Zdecydowanie obrotówki. Po pierwsze z sentymentu - mój ś.p Mistrz, który zarazil mnie salmonellozą (czyli pstrągowaniem) używał tylko i wylącznie obrotówek, i przekazał mi sporo wiedzy na ich temat. Nadal zresztą uważam że w polowaniu na kropka dobra obrotówka jest niezastapiona, mimo obecnego boomu na woblery. I nie tylko na kropka. Zdarzało mi się nawet łowić świnki i brzany na obrotówki (raczej jako przyłów ale zawsze)
Po drugie uwielbiam ten metaliczny grzechot w pudełku i wygląd tych przynęt, przypominający biżuterię. Lubię dotyk metalu.
Ulubione to Meppsy i Aszychminki, aczkolwiek nie wszystkie modele. Mam tez kilka steranych życiem obrotówek "no name', zapomnianych firmy, czy konstrukcji zaprzyjaźnionych wędkarzy, które wyglądałyby jak ubodzy krewni przy obrotówkach z dzisiejszej wystawy sklepowej. Ich skuteczność jest jednak niesamowita, bijąc na głowe seryjne blachy.
W zeszlym sezonie urwałem swoją ulubioną blachę tego typu - killera - na Dunajcu. RiP [']. Odchorowuję to zresztą do dzisiaj.
Zdecydowanie rzadziej łowię na woblery, aczkolwiek też lubię i nie mam nic przeciwko. Mam swoje ulubione modele, chętnie tez łowię na serię "Rapala Angry Birds" które dostałem dla żartu w prezencie. Świetnie trolluje sie tym wędkarzy, szczególnie tym różowym modelem z sarnimi modrymi oczetami (z reguły wyraz twarzy wędkarza pytającego "na co wziął" złapany przed chwilą szczupak bezcenny
), czy tym pływającym czarnym, wyglądającym trochę jak krecik z czeskiej kreskówki. Przyznam, że kaczkodziobym złowionym na te przynęty czasami przyznaję nagrodę Darwina w postaci patelni
(Spokojnie, to 2-3 ryby w skali roku).
Najmniej lowię na gumy wszelakiej maści, nie czuję, nie lubię, nie uznaję, zbyt popularne, nie pasuje do mojego hipsterskiego podejscia do życia. Aczkolwiek w pudelku mam kilka "na czarną godzinę" kiedy np na łowisku zbyt dużo zaczepów i żal ryzykować rwania obrotówki.
Z innymi - cykadami, latającymi przynętami, śmigielkami itp bywały rozmaite przygody, jednakże raczej sporadyczne. Malutkie cykady fajnie spelnialy mi się w polowaniach na lipienie, jednakże pourywalem je wszystkie, a nie widzialem takowych na rynku już od lat.