Autor Wątek: Rejestry - opracowania, analizy  (Przeczytany 12902 razy)

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 050
  • Reputacja: 889
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Rejestry - opracowania, analizy
« Odpowiedź #15 dnia: 12.01.2017, 11:05 »
Ale powiedźcie ilu chce zmian.... - może na odwrót ilu walczy o zmiany ....Większość ma to w nosie a włodarze są zadowoleni....
Maciek

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Rejestry - opracowania, analizy
« Odpowiedź #16 dnia: 12.01.2017, 11:15 »
Ale powiedźcie ilu chce zmian.... - może na odwrót ilu walczy o zmiany ....Większość ma to w nosie a włodarze są zadowoleni....



Zmian chcą wszyscy, ale walczyć chce się tylko garstce. Ludzie nie chcą chodzić na zebrania i nie będą chodzić, namawianie do tego to próżny trud. Z drugiej strony, jak widzę co wyczynia aktualny ZG, to zaczynam wątpić w celowość walnych zebrań.
To wszystko jest o kant dupy rozbić. Natomiast wiem jedno, zburzenie molocha PZW przyniesie więcej szkody niż pożytku.
Tam należy zmienić ludzi w pentagonie i województwach, potem będzie z górki. Tak myślę.

Offline grych

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 521
  • Reputacja: 53
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Grunwald
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Rejestry - opracowania, analizy
« Odpowiedź #17 dnia: 12.01.2017, 12:12 »
Wstawię podobne opracowanie z okręgu kaliskiego (za rok 2014). Popatrzcie sobie na wnioski, które wpisane są każdorazowo pod każdą wodą. Wg mojej subiektywnej oceny - masło maślane, niczego nie wnoszące, jedynie stwierdzające stan taki jaki jest. Brak jakichkolwiek przemyśleń i planów - jak poprawić stan faktyczny

przykład:

cyt.
"Barycz to rzeka bardzo przyjazna ludziom. Od wczesnego średniowiecza budowano nad
nią stawy hodowlane, m/i tzw. stawy milickie. Był okres, że przy meliorowaniu rzeki bardzo
ją wyprostowano, zepsuto siedliska ryb, a były w niej nawet sumy. Powoli staramy się
odbudować rybostan"  zachowałem pisownię oryginalą 

Co mnie np. obchodzą stawy milickie??


http://www.pzw.org.pl/24/wiadomosci/128523/60/opracowanie_rejestrow_polowow_za_rok_2014


Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Rejestry - opracowania, analizy
« Odpowiedź #18 dnia: 12.01.2017, 18:25 »
Cytuję:

"Pragnąc spełnić w/w obowiązki Okręg PZW w Wałbrzychu kontynuuje wprowadzoną z dniem 01.01.2002 r. obowiązkową rejestrację połowów wędkarskich.

Wyniki tej rejestracji, opracowane przez profesjonalistów służą do ustalenia racjonalnych zasad gospodarki na naszych wodach, a szczególnie do planowania lepszego ich zarybiania i ochrony".

Wyraźnie napisane, że rejestry są opracowane przez profesjonalistów celem planowania i ochrony. A że chodzi o planowe dymanie i ochronę danych na ile wydymali - ależ owszem, przez profesjonalistów.

Czyli 14 lat dyskusji praktyków sobie, a "profesjonaliści" przy biurkach sobie, wprowadzając nadal chu*jnię z grzybnią.
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Rejestry - opracowania, analizy
« Odpowiedź #19 dnia: 14.01.2017, 01:07 »
Panowie, ja bym tutaj spojrzał na ten problem z dwóch stron.

Pierwsza strona - to okręgi muszą dokonywać takich analiz. Według mnie ma to sens i gdyby wędkarze rozumieli jak bardzo jest to ważne - wszystko byłoby w porządku. Jestem pewien, że w Niemczech, 95% wędkarzy oddałoby prawidłowo wypełnione rejestry i byłoby to żródło właściwych informacji. Na takiej podstawie można manipulować limitami, wymiarami ochronnymi, zarybieniami. Niestety, wędkarze oszukują. Nie podają prawidłowych ilości, zwłaszcza jak złowią więcej jednego dnia. Jeżeli jest limit roczny, tym bardziej będą pisali nieprawdę. Im mniej kontroli, tym bardziej fałszywe są dane.

