawda jest taka, że to wędkarze ogołocili wody, PZW z IRŚ zaś na to pozwoliło, pomimo, że widzieli tego skutki na przestrzeni prawie 30 lat. To nie odłowy kontrolne spowodowały zalamanie się rybostanu w większości polskich wód, ale chciwość i brak umiaru wędkujących. Gdyby PZW było normalnym związkiem, wprowadzało by ograniczenia jednocześnie uśiwadamiając wędkarzy po co to się robi, w wielu miejscach dalej byłoby wiele ryb. Niestety, związkiem rządzą goście, co mają z tego dobre siano, więc nie myślą o samych wędkarzach i wodach, ale o tym aby im było dobrze. Sami zaś wędkarze szukają usprawiedliwienia aby brać jak dawniej. I to jest dramat prawdziwy! Bo nie chcą przyznać co jest prawdziwą przyczyną takiego stanu rzeczy. Szukają więc wszędzie poza sobą samym.

Jakież to proste. Woda, czy to 10 ha czy 100 ha ma pewne możliwości produkcyjne. Jeżeli będa stada tarłowe, będzie produkowała sporo ryb, jeżeli ich nie będzie, nie będzie prawie nic wzrastać.  I co się dzieje? Mamy ten sam regulamin i limit na wszystkich wodach :facepalm: Do tego rejestry nie sa sporządzane rzetelnie, wedkarze zaś nie wiedzą nawet po co one są, w PZW nikt nie tłumaczy jaka jest ich rola. WIększość chce brać, oszukuje bardzo często, kontrole są bardzo rzadkie. I mamy to co mamy.

Czy C&R coś zmieni? Wg mnie zadane jest złe pytanie. Właściwe powinno brzmieć - kiedy prowadzić się będzie odpowiednią gospodarkę wędkarską? Taka polega albo na ochronie stad tarłowych i zabieraniu wg możliwości zbiornika lub tez na takim uzupełnianiu strat (zarybienia), które sprawią, że ogólny bilans się nie zmieni, można te rzeczy łączyć. Można też oczywiście robić wody no kill. Jeżeli natomiast ktoś chce cudów, to niech idzie na pielgrzymkę do Częstochowy :) Bo nad wodą się one nie wydarzą. Nie można jabłka zjeść i je jednocześnie mieć.

To co najbardziej mnie zdumiewa, to fakt, że wielu wędkarzy uważa, że ma prawa do zabierania ryb, nie myśląc jakie są skutki takiego działania. Na dodatek płacą wielkie gie, bo obecne składki są śmieszne. W obliczu gdy większość wód jest zdegradowanych należy przeznaczać o wiele większe środki na odbudowę populacji ryb, a tutaj nie ma żadnej odbudowy. Ci co wody niszczyli zabieraniem, na dodatek mają zniżkę 50% po osiągnięciu wieku emerytalnego. I spróbuj coś im zabrać! Im się należy! :facepalm: Gdzie dojedziemy przy takiej polityce? Dla mnie odpowiedź jest prosta - donikąd.

Dlaczego myśliwy przestrzega ładu, wie, co to jest populacja zwierząt, ekosystem, na czym polega jego ochrona, wie kiedy może a kiedy nie może strzelać. Kim zas jest polski wędkarz? Porównując do myśliwego właśnie (którym przecież też jest) - jest często zacofany i uwsteczniony, wielu jest zaś chciwymi bestiami, dla których pojęcia równowaga, dobro wspólne (i inne) nie istnieją. Mają dostać, bo płacą. To jest obraz tragiczny :facepalm:

