Już nieraz mówiłem, czy też pisałem, że podpiszę się rękami i nogami pod każdym pismem przeciwko związkowi. Sam się tym nie zajmę, bo nie mam stosownej wiedzy, ani też chyba odpowiednich cech.
Pobłażanie i pokojowe sposoby załatwienia czegokolwiek z tą sitwą nie powiodą się. To są ludzie, którzy się ustawili, jest im wygodnie, nic nie robią, za nic nie odpowiadają. Zasłaniają się tonami papierów, wystawionych przez takich ekspertów jak i oni. Mają znajomości, które sięgają na pewno dalej, niż się każdemu z nas wydaje. Jakim cudem to działa i nie podlega prawu? Ano takim, że ktoś przymyka oko cały czas, to się musi opłacać.
Polski Związek Wędkarski- piękna nazwa. Zajmują się dzierżawą wód, hodowlą ryb, odłowem ryb, filetowaniem i sportem. Wędkarzami też się zajmują - kontrolują ich, narzucają jakieś limity i zbierają kasę, dając w zamian kilka papierków i znaczki. Powaga sytuacji i autorytet władzy zostają zachowane nie?
A za plecami można kręcić pełnowymiarowy biznes na rybołówstwie, hodowli i zarybieniach, łapówkach, zleceniach dla znajomych, ustawianiu przetargów, nie podlegając kontroli, urzędom skarbowym, zusom i Bóg wie jakim jeszcze instytucjom.
Nie wiem co stoi na przeszkodzie by zebrać materiał dowodowy, dołączyć podpisy tysięcy wędkarzy i zgłosić?
Jaki byłby skutek- nie wiem. Pewnie nic im nie zrobią.
Wymuszenie chociażby zmiany nazwy i przymus legalizacji tego biznesu, to byłby ogromny sukces.
Pytanie czy w naszym kraju da się ich ruszyć?
Może trzeba pójść dalej, wyjść poza granice? Są przecież międzynarodowe organizacje dbające o przyrodę, zwierzęta, jest i UE, z której nawet takie PZW doi środki. Degradacja wód i negatywny wpływ na środowisko poprzez działalność tego związku, są chyba do udowodnienia? Dotowanie unijną kasą jakiś ośrodków zarybień dla stowarzyszenia wędkarzy, które nawet nie płaci podatków, to też lipa?
Jak już skandal i afera, to na całego