Druga strona. PZW i IRŚ robi szopkę analizując takie dane. Jest to sztuka dla sztuki. Według mnie ma to na celu zaspokojenie urzędników z RZGW i własnego sumienia. Konsekwentny ichtiolog stwierdziłby, że takimi danymi można sobie podetrzeć tyłek. To właśnie mnie boli najbardziej! Bo to powinno zaowocować naciskami na zwiększenie kontroli, na uświadamianie wędkarzy, że robią to dla swojego dobra. Prawo tutaj nie działa - nie robi się nic aby to zmienić.

Na koniec napiszę co nieco o rejestrach - po tym co napisał Mirek. Według mnie one są potrzebne. Nie wyobrażam sobie aby na jakiejkolwiek wodzie zabierać ryby bez rejestrowania tego. Jest to recepta na to, aby rozwalić zbiornik, albo nadmiernymi zarybieniami, albo zbyt małymi, ewentualnie zachwiać stosunek danych gatunków względem siebie. Takie ekosystemy są bardzo czułe na zmiany. Zarybienie sumem, jaziem, karasiem srebrzystym może sprawić, że struktura gatunkowa ulegnie dużej zmianie. Wystarczy dać jednego gatunku zbyt dużo, aby zaczęła się reakcja łańcuchowa.  Aby czuwać nad daną wodą, trzeba wiedzieć, co z niej wyjechało. Rozumiem, że są jakieś stawy - tzw. wanny, gdzie można mniej dbać, walić więcej gatunków obcych, ale na większości zbiorników trzeba gospodarzyć rozumnie. Polska jest przykładem fatalnej gospodarki rybacko-wędkarskiej, doszło do tego, że ludzkie zachowania uległy wypaczeniu. Pomimo rosnącego dobrobytu ryby zabiera się, jakby to była głodująca Afryka. Szczytem szczytów była historia zasłyszana od ekipy z Wodzisławia, gdzie jeden wędkarz rozdawał złowione brzany, aby się nie zmarnowały. To świadczy o tragicznej świadomości tego człowieka. Dość powszechne zjawisko. On rozdawał - inni sami by zabrali, na jedno wychodzi. Ludzie nie myślą skąd się biorą ryby i jak to czynić aby było ich sporo. Tabula rasa.

Jeden z dawnych użytkowników forum, napisał kiedyś, całkiem szczerze, że wg niego na rejestrach zarabia ktoś z okręgu, bo drukuje je firma znajomego. Że to wymóg okręgu, aby ktoś mógł zarobić. To też przykład braku zrozumienia!
Lucjan

Offline grych

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 521
  • Reputacja: 53
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Grunwald
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Rejestry - opracowania, analizy
« Odpowiedź #20 dnia: 14.01.2017, 01:16 »
Rejestry służą czemuś i nie neguję tego. Jednak uważam, że analiza powinna być przeprowadzona fachowo. Jeśli się nie znam to biorę kogoś, kto mi w tym pomoże  :)

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Rejestry - opracowania, analizy
« Odpowiedź #21 dnia: 14.01.2017, 01:44 »
Problem w tym, że nie ma sensu analizować takich rzeczy. Aby rejestr był sumiennie wypełniony, potrzebne są częste kontrole przede wszystkim. Wtedy błąd takiego badania jest stosunkowo niski. W polskich realiach tego typu analizy to fantazje autora. My musimy zrozumieć, że PZW je robi bo musi. Wielki minus dla ichtiologów, głównie z RZGW i IRŚ, bo trwa szopka w najlepsze. Udowadnianie słuszności operatów rybackich wg mnie nie ma sensu, a oni to robią z uporem maniaka. RZGW ma papierowe stany ryb, co najgorsze - degradacja wód wciąż postępuje, wędkarze zaś są coraz bardziej rozgoryczeni, często biorą dosłownie wszystko...