Jakby co to nie kieruję tych słów do Ciebie :)
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Tomba w 15.10.2018, 19:05
W tym roku powróciłem do wędkowania po ok. 20 latach przerwy. W latach 70-tych i 80-tych zabierało się większość złowionych ryb (poza niewymiarowymi i innym drobiazgiem). Na razie łowię tylko na komercji ale myślałem, żeby w przyszłym roku opłacić składkę i spróbować połowić na wodach PZW. Ale z tego, co czytam na forum to nie ma już sensu, bo nie ma prawie ryb na tych wodach.
I zazdroszczę Wam tych ostatnich 20 lat! :( Jakie Wy musieliście mieć połowy stosując nowoczesny sprzęt i metody, że wyłowiliście przez ten czas prawie wszystkie ryby z polskich rzek i jezior!? :o My przez poprzednie dekady nie byliśmy w stanie tego zrobić, łowiąc zaledwie kilka rybek dziennie. I nie było nas wtedy raczej mniej, niż Was, wędkarzy  ostatnich 20 latach, którzy tak przetrzebili polskie wody.
Czy brak ryb w Bałtyku to też Wasza sprawka? >:O
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: robson w 15.10.2018, 19:14
Alternatywą dla zakazów i ograniczeń jest edukacja. I chyba innych opcji nie ma. Tyle, że kto i jak ma tę edukację prowadzić? Są fora, są działania indywidualne - trochę to może i trafia, zwłaszcza do młodszych. Ale wiemy, że każdy Polak jest najmądrzejszy i to już od urodzenia, a do tego dochodzi "mądrość tradycji". I tu edukacja ładuje się na grząski teren... Z kolei stosunek społeczeństwa do zakazów też jest ogólnie znany, więc niestety potrzebne byłyby rzesze uczciwych strażników. Nie sądzę, żeby związek było na to stać, a państwo nie widzi tu problemu i raczej się to nie zmieni. Może przynajmniej uda się jakoś poprawić ochronę tarlisk i zimowisk...
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 15.10.2018, 21:45
..nie bylo takiej techniki wędkarskiej jak teraz..” – fakt, nie było, ale czy to ma oznaczać, że rozwój tej dziedziny przyczynia się do „bezrybia”? Na pewno częściowo TAK, są to przecież b. łowne techniki.
 To może należy powrócić do „pszenicy, pęczaku i kłódek” a nęcić max. garstką.  :P ZAKAZ i OGRANICZENIE.

Według mnie źle interpretujesz pewne rzeczy. Gdyby w latach 60 i 70tych wędkarze dysponowaliby takim sprzętem jak teraz, takimi zanętami i przynętami, też wyłowiliby szybko ryby. Ale tego nie mieli. To nie komercjalizacja wpłynęła na to, ze ryb nie ma, ale rozwój techniki wędkarskiej. Za małolata wiele razy miałem spore ryby na haku ale kończyło się raczej na spince. Wielu moich kumpli miało podobnie. Teraz trudno o spinkę, wielu starszych wędkarzy łowi topornie, mając żyłki grube i wielkie haki, i co jak co ale trudno aby coś im sie spięło. Dzisiejsze kije i kołowrotki to też nie to czym dysponowaliśmy dawniej, mało kto potrafił lub mógł zarzucić dalej niż na 50 metrów, wszyscy których znałem w latach 80tych nie mieli więcej żyłki na kołowrotku niż 100 metrów, zazwyczaj jednak była to połowa tego. Zanęt w sklepach nie było, korzystało się z chleba, bułki tartej, jakiś miksów z płatkami owsianymi etc. Zaś białe to było marzenie :)

Używając tego sprzętu dzisiaj, trudno byłoby złowić cokolwiek :) Wtedy jednak ryb była masa. Wyrybianie trwało już jakiś czas, jednak musimy zrozumieć, że wiele wód było pełnych ryb. Przez to coś się działo. Kolejnym czynnikiem było posiadanie lodówek i zamrażarek. Często wędkarze nie brali większej ilości ryb, bo nie mieli jak ich przechować. Jako, ze jeździli po ryby, łowiło się coś i wracało do domu, taki często był model wędkarstwa. Nawet mało kto miał możliwości aby przechować w siatce takie 10 leszczy, bo siatki wyglądały wtedy komicznie. Były strasznie małe, często był to worek z siatki wiązany u góry.

W jednej z wypowiedzi użyłem przykładu bizonów, które wybito w Ameryce Płn prawie całkowicie. Myślisz, że gdyby używano strzelb ładowanych od przodu, gdzie wkładało się kulę, podsypywało proch - to zwierzęta te tak szybko zostałyby wytrzebione? Nie, właśnie postęp w produkcji broni to zmienił. Rewolwery, winchestery i inne modele strzelb spowodowały, że ludzie mogli strzelać do zwierząt szybko, bardzo szybko. BYły specjalne pociagi, gdzie ludzie po prostu walili z okien do bizonów, mordując ich jak najwięcej :facepalm: Technika wędkarska to cos bardzo podobnego. Moje umiejętności i sprzęt dzisiaj to 100%, mając 15 lat dałbym sobie co najwyżej 10% z tego. Teraz jestem 10 razy skuteczniejszy!

