Nie wiem czy taki zakaz nie spowodowałby plajtę właśnie tych firm, co plądrują wody. Bo i kryl i same mączki morskie, to okradanie mórz na potęgę. Pogłowie ryb jest mocno przerzedzone, często mówi się o sytuacji krytycznej niektórych gatunków. Oprócz braku ochrony takiego dorsza, niszczy się tez to czym się żywi. Tak więc zachwianie łańcucha pokarmowego odbywa się na kilku płaszczyznach. Do tego dochodzą alarmujące informacje o jakości mięsa łososi hodowlanych...
Nie zdziwiłbym się więc, gdyby tutaj nie ucięto problemu poprzez zakaz lub jakies ograniczenie udziału mączek w paszach dla zwierząt. Problem wtedy jakby rozwiązuje się sam, Duńczycy nie mieli by zbytu na swoją mączkę i automatycznie ograniczyliby odłowy. O ile ciężko dogadać się w sprawie quotas i ich przestrzegania, to tutaj można zadziałać z 'flanki'.
Kryl to też duży problem. To strasznie ważny składnik łańcucha pokarmowego, i jego nadmierne odłowy mogą mieć straszne skutki. Trudno powiedzieć i przewidzieć, co się wydarzy, jeżeli skorupiaka się odłowi zbyt mocno, teraz podobno kutry zapuszczają się (raczej wielkie statki) tam, gdzie dawniej ich nigdy nie było. Nie są to wody przybrzeżne jakiegoś państwa, łatwe do monitorowania...