Tylko jaką petycję?
Dla mnie ZG PZW jest jak milicjant w socjalistycznej Polsce. Nic mu praktycznie nie zrobisz. Petycje maja sens - ale uderzające w czułe punkty. Myślę, że wpierw trzeba by 'rozpalić ogień' gniewu - i działać tak aby pokazywać co się wyrabia. PZW nie może sie bawić w rybactwo - bo to paranoja. Celem dalekosiężnym powinno byc oddzielenie wędkarstwa od rybactwa - i tu powinno sie skupiać sie - aby tak naprawdę był to związek tylko wędkarski. Petycje 10 000 osób nie pomogą. To musi być 50 000 minimum. Aby dotrzeć do tego poziomu - trzeba wiele zdziałać...
Najlepiej jest założyć małą nawet grupę, zrzucić sie na stronę, szukac sojuszników - i pozyskiwac ludzi... Powoli, powoli... Trzeba miec delikatny program, założenia, zwał jak zwał - tak aby nie było to stwowarzyszenie młodych przeciwko starym, tych co wypuszczaja przeciwko mięsiarzom, amatorom przeciwko wyczynowcom i tak dalej... Tutaj trzeba by sie popisać niezłym pomyslunkiem i zadbać o to aby każdy akceptował regulamin i zachowywal sie odpowiednio. Bo nie każdy emeryt czy rencista to mięsiarz przecież, wielu wypuszcza większośc złowionych ryb. Ale łatwo jednym pociagnięciem zrobić sobie z niego wroga...
A przeciwnik jest potężny. PZW to pieniądze, kontakty, układy, znajomości, koneksje, co gorsza wiele rzeczy podparte jest 'naukowo' przez IRŚ. Wiadomości Wędkarskie są potężnym magazynem -mając największy nakład. Wyczynowcy są na łasce PZW więc będa po ich stronie, przynajmniej na początku... Do tego podziały, które moga sie pojawić, i które łatwo sztucznie wywołać.
Dlatego ja uważam, że trzeba by kogos z autorytetem i charyzmą, kto mógłby poprowadzić pewne rzeczy i stanąć na czele stowarzyszenia. Nie wiem czy chłopaki z WT odważyliby sie wziąc udział w takiej hecy na początku... Można ewentualnie szukać kogoś z Mazur, pytanie tylko czy ich wizja pokrywa się z 'naszą'?
Ja chętnie bym pomógł - nie nadaję sie jednak chyba na kogoś grającego pierwsze skrzypce. Zbyt łatwo mnie 'trafić' - nie mieszkam w Polsce przecież, często chwale to co niepolskie, tak więc zdrajca jak nic
No i najważniejsze. Nie widze wciąz entuzjazmu posród 'wędkarskiej braci' aby cos takiego zrobić. Wydaje mi się, że są to wyjątki - osoby chcęce zmian i chcące DZIAŁAĆ . Trudno robić coś za kogos cały czas. Dlatego zawsze myślałem, że warto pewne rzeczy ciągnąć - jeżeli jest poparcie... Bez niego trudno o coś więcej.
Jak Wy to widzicie?