Pomyślmy w ogóle, co sprawił telefon komórkowy i powszechny dostęp do samochodów. Dawniej wędkarz miał ograniczone pole działania, dzisiaj? Zasięg mamy nieograniczony jeżeli chodzi o okręg. Dzięki komórkom zaś możemy szybko wymieniać informacje, gdzie ryby biorą, można też unikać kontroli etc.

Kolejna rzecz o której piszesz, to, że po zmianie ustrojowej wiele osób było biednych i łowiło ryby lub kłusowało aby się jakoś wesprzeć. Ale to już było za komuny. Nie róbmy jaj, że wtedy się ludziom przelewało. Na wsiach było sporo biedy, i właśnie sporo osób wtedy kłusowało, bo był popyt na rybę. W ogóle kłusownictwo było zawsze :)

Ja nie mam zamiaru nikogo przekonywać, ale z tego co piszesz wynika, że ryb nie ma obecnie bo...? No właśnie, dlaczego? Dla mnie jest tylko jedno wyjaśnienie problemu, i jest to dokładnie to o czym piszę :) I praktycznie każdy wędkarz dokładnie wie dlaczego nie ma ryb. Nawet ci najbardziej tępi odsuwają od siebie prawdę, że to właśnie tępienie ryb przez nich samych sprawia, że jest jak jest. Jednak nie będą chcieli się głośno do tego przyznać, bo chcą brać, bo są chciwi. Bo łudzą się, że jak 'tylko'oni zabiorą, to nie będzie tak źle.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to nie sami wędkarze muszą pilnować pewnych rzeczy. To PZW ma trzymać rękę na pulsie i reagować. Jednak tego nie ma, bo prezesi i inni działacze nie chcą zmian i reform, b by na tym stracili. Więc i wędkarze i zarządzający kleją głupa, szukają przyczyn w obecnym stanie rzeczy nie u siebie, ale u innych, trwa wzajemne oskarżanie. Mało kto jednak chce zrobić to co powinno się zrobić. Ograniczyć zabieranie, wprowadzając surowe limity, wymiary górne. Więc będą dalej piłować gałąź na której siedzą. Czyli mamy takie zwykłe 'made in Poland' :facepalm:
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 15.10.2018, 22:28
Jakie Wy musieliście mieć połowy stosując nowoczesny sprzęt i metody, że wyłowiliście przez ten czas prawie wszystkie ryby z polskich rzek i jezior!? :o My przez poprzednie dekady nie byliśmy w stanie tego zrobić, łowiąc zaledwie kilka rybek dziennie. I nie było nas wtedy raczej mniej, niż Was, wędkarzy  ostatnich 20 latach, którzy tak przetrzebili polskie wody.
Czy brak ryb w Bałtyku to też Wasza sprawka? >:O

Co to za "wy" i "my"?

Początek końca szczupaków na Mazurach sięga wiele dalej niż 20 lat wstecz, dużo dalej. Wiadomo, najwięcej wyłowili "oni". Nie "my", nie "wy", tylko ci legendarni "oni"...
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 15.10.2018, 22:35
Nie "my", nie "wy", tylko ci legendarni "oni"...