Dodatkowo - fachowcy z IRŚ próbują przekonać o tym, że górne wymiary ochronne lub C&R jest złe, posługują się zachodnimi badaniami sprzed wielu lat, często nieadekwatnymi. Nie dostrzegają, że stworzyli coś, czego nie ma w innych krajach Europy. Na dodatek kormoran czarny znalazł idealne warunki do rozwoju na takich słabych wodach pełnych drobnicy. Dla mnie to chora sytuacja, bo ktoś analizuje dane i dochodzi do złych wniosków. My wędkarze musimy zrozumieć, że oni (ichtiolodzy związani z IRŚ) bronią rybactwa i biznesu zarybieniowego (tam znajdują pracę - tam są ich stanowiska pracy) - i dla nas jest to bardzo niekorzystne. Przepisy odnoszące się do rybactwa obowiązują wędkarsko użytkowanych wód.

Zasada C&R jest wg polskich naukowców zła i niekorzystna, nie ma takowej opcji w operatach. U nas ryby trzeba zabierać i trzeba zarybiać - chore! A gdzie tarło naturalne i równowaga?
Lucjan

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Rejestry - opracowania, analizy
« Odpowiedź #22 dnia: 14.01.2017, 10:12 »
„Bo to powinno zaowocować naciskami na zwiększenie kontroli, na uświadamianie wędkarzy, że robią to dla swojego dobra. Prawo tutaj nie działa - nie robi się nic aby to zmienić”.
Piszesz dalej: „Aby rejestr był sumiennie wypełniony, potrzebne są częste kontrole przede wszystkim”.
By następnie sobie zaprzeczyć – zauważając słusznie: Dla mnie to chora sytuacja, bo ktoś analizuje dane i dochodzi do złych wniosków. My wędkarze musimy zrozumieć, że oni (ichtiolodzy związani z IRŚ) bronią rybactwa i biznesu zarybieniowego (tam znajdują pracę - tam są ich stanowiska pracy) - i dla nas jest to bardzo niekorzystne. Przepisy odnoszące się do rybactwa obowiązują wędkarsko użytkowanych wód„.

Wiesz Lucjan, dlaczego nie masz racji? Podam przykład:
Po wojnie, komuniści mówili, że Polacy odbudowują Polskę za własne pieniądze, bo robią to dla siebie. Niewątpliwie, komuniści byli o tym święcie przekonani że mówią słusznie i: każdy Polak „dobrowolnie” oddawał połowę swej pensji na odbudowę Polski sam żyjąc w biedzie, pracował za damo w ramach prac społecznych, każdy miał pracę przymusową a jeśli nie pracował, to siedział w pierdlu. Polska się rozbudowywała (w przestarzałe radzieckie technologie) i zarazem wypasione uzdrowiska dla wybranych, Pewexy dla tychże i nieograniczone konta finansowe.
Gdzie dzisiaj jest ten narodowy majątek? Zostało go około 30% w rękach Polaków. I gdyby nie sprzeciw, już nie mielibyśmy lasów. Tego co pod ziemią (a są to wielkie skarby) już również nie posiadamy.
Jest jeszcze do sprzedania/zagarnięcia właśnie woda i góry. Lasów oficjalnie nie sprzedano, ale za to wycina się najlepsze drzewa i wywozi za granicę w sposób urągając wszelkim zasadom gospodarowania.
A z naszych wód wybiera się co najcenniejsze ryby sieciami. Zgodnie z prawem nawet, jeli robi się to w czasie tarła.
 
Więc Lucjanie, jeśli ktoś robi coś dla własnego dobra, to to dobro ma choćby we własnym portfelu. Nie robi tego dla fanaberii, albo korzyści innych.

Zmuszanie do wypełniania rejestrów jest przestępstwem, bo PZW a właściwie Państwo Polskie które jest właścicielem wód za to nie płaci wędkarzom. A za pracę należy się wynagrodzenie.

Rozwiązanie? Proszę bardzo.
Rząd Polski jako właściciel wód (a nie PZW) winien odstąpić np. przez rok od obowiązku opłat za wędkowanie. Czyli kartę wędkarską musisz mieć, ale nie opłacasz w danym roku za wędkowanie. Jest to wynagrodzenie dla wędkarza za pracę.
W zamian wędkarz ma obowiązek rzetelnie wypełnić rejestr w ramach odpowiednio skonstruowanej ustawowo dorozumianej umowy barterowej.
Proste rozwiązanie? Proste.

