Mirek, to nie jest nadużycie. Dla mnie ważny jest rybostan Odry, i jako wędkarz popieram wszelkie tego typu inicjatywy. Rybostan naszych rzek jest coraz skromniejszy, obowiązuje na nich RAPR, który jest nieżyciowy, nie wspiera wcale ochrony gatunkowej, mała ilość kontroli zaś tylko sprawę pogarsza. Odcinki miejskie uważam za szczególnie ważne, bo to tam chroni się ryba na zimowiska, często wyciera.
Jak inaczej bronić polskich rzek? Po dwóch latach suszy nie ma pomysłu ani działań wspierających ryby, nie wiadomo jakie straty wyrządziły tak wielkie niżówki. Wyłowiono masę ryb, co spłynęły w głębsze miejsca, na dodatek tarło zostało bardzo osłabione. To przyniesie skutek, negatywny oczywiście, już wkrótce, widoczny będzie brak 'roczników'. Dlatego wszelkie działania mające na celu podjęcie ochronę ryb są słuszne. Chociażby z tego tytułu do podpisania poczuwać się powinni wszyscy, co chcą chronić ryby, jak też i Ci, którzy takie odcinki uważają za przyszłość prawdziwej zrównoważonej gospodarki wędkarskiej.
Teraz druga rzecz - aspekt sportowy. Jeżeli chcemy przyciągać ludzi do wędkarstwa, to miejmy magnes. Trudno o to, kiedy nie ma ryb. Trudno zachęcać kogoś do rzucania lotkami do tarczy, jak nie ma tarczy, bo ktoś zabrał, albo do gry w piłkę jak nie ma piłki, nieprawdaż? Jasne - można sobie porzucać na skupienie lub biegać na sucho - ale nikogo do sportu się w ten sposób nie przyciągnie (do rzutek i futbolu). Dlatego tak ważne są odcinki bardziej rybne. Inna sprawa też to rozgrywanie zawodów na wodach PZW. Ileż można dłubać drobnicę? Czy przykład Kanału Żerańskiego czy Kanału Ulgi w Opolu nie jest dobry? Można zrobić z wody pustynię? Można...
I trzecia rzecz. Wody i ryby, wcale nie są własnością wędkarzy. To jest własność państwa, czyli nas wszystkich. To są zasoby, okreśłane jako
odnawialne. To, że ktoś jest na tyle ograniczony, że nie rozumie skąd się biorą ryby i nie pojmuje, dlaczego ochrona ich jest ważna, żądając możliwości zabierania wszystkiego i wszędzie, jest świadectwem umysłowego zacofania. Kanał powodziowy to zaledwie skromny ułamek wrocławskich
wód! Sama jednak 'Inicjatywa 2016' to typowo mięsiarskie pojmowanie rzeczywistości, brak myślenia o przyszłości i o innych wędkarzach. Bo ci, co wypuszczają płacą tez składki - z których większość idzie na 'zarybianie', pomimo, że nie zabierają ryb! Chociażby dlatego powinno się uszanować tego typu inicjatywy, zwłaszcza, że przyniosą one korzyści wszystkim!
Dlatego Panie i Panowie! Podpisujcie tę petycję rękami i nogami!