Kibice Pogoni :)
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 15.10.2018, 23:12
Tak w ogóle to wg statystyk, tak na powierzchni około 70% wszystkich obwodów rybackich w Polsce, nie są prowadzone odłowy rybackie o charakterze komercyjnym, a jedynie.... amatorskie połowy wędką. Zawsze można twierdzić, że wyłącznym problemem PZW są rybacy, kormorany albo brak wystarczających zarybień :beer:
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Tomba w 16.10.2018, 00:20
Może faktycznie odpłynąłem mocno przez te 20 lat ale nie mogę, nie potrafię uwierzyć, że takie spustoszenie polskiego rybostanu spowodowali wędkarze przez, powiedzmy ostatnie 30 lat. W moim wyobrażeniu wędkarze tak kiedyś, jak i dzisiaj odławiają zaledwie małą cząstkę tego, co jest odławiane przez rybaków sieciami, prądem i nie wiem jeszcze jakimi, na pewno bardziej skutecznymi, niż kiedyś metodami. I że to spustoszenie to przez rabunkową gospodarkę zarządców i dzierżawców wód państwowych, chcących osiągnąć maksymalny zysk, przy minimalnych kosztach i w krótkim czasie. Zanim im się jeszcze umowa dzierżawy nie skończy i nie przyjdzie kolejny, podobny włodarz.
I jeśli się chociaż częściowo mylę, i jeśli ubytek rybostanu to rzeczywiście w znacznej mierze wina wędkarzy to przepraszam za mój sarkastyczny wpis, że to Wy, wędkarze łowiący przez ostatnie 20 lat (bez personalnych wycieczek do użytkowników tego forum) dokonaliście tego spustoszenia. Ja w tym czasie przecież nie wędkowałem, jak więc mogłem użyć zaimka MY?
I jakkolwiek wciąż nie wierzę, że wędkarze to główny powód spustoszenia polskich wód to sam widzę, że skuteczność łowienia na wędkę dzisiaj jest znacznie większa niż kiedyś. Zdjęcie po lewej, z mojego awatara to autentyczne zdjęcie - moje jedyne trofeum sprzed 20 lat z całodziennego łowienia na  tym samym zbiorniku komercyjnym, gdzie dzisiaj wyciągam po kilka kilogramów ryb na każdej wyprawie. I chociaż wędki i kołowrotki te same, to inne techniki, zanęty i przynęty. Zwłaszcza dostęp do technik i sposobów udostępnianych przez internet.
I jeśli to wszystko prawda to faktycznie należałoby zakazać zabierania ryb złowionych w niekomercyjnych zbiornikach, dopóki ktoś nie zabroni wędkowania w ogóle.
A po świeżą rybkę na staw hodowlany, ewentualnie, jeśli właściciel pozwoli to na komercję, gdzie łatwiej wyegzekwować zakazy i limity.
Niestety cywilizacja postępuje coraz bardziej i trzeba się pogodzić z tym, że dawne wędkarstwo odeszło już bezpowrotnie w przeszłość. Jeśli chcemy zachować jeszcze jego cząstkę to musimy MY się zmienić i bardziej dbać, żeby samemu tego całkiem nie zniszczyć. I jeśli my sami tego nie zrozumiemy (chłopaki z forum robią tu świetną robotę edukacyjną) to ryby wkrótce będziemy mogli zobaczyć tylko w atlasach albo te z chińskich hodowli na talerzu. Bo zakazy i nakazy łatwo wprowadzić, trudniej wyegzekwować.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: selektor w 16.10.2018, 00:37
Może faktycznie odpłynąłem mocno przez te 20 lat ale nie mogę, nie potrafię uwierzyć, że takie spustoszenie polskiego rybostanu spowodowali wędkarze przez, powiedzmy ostatnie 30 lat.

Też w to kiedyś nie mogłem uwierzyć, po czym moja rodzina nabyła działkę nad pewnym jeziorem. Jeziorem gdzie posterunek policji istnieje jedynie w okresie wakacji, a najbliższa straż rybacka istnieje, ale... jakieś kilkadziesiąt kilometrów dalej. I wtedy moim oczom ukazał się typowy wędkarz. Wędkarz na emeryturze z wiadrem w ręku zabierający nawet najmniejsze okonie, płocie. Dziennie wynoszone są  wiadra pełne drobnicy, nie mówię już o pojedynczych okazach wielkości dłoni. Limity nie obowiązują, a nawet jakby ktoś się do nich stosował to i tak by to nic nie zmieniło. Publiczna droga często uwalona jest rybami rzucanymi dla bezpańskich kotów lub po prostu wywalonymi, gdy nikt ich nie chce. I panowie w ten sposób edukują wnuczków, rodzinę. Ile ma być tych zarybień, aby ryby mogły dożyć "słusznych" rozmiarów? Rybaków tam nie ma.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: KrisR w 16.10.2018, 08:14
..nie bylo takiej techniki wędkarskiej jak teraz..” – fakt, nie było, ale czy to ma oznaczać, że rozwój tej dziedziny przyczynia się do „bezrybia”? Na pewno częściowo TAK, są to przecież b. łowne techniki.
 To może należy powrócić do „pszenicy, pęczaku i kłódek” a nęcić max. garstką.  :P ZAKAZ i OGRANICZENIE.
LUK - możesz mi wytłumaczyć, gdzie jest mój post z którego pobrałeś cytat - jak wyżej. >:O
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 16.10.2018, 08:52
Może faktycznie odpłynąłem mocno przez te 20 lat ale nie mogę, nie potrafię uwierzyć, że takie spustoszenie polskiego rybostanu spowodowali wędkarze przez, powiedzmy ostatnie 30 lat. W moim wyobrażeniu wędkarze tak kiedyś, jak i dzisiaj odławiają zaledwie małą cząstkę tego, co jest odławiane przez rybaków sieciami, prądem i nie wiem jeszcze jakimi, na pewno bardziej skutecznymi, niż kiedyś metodami. I że to spustoszenie to przez rabunkową gospodarkę zarządców i dzierżawców wód państwowych, chcących osiągnąć maksymalny zysk, przy minimalnych kosztach i w krótkim czasie. Zanim im się jeszcze umowa dzierżawy nie skończy i nie przyjdzie kolejny, podobny włodarz.