Czemu nie będzie wprowadzone? Bo takie głupie rejestry jak i inne debilne rozwiązania, to kasa dla całej masy nierobów i przestępców.
Wojewoda powołuje Straż, która ściąga haracz z wędkarzy. Wojewoda ma kasę na swoją pensję i pensje swoich urzędników.
Jeśli gówniana sprawa oprze się o sąd, to zarabia policja, prokurator, sędzia, adwokat, jacyś inny urzędnicy. Tworzy się cała bandycka sieć powiązań by ściągnąć – a jakże legalny bo w świetle prawa – haracz od wędkarza, który wsadził niechcący rybę do siatki o centymetr krótszą od dozwolonego wymiaru (ma inną miarkę niż Strażnik), łowił na lodzie wędką krótszą o centymetr niż dozwoloną 30 cm, lub nie wpisał notki do rejestru, który jest głupi i bezużyteczny, jak i wiele innych debilnych ustaleń nazywających się drwiąco prawnych.
 
Zakazy nie są po to, być coś usprawnić, albo po to, by żyło się ludziom lepiej.
Zakazy (głupie zakazy) są po to, by kraść w świetle jakiegoś iluzorycznego prawa, które prawem nie jest i czerpać z tego nienależne korzyści.
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Rejestry - opracowania, analizy
« Odpowiedź #23 dnia: 14.01.2017, 10:23 »
A że mam rację, to proszę, czym jest "prawo":
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Rejestry - opracowania, analizy
« Odpowiedź #24 dnia: 14.01.2017, 11:57 »
Mirek, według mnie jesteś niezadowolony z pewnych rzeczy w Polsce, i próbujesz wszystko wrzucać do jednego kosza. Teraz podpinasz pod to wypełnianie rejestrów. Nie lubisz ograniczania Twoich praw, manifestujesz postawę bardzo nieobywatelską. Z jakiegoś powodu uważasz, że coś Ci się należy, że masz prawo do wód, do ryb. Szkoda, że w takim myśleniu nie zwracasz uwagę na innych. Ryb brakuje właśnie przez takie pojmowanie rzeczywistości, najwięcej biorą  osoby myślące jak tutaj to prezentujesz, szczególnie starsze. Piszesz o lasach - ale zwróć uwagę, co by było, gdyby Polak mógł zabierać sobie drzewo wg jakiś limitów. Byłaby pustynia. Bo można pisać - że ryby są po to aby jeść, drzewo aby nim palić w piecu lub kominku... Państwowe - czyli nasze, czyli każdego z nas. Dawać mi więc moją działkę, tak? :o

Problem polega na tym, że aby ryby były, muszą być stada ich na odpowiednim poziomie, które się odtwarzają poprzez tarło naturalne. Jak nie masz tych stad, nie masz narybku, nie masz nowych roczników. Pojawia się drobnica, coraz większe są zaburzenia w ekosystemie, więcej może być ptaków takich jak kormoran czy perkoz, drobnica wpływa też na wyjadanie organizmów, żywiących się glonami i sinicami. Efektem tego sa zakwity, pogarszanie się jakości wody, powstawanie stref beztlenowych.

To o czym piszesz nie ma nic wspólnego z racjonalną gospodarką. To są sny o potędze sprzed wielu lat, gdy ryb było mnóstwo, a wędkarze nie zabierali zbyt wiele bo nie mieli gdzie tego trzymać, lub też nie mieli odpowiednich narzędzi - nie potrafili łowić skutecznie. Wszystko zmieniło się w latach 90tych. Sa nowe technologie, lepszy sprzęt, żyłki, haki, skuteczniejsze zanęty, przynęty. Ryby mają coraz mniej szans.

Dodatkowo brak ryb sprawił, że wędkarze stali się zdeterminowani i biorą wszystko. To dlatego lin jest taką rzadkością, podobnie jak duże drapieżniki. DO tego fachowcy z IRŚ wmawiają nam, że to zarybienia są odpowiedzią. Ale nie ma nic lepszego niż naturalne tarło, gdzie młode ryby sa odporne na choroby, przystosowane są idealnie do warunków. Zarybienia to często mało odporne ryby, łatwo padające łupem drapieżników, częściej też chorują.

