Dla mnie nie ma sensu zarzucać prostopadle do brzegu. Może inaczej. Jeżeli rzeka ciągnie, to zarzut na godzinę 12tą koszyka 120 gramów spowoduje jego opadnięcie na godzinę 1 lub 2gą. Ja wolę rzucać na godzinę 1 lub 2ga aby koszyk opadł prawie na 3. W ten sposób łowie z mniejszym łukiem i mam czulszy zestaw koszyk zaś siada twardo i się nie przekręca.
Jeżeli szczytówka po zarzucie zaraz się prostuje, oznacza to, że koszyk jest przesuwany lub obracany. To bardzo złe zjawisko, bo wiadomo, że nasz zestaw nie jest dobrze zakotwiczony. Jedna trawka lub listek, i przesunie się ponownie.
Oczywiście można rzucać koszyk 150 gramów na godzinę 12tą zamiast 120 na pierwszą, ale to tylko sprawia nam większy problem. Im większy ciężar tym gorzej holuje się rybę, jeżeli mamy zawady podczas holu, chwila nieuwagi powoduje, że koszyk opada na dno i mamy zaczep. Dlatego częściej traci się koszyk z leszczem niż brzaną, bo ta potrafi wyswobodzić koszyk
Oczywiście trzeba mieć też mocarny kij wtedy...
Kolejna sprawa to łuk żyłki. Jeżeli łowimy na sztywno, chcą naprostować żyłkę, to zestaw ulegnie ściągnięciu. Jeżeli jednak poluzujemy wszystko, to wtedy napór na sam koszyk maleje. Jeżeli zarzucimy sam koszyk, to opada on i się nie przesuwa, to oczywiste. Jednak z żyłką, rozkład sił jest inny. Dlatego łuk pomaga nam jakby dodać wagi koszykowi. Im więcej żyłki, tym na koszyk będzie działać mniejsza siła. Sam prąd wody i tak żyłke napnie, i brania są dobrze przekazywane na szczytówkę. Jednak trzeba to robić z umiarem.
Według mnie koszyki z denkiem odwrotnie mocowanym do umieszczenia uchwytu i krętlika robione są, gdyż mając zestaw na kiju, nic z niego nie wypada. To jakby koszyk z grzybami trzymać dnem do góry - wtedy się wysypią. Jednak tu mamy zamknięcie jakim jest miks będący korkiem. W koszykach otwartych korek jest po dwóch stronach, jednak oznacza to mniejszą pojemność dla ziaren czy pelletów. Odnoszę wrażenie, że każdy na ślepo stosował ten sam schemat, stąd stało się to jakby 'tradycją'. Samo denko, które stawia opór wodzie, bo nie ma odpowiedniego prześwitu, jest zbyteczne, niczym piąte koło u wozu. Ale można czasem je przełożyć, zaś otwory samemu poprawić. Ale po co