Ciekawy temat, więc i ja dorzucę swoje spostrzeżenia. Oczywiście zastrzegam, że nie muszę mieć racji jak to bywa w wędkarstwie nie mniej taka dedukcja pozwala na zapamiętywanie pewnych wędkarskich szczegółów, które później owocują większą ilością ryb, lub większymi sztukami.
Wiosną, kiedy łowię płocie na kukurydzę, płoć na skórkę kukurydzy lub właśnie nadgryzioną jak mówi Mateusz (tak, aby były strzępy na końcu) bierze pewnie. Na całą kukurydzę nie ma brań. Czemu tak jest?
Drugie spostrzeżenie: czemu miękkie ciasto (jeszcze lepiej takie, które wyciska się ze strzykawki) jest lepsze, od ciasta twardego?
Czemu pęczak miękki, spadający wręcz z haczyka jest skuteczniejszy, od takiego, który nie ma „na sobie włosków i śluzu”?
Czemu wstępnie namoczony pellet czy kulka, z miękką wierzchnią warstwą szybciej kusi rybę, niż założony na włos suchy?
Jak się można domyśleć, każda z tych przynęt albo łatwo oddaje z siebie smak i zapach, albo wabi tylko kolorem i wielkością.
„OTO TAJEMNICA… PRZYNĘT”… (prawie poczułem się jak w Kościele...)…
Jeśli o „tajemnicę” chodzi, to sprzedam Wam „patent”:
Zróbcie ciasto rzadkie, takie zimowe, do nawijania na haczyk, Z którego nie zrobicie kulki w palcach. Może być z mąki, żółtka jaja i wody. Dajcie barwnika – dobry jest czerwony. Teraz podzielcie je na kilka części i dodajcie aromatu do każdej części: wanilia, czosnek, truskawka, robak itd. itd. Każdą z tych części wciągnijcie w strzykawkę.
Nad wodą:
Złapcie w palce ziarenko kukurydzy, skulajcie w palcach i wystrzelcie twardy środek do wody (tak jak się strzela z pestek czereśni). Skórkę załóżcie na hak i w skórkę wciśnijcie dowolny smak ciasta.
Na haczyku więc macie: miękką kukurydzę o dowolnym smaku, dwukolorową – tutaj żółto/czerwoną - niczym kulka proteinowa.
Łamania życzę na wiosennej płoci… (Kleń, jaź, leszcz, krąp też nie pogardzi, jeśli „nadzienie” będzie odpowiednie).