Chciałem się z wami podzielić bardzo przyjemnym łowiskiem, które regularnie odwiedzam od 3 lat w okresie wiosennym, w wakacje na dłużej i czasem wczesną jesienią.
Zalewem Nowomiejskim nazywamy ponad 32 ha zbiornik zaporowy na rz. Sonie, leżący w gminie Nowe Miasto, nieopodal Płońska (18 km), Ciechanowa (27 km) i Warszawy (57 km). Ok. 7 km od łowiska przepływa rzeka Wkra. Na Zalewie znajduje się łowisko specjalne (ochronne) Polskiego Związku Wędkarskiego. Łowiskiem opiekuje się Koło w Nowym Mieście, przynależące do Okręgu Ciechanowskiego. Od wielu lat, ze względu na dość sporą presję wędkarską, zarybiane gatunkami ryb, które świetnie się tu wspólnie czują tj. linem, węgorzem, sumem, szczupakiem, karpiem, sandaczem i karasiem pospolitym. Sporadycznie kleniem, jaziem, karasiem srebrzystym i boleniem. Łowi się prawie całym rokiem. Prawie, ponieważ nie zawsze zimą warunki pozwalają - wiadomo, woda płynąca, w zasadzie ledwo płynąca, jak to na zaporówkach. Głębokość różna, przeważnie równo, do 3 m, ale są dołki i górki (szczególnie karpie je lubią). Roślinność w zasadzie tylko przybrzeżna, nie przeszkadzająca w dobraniu stanowiska. Bardzo dobre warunki do metody "boczny trok". Dogodny dojazd do 3/4 łowiska pozwala nie nanosić się sprzętu. Reszta terenu zarezerwowana dla osób szanujących ciszę i spokój (zakazy ruchu pojazdów), ale i tak od 1 do 500 metrów od miejsc "dojazdowych". Koło "jak może" dba o czystość. Zasadą jest, że śmieciarzy, zadymiarzy i drobnych kłusoli bardzo tu nienawidzą. Wręcz są normalnie przepędzani. Kłusownictwa typu wonton, drygawica, pupy, przetwornica od kilkudziesięciu lat nie widziano. Ale nie zachęcam do próbowania, kontrole są naprawdę częste - PSR, SSR, Etatowa Straż Okręgowa - Policja raczej nie potrzebna. Na Zalewie od roku* obowiązuje zakaz używania silników spalinowych to i spokojniej. Jak ktoś chce wypocząć, jest gdzie rozbić namiot, postawić przyczepę. Jest także nieduże kąpielisko strzeżone. Przez ostatnie kilkanaście lat jedyne dopuszczone przez Sanepid w promieniu 40 km. Od kilku lat dozwolony połów nocą (na pewnych warunkach, ale zawsze). Delikatny spadek w stronę lustra wody zachęca do rozkładania karpiówek. Woda jest spokojna, bez większego uciągu, także nie trzeba rozkładać wędzisk "dzwonkowych". A letnią nocą można złowić oczywiście sandacza, suma, karpia czy węgorza.
* - opis łowiska ma już 3 lata więc niżej dodam trochę od siebie;
Woda ma klasę czystości 2 i rzeczywiście ze świecą szukać lepszej w okolicy. Z każdej strony stoją tablicę wyznaczające dopuszczalny obszar połowu. (tama z prawej i sona z lewej około 100m z każdej strony) Kontrole faktycznie są częste, ale raczej dotyczą "niedzielnych" i przyjezdnych wędkarzy. Ludzie są bardzo przyjaźnie nastawieni jak to z dala od stolicy bywa. O tym jak dba się o akwen i jego okolicę można pisać podręcznik. Woda jest regularnie zarybiana, awanturników ciężko znaleźć wśród miejscowych i wędkarzy, nie ma raczej zepsutej młodzieży w okolicy więc spokojnie można spędzać tam nawet nocki. Raz tylko zdarzyła mi się zwada ze starym recydywista, który o 7 rano (ja byłem od 4) zrobił mi awanturę, że niby ukradłem mu miejsce, a nawet nie wiedziałem, że wcześniej tam nęcił ale to inna para woderów
W ciągu tygodnia jest spokojnie, natomiast w pogodne niedziele zwłaszcza latem po godzinie 9 można zapomnieć o wędkowaniu od strony parkingu, ponieważ przy kąpielisku jest coś na wzór plenerowego miejsca na festyny dyskoteki pod ogromnym namiotem i panuje chaos. Rybka dopisuje aczkolwiek w zeszłym odku od połowy czerwca jak ręką odjął ryby wyparowały z łowiska. Ciężko było złapać więcej niż 2-3 sztuki drobnicy siedząc kilka godzin. Raz tylko widziałem jak jeden wędkarz złowił garbusa 42cm z pontonu. Wadą ale i zaletą łowiska jest to, że ramię okręgu Ciechanowskiego w Nowym Mieście pobiera opłaty za wykupienie pozwolenia z oddzielnym rejestrem na to łowisko. Dobrze, bo jak nigdy, ten zarząd PZW nie kradnie i pilnuje jak pies kości akwenu ale wiadomo kieszeń boli.
Jeśli ktoś chciałby się więcej dowiedzieć tu jest link --->
http://www.pzw.org.pl/1495/ Osobiście złowiłem tam:
Płocie; do 25cm jest jej dużo a i 30+ się trafiają
Japońce; Raczej maluchy, największy miał 22cm; jest go sporo ale ciężko trafić na niego, bo jest chętnie zjadany a i wody dużo ale miejscowi znają stanowiska od strony dla "lubiących ciszę i przyrodę" gdzie w określonych porach można trafił ławicę sztuk dochodzących do 40cm
Karpie; giganta nie złowiłem same kroczki do 28cm ale raz trafił mi się przepiękny dziki karp o barwie niemal pomarańczowej o długości 32cm (miał wąs sprawdzałem)
ale są okazy którymi nie pogardzą nawet zapaleni karpiarze i często widać jak "chodzą" na samym środku zalewu.
