Ta ankieta dotyczy tolerancji jaką mają wędkarze wobec odmiennych postaw.
Niektórzy koledzy zwracają uwagę na radykalizację postaw tych, którzy są zwolennikami całkowitego zakazu zabierania ryb, więc po trosze chciałbym wiedzieć, jak to jest z nami. Generalnie jestem przeciwnikiem skrajności, więc wszelkie fanatyczne postawy zwyczajnie mnie i irytują, i wkurzają. Walczymy o racjonalne podejście wędkarzy do kwestii zabierania ryb, licząc na niewielką choć poprawę obecnego stanu, a jesteśmy w stanie ukamienować kogoś za zabranie ryby. Neofici są najgorsi, bo często świętsi od papieża, więc obawiam się, że sytuacja będzie się zaogniać.
Dyskutując o zabieraniu ryb, wymieniamy wiele powodów, dla których je zabieramy. Bardzo rzadko zwraca ktoś uwagę na nasze atawizmy, którym chcemy zadośćuczynić. Jesteśmy w końcu myśliwymi! Są wędkarze, dla których zabranie i zjedzenie ryby jest swoistym zamknięciem kręgu, który opisuje jego pasję. Ja to rozumiem, więc nie jestem zwolennikiem zakazu. Jednak wszelkim postawom, które charakteryzuje pazerność, brak umiaru, niezrozumienie sensu wędkarstwa i najzwyklejsza głupota, mówię zdecydowane "nie". Piszę to z perspektywy wędkarza, który nie pamięta, kiedy jadł własnoręcznie złowioną rybę.
Cieszy to, że forumowicze rozumieją potrzeby innych, nie wykrzykują radykalnych haseł, będąc jednak świadomymi pracy, jaka przed nami. Niestety, niektóre fora skupiają bojówki wspomnianych wcześniej neofitów, którzy swoją agresywną postawą robią więcej złego niż dobrego. Jak to w życiu, niejednego krzykliwego przeciwnika gejów przyłapywano na seksie z mężczyzną, a kilku tych wędkarskich krzykaczy nakryto na zabieraniu ryb
Spławik i Grunt to obecnie najlepsze, najbardziej merytoryczne, najbardziej przyjazne użytkownikom forum
Może Stellami i Existami często się tutaj nie operuje, jednak jest tu coś, co w jakiś sposób nawiązuje do istoty wędkarstwa. Czym to jest, każdy z nas odpowie swoimi słowami, bo to nie tak oczywiste i jednoznaczne, jakby się wydawało. Prawda?