w zacięciach - nie przeszkadza; za to podczas holu już czuję się mniej pewnie - ale nie zanotowałem dużo więcej spadów niż przy krótko trzonkowych haczykach
- inna sprawa - że ten trzonek pomaga znacznie mniej sponiewierać (łatwiej operować) ochotkę podczas nadziewania oraz fakt, że to najmocniejsze haczyki pod ochotkę jakie przerobiłem (a trochę tego było).
stoję też na stanowisku, ze kij (ewentualnie feeder gum przy sztywniakach) odgrywa większą rolę niż haczyk w trzymaniu ryby.
co ciekawe kiedyś do matcha i delikatnych zestawów feederowych pod robaki używałem BS5000 (czyli dedykowanych haków pod delikatne przynęty i kołowrotek) ale okazało się, że 957 (w tym samym rozmiarze) jest mocniejszy
co do rozginania - to taki urok druciaków choć trzeba przyznać, że owner - zepsuł sobie renomę przez wyczynowe haki (sode, chinta, chika, penny) - większość miała za cienki drut (hartowane też nie za bardzo) zwłaszcza w rozmiarach większych niż 16 (penny to totalna porażka) , jeszcze chika się w miarę się broniła (niezłe r22,20) ale reszta to makabra.
Haki nie wyczynowe ownera są całkiem przyzwoite - kiedyś (nim przeszedłem na uszka) - jechałem na iseama HO-50044 (16-12) i iseama sv (12+) (HO-50044 stawiam na równi z carbon feederami drennana a grubsze odmiany ze super spade'ami)
pin hook - cóż - kupiłem kiedyś na próbę i stał się moim ulubionym drucianym hakiem leszczowym (16-12) czy to na skrócony czy z kołowrotkiem (gdy nie ma karpia w tle) nie mogę obiecać (po pracy syn mnie bardzo absorbuje) - ale postaram sprawdzić pod jaką masą zaczynają puszczać.