Jakub, Bedyński ma pod sobą okręgi z rybakami, cżęść tych wód. Po drugie rezygnacja z rybaków teraz, to chyba tylko wepchanie PZW na rafy. Skoro połowa finansowania ZG to sieci, to jak oni mogą z tego zrezygnować? Bez tej kasy nie byłoby na wypłaty, kto wie czy WW by nie padły. Operaty to kolejna sprawa, trzeba zarybiać, nie można skasować pewnych rzeczy, nie mając pewności, że zachowa się ustalenia operatu. Dla RZGW musimy być czyści jak łza. Bo wielu tylko czeka na nasze potknięcie...
Ja nie mam wątpliwości, że wszelkie reformy w PZW muszą potrwać, trzeba zbudować podatny grunt, zrobić przejście z jednego profilu działalności do drugiego. Gdyby p.Rudnik uciął tę kasę, wyszedłby na osobę działającą na szkodę związku. Do tego ludzi przeciwnych no kill i tego typu rzeczom jest masa, oni stanowią większość, oni chcą czegoś innego niż my. Oni chcą ryb. A te się nie pojawią same z siebie. Dlatego to jest dość ostre lawirowanie
Z drugiej strony też masz rację, że trzeba patrzeć mu na ręce i nie ulegać euforii. Mieliśmy wielu złotoustych polityków, obiecujących złote góry, Irlandie i takie tam
Dlatego też pewna presja środowisk wędkarskich jest wskazana. Ale trzeba wpierw czasu, zbyt szybko działać jest nierozsądnie. No i polityka w samym PZW - nie myślmy, że nowy zarząd ma łatwe zadanie. Zostali przez opcję staroukładową zaszachowani, muszą radzić sobie sami, co nie jest łatwe.