Może za bardzo się mądrzę, jak na słabego amatora, ale... Nie wierzę w "instynkt" w wędkarstwie. Wierzę w setki wyjść nad wodę, korzystanie z wiedzy - czy to z książek czy od doświadczonych kolegów, stosowanie się do ogólnie znanych kanonów i poszerzanie ich przez własne eksperymenty, gdy trzeba. Na pewno są cechy, które trochę ułatwiają: dobra pamięć, cierpliwość, systematyczność - wszystko w zasadzie do wyćwiczenia. To pozwala przetworzyć doświadczenie w wędkarską klasę. Piszę to z punktu widzenia wędkarza przeciętnego, weekendowo-urlopowego, który widział kilku dobrych wędkarzy: każdy z nich, bez wyjątku, "zęby na tym zjadł". Nie widzę też specjalnych wymagań dla "iskry bożej", jeśli chodzi o wędkowanie: nie musisz mieć wybitnej siły, koordynacji ruchowej, słuchu absolutnego, IQ powyżej średniej, wspaniałej orientacji przestrzennej... No, na pewno refleks przy zacinaniu ma znaczenie. Są młodzi wędkarze, którzy np. dzięki dobrej koordynacji ruchowej szybko łapią technikę posługiwania się wędziskiem, ale jeszcze nie widziałem, żeby przekładało się to na skuteczne łowienie pożądanego gatunku na różnych łowiskach.
Spisałem sobie 10 podstawowych elementów naszej ulubionej sztuki i gdy tak na nie patrzę, to nie widzę punktu, w którym byłoby miejsce na wrodzony geniusz.
1) wybór czasu i miejsca wyprawy na ryby
2) wybór łowiska
3) dobór zanęty i taktyka nęcenia
4) przynęta
5) budowa zestawu
6) podejście na łowisko i zachowanie na nim
7) zarzucanie
8) prowadzenie zestawu
9) zacinanie
10) hol i lądowanie
Jest tu oczywiście wiele niuansów, pola na kreatywność, ale jednak widzę wędkarstwo bardziej jako rzemiosło (złożone, z wiedzą gromadzoną od tysięcy lat i wciąż adaptujące się do nowych warunków), niż jako sztukę - nie uwłaczając naszej pasji :)