Ja Ci powiem na przykładzie tyczki i na przykładzie komercji. Na zawodach zdarza się, że przypon wymieniam nawet około 10-15 razy. Bo szukam idealnego haka jak ryby mi spadają (a zestaw jest okej), bo zmieniam przynętę i potrzebuję mniejszego/wiekszego, bo po kilku/kilkunastu holach mógł się stępić, bo żyłka się nadtarła, skręciła, uszkodziła, zrobił się węzełek... Także tych wymian w methodzie przypuszczam było by tyle samo. Ja też na przykład nigdy z powrotem nie używam przyponu, który wcześniej ściągnąłem. Zawsze go wyrzucam, ewentualnie jeśli haczyk jest całkiem nowy lub prawie nowy to go odzyskuję i wrzucam do pudełka, by mieć gdzieś na czarną godzinę. Takie pudełko zapewnia, że z każdego rodzaju, w różnych konfiguracjach mam 10-15 przyponów na pręciku pod ręką. Kilka modeli haczyka, na różnych średnicach żyłek, na różnych rodzajach żyłek, przypony w różnych długościach.