Witam po raz pierwszy. Sposób na uniknięcie leszczy to walka z wiatrakami. Leszcz i brzana rywalizują o ten sam pokarm i zazwyczaj przebywają w tych samych miejscach. Jedno jest pewne Leszcz nie znosi w rzekach żwirowych głębokich rynien, brzana odwrotnie. Dobór miejsca jest kluczowy w innym przypadku zawsze będziemy skazani na ten gatunek, a brzana będzie tylko przyłowem. Zawsze jednak możemy jednak dopomóc szczęściu i zwiększyć częstotliwość jego występowania. Może lepiej odwrócić kota ogonem i zastanowić się co nam na pewno nie zaszkodzi. Brzana słusznych rozmiarów jest prawdziwym oportunistą. Będąc jeszcze dzieckiem wielokrotnie obserwowałem jak kilka sztuk bez ceregieli dosłownie roztrącało stado złożone z innych gatunków. Brzana pierwsza nie namierza naszej zanęty i raczej to inne gatunki ryb dają jej sygnał, że coś jest na rzeczy, a pamiętajmy, że w jej jadłospis wchodzą inne gatunki małych ryby. Nęcić na pewno ciężko i grubo jednak z dodatkiem grubych i mocno pracujących składników. Gdyż Brzana po mimo specyficznego pyszczka z łatwością przechwytuje wszystko co przyniesie jej toń wody. A tak z podwórka UK to znajomy pokazywał mi fotki ryb wspaniałych rozmiarów. Opowiadał że poławiał ją na Tamizie w okresie letnim na białe robaki a zanęta w koszyczku składała się w przeważającej części z pęcaku, białych i atraktora. Pozdrawiam.