Ja próbowałem na Wiśle z gruntu , ale to były serki bez zapachu , takie marketowe ..
Nie miałem na to brań.
Dlatego pomysł propagowany przez Sebka dotarł do mnie ponownie.
Mój guru wiślanego gruntu opowiadał kiedyś o tym że serek dobry na grunt to śmierdziuch .
Kilka dni go molestował w cieple aby złapał zapaszek .