Na większości wód zarządcą był i jest tylko PZW. Na wielu nie było rybaków... Do tego cała Europa ma rybne wody, w przeciwieństwie do nas. Trudno o takich gamoni jak w Polsce - mowa o wędkarzach. Mieszkam w UK i tutaj nawet niewykształceni wędkujący mają spora wiedzę o wodzie, rybach, jak z nimi postępować, jak je chronić, jak dbać o tarło. W Polsce tego nie ma, edukacja wędkarska praktycznie nie istnieje. Egzamin na kartę wędkarską, papierowy dziwoląg pozostały po PRL, jest egzaminem co można a czego nie można zabierać, ile można, kiedy. Ludzie chcą dostawać, nie liczą się z tym, że to środowisko naturalne i możliwości są ograniczone. Ma być, bo płacą.  Nie myśli się o tym jak zachować to co mieli. Ciągła eksploatacja...

Populacja brzan zmniejszyła się pięciokrotnie w okresie ostatnich 30 lat - i co robią wędkarze? Nic. Dla nich ważne aby było co zabrać. Kto w ogóle się interesuje jakimiś badaniami? Mają być ryby, nieważne jak! To jest prawdziwa tragedia! Wystarczy zobaczyć jak działa PZW, zwłaszcza teraz, jak się odławia na potęgę dopiero co wpuszczonego karpia. Oto pokaz idiotyzmu, zberetować to co powinno urosnąć.

To wędkarze odpowiadają za to, ze nie ma ryb. Oczywiście, w przypadku dużych jezior rybaków można wskazywać jako winowajców, ale na większości wód rybaków nie ma...
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 16.10.2018, 09:01

LUK - możesz mi wytłumaczyć, gdzie jest mój post z którego pobrałeś cytat - jak wyżej. >:O

Badamy tę sprawę, ostatnio zrobiony został update PHP i dzieją się dziwne rzeczy. Nie mam pojęcia dlaczego zniknął Twój post, zapewniam, że nie został usunięty umyślnie. Ostatnia zmiana PHP spowodowała jakieś problemy z cytowaniem wypowiedzi. Właśnie funkcje cytuj nie działały, teraz zaś coś tu wyskoczyło takiego. Mateo da znać, ja mogę Cię jedynie przeprosić za to co się stało, wiem jak wkurza zniknięcie postu >:(
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 16.10.2018, 09:08
ale na większości wód rybaków nie ma...

Ależ to nie ma najmniejszego znaczenia. "Bo mnie wujek mówił, że wędką ryby nie wyłowisz..." :facepalm:
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: KrisR w 17.10.2018, 00:05

LUK - możesz mi wytłumaczyć, gdzie jest mój post z którego pobrałeś cytat - jak wyżej. >:O

