Autor Wątek: Jak długo jeszcze...  (Przeczytany 5744 razy)

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Jak długo jeszcze...
« Odpowiedź #60 dnia: 22.09.2018, 12:30 »
Na uwagę zasługuje tez celowość obecnej polityki. Według mnie, gdyby PZW miało upaść, Bedyński i jemu podobni spadną na cztery łapy i uwłaszczą się na części wód związkowych. Kto pierwszy tam zakręci, ten będzie miał najlepiej. Wędkarze, przy swoim braku zainteresowania, będą jak zwykle narzekali, płakali nad rozlanym mlekiem. Obym nie wykrakał tu czegoś takiego.

Póki w PZW da się dobrze ustawić siebie, kolegów i rodzinę, póty takie kombinacje będą rzadkie. Jednak z chwilą kryzysu w PZW sytuacja o której piszesz będzie więcej niż prawdopodobna. Ona będzie pewna. Sądzę, że już teraz powstają spółki "wędkarsko-rybackie" złożone z odpowiednich osób przejmujące poszczególne wody.
Do dokumentów dla RZGW musisz dołączyć m.in. oświadczenie o możliwości korzystania z materiału zarybieniowego wskazanego w operacie albo o możliwości wyprodukowania tego materiału zarybieniowego we własnym zakresie albo też pisemne oświadczenie producenta takiego materiału zarybieniowego o zbyciu takiego materiału "starającemu się o daną wodę". Co to za problem mając "know how", dostęp do materiału zarybieniowego i znajomych urzędników przejąć daną wodę przez "słupa" z rodziny?

Tak na marginesie to zobaczcie aktualny cennik RZGW w Warszawie dla materiału zarybieniowego

https://warszawa.rzgw.gov.pl/__data/assets/excel_doc/0018/20637/Cennik-mat.-zaryb.-RZGW-W-wa-2018-r.xls

Na podstawie tego cennika wyliczane są nakłady rzeczowo-finansowe, które użytkownik (np. Okręg Mazowiecki PZW) musi poczynić w danym roku (propozycja zarybień w operacie rybackim).

Jak wędkarzom chciałoby się sprawdzać i badać takie rzeczy, to mając dostęp do operatu można byłoby sprawdzić czym dana woda jest zarybiana i w jakiej ilości, a potem kontrolować to przy rzeczywistych zarybieniach. Wiadomym byłoby wówczas ile kasy z ich składek rzeczywiście ląduje w wodzie, a ile nie.