Nęcenie grochem i jego przygotowanie to bardzo prosta i zarazem bardzo skuteczna metoda - czy to w małych czy to w dużych rzekach - jednak trzeba to robić rozważnie i tak na prawdę zastanowić się jaką rybę chcemy ściągnąć. Osobiście grochu używam bardzo często i mam swoje sprawdzone metody na jego przygotowanie i połów.
Jak przygotować groch: Groch moczę minimum 12 godzin - niektórzy twierdzą że potrzeba 24h ale z moich doświadczeń wynika, że 12h w zupełności wystarczy. Grochu sypię w garnek około 1/3 jego pojemności - groch po namoczeniu co najmniej podwaja swoją objętość Po zakończeniu moczenia zlewam wodę i zalewam groch gotującą się wodą z czajnika ok 2-3 cm ponad stan i wstawiam na gaz, solę wodę około jedną łyżeczkę. Po kilku minutach woda się zacznie gotować i wtedy przykręcam płomień tak aby woda nie bąbelkowała ponieważ groch się rozpadnie a jedynie utrzymywała wysoką temperaturę. Starą metodą jest wkładanie namoczonego grochu w pończochę aby się nie rozpadał. Jednak jeśli się umiejętnie pilnuje nie uważam to za konieczne. Ponad to bez pończochy łatwiej jest sprawdzić stan ugotowania. Groch gotuje się około 1 godziny. W zależności od rodzaju - czasem jest to 30 min czasem godzina - nie zdarzyło mi się aby przy mojej metodzie trwało to dłużej. Pierwszym sygnałem, że groch już dochodzi jest jego widoczne napęcznienie (w garnku zwiększa się nieznacznie jego objętość) - od tego momentu pilnuję i co 1-2 minuty losowo biorę łyżką ziarna i sprawdzam ich miękkość. Po napęcznieniu maksymalnie gotuję do 5 minut.Uwaga: jeśli woda odparuje nie można dolewąć zimnej wody - należy dodać wrzątku! Nigdy nie uda się ugotować grochu aby wszystkie ziarna były perfekcyjne. Gdy stwierdzę, że stan jest ok odlewam groch i natychmiast przesypuje do innego naczynia aby go schłodzić (nie można od razu groch chłodzić zimną wodą - tak samo jak nie można grochu zostawić w garnku w którym się gotowało aby ostygł ponieważ się rozpadnie) - podczas chłodzenie od czasu do czasu delikatnie mieszam groch aby ziarna spod spodu wydobyć na wierzch aby się równomiernie chłodziły i nie zrobiła z nich miazga. Można po wystudzeniu wybrać sobie kilkadziesiąt twardszych ziarenek na przynętę a resztę użyć do nęcenia.
Nęcenie leszcza:
Leszcz to wielki żarłok i według mnie nie można go przynęcić czy też przekarmić. Na Narwi widziałem jak starzy wędkarze nęcili wrzucając groch łopatą z łódki, który przygotowywali w tzw. "parnikach" - tak tych samych, w których parzyli ziemniaki dla świń. Leszcz to stadna ryba i litr czy dwa grochu na dnie to dla niego aperitif a nie posiłek - mając na względzie, że część grochu zje drobnica. Część grochu należy zgnieść na miazgę (ok 1/3) aby rozprowadzić zapach i wymieszać z całym grochem. Wszystko to wymieszać z gliną - zrobić kule - ok 10-12 i wrzucać w miejscówkę. Z moich doświadczeń wynika, że nie koniecznie trzeba nęcić o tej porze, o której będziemy łowić. Po 3-4 dniach nęcenia leszcz będzie regularnie patrolował miejscówkę. Należy pamiętać, że leszcza nęcimy bardzo szeroko - 20-30 m2.W dniu połowu również wrzucam 5-6 kul oraz donęcam luzem - jeśli nurt nie jest zbyt szybki i głęboki. Łowię na feedera z koszykiem. Koszyk trochę modyfikuję - otóż wyciągam denko i do środka wkładam groch, który mocno uciskam miażdżąc go. Na haczyk oczywiście groch. Jeśli mam problemy z zacięciem to wprowadzam małą modyfikację. Otóż nie zakładam włosa tylko mam przy sobie nitkę i igłę (krawiecką) Przeciągam przez twardszy groch nitkę i zawiązuję pętelkę ok1-1,5 cm. Pętelkę zakładam na haczyk i przekładam 2-3 razy - tak aby groch dyndał się ok 5-7mm od haczyka. Złowione leszcze są zawsze aż żółte w środku od zjedzonego grochu.
Nęcenie jazi:
Długotrwałe nęcenie jazi jest według mnie bezcelowe. Przy połowie jazi najistotniejsze jest ich właściwe zlokalizowanie. Sam osobiście próbowałem je nęcić i powiem tak: bezsensowne. Jaż ma to do siebie, że chodzi tylko w określonym rejonie i nawet tona grochu wsypana w miejscówkę, która nie jest rejonem jazia nie zwabi go tam - a jeśli tak to pojedynczą sztukę. Jazia nęcę luźnym grochem - podsypuję kilka miejscówek w dniu połowu i następnie spławiczek - bardzo cicho i ostrożnie. Jednak uważam, że najskuteczniejszą metodą jest koszyk opisany wyżej. Kocham łowić jazie - brania są bardzo silne na feedera - połamane i po rozginane haki - adrenalina gwarantowana.
Powodzenie