Problem w tym, że ornitolodzy wcale nie mają zamiaru wspierać obrońców ryb
Przykład z kormoranem jest najlepszy - oni go bronią, wykazując, że ptak ten działa w 'naturalny' sposób. Co do Turawy, to zbiornik ma 77 lat od jego ukończenia, trudno więc mówić, że to jest jakaś część natury jak bagna biebrzańskie. To zaporówka, sztuczna woda. Poza tym opłacają ją wędkarze, a czy ryba jest mniej ważna od ptaka, to rzecz naprawdę sporna. To jak wybierać między wiewiórka a lisem, i spierać się który gatunek jest ważniejszy
Co się zaś tyczy Mietkowa, to bardziej chodziło mi o to, ze przedstawiciel PZW byl jeden, podczas gdy ekologów więcej. Stosunek sił więc był niekorzystny, i to bardzo. Nie sądzę też, że ornitologów jest wielu jako takich, wędkarzy zaś są tysiące tam
Prawda jest taka, ze z ornitologami i ekologami będzie nam pod drodze do pewnego czasu. Później zaś będzie wojna
W UK Zieloni zorganizowali pikietę i marsz, było tam kilka tysięcy osób (Londyn), protestujących przeciwko wędkowaniu, wykazując, że jest to bestialstwo, znęcanie się nad zwierzętami. Ja kocham przyrodę i chcę jej bronić, gorzej, jeżeli ekolodzy uważają mnie za sadystę i mordercę. W wielu momentach będą wykazywać, że my męczymy ryby, a oni działają dla dobra zwierząt (a więc my nie działamy). O ile ja nie mam problemu z ekologami, to oni na pewno mają z nami. Nie ma sensu udawać, że jest inaczej.
Też bym chciał abyśmy się kochali z ekologami. Ale to raczej niemożliwe, prędzej czy później wbiją nam nóż w plecy, gdyż nie rozumieją naszego hobby. Trzeba więc walczyć o swoje - jak ktoś nie wierzy co może się stać, to polecam przestudiowanie regulaminu lub przepisów w Niemczech. Wysmażono tam niesamowite rzeczy.