Rozmawialiśmy już kilka razy na ten temat chociażby tu:
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=9949.0Luk wkleił świetny artykuł Roba Hughesa - menadżera angielskiego teamu karpiowego, nurka, aktualnie kręcącego podwodne filmy dla Foxa z serii „Podwodne Odpowiedzi”
http://carpworldmagazine.com/features/2017/9/12/colour-light-rob-hughesChciałem go już wcześniej w skrócie „opracować”, ale wyszło mi to jakoś z pamięci. Artykuł opiera się na tezie, że niektóre kolory w pewnych okolicznościach robią przewagę w tym czy coś złowisz, czy też nie.
R. Hughes wprost mówi, że jako wędkarz najpierw musisz pomyśleć o kolorystyce dna, a tym samym o tym jak ta twoja przynęta będzie się na nim prezentować. Jego zdaniem należy zawsze myśleć o kolorze pod wodą, a nie nad nią.
Wskazuje on, że kwestia widzenia ryb jest dobrze przebadana. Takie karpie choć żyją często w brudnej wodzie potrafią skupić wzrok na obiekcie, wykrywać wzrokiem ruchy, czy też różnicować kontrast. Dlatego też często konieczny jest odpowiedni kamuflaż zestawu. Uważa się, że karpie są krótkowzroczne i polegają przede wszystkim na węchu. Jednak Hughes nurkując i obserwując setki karpi pod wodą twierdzi, że właśnie będąc w pobliżu przynęty, karp kieruje się przede wszystkim wzrokiem, a już niekoniecznie węchem. Dlatego tak ważny jest kolor. O tym też świadczą chociażby filmy z podwodnych obserwacji karpi przez gości z Kordy.
Jego zdaniem nie jest dziełem przypadku, że wiele ryb w zbiornikach słodkowodnych w Anglii ma takie a nie inne kolory, czyli że są jasne od spodu, ciemne od góry i do tego są zwykle „srebrzyste” po brzegach, a np. drapieżniki mają odcień łusek zielony.
Światło, szczególnie w mętnej wodzie, odbija się od wielu powierzchni np. od jakiegoś pływającego syfu w postaci glonów, zawieszonego w toni mułu. itp. Uważa więc on, że właśnie z uwagi na środowisko wodne w którym ryby żyją, potrafią one widzieć nawet w zasyfionej wodzie, tak coś na wzór nas ludzi gdy zakładamy okulary polaryzacyjne
Z racji tego, że w wodach stojących śródlądowych dominujący kolor to zielony lub jasnobrązowy, należy w zależności od tego co się chce osiągnąć albo zakamuflować przynętę albo też wyróżnić ją na tle otoczenia. Czasem sprawdza się jedno, czasem drugie
Oczywiście ciągle mówimy tu o łowieniu w zbiornikach śródlądowych.
Przykładowo kolor czerwony świetnie się sprawdza (jest widoczny) w płytkich wodach. W głębszych np. powyżej 9 metra nasze czerwone robaki, kulki będą widoczne już w kolorze zielonym, czyli zleją się z wodą.
Podobnie sprawdzają się wszystkie przynęty „Fluo” , które w przeciwieństwie do zwykłych jasnych przynęt, działają trochę inaczej, szczególnie w warunkach słabego oświetlenia. Dlatego według niego są popularną i skuteczną przynętą np. zimą. W słoneczne dni zmniejsza się jednak efekt fluorescencji, podobnie w totalnych ciemnościach nie będzie tego efektu.
Jeżeli chodzi o przynęty fluopodobne to najlepiej ich używać w ciągu dnia, jeśli jest szaro, pochmurno. Można wówczas spróbować przynęt w kolorze białym, a jak łowimy nocą to dobre będą „śmierdziele”.
Kolor biały w jasnych warunkach w płytkiej wodzie wyróżnia się mocno w otoczeniu. Wyróżnia się on także w głębszych, mroczniejszych warunkach. Natomiast na głębokości 1,8 m do 9 metrów będzie on przeciętnie przyciągać uwagę.
Jeśli pogoda jest ładna, jest jasno to wówczas bardzo dobrze jest używać w płytkiej wodzie koloru czerwonego. Natomiast w głębszych wodach najlepiej wyróżni się przynęta koloru żółtego, białego.
Kolor żółty jest zdaniem Hughesa killerem na głęboką wodę (czasem jeszcze pomarańczowy), czyli wszędzie tam gdzie nie sprawdza się kolor czerwony.
Przynęty, których kolor jest ciemny (w opinii wędkarza), niekoniecznie muszą odróżniać się od dna i w pewnych okolicznościach mogą być tymi „rzucającymi się w oczy” tak jest np. z kolorem czerwonym.
Dlatego jak chcemy zakamuflować przynętę to musimy to zrobić stosownie do koloru otoczenia. Hughes podaje tu przykład koloru żółtego, który wielu wędkarzy uważa za wyróżniający się killer na wszystkich wodach. Jego zdaniem to nie jest prawda. Wystarczy zobaczyć, że rośliny pod wodą choć mają zielone liście, to jak się zerknie pod te liście i na łodygi, to często te części mają już kolor żółty. Podobnie jest z drobinami unoszącego się mułu, który to muł jest dużo lżejszy niż się wielu wędkarzom wydaje i często ma on kolor żółto-zielony. Dlatego pod wodą często jest dużo zielono-żółtego koloru przy dnie. I dlatego też często bardzo trudno jest odnaleźć przynętę w kolorze żółtym, niż tą, która chociażby jest w kolorze czerwonym. Z drugiej jednak strony bliskie podobieństwo koloru żółtego i zielonego powoduje, że w pewnych wodach mamy doskonały kamuflaż, dzięki któremu właśni łowimy.
Według Hughesa najbardziej widocznym kolorem w wodzie jest kolor różowy, bo on w naturze nie występuje w zbiornikach słodkowodnych, więc rzuca się w oczy nawet z dużej odległości. Trochę mniej kolor czerwony i pomarańczowy. Dlatego też róż często sprawdza się w różnych zbiornikach.
Należy pamiętać też kolor wody się zmienia w ciągu dnia, a tym samym może mieć to wpływ na to jak ryby widzą przynęty. Do tego w tym samym zbiorniku są różne miejsca o różnym dostępie do światła.
Uważam, że jest to jeden z ciekawszych artykułów jakie czytałem w ostatnich latach, tym bardziej, że sam swobodnie nurkuje i czasem też coś tam zobaczę ciekawego...czasem