Badamy tę sprawę, ostatnio zrobiony został update PHP i dzieją się dziwne rzeczy. Nie mam pojęcia dlaczego zniknął Twój post, zapewniam, że nie został usunięty umyślnie. Ostatnia zmiana PHP spowodowała jakieś problemy z cytowaniem wypowiedzi. Właśnie funkcje cytuj nie działały, teraz zaś coś tu wyskoczyło takiego. Mateo da znać, ja mogę Cię jedynie przeprosić za to co się stało, wiem jak wkurza zniknięcie postu >:(
;D ;D ;D dobre!!
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 17.10.2018, 00:35
Chyba nie myślisz, że zrobiono to celowo? Zapewniam Cię, że jak napiszesz to jeszcze raz, to wpis nie zginie.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: KrisR w 17.10.2018, 00:43
Chyba nie myślisz, że zrobiono to celowo? Zapewniam Cię, że jak napiszesz to jeszcze raz, to wpis nie zginie.
Nie lubię się powtarzać, więc odpuszczę sobie to.
A tak nawiasem mówiąc, to w internecie "ponoć" nic nie ginie ! Chyba słabych PHP-ców tu macie.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 17.10.2018, 08:55
Człowieku, jesteś na prywatnym forum i w jakiś zdumiewający sposób doszedłeś do wniosku, że jego właściciel musi Ci się tłumaczyć.
Jest to osoba kulturalna, więc to zrobił. Choć moim zdaniem nie warto było.
A Ty mu potem zrzucasz jeszcze kłamstwo :facepalm:
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: muzzy123 w 17.10.2018, 20:22
Pytanie, która ryba żyła podczas robienia zdjęć? Tak sobie czytam teraz te stare roczniki (prezent od kolegi pejcz) i chyba na przestrzeni lat coś się zmieniło skoro teraz uważamy takie sesje zdjęciowe za niesmaczne. Inna sprawa, że też w 2000 słychać narzekania na rybostan.
(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20181017/8b64a44ae60fb05ea09d5cc51b9d0405.jpg)

Sent from my LG-D855 using Tapatalk

Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: robson w 17.10.2018, 21:21
Narzekania na rybostan słychać było odkąd pamiętam :) Za Bolka Chrobrego ryby pewnie trzeba było wypraszać z chałupy...
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 17.10.2018, 22:20
Narzekania na rybostan słychać było odkąd pamiętam :) Za Bolka Chrobrego ryby pewnie trzeba było wypraszać z chałupy...
W latach 90tych było tyle ryb, że żeby założyć robaka na haczyk to musiałem się za drzewo chować :)
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: KrisR w 18.10.2018, 08:13
Człowieku, jesteś na prywatnym forum(1) i w jakiś zdumiewający sposób doszedłeś do wniosku, że jego właściciel musi Ci się tłumaczyć.
Jest to osoba kulturalna, więc to zrobił. Choć moim zdaniem nie warto było.
A Ty mu potem zrzucasz jeszcze kłamstwo(2) :facepalm:
Daj sobie na luz. :thumbdown: :thumbdown:
(1) Postepowy Portal Wędkarski
(2) kiedy...?

 ;D ;D
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 18.10.2018, 14:27
 

Daj sobie na luz. :thumbdown: :thumbdown:
(1) Postepowy Portal Wędkarski
(2) kiedy...?

 ;D ;D

Portal jest postępowy cały czas, jednak ma słabsze chwile, kiedy tacy jak ty zabierają głos. Jako, że chamstwa nie lubimy, zapraszam na wedkuje.pl, tam się zrealizujesz. Tutaj nic po tobie, męczysz przestrzeń :)  Nara!
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 18.10.2018, 14:40
I dodam jeszcze jedno. Podstawą jest kulturalne zachowanie, jeżeli ktoś nie umie się zachować, to świadczy to tylko o nim. Nie da się zmieniać PZW jeżeli ludzie będą mieli takie podejście jeden do drugiego. Nie trzeba się zgadzać z rozmówcą, jednak nie jest to powód aby ludzi obrażać. Wielu jednak tak robi, próbując chamstwem przysłonić własne słabości. Między innymi dlatego nie ma poprawy w PZW.

Mieszkam w UK i obserwuję jakieś fora, jestem na kilku grupach na FB. Ale nie ma tam takiego hejtu i festiwalu chamstwa jak u nas. Według mnie te dwie rzeczy się łączą - brak wspólnego działania, bezsilne próby zmian z niekulturalnym podejściem jednego wędkarza do drugiego.
Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 18.10.2018, 16:24

Daj sobie na luz. :thumbdown: :thumbdown:
(1) Postepowy Portal Wędkarski
(2) kiedy...?

 ;D ;D

Portal jest postępowy cały czas, jednak ma słabsze chwile, kiedy tacy jak ty zabierają głos. Jako, że chamstwa nie lubimy, zapraszam na wedkuje.pl, tam się zrealizujesz. Tutaj nic po tobie, męczysz przestrzeń :)  Nara!

Lucjan to ten cały na biało, ten duży:

Tytuł: Odp: Wędkarzu, czy ci nie żal?
Wiadomość wysłana przez: Piker w 18.10.2018, 16:29
:D kim wobec tego jest ta "dama"? :D