Mirek - to co proponujesz jest przerażające. Polski wędkarz zazwyczaj myśłi o w samym sobie, o własnych korzyściach, i byłoby to porównywalne z wpuszczeniem lisa do kurnika, licząc na to, że zadowoli się jedna kurą i będzie dbał o inne. Trudno mi Cię rozgryźć - ale prawdopodobnie nie cierpisz idei jaką jest wypuszczanie ryb z powrotem do wody, tutaj rodzi się największy opór. Ja wcale nie jestem za wpuszczaniem wszystkiego z powrotem, sam nie zabieram, ale rozumiem, że inni to robią. Jednak rozsądek jest tutaj najważniejszy. Aby ryby były, trzeba się o to postarać. Trzeba mieć politykę, strategię - która jest na długie lata i działa cały czas. Nie widzę normalnych rozwiązań z Twojej strony. Bardzo dobrym odniesieniem jest zabór ziem Indian w USA. Na preriach tworzono farmy, gdzie ziemia rodziła doskonale, dawała wielkie plony. Do czasu. Jak zabrakło potrzebnych związków, przestała rodzić. Teraz wiadomo, że trzeba albo nawozić, albo stosować zmiany upraw, gdzie związki azotu z powrotem znajdują się w glebie. Tak jest z rybami. Jak stada ich są wielkie - można brać i brać, ale do czasu. Kiedyś wszystko się kończy i nastaje czas posuchy. Wyraźnie widać to na przykładzie lina właśnie. Lin mający 40 cm to okaz w Polsce, rzadki. Podobnie jak okoń powyżej 40 cm. Na tym forum tylko kilka osób złowiło ostatnio takie sztuki. Trzeba więc tak zabierać, aby ryby były. A więc robić to z umiarem, dbać o tarliska, największe osobniki... Trzeba mieć plan, ograniczenia. Liczyć na pojedynczego wędkarza, że będzie rozsądny sam z siebie można - ale w takiej Szwecji. W polskich realiach byłoby to branie do oporu.

Rejestry są konieczne aby ryby były w wodzie, aby móc zachować równowagę. Nie da się gospodarzyć bez nich, jest to prosta droga do wszelkich anomalii, zakłóceń. Jest też to bardzo tania metoda sprawdzania tego co z wody zabrano. Badania prowadzone przez ichtiologów są bardzo kosztowne i niekoniecznie dokładne.

Oczywiście w wielu krajach nie trzeba rejestrów, gdyż wiadomo, że odłowy wędkarskie nie naruszą stad, ludzie są odpowiedzialni. Działać trzeba tam, gdzie zabiera się dużo.
Lucjan

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Rejestry - opracowania, analizy
« Odpowiedź #25 dnia: 14.01.2017, 12:45 »
„Mirek, według mnie jesteś niezadowolony z pewnych rzeczy w Polsce, i próbujesz wszystko wrzucać do jednego kosza”.
- Wiesz, jeśli coś jest gównem, to nie jest ważne kto się zes*rał… pies, słoń czy człowiek…

„Nie lubisz ograniczania Twoich praw, manifestujesz postawę bardzo nieobywatelską”.
- Dobrze, że to zauważyłeś, źle, że myślisz, iż taka postawa jest błędem.

„Z jakiegoś powodu uważasz, że coś Ci się należy, że masz prawo do wód, do ryb”.
- A mówi i coś Prawo Naturalne?

„Ryb brakuje właśnie przez takie pojmowanie rzeczywistości, najwięcej biorą  osoby myślące jak tutaj to prezentujesz, szczególnie starsze”.
- Człowieku, jeden zaciąg siecią przez rybaka to miesiąc „zabierania ryb przez wędkarzy”. A jeden zaciąg w roku w czasie tarła, to kilka następnych lat bezrybia.

A wiesz ile ryb drobnicy pada podczas zawodów wędkarskich z lodu? Pytanie, czy to słuszne? Otóż słuszne, bo trzeba drobną rybę przerzedzić by mogły żyć i się rozwijać ryby duże, czyli bardziej wartościowe wędkarsko, (ale przede wszystkim rybacko, jako przedni towar – to moja ironia).
Czyli dobrze, że wędkarze wyławiają drobne płoteczki, krąpiki i inne badziewie i zabierają to do domu na kotlety. Na zdrowie. Aby tylko nie zabierali ryb chronionych ilościowo i wiekiem/długością.