Karaś pospolity; szczerze mówiąc nie wiem. złapałem 2 - 20 i 24cm i obydwa przypadkiem. Jest to raczej ryba duch na tym łowisku.
Leszcz; Moje oczko w głowie na tym łowisku. Właśnie tam złowiłem swoją pierwszą dużą rybę i była nią łopata 48cm. Jest to królik wśród ryb i wydaje mi się, że okazy 40cm to czysta rozrywka którą może trafić nawet laik z wędką z bazaru. Nie ma tylu mięsiarzy tam, żeby wyjeść te kilkadziesiąt ton leszcza. Jest wszędzie i można go złowić dowolną metodą z każdej strony zarówno w wodzie po kolana jak i na głębi. Spławik i tradycyjny feeder z koszykiem dają dobre efekty. Ryby są przyzwyczajone do hałasu i nie płoszą się z byle powodu. Raz miałem sytuację, gdzie tuż za moimi plecami traktor z ogromnymi nożycami kosił chwasty i trawę rodem z dżungli na stanowiskach, a mi w tym czasie brały sztuki po 30cm i jeden czterdziestak. Widziałem okazy dużo większe ale te trzeba już podejść odpowiednio.
Wzdręga; to raczej przyłów dla każdego, bo jest jej tak jak płotki i leszcza na tony ale z reguły to drobnica. Te większe mądrzejsze rzadko dają się łapać i z reguły unikają haczyka siedząc w niedostępnych miejscach. Moja największą tam to trochę ponad 20cm więc żaden potwór
Lin; moje wyniki to kilka sztuk od 18 do 25cm i jeden 32cm z mojego ulubionego, niedocenianego miejsca, które mam już niemal przypisane
Słyszałem od jednego typowego "Janusza złów i w łeb", że w strefie zakazanej tj. przy zaporze są sztuki i powyżej 3kg ale co zrobić. Kłusolom haczyk na suma w plecy. Wchodzi dobrze w łowisko nawet po krótkim nęceniu kukurydzą, pęczakiem ect.
A jeśli o wąsach już mowa...
Sum; To nie moja bajka może za parę lat jak fundusze pozwolą spróbuję złowić jakiegoś. 2 lata temu ustanowiono rekord zalewu. Sum 189cm złowiony na lekki kij spinningowy z błystką rozmiaru 0 lub 1. Hol trwał 2 godziny. Jak znajdę to wrzucę zdjęcie. Jak widać dla każdego fanatyka coś się znajdzie
Szczupak; Z tego co wynika jest go mnóstwo ale o dziwo ciężko złapać coś przekraczającego wymiar. NA spinning miałem tylko jedno branie ale skończyło się na odgryzionym kopycie, a potem pogoni prawdziwego krokodyla za sporą płocią.
Sandacz; Raz tylko próbowałem łowić na trupa wedle wskazówek miejscowego ale jako dodatkową rozrywkę do spławika. Bezskutecznie.
Jest go tam trochę ale to ryba dla znawców technik jego połowu.
Okoń; Maluchy to nieodłączny element połowu niezależnie od pory dnia i roku. Jak pisałem wyżej na własne oczy widziałem garbusa 42cm, a ogółem nie brakuje tam tej pięknej ryby i co roku zaostrza się przepisy wobec niej, bo więszke sztuki są tępione ze względu na smaczne mięso.
Boleń; Bolek na rapie bolenia pogania. O świcie i przed południem gotuje się od nich woda, ale jakoś nie chciały mi brać; Nie wiem jakie wymiary osiąga ale małe nie są.
Jaź i Kleń; Ten pierwszy występuje licznie i zdarzają się ładne okazy ale rzadko daje się łapać. Nie licząc drobnicy do 15cm atakującej w majówkę robaki z toni złapałem tylko jedną sztukę około 25cm na kukurydzę waniliową. Kleń pojawia się tam sporadycznie zależnie od stanu wody i raczej należy go szukać na odcinku rzecznym, na który też trzeba mieć osobne niezależne pozwolenie. Co do Sony to 4 lata temu w wyniku tych tragicznych majowych powodzi w Polsce trzeba było otworzyć zaporę i wielka część rybostanu spłynęła do tej strużki wraz z tonami wody. Słyszałem potem, że nawet dzieciarnia łapała w zakolach i nielicznych dołkach węgorze na medal i karpie nawet 5kg. Co uciekło to do Wkry, a reszta została złowiona.
O węgorzu się nie wypowiem, wiem tylko,że tam jest i warto robić zasiadki. Nie lubię tego paskudnika.
Amur; Ta ryba to w Nowym Mieście typowa legenda wędkarska. Starsi twierdzą, że w całym zalewie zostały 2-3 sztuki tej ryby i osiągnęły przez tyle lat rekordowe 20+ kg i nie dają się złowić, łamią wędki ect.
Nie przypominam sobie więcej gatunków ale pewnie coś się jeszcze znajdzie
Ahh.. Jazgarz stynka i tym podobne irytujące rybki podkradające przynętę i trącające spławik.
Poza tym całkiem przyjemne widoki, sporo zwierząt, nawet miejscowy bocian, który przychodzi sępić ode mnie jazgarze