Marku, jadąc czy 30 km czy 100 km, nie naruszasz praw nikogo. Jeśli jadąc 30 km zabijesz człowieka ze swojej winy, jesteś tak samo winny jakbyś jechał 100 km. Występuje tutaj znana Wam pewnie zasada ograniczonego zaufania i stale trzeba o niej pamiętać.
Filmik podałem z tego względu, by pokazać pozorny chaos na drodze. A jednak tam wypadki zdarzają się sporadycznie. Czemu? Bo tam istnieje coś takiego jak wiara w drugiego człowieka.
W Polsce jak i w wielu krajach Europy, politycy uważają, że są bogami i są nieomylni. Jeden zaproponował ograniczenie prędkości w terenie zabudowanym do 50 km/h i reszta poparła głosowaniem, choć nie miała pojęcia co głosuje i czy jest to słuszne. To tak, jakbym był chory i zamiast operację wykonać miałby mi fachowiec chirurg, zrobił by to kowal. Bo co może wiedzieć o ruchu drogowym lekarz, ślusarz, czy przedstawiciel innego zawodu? Gdyby prawo drogowe opracowali i uchwalili Policjanci drogówki (a więc niewątpliwie specjaliści w tym temacie), z pewnością prawo drogowe wyglądałoby inaczej.
A ponieważ prawa ustanawiają nam osły/posły, ślimak jest rybą śródlądową, a marchewka i rabarbar owocami.
Nie do pominięcia jest fakt, że osły tak ustanawiają prawa, byś na każdym kroku je nieświadomie łamał i płacił mandaty. Ostatecznie tłuste pensje z czegoś się biorą...
Przestrzegajmy praw zwyczajowych, a będzie nam lepiej. Prawa stanowione przez osły zawsze są głupie.
A tak po prawdzie, dajmy sobie spokój z rzeczami na które nie mamy wpływu.
Ryby biorą. Właśnie złowiłem około 10 kleników (może więcej ale małe do 30 cm, mnie cieszą, bo sprawdził mi się nowy system, całkowicie nowa przynęta i wędka, i na dokłakę dostałem 2 piękne lechole tuż przed całkowitą ciemnością). Trochę zmokłem, ale co tam. Jutro powtórka. Grubo zanęciłem i zobaczymy co będzie.