A duże ryby łowią wędkarze uzbrojeni sprzętowo, doświadczeni i… bogaci. Jeśli brakuje ryb dużych, to na pewno nie przez działania ”gumofilców”.

Piszesz: „To są sny o potędze sprzed wielu lat, gdy ryb było mnóstwo, a wędkarze nie zabierali zbyt wiele bo nie mieli gdzie tego trzymać, lub też nie mieli odpowiednich narzędzi - nie potrafili łowić skutecznie. Wszystko zmieniło się w latach 90tych. Sa nowe technologie, lepszy sprzęt, żyłki, haki, skuteczniejsze zanęty, przynęty”.
- No właśnie. Jakimś sposobem nadal coś zaprzeczasz by następnie potwierdzić tezę przeciwnika. Dziwny jesteś, choć mądry.

I ostatnie, co warte zauważenia:
„Trudno mi Cię rozgryźć - ale prawdopodobnie nie cierpisz idei jaką jest wypuszczanie ryb z powrotem do wody, tutaj rodzi się największy opór”.
- Prawdopodobnie, to moja sąsiadka się puszcza…
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Rejestry - opracowania, analizy
« Odpowiedź #26 dnia: 14.01.2017, 12:53 »

„Nie lubisz ograniczania Twoich praw, manifestujesz postawę bardzo nieobywatelską”.
- Dobrze, że to zauważyłeś, źle, że myślisz, iż taka postawa jest błędem.

Jest błędem. Bo wolność jednostki jest ważna, ale ma swoje granice - tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.


„Z jakiegoś powodu uważasz, że coś Ci się należy, że masz prawo do wód, do ryb”.
- A mówi i coś Prawo Naturalne?

To idź sobie narąb drewna na opał do lasu, bo masz prawo. Albo na dom sobie wytnij, bo masz prawo. Wszak jesteś suwerenem. Tylko dziwnie zaraz by lasów nie było. Tak jak i ryb nie ma.



„Ryb brakuje właśnie przez takie pojmowanie rzeczywistości, najwięcej biorą  osoby myślące jak tutaj to prezentujesz, szczególnie starsze”.
- Człowieku, jeden zaciąg siecią przez rybaka to miesiąc „zabierania ryb przez wędkarzy”. A jeden zaciąg w roku w czasie tarła, to kilka następnych lat bezrybia.

Na wszystkich wodach, na jakich łowię, zaciągów nie było nigdy - wszystko wytłukli wędkami. Ile razy można ten oczywisty fakt podawać, to ja nie wiem...



Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 729
  • Reputacja: 302
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Rejestry - opracowania, analizy
« Odpowiedź #27 dnia: 14.01.2017, 13:05 »
Panowie, Koledzy po co te waśnie, spory :o świata nie zmienicie co nie znaczy że nie trzeba próbować :) Każdy ma swoją rację a jak wiecie gdzie 2 Polaków tam 3 zdania :P A najważniejsze z  tego sporu: Mirku ta sąsiadka młoda, warto podjechać ? :D ;D :P :P
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "


Janusz

Kadłubek

  • Gość
Odp: Rejestry - opracowania, analizy
« Odpowiedź #28 dnia: 14.01.2017, 13:05 »
PAX
Panowie pax wątek dotyczy rejestrów a wy tu wycieczki osobiste niezależnie czy słuszne czy nie.

Rację każdy ma ale po trochu ale trzeba znaleźć konsensus

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Rejestry - opracowania, analizy
« Odpowiedź #29 dnia: 14.01.2017, 13:09 »
Panowie, Koledzy po co te waśnie, spory :o świata nie zmienicie co nie znaczy że nie trzeba próbować :) Każdy ma swoją rację a jak wiecie gdzie 2 Polaków tam 3 zdania :P A najważniejsze z  tego sporu: Mirku ta sąsiadka młoda, warto podjechać ? :D ;D :P :P

Janusz, myślałeś o zostaniu politykiem? :D
Krwawy Michał

Purple Life Matters